Oceniam: www.with-the-rain.blogspot.com
1. Pierwsze wrażenie:
With the rain. Z
deszczem. Przyznam z bólem, że angielska wersja brzmi lepiej, bardziej
tajemniczo może. Niemniej i tak nie lubię angielskich tytułów i adresów. Ludzie
jakby nie rozumieli, o co nam oceniającym chodzi i co nam niby przeszkadza ten
angielski. A tak w kilku słowach wyjaśnienia, czytamy „Harry’ego Pottera i
Komnatę Tajemnic”, czy ‘Harry Potter and the Chamber of Secrets’? Czytamy „Cień
Wiatru”, czy ‘The Shadow of the Wind’? No, dokładnie o to chodzi. Jeśli tekst
jest po polsku to tytuł też powinien, a wręcz musi, być po polsku. No.
Podoba mi się natomiast
cytat na belce. Podoba mi się jego treść, cieszę się też, że został umieszczony
w cudzysłowie… Bardzo dobrze, że wskazałaś, kto jest autorem tych słów. Nie da
się ukryć, że to konieczność.
Po tytule i napisie na
belce raczej nic nie wiem o tematyce bloga. Jedynie to, że na nagłówku widzę
jakichś ludzi sprawia, że wiem, że opowiadanie będzie raczej o młodzieży, ale
nic poza tym. Bynajmniej mi to nie przeszkadza, przeciwnie, intryguje bardziej.
Nie lubię, kiedy od razu wiem, z czym mam do czynienia. Gorzej, jak opowiadanie
okaże się fanfiction potterowskim, wtedy będę niepocieszona.
Przy okazji, bardzo się
cieszę, że masz jeden tytuł i jedno hasło przewodnie. Tak powinno być i już.
4/5
2. Prezencja strony:
Jest głównie szaro –
czarno i dość depresyjnie, ale właściwie mi to nie przeszkadza. Ładna czcionka
główna i bardzo czytelny tekst powodują, że podoba mi się coraz bardziej.
Szkoda, że na blogach pokazują się awatary czytelników, czy też członków w
języku blogspota, bo trochę psują klimat. Możliwe, że to właśnie dlatego u mnie
nie są widoczni. Oprócz tego jest naprawdę ładnie. Mam tylko jedno
zastrzeżenie. Byłoby naprawdę dużo lepiej, gdyby pod postami nie było innego
koloru tła. Po co tam komu taka wyrwa? Brzydko to wygląda, zrób tak, żeby
oprócz marginesów kolor był wszędzie taki sam.
Jeśli chodzi o nagłówek,
to są na nim trzy osoby. Chłopaka z dredami w hipsterskich okularach od razu
polubiłam. Widzę takiego typa i wiem, że on jest fajny, że jest w porządku i
już. Co do dwóch dziewczyn to podobają mi się znacznie mniej. Spojrzenie tej
blondynki mnie przeraża, jest jakieś maniakalne. Poza tym nie pasują za bardzo
do chłopaka.
Dalej pozwolę sobie
omówić podstronę z opisami bohaterów, które w rzeczywistości wcale nie są
opisami tak właściwie. Podoba mi się pomysł z dopasowaniem do postaci jakiegoś
cytatu, aczkolwiek nie robiłabym całej tej metryczki powyżej. Imię i nazwisko
okey, ale po co wygląd? Zwłaszcza że człowieka nie wyróżniają tylko kolory oczu
i włosów, ale wiele innych cech wyglądu. Ubolewam nad tym, że autorzy bardzo
często poprzestają na skrajnie powierzchownym opisie. Charakter postaci
powinien określać cytat do niej dopasowany. Oni nie są simami, żeby mieć po
trzy cechy i koniec, a w tej metryczce tak to wygląda. Jeśli znowu chodzi o
wygląd, osobiście jeśli nie ma szczegółowego opisu postaci, poprzestałabym na
zdjęciu, a reszta w opisach we właściwym tekście.
Podoba mi się podstrona
o nazwie „Informacje”. Krótki opis fabuły sprawia, że mam ochotę ją przeczytać.
