Podziękowania dla Idariale, przez
którą w ogóle postanowiłam coś ocenić. Pewien wkład w tę ocenę ma również Elle,
która rozwiała moje wątpliwości co do tego, jaki powinien być jej charakter. :)
Liczyłam wyjątkowo na ocenę
szablonową, no ale mówi się trudno. Zacznę standardowo od pierwszego wrażenia.
Blog faktycznie zachęcił mnie, ale nie dlatego, że wygląda świetnie – po prostu
na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że będzie o czym pisać (późniejszy dopisek: pomyliłam się).
Złe dziwki nie płaczą. Jak na młody wiek adres jest bardzo odważny.
Zdążyłam już zauważyć, że w swoim opisie zaznaczyłaś, że sporo przeżyłaś.
Wiesz, w takich chwilach zwykle przewracam oczyma i mówię sobie „na bank”. Biorąc
jednak pod uwagę ów adres, pomyślałam, że może faktycznie masz jakieś dramaty
za sobą. To nie tak, że wątpię w młodzież przeżywającą koszmar – pewnie, zdarza
się. Słabe psychicznie nastolatki upokarzane w szkołach do tego stopnia, że popełniają samobójstwa albo takie z rodzin patologicznych, ale znaleźć bloga pisanego przez takiego kogoś to już inna bajka. Jest to
na pewno sposób wyrażania samego siebie, ale nie każdy chce to robić, albo
zwyczajnie nie każdy ma na to odwagę. Pożyjemy, zobaczymy.
Człowiek młody jest tylko raz. Później musi już szukać sobie innej
wymówki. W tym momencie zaczynam myśleć, że blog będzie opowiadał o Twoich
życiowych błędach. I jeśli w napadzie furii nie zadźgałaś przedszkolaka, to
prawdopodobnie nie kryłaś się za bardzo z faktem, że się zakochałaś… Jeśli
dowiem się, że na kinderbalu ktoś wniósł dragi, po których rozbiłaś samochód
mamy, belka będzie jak najbardziej trafiona, ale błagam, żeby to nie było o
straconej przyjaźni i miłości, bo chyba zejdę ze śmiechu. Liczę na to, że blog będzie
bardziej unikalny, niż przypuszczam.
Wygląd ogólnie rzecz biorąc w
moich klimatach, choć i tak trzeba go zmienić. Kafelkowane zdjęcie okropnej
jakości co prawda jest kolorowe (stąd mówię, że moje klimaty), ale prezentuje
się po prostu źle. Tytuł jest ledwo czytelny i cieszę się, że resztę szablonu
masz z bloggera, bo chyba musiałabym czytać w telefonowej wersji.
Patrzę na Twoje dodatki i
zastanawiam się, czy wiesz, co to są podstrony. Masz linki na samej górze
(jakby to one były najważniejsze), pod tym Twój opis mówiący nam co nie co o
blogu, który w końcu poświęcony jest Tobie, archiwum (chwała Ci za nie) i
statystyka, którą na Twoim miejscu bym się nie chwaliła. Tyle na ten temat.
Ogólnie rzecz biorąc nastawiona jestem dobrze, bo opis napisany bezbłędnie. To
może tylko ten wygląd taki niepozorny…
Bad bitches don’t cry
Na dobry początek zaatakuję od
strony technicznej: justuj tekst, bo wyrównany do lewej wygląda nieestetycznie.
Typowe
wprowadzenie. Zastanawiam się, kto i w jaki sposób zrobił Ci kuku, że
wychodzisz z założenia, że trzeba być wrednym. Widzisz, gdyby tak było, wszyscy
nawzajem dawno byśmy się zatłukli. Wiem dobrze, że nastolatkowie bywają dziś
bezwzględni. Ciągle się słyszy o samobójstwach młodych dziewczyn z powodu presji otoczenia.
Ostatnimi czasy jest nawet sporo książek w tym temacie na rynku. Gdybyś była
zainteresowana, polecam 7 razy dziś Lauren
Oliver. Napisana przyjemnym językiem, a porusza właśnie temat tych wrednych suk. Z tym, że przekaz jest
zupełnie inny – nie warto być takim, jak główne bohaterki. Nie wolno iść z
prądem, bo niszczyć innych może na początku wydaje się być przyjemnym. To nie
tak, że jak będziesz suką, to łatwiej utrzymasz się na tym świecie. Sztuka
polega na tym, żeby być asertywnym i umieć się wykazywać silną wolą. Wiesz, co
wkurza największe jędze? Fakt, że ktoś nie zwraca na nie uwagi, a ich
złośliwości ma głęboko w zacnym zadku.
