piątek, 31 sierpnia 2012

512 www.dziecko-mroku.blogspot.com


  1. Pierwsze wrażenie

Jeny, jak ja dawno nie oceniałam bloga szablonowo… Ostatnio bodajże na początku maja.
Adres jest w naszym ojczystym języku; krótki, zwięzły, mam nadzieję, że na temat. Oprócz tego zawiera nutkę tajemniczości i nie potrzebuje żadnych polskich znaków – bardzo dobrze. Na pewno zainteresuje wielu potencjalnych czytelników, nie zdradzając im od razu gatunku opowiadania, choć delikatnie ich na niego nakieruje. Dziecko Mroku kojarzyć się może z na przykład horrorem, historią fantasy czy jakimś fanfictionem.
Do cytatu na belce również nie mogę się przyczepić. Podoba mi się myśl w nim zawarta oraz fakt, iż poprawnie go zapisałaś – korzystając z cudzysłowu, a następnie umieszczając myślnik oraz imię i nazwisko autora.
Masz bardzo interesujący i oryginalny nick, droga Duszo, choć wiem, że to nie podlega ocenie bloga.
Własnej favikony nie posiadasz. Za to wystrój Twojej strony jest naprawdę schludny i mimo mrocznych barw (które przecież w końcu idealnie współgrają z adresem, nadając stronie klimatu) grafika zachęca do pozostaniu na blogu.
Brakuje mi tylko tego czegoś. Tego czegoś, przez co krzyknęłabym niespodziewanie: „Tak, to będzie coś!”. Na razie blog wydaje mi się poprawny. Taki, jakich wiele.

4,5/5


  1. Prezentacja strony

Szablon, jak już wcześniej wspominałam, jest bardzo mroczny, dzięki czemu na blogu pojawia się nastrój strachu. Kolorystyka składa się jedynie z czarnej, szarej i białej barwy, a widomo, że te trzy kolory dobrze ze sobą współgrają. Rozmiary czcionek masz idealnie dobrane, zarówno w notce, jak i w menu, choć, zatrzymując się przy tym ostatnim, radziłabym je wypośrodkować. Co do notek – w ich przypadku idealnie sprawdziłoby się wyjustowanie.
Szczególnie do gustu przypadł mi nagłówek, czyli obrazek kobiety tańczącej ze śmiercią. Nagłówek jest skromny, bez przepychu, jednak to zwykłe zdjęcie, o którym wspominałam, nie potrzebuje już niczego więcej. Oddaje idealnie charakter opowiadania.
Zauważyłam jedynie, że nagłówek niezgrabnie przechodzi w resztę szablonu. Tam, gdzie masz posty, jest widocznie ciemniejsza szarość, niż na nagłówku.
Napis z szablonu może nie jest zbytnio odkrywczy, ale może być, ponieważ współgra w duecie z adresem.
Nie mam pojęcia, po co Ci odnośnik do strony głównej w menu, skoro po kliknięciu w nagłówek mogę sobie spokojnie na stronę główną powrócić.
W zakładce „O Autorce” znalazłam wiele podobieństw, jakie mogłabym wymienić pomiędzy mną a Tobą, ale też… wiele błędów interpunkcyjnych, które w tak krótkim tekście nie powinny mieć nawet prawa bytu. Od razu zaznaczam, niestety, nie jestem osobą, która dysleksję traktuje ulgowo, gdyż sama takową posiadam.
Poza tym, irytuje mnie, gdy autor od razu na wstępie informuje mnie o tym, że nie potrafi pisać, ale i tak to robi. Po co w takim razie publikujesz coś w Internecie, skoro od razu ostrzegasz, cytuję: „Bóg poskąpił mi umiejętności pisania”? Uwierz mi, to nie jest ani trochę zachęcające, nie tylko w stosunku do opowiadania, ale i do Ciebie. Mam koleżankę, która każdemu mówi: „Nikt mnie nie lubi, bo jestem okropna.” Co byś sobie o niej pomyślała, gdyby przy waszym pierwszym spotkaniu, już po wymienieniu „cześć, jak masz na imię?”, rzuciła Ci takim tekstem?
Plus zmień tę „wadę -8” na „wadę wzroku -8”. Ja, niestety, jestem wtajemniczona w rzeczy związane z optykiem, bo sama podobną przypadłość jak Ty posiadam, ale inni mogą się nie wiedzieć, że chodzi Ci akurat o wadę wzroku.
Jeśli mamy mówić o linkach, to parę z nich masz nieaktualnych. Niektóre blogi przeniosły się z onetu na blogspota, toteż należałoby zmienić ich adresy. Mówię między innymi o Wampirzej Ocenie, Gaolu i Nieśmiertelnej Miłości. A Zgromadzenie Myślicieli i Cień Prawdy nie istnieją. Mimo to zakładka jest ładnie uporządkowana, schludna i przejrzysta. Choć przy „becie” nie powinna się znajdować emotikona, a tytuł ten wypadałoby napisać tą samą czcionką, co inne tytuły.
Zakładkę „ocenili” uważam za zbędną. Skoro masz odnośniki do ocenialni w linkach, to tam też możesz dodawać w nawiasach oceny, które otrzymałaś i podawać nicki oceniających, którzy Cię ocenili. Po co rozdzielać jedną rzecz na dwie zakładki?
„O blogu” przedstawiłaś interesująco i rzeczywiście zaintrygowałaś mnie swoim opowiadaniem. Już nie mogę się doczekać, kiedy zagłębię się w dodane rozdziały.
Dobrze, że masz szeroką listę, aczkolwiek proponowałabym ją zaktualizować. Ciągle nie pojawił się w niej trzeci rozdział.
Oprócz tego wszystkiego, posiadasz również zakładkę dla spamu, czyli dobre rozwiązanie dla utrzymania czystości na blogu.