Zwykle jak buszuję w bibliotece w poszukiwaniu czegoś zdatnego do przeczytania,
mój wybór warunkują opisy z tyłu okładki. Gdybym znalazła książkę z tym opisem,
który znalazłam u Ciebie na podstronie, wybrałabym ją. Nie wiem tylko skąd
wziął się tytuł opowiadania, bo nigdzie wcześniej go nie widziałam, a skoro
jest tytułem to powinien gdzieś być. Poza tym jak na tytuł jest lekko
przydługi, a na dodatek jest cytatem. I nie pasuje do niczego, co było
wcześniej.
Kompozycja podstrony o
autorce wydaje mi się bardzo ciekawa i oryginalna. Nie da się ukryć, że fajny
mieliście w klasie pomysł, bardzo sympatyczny w każdym razie. Cóż więcej, skoro
nie Ty jesteś autorką tych opinii, to nie mnie się ich czepiać.
7/10
3. Treść:
Nareszcie czas na dla
mnie nieodmiennie najważniejszą część oceny. Jestem pełna dobrych przeczuć, mam
nadzieję, że mnie nie zawiedziesz? No, to lecimy.
a) fabuła opowiadania:
Prolog mówi mi o
uroczej, szczęśliwej rodzince. Główny bohater, James La Brun, wydaje się
całkiem sympatyczny, aczkolwiek czegoś mi w nim boleśnie brakuje. A wiesz
czego? Zastanawiam się usilnie, gdzie James zgubił wszystkie wady. Mam
nadzieję, że jakieś się po drodze znajdą. Podobnie nie dostrzegłam wad w całej
rodzinie, może za wyjątkiem siostry, która, chwała Bogu, jest wścibska. Reszta
jest jakaś zbyt pozytywna. Są piękni, dobrzy, pewnie przy okazji mądrzy,
lubiani… ech. Nie lubię takich bohaterów, wolę tych bardziej realnych. I przy
okazji… ciekawi mnie, czy sprawdziłaś, jak działa system edukacji w miejscu
akcji, tu we Francji. Wątpię, żeby występowały tam ogólniaki z biolchemami jak
u nas… Oczywiście nie wiem tego na pewno, ale moim zdaniem powinnaś być
bardziej profesjonalna i zapoznać się z realiami miejsca, w którym osadziłaś
akcję.
Uśmiechnęłam się
zjadliwie niczym niesławna nauczycielka matematyki. Chłopak chwilę nie uważał
na lekcji i nie wiedział, który przykład miał być następny. Codzienność,
sytuacja znana mi tak dobrze, że aż uśmiechnęłam się pod nosem… Nie rozumiem
tylko, dlaczego belferka wpadła w aż taką histerię, że zadzwoniła do jego matki
i wlepiła mu bańkę. Bańkę rozumiem, ale żeby od razu dzwonić do rodziców, było
nie było, dorosłego człowieka? Co będzie następne? Lanie, szlaban na podwórko i
telewizję? No dobra, nie jest tak źle, bo przynajmniej matka potraktowała to
bardziej trzeźwo i nie zrobiła awantury o głupie zamyślenie na lekcji. Z kolei
James nabrał bardziej ludzkich kształtów, potrafi już wyjść z domu bez słowa
wyjaśnienia, trochę poburczeć na brata w samochodzie… dobrze, dobrze.
Dworcowe dresy z
drugiego rozdziału wypowiadały się zdecydowanie zbyt inteligentnie. Za mało
przekleństw, a zdania za długie i zbyt poprawne gramatycznie. Jeszcze nie
widziałam, żeby takie tłuki wyrażały się tak elokwentnie. Natomiast postać,
która pojawiła się w tymże rozdziale wydaje mi się nader fascynująca… Intryguje
mnie i nie ukrywam, że jestem ciekawa, jak rozwinie się jej dalsza relacja z
Jamesem oraz udział w fabule. Sam La Brun też coraz bardziej mi się podoba. Nie
tak sobie go wyobrażałam, miałam przed oczami raczej kogoś w stylu rasta, ale
taki… cóż, nie jest najgorszy. Idealista… Mmmm… Lubię idealistów.