Psychiczne
znęcanie można przetrwać, można je nawet ukrócić, jeśli tylko ma się tę
świadomość. Sprawa komplikuje się, kiedy ktoś pragnąc załamać kogoś
psychicznie, wykorzystuje jeszcze fizyczność. Ale nie jest tak, że żeby
przetrwać, trzeba być złym człowiekiem. Z seriali mądrości wzięte: kiedy do
głowy przystawią Ci pistolet, to możliwości masz jeszcze tysiąc.
Przełom.
Usuń kropkę z
tytułu, bo to błąd.
„W duszy
jednak się uśmiechasz_- właśnie za to
kochasz swoją mamę”. Poza tym myślnik powinien występować w roli pauzy lub
pół-pauzy.
„- Cześć,
Artur_- witasz się.
- Cześć, Lena_- chłopak odpowiada” – Myślnik nie kropka, spację przed nim stawiasz zawsze.
- Cześć, Lena_- chłopak odpowiada” – Myślnik nie kropka, spację przed nim stawiasz zawsze.
Tak na sam
początek: cieszę się, że Twoja interpunkcja nie jest katastrofą. Wielki szacunek za to.
Tekst jest
jednym wielkim zwrotem do czytelnika. Lubię taką narrację. Ogólnie rzecz biorąc
zainteresowałaś mnie, nawet bardzo. Zastanawiam się, co takiego stało się na
tym obozie, że uważasz to za przełom. Wiesz, albo mnie teraz załamiesz, albo
będę padać przed Tobą na twarz. Nie mam pojęcia, co mi szykujesz w następnym poście. Moja wyobraźnia podsuwa mi różne rozwiązania.
Pamiętna dyskoteka.
Jak mówiłam,
tytułu nie kończy się kropką.
Z tego tekstu
wynika tylko tyle, że dwóch chłopców poprosiło Cię do tańca i tylko jeden
sprawił dobre wrażenie. I wiesz co? Nie mam pojęcia, dlaczego przerwałaś
opowieść. Mięso.
Nieuchwytna zdobycz
Zdecyduj się,
czy piszesz tego bloga czy nie. Komplikujesz sobie życie.
Wiesz, zawsze
mi się wydawało, że jak się kocha, to dla tego drugiego chce się jak najlepiej.
Święte oburzenie o wyjazd do USA prywatnie uważam za lekki egoizm. To w końcu w
pewnym sensie szansa dla takiego małolata.
DUPEK.
A zmienianie buców wychodzi tylko w książkach; sorry, ale taka prawda.
Wiesz, znam
jedną osobę, która zachowuje się jak Ty. I wiesz, co Ci powiem? Kiedyś byłyśmy
przyjaciółkami. Dziś jest mi wrogiem, choć wciąż nie życzę jej źle. Ale wiem,
doskonale wiem, jak skończy. Jeśli w porę nie obudzi się ze swojego snu,
wreszcie zostanie sama.
Właśnie
zaczęłam w Ciebie wątpić. Serio, sądziłam, że będzie tragedia, a czuję się tak,
jakbym przeczytała o problemach zdradzonej trzynastolatki. I być może wpływ ma
na to następny post.
Put a Thumb In The Air!
„Tak! chodzisz w dresie i czasem wyglądasz jak żul spod Biedronki, a czasem jak modelka”.
„bardziej wartościowsza” – Serio? Przychodzi mi na
myśl tylko the most beautifulest…
Elle zaliczyła facepalm przez Twoją hipokryzję.
Chłopak jest zUy, bo umawiał się jednocześnie z dwoma innymi, ale Ty z chęcią
piszesz teraz z dwoma nowo poznanymi chłopakami. I w Twoim przypadku to jest
okej, bo jesteś złą dziwką w końcu
(obrazisz się, jeśli zacznę tak do Ciebie mówić?).
Jaka dyskryminacja! Tekst o ubieraniu się w szmateksie
uważam za zwyczajnie obraźliwy. Noszenie ubrań z drugiej ręki to dla Ciebie
ujma? Ktoś mniej znaczy, bo kupił parę ciuszków w secondhandzie? Wiesz, kto
najczęściej robi tam zakupy? Osoby, których zwyczajnie nie stać na bieganie w
firmowych szmatach, które od zwykłych różnią się tylko pieprzonym znaczkiem.