7,5/10


  1. Treść :

a)      fabuła opowiadania

Opowiadanie zaczyna się naprawdę interesująco. Prolog jest tajemniczy i idealnie wprowadza czytelników  w Twoją historię. Buduje bardzo dobrze napięcie i coś naprawdę intrygującego. Z przyjemnością przeszłam po jego lekturze do rozdziału pierwszego.
I tu zaczęły się schody. Oczywiście, jak inaczej, opowiadanie rozpoczyna się od tego, że główna bohaterka budzi się ze snu i spóźnia się do szkoły (w Twoim przypadku na autobus, który ma ją podwieźć do szkoły). Ostatnio czepiałam się nawet tego w innej ocenie, którą opublikowałam jakiś czas temu. Naprawdę wiele autorek nie może się powstrzymać przed tym, aby nie rozpoczynać historii od tego utartego schematu, który po przeczytaniu mnóstwa podobnych blogów zaczyna już drażnić czytelników.
Nie rozumiem z jakiej racji zwykłe (bo nie czarujmy się, niezwykłe to one nie są. Wiele dziewcząt na świecie ma takie) długie, kręcone i kasztanowo-bursztynowe (w sumie ciężko mi sobie wyobrazić taki kolor, ale przyjmijmy, że nie mam z tym większego problemu) przyciągają zdecydowanie większą uwagę od oczu w dwóch kolorach? Przecież to właśnie tęczówki różnych barw są czymś niezwykłym, czymś, za co można naprawdę podziwiać. A nie zwyczajne włosy.
Ach, te upadające książki. Ach, ci szkolni przystojniacy, którzy zaraz oferują się, aby je wyzbierać! Ach, czemuż tak, och czemuż, nie ma w normalnym świecie, ale za to jest w tak wielu książkach, że, czytając jedną po drugiej, ma się wręcz deja vu?
W rozdziale zaskoczyłaś mnie jednak miło tym całym wypadkiem autobusu. Przysięgam, że nigdy bym się go nie spodziewała. Ciekawie wplotłaś w całe wydarzenie pojawienie się Śmierci. Ten fragment wypadł naprawdę interesująco.
Kurde, tylko czemu psujesz taki fajny moment w opowiadaniu! Ona mdleje, to zrozumiałe, potem się budzi, a potem… Potem już jest „miesiąc później”?! Tak od razu? Czemu rezygnujesz z opisywania czegoś, co mogło być naprawdę interesujące? Poza tym chciałabym zwrócić Twoją uwagę na to, że nie powinno się pisać „Tydzień później”, „Miesiąc później”, i tak dalej. Widziałaś na przykład coś takiego w filmie/przedstawieniu teatralnym (nie mówię o szkolnych teatrzykach), żeby szedł ktoś z wielką kartką z napisem „Dwa lata wcześniej”? Nie. Trzeba ładnie wkomponować takową informację w dialogi bohaterów. Ty masz łatwiej niż bohaterowie filmu/przedstawienia. Ty oprócz dialogów, masz jeszcze do dyspozycji opisy, w które już w ogóle wpisać jaką drobną informację, niby rzuconą mimochodem, że od pamiętnego wypadku minął miesiąc.
Strasznie, ale to strasznie spodobał mi się dialog w połowie rozdziału i w sumie widziałabym go na końcu notki, aby tak ładnie zakończyć rozdział drugi. Pozwolę go sobie skopiować:
- Czy wiesz, kto to był?
- Oczywiście.
- Kim była ta postać?
- Śmierć.
I mimo że na końcu powinno być „Śmiercią”, to i tak ten krótki dialog był magiczny i miał swój klimat. Jeśli na tym Ci zależało, to mogę przysięgnąć na mojego laptopa, że zdecydowanie Ci się to udało.
W trzecim rozdziale wreszcie zaczęło się coś naprawdę dziać. Wpierw ta dziwna rozmowa telefoniczna Emila, a potem to spotkanie ze Śmiercią. Niestety, to ostatnie wydało mi się troszkę naciągane i sztuczne… Te dialogi były… niezbyt naturalne. Na dodatek reakcja Katharine pozostawiała wiele do życzenia. Miałam wrażenie, że spotkanie ze Śmiercią nie zrobiło na niej żadnego wrażenia, dziewczyna przejmowała się chyba tylko tym, że matka nie zauważyła jej roztrzęsienia. Wybacz, ale zupełnie nie przekonałaś mnie końcówką rozdziału. Na Twoim miejscu zupełnie przerobiłabym emocje, które towarzyszyły głównej bohaterce – urzeczywistniłabym bardziej jej przemyślenia, odczucia. Spróbuj, na pewno wyjdzie Ci to na dobre.