Hmmm, trzeci rozdział
mnie naprawdę nielicho zaciekawił. Zaczyna się właściwa akcja, mam wrażenie.
Zauważyłam, że bardzo ostrożnie, ale i umiejętnie dawkujesz napięcie i kończysz
rozdziały w odpowiednich momentach. Sama scena w sierocińcu niewiele wniosła,
ale tak po prawdzie to bardzo fajnie dopełniła rozdział. Mamy w niej szczęście,
radość, beztroskę, taką przyjemną sielankę, która nagle zostaje przerwana w
dość niecodzienny sposób. To mi przypomina dni, które całe są dobre, ale na sam
koniec zdarza się coś takiego, co rzuca cień na wszystko. Bardzo ciekawy efekt.
Muszę przyznać, że
historia zaczyna mnie naprawdę ciekawić. Przede wszystkim nie wydaje mi się
przewidywalna, czego nie mogę powiedzieć o większości kryminałów, jakie
czytałam. No i lubię głównego bohatera, wreszcie. Naprawdę jestem ciekawa, co
będzie dalej, dlatego nie gadam więcej, tylko czytam.
No, teraz to już
zupełnie nie wiem, czego mam się spodziewać, totalnie nie ogarniam i wiesz co?
To jest w tym najcudowniejsze! A do rzeczy. Robi się groźnie, niebezpiecznie i
tajemniczo. Czyżby jakiś świr zaatakował małego Gilberta? Dziesięcioletnie
dziecko? A to zwyrodniała świnia! A może to tylko przypadek, fałszywy alarm?
Pewnie nieszybko się dowiem, ale nurtuje mnie to jak nie wiem!
No i klops, skończyło
się wszystko, co napisałaś na blogu, a ja bardzo, ale to bardzo chciałabym
wiedzieć, co dalej. Serdecznie Ci gratuluję osiągnięcia takiego efektu.
Podsumowując, podoba mi się sposób prowadzenia narracji oraz to stopniowe
dawkowanie napięcia. I oczywiście nieprzewidywalność, uwielbiam nie wiedzieć,
co będzie dalej.
23/25
b) świat przedstawiony:
Jeśli chodzi o świat to
cóż… wiem, że całość się dzieje we Francji. Ale nie wiem, jak co wygląda, jak
jest daleko do szkoły, do sierocińca, na dworzec… A to właśnie chciałabym
wiedzieć. Opisy są trochę zbyt skąpe i skromne, właściwie miejscami świat jest
szczątkowy. Postacie nie mogą poruszać się w próżni, a miejsca trzeba opisać,
sprawić, żeby czytelnik, scenarzysta, reżyser i aktor mogli sobie dokładnie
wszystko wyobrazić. Wiem, że wyobrażanie sobie filmu na podstawie opowiadania
na blogu to skakanie wyżej tyłka, ale trzeba pisać tak, jakby to była
najważniejsza, najpoważniejsza rzecz w naszym życiu. Zawsze.
5/10
c) kreacja bohaterów:
Jeśli chodzi o postacie
to cóż… chwilami wydają mi się lekko nieżyciowe i wyidealizowane, ale na
szczęście nie zawsze. Lubię Jamesa, jest naprawdę sympatycznym bohaterem.
Trochę przeszkadza mi jego nieco jednotorowy charakter, w którym nie istnieją
wredne, złośliwe cechy, które przecież każdy z nas ma. Ale tylko trochę.
Osobiście dodałabym mu wad, żeby był bardziej realny, ale i bez nich jest
raczej w porządku.
O jego rodzeństwie tak
naprawdę za mało wiem. Marie ma wszystkie możliwe najgorsze cechy i jest typową
postacią zakałą. Wścibska, złośliwa i przy okazji strasznie głupia, z tego, co
zaobserwowałam. Nie lubię jej. Nie dlatego, że ma takie cechy, tylko dlatego,
że ani trochę się nie postarałaś, kiedy ją tworzyłaś. Potrzebna Ci była
irytująca siostra to jest, nieważne, że zrobiłaś z niej potworka prosto do niszczarki.