Bieda upadla człowieka, ale nie czyni go gorszym. Weź się w ogóle
zastanów, co piszesz, bo wykład na temat „wiele w życiu przeżyłam” zrobię
dopiero zaraz.
Przypominasz
strasznie gimbazę, która fakt, że nic ją nie obchodzi, próbuje wykazać
używaniem tony wulgaryzmów. Wiesz, gdybyś w środku zimy poślizgnęła się i
wyglebała na pasach, na ruchliwej drodze, zrozumiałabym Twoje „kurwa”. Gdyby
ktoś zaczął cisnąć Ci prosto w twarz, że zrobi Ci krzywdę, bo odważyłaś się spojrzeć
na niego, zrozumiałabym Twoje „kurwa”. Ale jak Ty klniesz, bo tak bardzo chcesz
być lepsza niż reszta gimbazy, Twoje „kurwa” staje się totalną tajemnicą. Gdzie
logika? Wychowanie, kultura? Można
inaczej. Nic Cię nie obchodzi, ale mimo to wyrażasz swoją frustrację w ten
sposób. Masz to gdzieś, ale mimo wszystko poświęcasz tyle miejsca, żeby mówić o
tym.
Like the ceiling can’t hold us
TYLE PRZEŻYŁAŚ, DZIEWCZYNO. Zdradził Cię chłopak, jak miałaś ile, piętnaście lat, do licha? Serio, serio to koniec świata? Życie się kończy, a każdy facet jest taki sam. I na planecie Ziemi nic gorszego się nie dzieje.
Wiesz, ludzie
już tak mają, że nie wychylają się poza czubek własnego nosa. A szkoda, bo
jeśli kiedyś powiesz coś takiego w towarzystwie osoby niekoniecznie dobrze Ci
znanej, możesz popełnić ogromną gafę. W wypadkach samochodowych giną codziennie
matki i ojcowie, a rocznie parę tysięcy Polek słyszy diagnozę raka piersi czy szyjki macicy i
wiele z nich umiera, zostawiając za sobą kochające rodziny. Tymczasem Ty naprawdę, ale to naprawdę wypisujesz, jacy to
nie są faceci dlatego, że jeden z nich był niedojrzałym kretynem. Jak Katarzyna
Michalak, ona też przedstawia feminizm jako wieszanie zdechłych koali na
facetach. W ogóle w jej książkach to faceci odpowiedzialni są za wszystkie
grzechy tego świata.
Powiedz mi:
dlaczego Ty właściwie zgłaszasz pamiętnik do oceny? Nie mam różowego pojęcia,
co mnie podkusiło, żeby Cię zgarnąć, bo chyba tylko sympatia skierowana w
stronę Alucardyny. Usłyszałabyś, że dobrze stawiasz przecinki i na tym by
się moja praca skończyła, gdybym nie zwracała się do Ciebie. Ale co, co na Boga
mam zrobić, kiedy widzę posty rozhisteryzowanej nastolatki?
„Bo owinąłeś mnie sobie wokół palca i wszystko, co robisz,
wydaje mi się właściwe, a takie nie jest”. Oprócz tego przed wykrzyknikiem i
pytajnikiem nie ma spacji.
„"Pewnie musiałam Ci coś zrobić".” –
Albo kursywa, albo cudzysłów. Nie stosuje się i tego i tego jednocześnie.
My_- kobiety, jeśli
kogoś kochamy, nie dopuszczamy do siebie
myśli, że ten ktoś nas rani”. Nie rzucaj więcej mądrościami życiowymi, bo Ci to
zwyczajnie nie wychodzi.
Serio? Bycie suką sprawia, że czujesz się lepsza?
„
Czytałaś może kiedyś niesamowitą książkę
"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?"_?”
Miałam
nieprzyjemność. Dowiedziałam się dzięki niej, że na pierwszych randkach należy
zrobić swojej ofierze parówkowe coś, żeby nie oczekiwał od kobiety, że ta mu
będzie gotować. Ta książka powinna się nazywać „Dlaczego mężczyźni pożądają
zołzy?”, bo z miłością niewiele ma ten poradnik wspólnego. Ale tak to już bywa,
że jak dziewczynki czytają poradniki, żeby zdobyć maęszczysnę i stosują się tak
zażarcie do porad tam zawartych, to na ogół zostają same. Przykre, ale taka
prawda, że facet pokocha wykreowaną przez książkę kobietę, a kiedy ta będzie
miała dość gry, okaże się, że jest zupełnie innym człowiekiem. Maskarada.