13/25

b)      świat przedstawiony

Naprawdę mało mogę wyczytać o świecie przedstawionym. Wiem, że wszystko dzieje się w amerykańskim miasteczku o nazwie Death Fallus, a ten fakt strasznie mnie irytuje. Rozumiem, że to miejsce cieszy się największą śmiertelnością spośród wszystkich innych, ale dlaczego dobitnie podkreślasz na każdym (nawet najmniejszym) kroku, że opowiadanie ma wielki związek ze śmiercią? Ładujesz ją wszędzie, gdzie popadnie i czasem przez to przesadzasz. Podobnie nazwałaś też szkołę - Death’s School. Szkoła Śmierci? I co, nikogo nie zastanawia, dlaczego zwykła placówka ma taką nazwę? Może w ramach kary nauczyciele zabijają niegrzecznych uczniów? Albo zamiast mundurków nosi się czarne szaty i sierpy?
Tak więc, oprócz wymienienia nazwy, nie zrobiłaś nic, aby przybliżyć mi wygląd miasteczka, w którym żyje główna bohaterka, czy szkołę. To samo mogę powiedzieć o jej mieszkaniu. Czasy również są zupełnie nieznane. Gdzieś wspomniałaś coś o MP4, więc mogę się domyślać, że akcja opowiadania toczy się jakoś w naszych czasach, ale to też tylko moje domysły. Na upartego w Twoim opowiadaniu MP4 mogłyby być również w roku 2098, prawda?
3/10

c)      bohaterowie

Nie masz ich zbyt wielu. Oczywiście, na pierwszy plan wysuwa się Katherine, czy raczej Katarzyna. Dziewczyna ma zabawne nazwisko (Cat), i w sumie zastanawiam się, jakim cudem jej rodzina pochodzi z Polski. Zaczęłam dumać, czy czasem nie przetłumaczyłaś nazwiska, podobnie jak imienia, z polskiego na angielski, ale stwierdziłam, że to by było nierealne. O tyle, co imię jest łatwo przetłumaczyć za granicą, o tyle nazwiska się nie tłumaczy. Chyba że rodzice Katheriny postanowili je zmienić. Tylko… zmieniać sobie nazwisko na „Cat”? To takie trochę… zabawne i kiczowate.
W sumie o głównej bohaterce mogę powiedzieć niewiele. Wydaje mi się, że niedawno skończyła piętnaście lat, bo coś wspominała kiedyś o jakimś prezencie, jednak nie mogę być pewna wieku, ponieważ równie dobrze ten prezent mogła otrzymać parę lat temu, a nie na ostatnie urodziny, jak ja się domyślam. Dziewczyna nie ma dobrze zarysowanego charakteru, jest raczej bezpłciowa. Raz łatwo popada w histerię, raz jest twarda i nie do zdarcia. Raz sprawia wrażenie osoby, której naprawdę wszystko zwisa i powiewa, innym razem martwi się, że mama będzie się przejmować, że ona nie ma znajomych. Nie zarysowałaś w ogóle charakteru Katheriny, nie potrafię wymienić cech, jakie dziewczyna sobą reprezentuje oprócz tego, że jest samotnikiem i stroni od ludzi. Owszem, mogę powiedzieć, że nastolatka słucha heavy metalu, ma starego psa, ukochane MP4, jeździ do szkoły autobusem szkolnym i potrafi rysować. Tyle. Należałoby się na niej bardziej skupić.
Gdzieś pojawia się matka głównej bohaterki, gdzieś jej terapeutka – kobiety wypowiadają z parę zdań i na tym się kończy. Skoro piszesz w narracji trzecioosobowej, powinno Ci być łatwiej skupić się na postaciach drugoplanowych, niż gdybyś miała opowiadać historię z perspektywy Katharine.
Jedynym bohaterem, który zapowiada się w miarę dobrze, jest Emil Scott. Owszem, mam wrażenie, że będzie on takim typowym chłopakiem z książki młodzieżowej, który „może mieć każdą, ale woli szarą główną bohaterkę”, ale widzę u niego zalążek na prawdziwą postać z krwi i kości. Wybijają się już jego niektóre typowe zachowania, jakieś cechy charakteru. Chłopak ma tajemnicę, która dotyczy Katherine i która zapewne będzie nakręcać fabułę.

 
3,5/10

d)      opisy i dialogi

Masz bardzo ubogie słownictwo, o czym wspomniałam w poprawności językowej (tak, zgadza się, nie oceniam po kolei. Zazwyczaj przed „treścią” piszę „poprawność językową”, ale cicho). Przez to niektóre opisy wydają się nudne i nieciekawe. Brakuje Ci czasem paru słów, aby zdecydowanie lepiej charakter jakiejś sytuacji. Poza tym masz problem z szykiem przestawnym, z którym na razie powinnaś zastopować – nie używaj go, jeśli na daną chwilę nie potrafisz.
Po prostu powiem szczerze – Twój styl nie podbił mojego serce. Jest najzwyklejszy, normalny. Oczywiście, na pewno nie jest to styl przeciętnej siedemnastolatki, która jedyne co pisze, to liściki na lekcji z koleżanką, choć czasem zdarzy jej się skrobnąć jakąś charakterystykę na polski, ale mówię tutaj o świecie blogów, a takiej sytuacji mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że styl do najlepszych nie należy i trzeba będzie z nim jeszcze dużo popracować. Dlatego też mam przeogromną nadzieję, że nie zrazisz się moją dzisiejszą oceną, a zamiast tego będziesz dalej pisać i ćwiczyć, i pisać, i ćwiczyć, i pisać, i ćwiczyć.
Dobrze, powracając do opisów;
Zdecydowanie zabrakło mi opisów miejsc, w których główna bohaterka się znajdowała. Mogłoby być ich trochę więcej i mogłyby być bardziej rozbudowane. Następnie, rozumiem, że korzystasz z narracji trzecioosobej, ale mimo wszystko jakieś opisy uczuć Katharine wypadałoby umieścić. Na razie z nimi również ciężko – skrobniesz dwa-trzy zdania i finisz.
Raczej potrafisz poprawnie zapisać dialogi, choć czasem chyba zapominasz o dobrym zapisie. Gdzieś zjesz kropkę, gdzieś nie zapisze wielkiej litery. Ale z zapisem jest raczej dobrze. Gorzej z wartkością dialogów. Czasem mam wrażenie, że wypowiedzi bohaterów są pisane na siłę, przez co wydają się sztuczne. Szczególnie takie wrażenie odniosłam w przypadku, gdy do głosu dopuszczałaś Śmierć.