Jean jest strasznie nijaki i w sumie ogranicza się do istnienia. Z powodu
swojej dziwności budzi o wiele lepsze emocje niż Marie, ale i tak jest zbyt
nijaki.
Nie da się ukryć, że
tak naprawdę najbardziej lubię Leilę i to z nią się utożsamiam. Nie wiem
jeszcze, jaka się okaże później, na razie jest najfajniejsza z nich wszystkich.
Może nawet trochę przypomina mi z zachowania mnie samą. Kiedy zadzwoniłby do
mnie prawie obcy facet i powiedział, że chce się spotkać w obskurnej knajpce… o
tak, ochoczo bym się zgodziła. Tak samo nie widzę nic złego w jeżdżeniu po
mieście samochodem z kimś, kogo dopiero co poznałam na dworcu… To nie sarkazm,
taka jestem. Uwielbiam Leilę.
8/10
d) opisy i dialogi:
Dialogi? Bez zarzutu,
są super. Naturalne, spontaniczne i faktycznie jestem skłonna uwierzyć, że tak
mówi młodzież.
Gorzej z opisami.
Powinno ich być więcej, powinny być bogatsze. Powinny więcej opisywać miejsca,
powinny wyrażać więcej emocji. Nie zrozum mnie źle, tragicznie nie jest, ale…
Ale mogłoby być lepiej, a Ty masz zadatki na geniusza, który wymaga tylko pracy
nad sobą! Rolą opisów nie jest tylko być, one mają się swoją mocą wrzynać w
mózg i wypalać piętna na duszy!
7/10
4. Poprawność językowa:
Tekst jest betowany, co
od razu widać. Raczej zawsze jest dopieszczony, błędów ortograficznych nie
znalazłam. W sumie nic nie rzuciło mi się szczególnie w oczy oprócz tego, że
czasami znajduję myślnik tam, gdzie nie jest on potrzebny, bo wystarczyłby
najzwyklejszy przecinek. A czasami znajduję myślniki nawet tam, gdzie są
absolutnie zbędne. W tym kontekście radzę zerknąć na rozdział piąty. Również w
tym rozdziale Leili spadł kamień z serc zamiast z serca. A oprócz tego raczej
jest dobrze.
19/20
5. Oryginalność
historii:
No, nie da się ukryć,
że wcześniej nie spotkałam się nigdy z taką historią. Do tego dochodzi jej
nieprzewidywalność i spora doza nietuzinkowości, jeśli chodzi o Jamesa i Leilę.
Moim zdaniem należy się piątka.
5/5
6. Dodatkowe punkty:
Myślę, że za
wciągnięcie mnie w akcję należy się punkcik, a oprócz tego jeszcze raz za
postać Leili. Dalej z jeden za opis fabuły, który skłoniłby mnie do przeczytania
jej. No i to tyle.
3/5
Razem: 81/100
Ocena: Powyżej Oczekiwań
No i bardzo ładnie,
chociaż moim zdaniem mogło być lepiej i naprawdę niewiele brakowało. Niemniej,
bardzo się cieszę, że mogłam ocenić Twojego bloga, świetnie się przy tym
bawiłam i bardzo dobrze mi się czytało opowiadanie.
Pozdrawiam serdecznie i
życzę powodzenia w dalszym pisaniu.
"Jeśli tekst jest po polsku to tytuł też nie powinien, a wręcz musi, być po polsku."
OdpowiedzUsuńChodziło Ci chyba raczej o to, że jeśli tekst jest po polsku, to tytuł też POWINIEN (bez zaprzeczenia), prawda? ;)
A tak z innej beczki, ostatnimi czasy się te tytułowe "zasady" są coraz bardziej naginane i ulegają zmianom. Wystarczy spojrzeć na ostatni tom "Kłamcy" Jakuba Ćwieka, który nosi tytuł "Kill 'Em All". Oczywiście, zgadzam się, że jednak dla polskojęzycznych czytelników tytuły powinny być po polsku lub przynajmniej zrozumiałe (w końcu nie będziemy chyba tłumaczyć takiego np. Harry'ego Pottera jako Harry'ego Garncarza, każdy domyśli się, że to imię i nazwisko ;P), ale nie jest to wykutą w skale regułą i jeśli autor ma powód, aby zapisać tytuł w innym języku, to chyba tylko wydawca może go przekonywać (głównie artykułami rynkowymi w stylu "pod tym tytułem się sprzeda lepiej/gorzej") do zmian.