Już nigdy nie będziesz trzy metry ponad niebem.
„
Coś się uruchamia... i w tym momencie wiesz, że coś się zmieni...I w tym momencie zdajesz sobie sprawę, że wszystko zdarza się tylko raz...
Następnie okazuje się, że to wszystko zdarza się tylko jeden raz, i że nigdy więcej nie poczujesz tego samego.
Że już nigdy nie będziesz trzy metry ponad niebem”.
Zaczynam
płakać nad głupotą Twoich mądrości, serio. Kto, kto na litość boską był tak
okrutnym człowiekiem, że wpierał Ci, że bez mężczyzny nie ma życia? Naczytałaś
się jakichś głupich romansów, czy co? Piszesz mi tu, że można być samotną i
naprawdę, naprawdę nie wiem, kto wpierał Ci, że jest inaczej. Można być
samotną. Byleby nie odsuwać się od wszystkich dookoła, bo jak obudzisz się z
tego snu, faktycznie będziesz samotna. I to nie z własnego wyboru.
„Ostatnio
doszłam do wniosku, że tylko mądra kobieta woli być samotna, niż trwać w
związku bez przyszłości i perspektyw” – Chyba sobie drwisz. Nie znasz
przyszłości, a nazywanie niemądrą kobiety będącej w związku jest z Twojej
strony kompletną głupotą. Za kogo Ty się w ogóle masz? Poważnie pytam. Wyrocznię miłości? BO CIĘ CHŁOPAK ZDRADZIŁ? Tyle przeżyłaś,
tyle wycierpiałaś? I teraz taka mądra jesteś?
Umarłam
dziesięć razy i nie wiem, jak to się stało, że jeszcze żyje. Jestem złym
człowiekiem, nierozumnym być może – traktuj to, jak chcesz, ale histeryzujesz.
Parę lat temu nastolatki bawiły się w Emo, dziś już mniej, ale powody tego
nigdy się nie zmieniły – zranione serduszko prowadzące do przekonania, że w
życiu nic gorszego nas już nie spotka. Byleby nieprzyjemna niespodzianka nie wybuchła zbyt wcześnie.
Nie wiem, co
mam powiedzieć. Bo cała ocena prowadzi tylko do niestosownego z mojej strony:
przestań pieprzyć. Ocenianie pamiętników to zdecydowanie błąd, bo nie sposób
jest się nie zwracać do kogoś personalnie, nie komentować jego toku myślenia.
Zwłaszcza, kiedy tok myślenia po prostu zwala z nóg w ten sposób. Jestem w
stanie zrozumieć, że było to przykre i być może bolesne dla Ciebie przeżycie,
ale to nie usprawiedliwia takiego postępowania. Bad bitch, zła dziwko, można inaczej. Problem w tym, że 90%
młodzieży polskiej sądzi, że jak się nad sobą poużalają, poprzeklinają, albo porozmawiają na
facebooku o korniszonach i orgazmie, to lepiej im w życiu będzie. I takie
bezmózgie czasem istoty, może zdolne w jakichś tam dziedzinach nauki, ale
jednak bezmózgie, są przyszłością narodu. I problem w tym, że ta głupota często
przenosi się na ich dorosłe życie.
Skończyłam.
Nie mam w tym temacie nic więcej do powiedzenia. To najkrótsza z moich ocen,
ale to wszystko, co mogłam powiedzieć na temat Twoich postów, bo tak naprawdę
każdy z nich jest taki sam. Mówi o tym samym. Że masz to wszystko gdzieś, ale
mimo wszystko rozwodzisz się i rozwodzisz. Możesz się na mnie obrazić, nie
bronię Ci. Ale nie znajdziesz przy mnie zrozumienia, jeśli Twoje „wiele w życiu
przeżyłam” wciąż oznacza złamane serce w wieku lat nastu.
Ode mnie masz Trolla. Zacznij się zastanawiać nad
tym, co znaczy prawdziwa tragedia życiowa i nad tym, kim naprawdę jest dziwka. Przestań wrzucać wszystkich do jednego worka na podstawie jednej poznanej osoby.