5,5/10


  1. Poprawność językowa:

Tu będzie źle. Bardzo źle. Wypiszę Ci błędy z wszystkich rozdziałów.

Prolog:
[1] Jej długie, czarne włosy rozrzucone były po poduszce. -> przecinek do dodania, ponieważ wymieniasz cechy włosów.
[2] Ktoś otworzył drzwi, wpuszczając do środka światło lamp. -> przecinek do dodania, ponieważ zawsze przed zdaniem składowym zawierającym imiesłów przysłówkowy (robiąc, gotując, bawiąc, czekając) należy postawić przecinek. 
[3] Ciszę panującą w całym pomieszczeniu, przez dłuższy czas, zakłócał tylko odgłos aparatury. -> po co te przecinki?
[4] Po kilku lub kilkunastu minutach, drzwi znów się otworzyły -> to samo co wyżej.
[5] Odsunęła się tylko w mrok, oczekując na kulminacyjny moment. -> znów ta sama sytuacja z imiesłowem przysłówkowym.
[6] Już po kilku sekundach, ciało czarnowłosej opadło na biały materac. -> bez przecinka.
[7] Zaczęła ona po chwili przybierać, ludzki kształt. -> bardzo, bardzo, bardzo, bardzo zbędny przecinek.
[8] Postać skryta w cieniu wzięła głęboki wdech i zachłysnęła się, gdy mgła z bezgłośnym krzykiem wleciała w nią. -> proponuję „gdy wleciała w nią z bezgłośnym krzykiem mgła”. Twoje zdanie brzmi mi trochę… sztucznie.

Pierwszy rozdział:
[1] wyrwały z krainy Morfeusza, zakopaną w pościeli dziewczynę. -> bez przecinka.
[2] by wymacać okulary. W końcu poczuła je, a chwilę potem zaklęła, gdy okulary spadły z szafki -> powtórzenie.
[3] spróbowała znaleźć zgubę. Wreszcie znalazła je -> powtórzenie.
[4] Dziewczyna podniosła się i, przygładzając sterczące na wszystkie strony włosy, ruszyła w stronę łazienki. -> „przygładzając sterczące na wszystkie strony włosy” jest wtrąceniem, więc należy oddzielić je przecinkami.
[5] Strumień gorącej wody przynosił ulgę obolałemu i nieprzebudzonemu jeszcze do końca ciału. Dziewczyna delikatnymi ruchami umyła całe ciało -> powtórzenie.
[6] Była ona trójkątna z lekko zarysowanymi kościami policzkowymi. Oczy były małe, ale stawały się większe i ładniejsze, gdy źrenice rozszerzały się. A jednak ludzie bali się w nie patrzeć, bo był niesamowite. -> powtórzenia.
[7] Oczy były małe, ale stawały się większe i ładniejsze, gdy źrenice rozszerzały się. -> jeśli źrenica powiększa się, oko zostaje tej samej wielkości. Dlatego też oczy głównej bohaterki mogły się stawać ładniejsze, ale większe na pewno nie. Ewentualnie mogły się zdawać większe.
[8] A jednak ludzie bali się w nie patrzeć, bo był niesamowite. -> literówka. Były.
[9] Schody skrzypiały cicho, z każdym powolnym krokiem, schodzącej na dół nastolatki.-> bez przecinków.
[10] Było to niewielkie pomieszczenie, ale mimo braku przestrzeni wszystko było uporządkowane. -> powtórzenie.
[11] Było to niewielkie pomieszczenie, ale mimo braku przestrzeni wszystko było uporządkowane. Ściany koloru beżowego nadawały pomieszczeniu starowiejskiego wyglądu. -> powtórzenie.
[12] Zaraz obok blat, a na ścianie przeciwnej, lodówka -> znów bez przecinka. Dziewczyno, stawiasz je gdzie popadnie!
[13] Na środku ustawiony był niewielki stolik. Stał w taki sposób, że zostawiał kilka centymetrów, by móc się przemieszczać dość swobodnie, jak na warunki tu panujące. -> to zdanie wskazuje na to, że stolik ustawił się w taki sposób, aby w razie co mógł sobie swobodnie spacerować.
[14] Panował lekki chaos, ale dzięki temu kuchnia sprawiała wrażenie przytulnej. -> przytulnej, bo panował tam chaos? Widziałaś kiedyś przytulne miejsce?
[15] Nałożyła sobie, więc śniadanie na talerz -> bez przecinka.
[16] nim zdążyła wziąć do ust, choć kawałek jedzenia -> bez przecinka.
[17] Szkolny autobus, jak zawsze był strasznie zatłoczony. -> bez przecinka.
[18] Kilka osób przeklęło kilka razy. -> powtórzenie.
[19] Ruchy dziewczyny były delikatne, wykonane z nienaganną precyzją, mimo szybkich ruchów dłoni. -> powtórzenie.
[20] Dopiero, gdy zeszyt zniknął sprzed jej oczu, podniosła wzrok. -> bez przecinka.
[21] Dziewczyna zaskoczona, otworzyła szeroko oczy -> Zaskoczona dziewczyna otworzyła szeroko oczy. I bez przecinków, błagam.
[22] - Ty? – zapytała zaskoczona nauczycielka, unosząc jedna brew do góry. -> literówka. I kropka na końcu zdania.
[23] krzyknął ktoś, wprost do jej ucha -> bez przecinka.
[24] Przycisnęła je do piersi i, mocno je trzymając, równocześnie z chłopakiem wstała. -> znów wtrącenie, a więc przecinek do dodania.
[25] przepraszam C -> zwroty grzecznościowe typu „cię”, „tobie”, „twój” zapisujemy wielką literą, ale tylko i wyłącznie, gdy piszemy list/zaproszenie/inny bezpośredni papier do odbiorcy. W dialogach/opisach stosujemy te formy zapisane małymi literami.
[26] dzwonek już drugi raz dzisiaj, wybawił ją z opresji. -> dlaczego oddzielasz podmiot i orzeczenie?
[27] Kiedy po lekcjach, Katherine opuszczała mury szkoły -> bez przecinka.
[28] Nie zwracając uwagi na spojrzenia ( a przynajmniej próbując nie zwracać na nie uwagi), dziewczyna podeszła -> zbędna spacja pomiędzy nawiasem a „a”.
[29] I w końcu dostrzegła, leżącą, kilka centymetrów od niej, ognistorudą dziewczynę. -> bez przecinków.
[30] Postać była zgarbiona, mimo swojego umięśnionego ciała, odznaczającego się pod cienkim materiałem, jakby niosła wielki ciężar wieków. -> pomijając już interpunkcję… Czy tylko mnie bawi ten patos?
[31] Śmierć,, pomyślała Katharine -> zapędziłaś się z tym drugim przecinkiem.
[32] Podaruje Ci dar. -> jakoś mi to nie brzmi... Może lepiej prezent?
[33] Podaruje Ci dar. -> ci.
[34] dar, który zmieni całe Twoje życie -> twoje.
[35] to od Ciebie zależy -> ciebie.
[36] Widzę to w Twoim umyśle -> twoim.