A tak zupełnie od siebie: "Z deszczem" brzmi, według mnie, równie przyjemnie i "szumiąco" co angielski tytuł. :)
Pozdrawiam ciepło,
Właśnie tam z jakiegoś powodu miało być zaprzeczenie, ale to zdanie faktycznie brzmi karkołomnie, zaraz to poprawię ^^ dziękuję i również pozdrawiam ^^
Usuńdziękuję bardzo za ocenę. przyda mi się. za jakiś czas (jak skończę jedno z moich opowiadań, które ciągnę i ciągnę od wieków)wezmę sie za "Z deszczem" poprawię strae rozdziały i zacznę raz jeszcze uprzednio bardziej skupiając się na bohaterach. fabułę mam całą wymyśloną i powiem szczerze, ze mi sie podoba więc szkoda byłoby ją stracić. ale jeszcze a'propos tej Francji. Klasy w ogólniaku mają profile podobne do naszych, ale bio-chemu akurat nie ma. Jednak w prestiżowych szkołach za każde wykroczenie dzwoni sie do rozdziców nawet za takie "nic" jak lufa z matematyki ^^ wiem, wiem, jest to przerażające :P
OdpowiedzUsuńjeszcze raz dzięki za ocenę, a rady biorę sobie do serca :)
Dziewczyny, tak sobie myślę i myślę, że chyba nadszedł ten czas, by raz na zawsze pożegnać się z OL...
OdpowiedzUsuńChyba ci się w majty ciśnie, że się tak wyrażę =.= Jak to sobie wyobrażasz? ja nie dam rozwalić ocenialni, na to nie licz! O.
UsuńEw. no chyba nie mówisz poważnie!
UsuńMówię. Bardzo poważnie właściwie.
UsuńLeszczynooo, pomóż! Trzeba tę ocenialnię rozruszać na nowo, ale potrzebni nam LUDZIE! Jak możesz, roześlij spam, gdzie się da, jak chcesz, to mam gotową formułkę, wejdź sobie tu--> www.diagnoza-psychozy.blogspot.com i ją skopiuj, liczę na Ciebie! :*
UsuńPomogę, z pewnoscią ;D Nie pozwolimy, żeby zamknięto OL, prawda? ;)
UsuńInformuję, że Wasza ocenialnia została umieszczona w zestawieniu najdłużej działających ocenialni na Katalogu Ocenialni. Zapraszam do zapoznania się z nim :)
OdpowiedzUsuńhttp://katalog-ocenialni.blogspot.com/2012/09/zestawienie-najduzej-dziaajacych.html
Przepraszam, macie jeszcze zamiar zamieszczać oceny? Milly
OdpowiedzUsuńWszystko się rozstrzygnie pod koniec września. Cierpliwości.
UsuńCzyli najprawdopodobniej 3 lata OL pójdą w piach. Kit, że na taki szacunek, jakim OL mogło się cieszyć trzeba zapracować. Zamknijmy je od razu.
UsuńJa akurat we wrześniu pewnie nie wyrobię się z normą, bo mam zapieprz przez nowe obowiązki. Chciałam wziąć urlop, ale w sumie bałam się o niego poprosić - przecież tak żarliwie obiecywałam Ci na gg, że powstaniemy, że damy radę. Że ja na pewno się nie poddam i będę o OL walczyć.
Inne dziewczyny też się nie udzielają.
Przykro mi patrzeć, jak co jakiś czas upadają dobre ocenocenialnie. Ludzie mówią, że nadużywam sakrazmu i ironii,ale... może zawieśmy od razu OL, co? Po co czekać do września, nie dawajmy mu szansy. Albo lepiej usuńmy, tak, bez słowa.
Ja nie chcę, aby OL zniknęło. Nie chcę, nie chcę, nie chcę.