I nie, Kochani,
nie proście mnie nigdy; więcej nie chwycę pamiętnika w swoje łapki. Gdyby nie
fakt, że najpierw zapytałam, później zaczęłam czytać, nie doszłoby do
publikacji tej oceny. Chcąc nie chcąc zaniża mój poziom.
Ja tak tylko wspomnę o lumpeksach. Emilyanne widziała zdjęcie ze studniówki mojego narzeczonego (te z szatanem, pamiętasz? XD) i sukienkę miałam właśnie ze szmateksu.
OdpowiedzUsuńSukienkę na wesele również mam stamtąd. Nowa, z metką, za 20 zł.
W second nie ubierają się tylko biedni, ba, moja mama pracuje w takim sklepie - tam chodzą ludzie, którzy dobrze zarabiają - szukając ubrań z metkami, pojedynczych sztuk. :X
Właśnie chciałam to dodać - że ludzie nie lubiący ubierać się jak inni, też tam zaglądają. Sukienka wcale nie brzydka, ale nie dziwi mnie to. W polskich lumpeksach może rzadziej, ale można znaleźć naprawdę ładne, prawie nieużywane ubrania. I pisanie, że ubieranie się w szmateksie czyni człowieka gorszym, to po prostu głupota była.
UsuńJa w sh poluję na ubrania, które można jakoś fajnie przerobić ^^ I mam już parę takich "cudów"
UsuńMożna i tak :)
UsuńBardzo podoba mi się sposób, w jaki napisałaś tę ocenę. Jasne, to racja z tym, że przy pamiętnikach nie sposób nie oceniać personalnie, ich autorek, ale Ty zrobiłaś to bardzo umiejętnie, nie jakoś chamsko czy protekcjonalnie. Dobre to podsumowanie na początku, że gdyby wszyscy byli dla siebie wredni tylko dlatego, że każdy z nas przeżył w życiu coś niemiłego, dawno byśmy się zatłukli wzajemnie. W końcu nie w tym rzecz, żeby cały świat znienawidzić przez jednego faceta, ale żeby właśnie wbrew temu nadal potrafić się nim cieszyć. Tego się trzymam i tego życzę innym.
OdpowiedzUsuńGratuluję oceny i całuję,
Żartujesz chyba XD Ta ocena pojawiłaby się już dawno, gdybym nie miała takiego problemu z wybrnięciem z tego. Obawiałam się, że zostanę zeżarta, ale dobrze, Elle, że rozwiałaś moje wątpliwości, bo zwlekałabym z tym nadal :D
UsuńTeż uważam, że jest to dobra ocena. W każdym razie przeczytałam całą z ciekawością :)
OdpowiedzUsuńJa też czasami kupuję w SH, bo zwyczajnie szkoda mi kasy na ciuchy. Mimo to nieraz słyszę komplementy, że chodzę ładnie ubrana i pytają mnie, gdzie można takie fatałaszki kupić XD Potem jest wielkie zdziwko. Ale oczywiście trzeba się naszperać, by znaleźć perełki w lumpeksach.
Ps. Tak, jak w końcu doczekam się oceny Alukardyny, będę skakać z radości :D Ja przeniosłam do niej bloga, gdy moja wcześniejsza oceniająca odeszła i akurat to był czas, kiedy Alu wysmażyła komuś taką ocenę, że mi kapcie spadły (w sensie bardzo krytyczną XD). Ale staram się myśleć pozytywnie i z ciekawością wyczekuję oceny ;]
To dobrze, bo ja, mówię, wątpliwości mam. Ostatnimi czasy rozpisywałam się na kilkanaście, czasem dwadzieścia parę stron, a tu tak skromnie, bo i nie było o czym pisać. A to dziwne, bo kiedy wystawiam trolle, to tym bardziej się rozpisuję. W dodatku taki charakter ma ta ocena... :D
UsuńBo to Polska. W angielskich SH ubrania wyglądają prawie jak nieużywane. Markowe ciuchy za pensy. :>
Weź, ostatnich parę ocen, które wystawiłam, to jedynka po jedynce, serio. Znęcam się, że ja nie mogę i dziwię się, że dziewczyny mnie tu jeszcze trzymają. Ale nic nie poradzę na to, że jak widzę w kolejce zły blog, to mnie kusi, żeby ocenić. I chciałabym jednocześnie chwycić coś dobrego, ale nie widzę nic, co by mnie zainteresowało, albo co przynajmniej byłoby skromne w rozdziałach, żebym przez to przebrnąć mogła bez problemu. To straszne XD No, w każdym razie życzę cierpliwości :D
Hej, hej, luzik ;] Jak nie masz sobie wiele do zarzucenia to będzie dobrze XD A zresztą nie taki diabeł straszny... ja jestem łagodna jak baranek, tylko mnie wku*wiać nie można ;]
Usuń"tylko mnie wku*wiać nie można ;]"
UsuńTo ma pocieszać? Przez przypadek człowiek naciśnie zły guzik i do widzenia :D
Ja sobie zawsze mam wiele do zarzucenia, ale ja jestem wyjątkowo nieobiektywna, więc zwykle siedzę cicho i się nie odzywam XD Ludzie nie powinni oceniać samych siebie, bo ewidentnie im to nie wychodzi XD
To akurat cytat był, słowa babci mojego kuzyna "dobre dziecko, tylko go wku*wiać nie można" XD Tak się wpasowało...