Rozdział drugi:
[1] Czuła się, jakby powieki zrobione, były z ołowiu. -> bez przecinka.
[2] Czuła się, jakby powieki zrobione, były z ołowiu. Nastolatka oddychała głęboko, ale czuła -> powtórzenie.
[3] panika przemieszana z histerią, narasta w dole brzucha. -> bez przecinka.
[4] Ktoś coś krzyczał, próbował ją uspokoić, ale na daremno. -> o, znalazłam pierwszego orta! Zapisujemy „nadaremno”.
[5] Z nieba, pokrytego ciemnymi chmurami, siąpił deszcz. -> przecinki do kasacji.
[6] dziewczyna idąca chodnikiem, miała coś ważnego do załatwienia -> bez przecinka.
[7] Kiedy tylko wiatr mocniej zadął, zakryła się szczelniej, długim czarnym płaszczem. -> okryła będzie lepsze niż zakryła. I bez przecinka, standardowo.
[8] Spojrzała w górę, by ocenić za ile, deszcz zacznie mocniej padać. -> bez przecinka. Podziwiam zdolność Katheriny do przewidywania pogody. To tak można spojrzeć sobie w niebo i wyczytać z niego, za ile minut/sekund zacznie się jeszcze większa ulewa?
[9] po chwili nalazła się przed bramą ->  literówka.
[10] po chwili nalazła się przed bramą, jednej z nielicznych w mieście, kamienic -> bez przecinków.
[11] Była też ozdobiona ornamentami. Jej głównymi motywami były stylizowane formy roślinne. -> powtórzenie.
[12] Dotarła tam, ciężko dysząc -> nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek to powiem w Twoim przypadku, ale… przecinek do dodania.
[13] kiedy ucichło, w środku rozległ się odgłos kroków -> patrz, dwa razy pod rząd przecinek do dodania. Nie wierzę w swoje szczęście! Poczekaj, lecę po aparat.
[14] Na skórze widać było nieliczne zmarszczki, które były efektem długiego przebywania na słońcu i od ciągłego uśmiechania się. -> powtórzenie. I usuń „od”, bo nie pasuje. Wpierw mówisz, że coś było efektem, więc nagle nie pisz, że wzięło się od czegoś.
[15] wskazała dłonią na pare czarnych drzwi. -> parę.
[16] Ja zaraz do Ciebie przyjdę. -> ciebie.
[17] Był to gabinet. Urządzony był, jak te wszystkie gabinety w amerykańskich filmach i serialach. -> powtórzenie.
[18] Pod ścianą przeciwną stała natomiast duża , oprawiona w czarną skórę sofa. -> nie zwracam Ci już uwagi na irytujący mnie, bo źle zastosowany, szyk przestawny, bo musiałabym chyba skopiować tutaj większość opowiadania. Teraz chodzi mi o zbędną spację pomiędzy „duża” a przecinkiem.
[19] Z wypadku trafiła wprost do szpitala. -> może lepiej „z miejsca wypadku” albo „po wypadku”?
[20] Z przemyśleń wyrwał ją zapach świeżo mielonej kawy -> wypadałoby rozpocząć tę myśl od nowego akapitu.
[21] - Strach przed snami dalej nie pozwala Ci zasnąć? -> ci.
[22] zapytała, zmieniając temat i zerkając na ciemne worki pod oczami dziewczyny. -> kropka na końcu zdania.
[23] - Tak, ale nie o tym chciałam dzisiaj porozmawiać – odparła dziewczyna. -> jeśli kończysz zdanie, używaj kropki.
[24] - Dobrze – odparła, a po chwili słowa wypłynęły nieprzerwanym strumieniem.
W śnie przebudzam się i czuje panujący wszechobecny chłód. -> poprawny zapis powinien wyglądać tak: „- Dobrze – odparła, a po chwili słowa wypłynęły nieprzerwanym strumieniem: -W śnie przebudzam się i czuje panujący wszechobecny chłód.”
[25] A gdy po chwili dotyka mojej bezwładnej ręki, odzyskuje w niej czucie -> przecinek do dodania.
[26] odzyskuje w niej czucie -> odzyskujĘ!
[27] nad nią pochyla się postać, ubrana w czarny płaszcz i kapturem zarzucony na głowę. -> bez przecinka.
[28] była tak gęsta, że można byłoby pokroić ją nożem. -> powtórzenie.
[29] Dziewczyna siedziała na parapecie w swoim pokoju, przy zgaszonym świetle. -> bez przecinka.
[30] a  stopa dotykała ziemi -> zbędna spacja.
[31] Podeszła do włącznika światła i nacisnęła, ale ciemność wciąż pozostała ciemnością. -> co nacisnęła? Dodaj „go”. Bo nacisnęła go.
[32] Na dole grał telewizor. Leciała na nim jakaś telenowela. -> co grał? Cztery pory roku Vivaldiego? A może Mazurka Dąbrowskiego? I leciała w nim.
[33] Kiedy dziewczyna, już wykąpana i przebrana, położyła się do łóżka na zewnątrz wciąż szalała burza. -> Kiedy już wykąpana i przebrana dziewczyna położyła się do łóżka, na zewnątrz wciąż szalała burza.