UsuńOj tak, ludzie nie są wobec siebie obiektywni i to bardzo widać...
Spokojnie, wyluzuj... Ocenę zaczęłam i jeden diabeł wie, kiedy skończę, ale nie zapowiada się jakoś tragicznie ;]
Popieram w stu procentach to, co dziewczyny wyżej napisały - świetna ocena, em. Wprawdzie nie wierzę w to, że autorka weźmie sobie Twoje słowa do serca i coś zmieni w swoim życiu, ale nie można na to nic poradzić. Co się dało zrobić, zrobiłaś. Może trochę drastycznie sprowadziłaś ją na ziemię, ale należało się.
OdpowiedzUsuńA odnośnie sprawy lumpeksów - o ile staram się na starcie, nim kogoś poznam, mieć o nim dobre zdanie, o tyle o autorce już nie mam. Jakim to trzeba być snobem i egoistą, żeby skreślać i szykanować osoby, którym się nie przelewa i żyją biedniej niż elita! Sama czasami zaglądam do szmateksów i powiem Wam, że można tam znaleźć rzeczy, które w normalnych sklepach kosztują o wiele więcej. I to wcale nie jest wstyd mieć ubrania stamtąd. Człowiek zawsze pozostanie człowiekiem niezależnie od tego, w co się przyodzieje. Liczy się charakter.
Ach, te moje mądrości życiowe! XD Noale. Wkurzyła mnie dziewczyna to powiedziałam, co mi na sercu leżało.
Jeszcze raz gratuluję rewelacyjnej oceny, em.
Pozdrawiam,
Madem.
Mówię, bieda upadla, ale nie czyni człowieka gorszym od innych. Tylko niektórym się tak wydaje. :o
UsuńDzięki, choć te parę stron chyba nie zasługuje na takie określenie XD
Mówiłam Ci to już, ale jeszcze powtórzę: nie liczy się ilość, ale jakość. :D
UsuńNie wiem, co ta ocena ma wspólnego z sympatią do mnie, ale dzięki, Em ;] Chyba bym padła, jakbym musiała coś takiego czytać. Wielkie gratulacje, że dałaś radę i że cię szlag nie trafił!
OdpowiedzUsuńPo prostu to uwielbiam - całowałam się = +50 do życiowego doświadczenia. Zostałam "zdradzona" = +80... Tak, bo na nasze doświadczenie wpływ mają tylko faceci =.= Swoją drogą, jak można zdradzić piętnastolatkę? Przecież wtedy nie można jeszcze mówić o poważnym związku... Jak dla mnie to póki nie ma małżeństwa to wszystko jest palcem na wodzie pisane i tyle ;/
Ocena fajna, podziwiam cię jak nie wiem... Chyba bym tę aŁtorkę zadźgała cyrklem za wypisywanie tych pierdół XD
Pozdrawiam!
Nie wiesz? Zgarnęłam ten blog z Twojej kolejki! :D
UsuńWiesz, jakieś pięćset lat temu piętnastolatki były już matkami i to nie było nic dziwnego... XD Ale ogólnie to trochę trudno powiedzieć. Ile par licealnych razem się starzeje :) Ale ogólnie mimo wszystko ten wiek trochę odejmuje tej zdradzie - choćby z tego względu, że taki chłopak dojrzewa dopiero po dwudziestym roku życia :D
No mówię, miałam niemały problem XD
Dziękuję za wystawienie oceny.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, statystyka jest niewielka, bo nie wiem, czy zauważyłaś, ale bloga założyłam niedawno.
Druga sprawa- second handy. Dziewczyny! Wczytajcie się w treść! Zwracam się w nim bezpośrednio do chłopaka! To on tak uważa- nie ja.
Po trzecie, nie uważam, żeby jakieś podstrony były mi potrzebne.
Po czwarte- tak, uważam, że wiele przeżyłam. I przepraszam, że nie opisałam całego mojego związku, ale jak już napisałam, jest to nowy blog. Nie zdążyłam.
Po piąte- skoro tak bardzo nie podoba Ci się ten blog, to po co chciałaś go ocenić?
Cytaty na moim blogu są z książki "Trzy metry nad niebem". Jak już napisałam, przeczytaj sobie ją.
Dziękuję za uznanie, jeśli chodzi o interpunkcję.
Adres mojego bloga również zaczerpnięty jest z książki (innej, ale już nie pamiętam autora i tytułu).
I jeszcze raz dziękuję za wystawienie tej oceny, chociaż widzę, że oceniające nie mają za sobą jeszcze poważnego związku ;)
Ach! No i jeszcze coś- nie mam 15 lat, tylko 19 :)
Usuń"chociaż widzę, że oceniające nie mają za sobą poważnego związku"
UsuńOsobiście nie wysuwałabym takich wniosków, Mona Liso. To dość ryzykowne stwierdzenie. A tak poza tym, tak szczerze powiedziawszy, jak nastolatka (nawet 19-latka) może mieć taki super poważny związek? Pewnie, każda nieszczęśliwa miłość boli i wydaje nam się, że skończył się świat, ale nie jest to jedyną miarą naszych doświadczeń, bo prędzej czy później każdy z nas ma za sobą jakiś nieudany związek (lub kilka). I naprawdę są rzeczy gorsze i bardziej ważące o naszym doświadczeniu jak śmierć najbliższych, nieuleczalna chorba, gwałt, utrata domu, życie w polskim sierocińcu - to, co tam się dzieje, jest po prostu straszne - czy ogólnie przemoc w rodzinie.
Pozdrawiam,
Phoe
Nie, Kochanie, nie zwracasz się w nim bezpośrednio do chłopaka. Zwracasz się w nim do czytelniczki, albo raczej do samej siebie.
UsuńPo trzecie brzmi jak "w dupie mam tego bloga". Ja mam w tyłku swojego prywatnego, ale prezentuje się trzy razy lepiej.
Po piąte - bulwers autorki. Dostała ocenę, ale i tak się wykłóca, że oceniająca wystawiła ocenę. To proste: nie wybieram blogów, zapoznając się z nimi wcześniej. Kiedy zapytałam i uzyskałam zgodę, nie chciałam już robić ambarasu, wciskając to z powrotem Alu. Był to na pewno niełatwy orzech do zgryzienia, ale, tak jak wspominałam, Elle rozwiała moje wątpliwości, przez co mogłam ocenę spokojnie wystawić. I, pragnę dodać, kiedy się ocenia, wystawianie jedynek również się zdarza. Mnie dość często ;)
"Trzy metry nad niebem" to popularna rzecz, ale ja nie lubię ckliwych opowiastek.
Co do "poważnego związku" - tu znowuż objawia nam się jakże słynny bulwers autorki. Nie wiedzieć czemu zawsze to robicie, kiedy chcecie obrócić kota ogonem. Oczywiście mam tu na myśli syndrom "ty nic nie wiesz" występujący u osób nie posiadających jakiejkolwiek wiedzy w temacie tego, kim właściwie jest oceniający.
Phoe, jeśli chodzi o poważny związek w tym wieku, też bym nie ryzykowała. Jak już wspominałam, wiele par licealnych kończy na ślubnym kobiercu i to są poważne związki. Ale kiedy się kończą, to, kurczę, boli mnie fakt, że ktoś mi wpiera, że to koniec świata, że nic nie będzie już dobrze, albo że z tego powodu stał się jakimś doświadczonym super specem od miłości. Bo to nie jest normalne. Ja nie proszę takiego człowieka, żeby rzygał tęczą; ja go proszę, żeby nie użalał się do końca świata nad sobą i żeby nie wpierał ludziom, że tyle przeżył z powodu złamanego serca. Pewnie, to boli, to jest smutne, ale nie trzeba z tego powodu stawać się zgorzkniałym, doświadczonym przez życie starcem, który wszystkim robi źle w tym wieku :o
Skoro Halszka została usunięta, bardzo proszę dopisać mnie do kolejki Natchionego Grafomana (zdaję sobie sprawę, że do oceny bierzesz tylko opowiadania, ale tych mam u siebie w bród, wystarczy wejść zakładkę "Spis treści" - tam jest link do kategorii "opowiadania" oraz do serii "Nadniebny Pociąg").