Rozdział trzeci:
[1] Właśnie przed chwilą zabrzmiał dzwonek, obwieszczający początek przerwy na lunch. -> bez przecinka.
[2] Z każdą kolejną sekundą, na korytarzu robiło się coraz ciaśniej i głośniej. -> bez przecinka.
[3] Jeszcze inni bawili się komórkami, albo wysyłali SMSy -> co to za przecinek przed albo? I jak już, to smsy.
[4] Przechodząc przez szkolny korytarz, czasami można było natknąć się na młodzież, usiłującą powtórzyć materiał przed zbliżającym się testem. -> bez przecinka.
[5] Tamte okrutne wspomnienia zostały, zatarte przez codzienne problemy -> bez przecinka.
[6] I tylko Ci, którzy mieli w tym autobusie kogoś bliskiego -> tu to już zupełnie nie mam pojęcia, dlaczego napisałaś „ci” wielką literą.
[7] Miasteczko, w którym śmiertelność, była wyższa niż gdziekolwiek indziej, w całym stanie Alabama. -> bez obydwóch przecinków.
[8] była wyższa niż gdziekolwiek indziej, w całym stanie Alabama. W całej szkole było tylko jedno miejsce -> powtórzenie.
[9] Było stare, zniszczone i rozpadające się. Umywalki w niektórych miejscach były ukruszone -> powtórzenie.
[10] W pewnym momencie rozległ się szept. Dziewczyna usłyszała go, pomimo słuchawek włożonych w uszy, z których leciała ostra heavy metalowa muzyka. -> w moim przypadku wystarczy, że słucham audiobooka i już za Chiny nie usłyszę czyjegoś szeptu w pomieszczeniu. Ale okey.
[11] Niski, chrapliwy, pasujący bardziej do dorosłego mężczyzny, niż nastolatka -> bez przecinka. Gdyby po „niż” pojawił się czasownik, wtedy przecinek okazałby się postawiony prawidłowo. Ale, niestety, czasownika nie ma.
[12] w przedziale wiekowym 16-19 lat -> szesnaście-dziewiętnaście – liczby w opowiadaniach zapisujemy słownie.
[13] w dniu wypadku, pomógł jej pozbierać rozrzucone po podłodze książki -> bez przecinka.
[14] Wampir.Tutaj nastąpił krótki, urywany, złośliwy śmiech. -> kropka i wielka litera.
[15] Obserwuje ją i dostrzegam tę subtelną różnicę. -> obserwujĘ! Pamiętaj o ogonkach!
[16] jakby przez ostatnie pięć minut, zdążyła wrosnąć w posadzkę. -> bez przecinka.
[17] A potem, gdy strażacy wyciągali ocalałych, jego już nie wyciągnęli. A może go po prostu już wtedy nie było w środku? -> powtórzenie.
[18] A może go po prostu już wtedy nie było w środku?, pomyślała dziewczyna. -> przecinek do dodania.
[19] a gdy nie odpowiedział, przycisnęła go mocniej do ściany -> przecinek do dodania.
[20] - Co tu robisz? – zapytała dziewczyna, a gdy nie odpowiedział przycisnęła go mocniej do ściany. -> kropka do dodania.
[21] Szukał cię. w końcu odpowiedział rudzielec -> kropka do dodania i wielka litera.
[22] ponownie jęknął, gdy z głuchym łoskotem, upadł na podłogę. -> bez przecinka.
[23] Nikt i tak Ci nie uwierzy -> ci.
[24] dodała jeszcze i odsunęła się. Chłopak chciał coś jeszcze powiedzieć dziewczynie -> powtórzenie.
[25] A jednak po chwili, zaczął wiać zimny wiatr -> bez przecinka.
[26] Nastolatka była już w połowie drogi, gdy usłyszała szmer. Wzdrygnęła się i rozejrzała dookoła, ale w tej ciemności niczego nie była w stanie dostrzec. -> powtórzenie.
[27] To nie Twój czas. –> twój.
[28] zabrałabym Cię już wtedy -> cię.
[29] nic Ci nie grozi -> ci.
[30] Obiecałam Ci nowe -> ci.
[31] I podaruję Ci je -> ci.
[32] Śledzę Twoje poczynania już od dawna. -> ci. Oj, przepraszam, już tak z rozpędu! Tym razem: „twoje”.
[33] Pamiętaj, że Cię pilnuje. -> cię.
[34] co Cię spotka -> cię.
[35] wrócę do Ciebie -> ciebie.
[36] wszystko Ci wyjaśnię –> ci.
[37] Będę Cię chronić -> cię.
[38] Ją najtrudniej było przewieźć z Polski, tutaj -> bez przecinka.
[39] Była to suczka, labladorka o wdzięcznym imieniu Chelsea. Ją najtrudniej było przewieźć z Polski, aż tutaj. Była już stara i schorowana. -> powtórzenie.
[40] dostrzegła matkę siedzącą, na narożniku przed telewizorem i oglądającą wiadomości. -> bez przecinka.
[41] Tylko mama zwracała się do niej jej pełnym, polskim imieniem. -> kropka na końcu zdania do postawienia!
[42] było ogromne okno i drzwi prowadzące na duży taras. Na równoległej ścianie, na samym środku wbudowane było okno, które teraz było zasłonięte przez rolety antywłamaniowe. -> powtórzenia.
[43] Kocham C -> cię.