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Emilyanne!
OdpowiedzUsuńNikogo nie chciałam urazić z tym second handem- jak już napisałam, chodzi mi o chłopaka i jego przekonania!
Nie jestem obrażona za ocenę, grzecznie Ci za nią podziękowałam.
Wiem, że są dużo gorsze rzeczy od złamanego serca, ale dziewczyny! Od czego jest pamiętnik! Po to, żeby pisać to, co się czuje!
Należałoby to sprecyzować, bo zabrzmiało zupełnie inaczej.
UsuńSłuchaj, to, że ktoś mówi "dziękuję", niekoniecznie znaczy, że naprawdę jest wdzięczny. I jak widzę bulwers "po co oceniłaś?", "nigdy nie byłyście w prawdziwym związku", to, kurczaczki, nic nie poradzę, że odbieram to w ten sposób. I sądzę, że nie tylko ja.
Jeżuniu borski, krzywdzisz potencjalnych czytelników w ten sposób. Jednak podążając za Twoją logiką - po jakie licho zgłaszasz to do oceny?
Nie zauważyłam, że miałam tego bloga w kolejce... Ale dzięki XD
UsuńSwoją drogą, mam w kolejce chyba jeszcze lepsze cacko, ale to mi zostaw XD
Autorko... absolutnie nie traktuj tego jak ataku na siebie, ale takie mam czysto teoretyczne pytanie: co to do cholery jest "poważny związek"? W swoim życiu być w "związku" miałam okazję trzy razy i za każdym była to najpoważniejsza rzecz na świecie, były plany na długie lata i tak dalej... a z perspektywy czasu wygląda to trochę inaczej. Byłam smarkulą, która sobie wyobraża, że w wieku czternastu lat wie wszystko o życiu, bo się całowała... Więc, jak to jest? Pytam poważnie, jestem ciekawa Twojego zdania na ten temat...
Pozdrawiam!
Dobrze, zgadzam się! Ale jest różnica, bo ja mam 19 lat! Za 2 miesiące będę mieć 20! W tym wieku można już mówić o poważnym związku!
UsuńTo nie był mój pierwszy związek.
Również pozdrawiam! :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPonawiam pytanie, bo nie raczyłaś odpowiedzieć.
UsuńNie lubię prześcigiwania się w ilości wiosen, więc proszę, skończ z łaski swojej, bo mnie szlag trafi. Chcę mieć do Ciebie szacunek, a jak tak dalej pójdzie to nie dam rady, bo tylko niedojrzałe emocjonalnie smarkule używają argumentu "jestem starsza, więc wiem".
Tak swoją drogą, to jest bardzo dobre pytanie. Mam przyjaciół przed i po 30-stce, ale jak tak popatrzeć z boku, to nie powiedziałabym, by choć połowa z nich miała za sobą choć jeden poważny związek. Przynajmniej nie według mojej definicji "poważnego związku" ;)
UsuńEmi! Może krzywdzę potencjalnych czytelników, ale są też tacy, którym to się podoba! Dostałam 4 maile.
OdpowiedzUsuńTak, tak, Michalak też dostaje maile od zachwyconych czytelniczek.
UsuńOch! Ale negatywnie jesteś do mnie nastawiona!
UsuńSpójrz na to, co napisała Alucardyna i zastanów się, dlaczego jestem negatywnie nastawiona. :o Mówię całkowicie poważnie - to, że się komuś podoba, to nie znaczy, że jest dobrze. Jak pisałam pierwsze blogi lata temu i robiłam wszelkie możliwe błędy w słowie "chyżo" i "pszczółka", to ludzie też pisali mi maile, że im się podoba. Po prawdzie blogasek nadawał się tylko do analizy i wzięłam się za siebie dopiero w momencie, w którym pewna oceniająca mi to uświadomiła. Z tym, że nie każdy tak ma, niestety.
Usuń