PODSUMOWANIE POPRAWNOŚCI JĘZYKOWEJ

Na początku ostrzegałam już, że będzie źle i rzeczywiście tak było.
Popełniasz błędy wszelkiego typu. Rozumiem, że każdemu może się zdarzyć byk ortograficzny – sama od czasu do czasu wrzucę nieumyślnie jakiś, na przykład do komentarza. Ale, biorąc pod uwagę tak małą liczbę opublikowanych przez Ciebie rozdziałów, nie mogę zrozumieć ilości popełnionych przez Ciebie błędów ortograficznych. Okey, ktoś powie: „Jest ich tylko parę”. Ja jednak uważam, że o te parę za dużo. Może się zdarzyć jeden, nawet dwa. Ale nie tyle w tak krótkim kawałku tekstu.
Kolejne są powtórzenia. Powiem to otwarcie – posiadasz bardzo mały zasób słownictwa. Nie mam pojęcia, z czego to wynika. Często powtarzasz wyrazy, a od wszelkich pochodnych form czasownika „być” jesteś już chyba uzależniona. Na tę przypadłość mogę Ci tylko polecić dalsze pisanie oraz czytanie wartościowych książek.
Masz problemy z szykiem przestawnym i nie potrafisz go poprawnie używać. Nie jest to jednak problem. Jeśli ktoś tego nie umie – przecież wcale nie musi z niego korzystać. Dlaczego więc Ty uparcie piszesz zdania, posługując się nim?
Znalazło się parę literówek, ale nie czepiam się ich, bo one akurat mają prawo bytu, szczególnie, że u Ciebie nie występowały często. Mogę dzięki temu wnioskować, że czytasz teksty przed publikacją, a to Ci się chwali (a jeśli nie czytasz, a ja sobie wysnułam błędne wnioski, to polecam czytanie notek przed wrzuceniem ich na bloga).
Czasem zapominasz, że na końcu zdania wypadałoby postawić kropkę, ale mam nadzieję, że na przyszłość będziesz na to bardziej zwracała uwagę. Taki brak kropki, czasem wynikający ze zwykłego przeoczenia, zalicza się już jako normalny błąd interpunkcyjny.
Właśnie. Błędy interpunkcyjne. Twoja zmora.
Interpunkcja jest to graficzny odpowiednik intonacji, rytmu i tempa mowy, akcentu wyrazowego i zdaniowego. Stanowi ją zbiór znaków, inaczej zwanych znakami przestankowymi, uzupełniających zapis literowy tekstu. – to tak w gwoli wyjaśnienia żywcem skopiowane z cioci Wikipedii (och, żyj nam i króluj CTR + C!), bo mam wrażenie, że nie masz zupełnego pojęcia, czym wyżej wspomniana interpunkcja jest. Stawiasz przecinki na oślep, tu jeden, tu kolejny, a co tam! Dodam tu jeszcze trzeci! Interpunkcja naprawdę rządzi się pewnymi zasadami, nie można sobie ot tak wymyślić własnych. Jeśli masz jakieś wątpliwości, co do zapisu czegokolwiek, pytaj znajomych, szukaj odpowiednich stron w Internecie, rób cokolwiek, tylko nie mów sobie „Oj tam, dam tu przecinek, kogo to obchodzi, gdzie on będzie”.
Specjalnie dla Ciebie usiedliśmy z wujkiem Google i zaczęliśmy szukać poradników o interpunkcji. Oto co wygrzebaliśmy, mając na uwadze problemy zauważone podczas sprawdzania rozdziałów : 1 || 2 || 3 || 4 || 5 || 6 || 7 || 8 || 9 || 10 || 11
Na stronie z pierwszych odnośników możesz sobie poszukać interesujące Cię artykuły na inne tematy. Ja podałam Ci tylko te, na które szczególnie mi zależy, abyś weszła.
Na koniec chciałabym tylko powiedzieć, że widziałam, że w zakładce linki masz odnośnik do strony bety. Skoro możesz z niej skorzystać, to dlaczego tego nie robisz? Naprawdę przydałaby Ci się beta, a skoro istnieje taka możliwość… Może warto byłoby spróbować?

8/20


  1. Oryginalność historii

Naprawdę chciałabym dać Ci więcej punktów, aby ocena nie wyszła tak blado, ale nie mogę. No nie mogę. Korzystasz z utartych schematów, które powtarzają się nie tylko na blogach, ale i w tak zwanych bestsellerach Empiku literatury młodzieżowej. Niby zwyczajna dziewczyna (samotniczka) niezbyt lubiana przez rówieśników przeprowadza się w nowe miejsce. Potem okazuje się, że ma nadprzyrodzone zdolności i jest kimś więcej niż tylko człowiekiem. Oczywiście, spod innego pióra różne okoliczności od wdrożenia wyżej podanego schematu wychodzą. Ty próbujesz się teraz trochę z tego schematu, od którego zaczęłaś pisać, wybić, więc na zachętę daję jeden punkcik.

1/5



  1. Dodatkowe punkty

Wybacz, nie da rady.

0/5


Podsumowując, zdobyłaś 46 punktów, co daje Ci ocenę Okropną. Dlatego też nie lubię ocen szablonowych. Moim zdaniem Twój blog załapuje się na Nędzną, aczkolwiek nie mam już gdzie i jak podnieść oceny. Wszystkie punkty, jakie przyznałam, są absolutnym maksimum, jakie mogłabym dać.
Co nie dotyczy opowiadania, a samego bloga – polecam skasowanie odnośnika do strony głównej z menu oraz przemeblowania na podstronie o Twojej osobie. Jeśli zaś chodzi o treść – kreujemy bohaterów! Jak? Bierzemy zeszyt, ulubiony długopis i piszemy na górze pierwszej strony „Katharine Cat”. Co pod tym? Wypisujemy przejrzyście, najlepiej w punktach, myślnikach, gwiazdkach, serduszkach, kosmitach albo czymkolwiek, co przyjdzie nam do głowy, poszczególne informacje związane z daną postacią. Charakter, wygląd, pokrótce historię, rodziców, rodzeństwo, zainteresowania, plany na przyszłość, ulubiony kolor – wszystko, co przyjdzie nam do głowy, nawet jeśli nie zamierzamy jakiejś informacji wykorzystać potem w opowiadaniu. Po prostu dobrze znać swojego bohatera.
Popraw też niektóre reakcje i dialogi, o których Ci wspominałam, oraz przejrzyj błędy, które zostały Ci wypisane. Naprawdę polecam spojrzenie na linki, które Ci wysłałam przy podsumowaniu poprawności językowej, ale również znalezienie czegoś we własnym zakresie. Interpunkcja nie gryzie ani nie połyka w całości, a z dysleksją można walczyć, naprawdę. Jak byłam mała, czytałam słownik ortograficzny, choć do dziś nie wiem, czy właśnie to mi pomogło.
Spróbuj znaleźć betę, duuuużo pisz i czytaj oraz nie poddawaj się, bo każdy jakoś zaczynał. Jeśli chcesz, możesz mnie zbluzgać w komentarzu, bo mam wrażenie, że w niektórych momentach w ocenie nieco za mocno pojechałam po Twoim opowiadaniu – wiem, że za krytykę się nie przeprasza, ale ja przepraszam za zbyt ostry sarkazm, jeśli takowy się znalazł; za krytykę nie mam najmniejszego zamiaru – zgłaszając się do mnie, zapewne wiedziałaś, że powiem to, co myślę, nie owijając w bawełnę. Ocena ma Ci pomóc, a nie pogłaskać po główce, nawet jeśli jest źle.
Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga!



~ * ~

Aaaaa! Wróciłam z Włoch! Było świetnie! A tak mi się włosy jasne zrobiły, że znajomi się mnie pytają, czy jestem pewna, że ich nie pofarbowałam na wyjeździe -.-
Jestem zmęczona lenistwem. Tak zmęczona, że nie mam siły iść do szkoły.
Całuję każdą z was!
Leszczyna

1 komentarz:

  1. Oczywiście dziękuję Ci za ocenę:) Jestem w trakcie właśnie modyfikacji rozdziałów i poprawy błędów, co jest o tyle łatwiejsze,że rozdziałów jest mało i są krótkie. Jeszcze raz dziękuję za pomoc i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy