Adres Twojego bloga jest jasny i zrozumiały. Do jego utworzenia skorzystałaś również z języka polskiego, co Ci się chwali. Już trudno, że wystąpił raz znak „ś”. Najważniejsze, że ktoś jeszcze pamięta, że wbrew wszelkim pozorom, język polski istnieje wciąż w Internecie.
Od razu, gdy przeczytałam adres, wiedziałam, co zastam na blogu. Fanfiction potterowski o Severusie Snapie. Z jednej strony bardzo się ucieszyłam – uwielbiam Harry’ego Pottera i jego dla mnie nigdy nie za wiele. Z drugiej jednak byłam dość rozczarowana – wolę, gdy adresy w pewien sposób intrygują; nawiązują do treści opowiadania, ale potencjalnemu czytelnikowi nic na pierwszy rzut oka nie mówią. Wtedy taka osoba z zainteresowaniem wchodzi na bloga i ocenia (głównie po szablonie i pobieżnym oglądnięciu tekstu), czy chce zostać na dłużej czy nie. Umieszczając w adresie imię Severusa, nieświadomie ograniczasz pole czytelników. Osoby, które czytają tylko Dramione, niechętnie na niego wejdą. Jednak mogą podejrzewać, że pod jakimś tajemniczym adresem, kryje się opowiadanie z ich ulubioną parą. A kiedy już wejdą i przeczytają choć trochę, możesz zaskoczyć ich swoich stylem, fabułą i biegiem opowiadania tak, że przestanie im przeszkadzać, że nie piszesz o Hermionie i Draco.
Niestety, w pierwszej chwili, kiedy złapałam Twój blog w swoje łapki, zauważałam podobieństwo adresu do innego bloga. Kojarzysz może Wspomnienia Severusa, autorstwa Jeanelle? Może wymyśliłaś swój adres w nieświadomości, że ktoś rok przed Tobą skorzystał z naprawdę podobnego adresu, aczkolwiek trochę mnie to razi. Pewnie dlatego, że nigdy nie spotkałam bloga Wspomnienia Hermiony czy Myślodsiewnia Ginny, a tu nagle dwa o tym samym bohaterze i podobnym adresie. Dlatego też dobrze było wymyślić wcześniej adres, jaki proponowałam na początku oceny – intrygujący, nie zdradzający, o czym będzie opowiadanie. Nie znam się na psychologii, ale podejrzewam, że ludzie, którzy widzą Twój adres, a czytali przedtem opowiadanie Jeanelle, mogą doszukiwać się podobieństw do waszych opowiadań, a jeśli nawet nie kopiujesz w żaden sposób tej autorki (a podejrzewam, że nie, a adres jest jedynie przypadkiem), natrętni anonimowi zaczną doczepiać się, że w tym momencie opisałaś sytuację jak Jeanelle, w innym skopiowałaś jej pomysł.
Ludzie są różni, dlatego najlepiej starać się zapobiegać takim sytuacją.
Twój nick brzmi Suspendisse i uważam, że jest on oryginalny, bo nikt przynajmniej nie będzie nazywał się tak jak Ty. A to dużo daje. Jakiś czas temu na moim blogu pojawiły się dwie czytelniczki o identycznym nicku (naprawdę dość popularnym). Jedna pod rozdziałem napisała komentarz z prośbą o informowanie przez gg, druga pod notką dotyczącą informowania podała swój adres bloga. Myślałam, że dziewczyna się pomyliła, w końcu ten sam nick mnie zmylił. Oczywiście, sytuację wyjaśniłam przypadkowo po trzech miesiącach informowania na zmianę jednej, na zmianę drugiej (zależnie, czy łatwiej mi było informować na gg czy na blogu).
Zauważyłam teraz, że przedtem miałaś nick asiapolishgirl i powiem Ci, że bardzo dobrze (jeśli nie celująco), że go zmieniłaś. Nie chcę używać stwierdzenia, że trochę bawi, ale jest po prostu… Hmm, chodzi mi głównie o to, że jesteś polską dziewczyną, a napisałaś nick po angielsku. Rozumiem, że możesz mieszkać w innym kraju, czy coś, jednak mimo wszystko jest to duża, głupia i śmieszna sprzeczność. Mówisz o jednym, ale piszesz to w drugim języku.
Szablon jest dość mroczny i trochę odpycha. Nie wiem czemu, ale nie przepadam za takim mrokiem na blogu z opowiadaniem. Odpędza to trochę moją uwagę od właściwego tekstu. Oczywiście, nie mówię, że szablon ma być zawsze optymistyczny, wesoły i w ogóle, ale jednak można go trochę przerobić, żeby nie widzieć tylko czarnego i czarnego. Dodać szarość, może brąz. Nie znam się na grafice, ale w tym stanie kolorystyka mi się nie podoba.
W nagłówku możemy przeczytać jeszcze raz adres bloga i ładny cytat, który naprawdę mi się podoba, dopiero po boku widnieje podobizna młodego Snape’a. Czcionki są ładne, dobrze dobrane, zarówno kolorem, jak i rozmiarem, oprócz tej na dole, gdzie jest Twój nick. Ta czcionka jest zupełnie zbyt wielka! Należy to zmienić.
Doczepię się jeszcze do formatowania tekstu. Nie podoba mi się zupełnie, że nie justujesz rozdziałów, co uważam wręcz za niezbędną czynność. Dodatkowo, jeśli podjęłaś się wcięć w tekstach (które zresztą robimy za pomocą Tubulatora, a nie paru naciśnięć spacją), powinnaś być konsekwentna, a nie że raz to wcięcie zrobisz, innym razem nie.
Formatowanie tekstu leży i kwiczy.
Buton całkiem przyzwoity – może być. To samo mogę powiedzieć o graficznych tytułach uniwersalnych. Skoro jednak posiadasz takie dla „Menu” i „Statystyki”, to wypadałoby się postarać o identyczne dla „Aktualności”, bo ten wyjątek dziwnie wygląda.
Cytatem na belce są słowa J.K.Rowling. To dobre podkreślenie bloga potterowskiego. Tym bardziej, że uważam, że to zdanie bez problemu można przypisać postaci Severusa.
Pozwolisz, że przejdziemy już do menu. Sądzę, że „Strona główna” jest zupełnie zbędna. Aby do niej przejść wystarczy przecież kliknąć nad tytułem opowiadania w uniwersalnej.
Opis Twojej osoby bardzo mi się podoba. Ma ciekawy wstęp, taki niekonwencjonalny. Zawarłaś w nim wszystko, co najpotrzebniejsze. Napisałaś, co lubisz robić, co oznacza Twój nick, jakie masz hobby, gdzie mieszkasz, kim chcesz zostać w przyszłości. Niczego mi nie brakowało. Jedynie roi się w nim od wszelakich błędów:
[1] To, że jestem wariatką wiedzą raczej wszyscy. -> O tym, że jestem wariatką, wiedzą raczej wszyscy.
[2] To, że jestem wariatką wiedzą raczej wszyscy. Jestem fanką wszystkiego -> powtórzenie.
[3] Pewnie, jak większość nastolatek. -> bez przecinka.
[4] Ubaw po pachy, po prostu. -> bez przecinka.
[5] A po za tym? -> POZA tym
[6] Jednak największą moją pasją, jest i będzie, pisarstwo. -> bez przecinków i proponuję „moją największą”
[7] Jako że mieszkam w Wielkiej Brytanii, a oni w Polsce, więź między nami jest dla mnie niezwykle ważna! -> przecinek do dodania.
[8] kompletne uzależnienie od internetu. -> Internetu.
„O blogu” również jest rzeczową i zwięzłą zakładką, z której można dowiedzieć się wielu informacji na temat Twojego bloga. Dobry dodatek dla dociekliwych. Takie pytania i odpowiedzi. Zauważyłam jednak, że nie zmieniłaś tutaj informacji dotyczącej autorki – wciąż masz tu pozostawiony swój stary nick.
Mówię zdecydowane „NIE” zakładce o bohaterach. Nie dosyć, że są tutaj tylko postaci z książki J.K.Rowling, które wszyscy doskonale znamy (a jeśli ktoś nie zna kanonu, a czyta opowiadanie potterowskie, choć takich przypadków jest baaaaaardzo mało, to, jeśli jest dociekliwy, poszuka sobie czegoś o postaciach w Internecie), to jeszcze zamiast opisywać te postacie, przedstawiasz nam swoją opinię o nich. Dlaczego je lubisz, dlaczego nie, dlaczego ich nie rozumiesz, i tym podobne. Zakładka do usunięcia, moim skromnym zdaniem. Niczego nie wnosi.
Jestem pod wrażeniem dedykacji. Są bardzo ładnie ubrane w słowa. Znalazłam tylko jeden większy błąd:
[1] nie zdziwię się, jeżeli tutaj nie zajrzysz. -> przecinek do dodania.
Do inspiracji nie mam żadnego komentarza. Tu również jest wszystko w porządku. Niestety, znam tylko jedną piosenkę z tych, które podałaś, a jest to Nieważne. Utwór ten jest jednocześnie utworem przewodnim mojego opowiadania. Uważam go za genialny kawałek.
Linki ładnie poukładane, wśród nich link do Ocen Legilimens (choć stara wersja, jeśli mogę prosić, proszę o poprawienie na aktualną). Potem już tylko niezbędny w dzisiejszych czasach spamownik oraz powiadamiacz, a następnie odnośnik do szabloniarni, z której pobrałaś szablon. To wszystko. Uważam, że Twojemu menu nic nie brakuje, więc z uśmiechem na ustach przechodzę do najważniejszej części oceny, a mianowicie do treści.
Prolog Twojego opowiadania mógłby tak naprawdę robić na krótki rozdział. Zadaniem prologów jest zainteresowanie i zaintrygowanie czytelnika, nie tylko wprowadzenie go do opowiadania, a już na pewno nie przedstawienie mu wszystkich faktów czarno na białym. Jeśli nie masz pomysłu na klimat prologu, po prostu go nie pisz, rozpocznij akcję rozdziałem pierwszym.
Muszę przyznać, że piszesz całkiem długie opisy – nie masz z nimi większego problemu, a to dobrze. Jedyne co, to czasami denerwuje mnie lekko Twój styl. Oczywiście jest poprawny, ale tylko poprawny. Nie o to chodzi, że szukam czegoś niezwykłego i anielskiego, ale po prostu momentami Twój styl jest dość ciężki, jeśli wiesz, o co mi chodzi. Tak dobierasz słowa oraz zdania i tak nimi manipulujesz, że czasami wychodzi to na Twoją niekorzyść, utrudniając szybkie i lekkie czytanie.
Severus Snake na razie wydaje się postacią kanoniczną, jednak po tak krótkim fragmencie nie mogę być jeszcze tego pewna. Że tak się wyrażę, muszę zobaczyć naszego Księcia Półkrwi w akcji.
Niestety, widzę małe podobieństwo do Wspomnień Severusa. Tam również prolog opiera się na tym, że bohater opowiadania postanawia przejrzeć na spokojnie wspomnienia, choć w tamtym przypadku nie ma myślodsiewni, tylko pamiętnik.
Z błędami jest całkiem w porządku:
[1] Gdyby tylko ten dzieciak opanował sztukę oklumencji, Snape spokojnie mógłby wytłumaczyć mu, jak wygląda sytuacja! -> przecinek do dodania.
[2] Znajdował się teraz w mrocznym salonie, którego ściany pokrywały regały z książkami. -> to zdanie proponuję rozpocząć od nowego akapitu, bo zaczyna już inną myśl.
[3] Kto wie, czy sam Harry nie wymierzyłby ostatecznego ciosu? -> przecinek do dodania i znak zapytania. Rymy pierwsza klasa, normalnie poetką zostanę.
[4] Powiedzieć, że śmierć jego dyrektora była już wcześniej ukartowana, by uratować duszę Malfoy'a. -> powtórzenie, więc skreślamy „już”. I zła odmiana nazwiska. Powinno być Malfoya. Bez apostrofu.
[5] Była to tylko kwestia czasu. Snape wiedział, że tylko oszczędził mu bólu, choć nie był z tego powodu dumny. -> powtórzenie.
Twoje opowiadanie rozpoczyna się wtedy, gdy Lily zaczyna już kręcić z Potterem i staje się jego dziewczyną, a Severus postanawia dołączyć do „małej armii” Voldemorta. Uważam, że to dobrze. Zaczynasz od razu od konkretów, nie zanudzasz czytelnika na wstępie.
W rozdziale pierwszym wciąż brakuje mi emocji, niby Severus coś tam przeżywa, ale to wciąż nie jest to, co powinno być.
A teraz pozwolę sobie na małą, prywatną rozkminę, która nasunęła mi się po przeczytaniu o sytuacji na lekcji transmutacji; jestem ciekawa, jak Snape musiał się potem czuć, kiedy w swoim późniejszym życiu zasiadał przy jednym stole z McGonagall, która za czasów jego młodzieńczych lat ładowała mu szlabany, kazała zostawać po lekcjach i zwracała się do niego nieprzyjemnie.
Twoje dialogi są wartkie, niewymuszone. Nie mam, jak się do nich doczepić.
Błędy:
[1] Cztery uczniowskie stoły były tam ustawione, jak zwykle w tej samej kolejności. -> bez przecinka.
[2] Jak zwykle zresztą. -> lepiej byłoby by „Jak zresztą zwykle”.
[3] ruszył w stronę Pokoju Wspólnego. -> małe litery.
[4] Severus zdawał sobie sprawę, że robi błąd, odchodząc teraz od stołu. -> przecinek do dodania. Zawsze musisz oddzielić jedno zdanie składowe od drugiego, które zawiera imiesłów przysłówkowy.
[5] Chciał pokazać jej tym zwrotem, że wciąż pamięta, jak było, że wciąż rozmyśla o popełnionych błędach, które chciał naprawić. -> przecinek do dodania i powtórzenie.
[6] Czym prędzej wybiegł z Pokoju Wspólnego -> małe litery.
[7] zarzucając tylko torbę na ramię, by nie musiał tutaj wracać, i udał się w stronę wieży Zachodniej, do Sowiarni -> przecinek, dwie małe litery. I polemizowałabym, jeśli chodzi o drugi przecinek… Według mnie jest zbędny.
[8] Poza tym nie chciał, by Profesor McGonagall znów nawrzeszczała na niego za spóźnienie na transmutację. -> mała litera. Dobrze, że choć nazwy przedmiotów zapisujesz małą.
[9] Severus zaczął wspinać się po schodach prowadzących do Sowiarni. -> mała litera.
[10] Stała tu, jak gdyby nigdy nic, opierając się o ścianę, przyciągając Jamesa Pottera bliżej do siebie. -> przecinek do dodania, a kolejny zamienia się w spójnik „i”.
[11] Wolała obściskiwać swojego chłopaka w Sowiarni -> mała litera.
[12] Za chwilę blado-brązowa Płomykówka wyląduje w pokoju dziewczyny i będzie czekała, aż rudowłosa przeczyta wiadomość od Snape'a. -> bladobrązowa i przecinek do dodania.
[13] Teraz spóźnienie nie obchodziło go tak bardzo, jak wcześniej. -> bez przecinka, bo po „jak” nie ma żadnego czasownika w formie osobowej. Taka sama sytuacja jest również z „niż”.
[14] Tak, jak się spodziewał, profesor McGonagall stała oparta o swoje biurko i wpatrywała się w niego srogo, ze zwężonymi ustami. -> przecinki do dodania, a ostatni do kasacji.
[15] Podczas gdy Severus próbował odczytać niechlujne pismo Carrow'a, ten przyglądał mu się swoimi małymi oczkami, śledząc jego reakcje. -> Carrowa.
[16] Wczoraj spotkałem w Hogsmeade Lucjusza Malfoy'a. -> Malfoya.
Powiem Ci szczerze, że jestem bardzo zdziwiona obrotem spraw w drugim rozdziale. Z kononu wiemy, że Lily nie potrafiła wybaczyć Severusowi tego, że ten nazwał ją szlamą. Była to dla niej wielka obelga i obraza. U Ciebie dziewczyna tak naprawdę nic sobie z tego powodu nie robi. Ot, ktoś ją przezwał. I tak chce się spotykać z Severusem i bez problemu przebacza mu. Poza tym nie spodobało mi się, że Sev i Lily tak szybko się pocałowali. Dziewczyna, choć ma chłopaka, usiadła na kolanach Ślizgona, wtuliła się w jego tors, a potem już każdy wie, co było dalej.
Jestem na nie. Taki obrót spraw nie pasuje mi zupełnie do relacji Lily-Severus. To znaczy, jestem w stanie kupić wszystko, jednak w dobrze przedstawiony i uzasadniony sposób. Sama spójrz, czy Twoje realia są wiarygodne.
„Sama Avada Kedavra nie byłaby dla niego wyzwaniem.” Tym zdaniem pogrzebałaś kanoniczność Severusa. Nie wiem, czy zauważyłaś to w książce, ale Severus nie był typem faceta, który złapałby za różdżkę i bez skrupułów zabił każdego, kto stanąłby na jego drodze. Wątpię, aby choć połowa śmierciożerców zabiłaby swoją pierwszą ofiarę bez żadnych problemów i emocji.
Choć pomysł dzielenia uczniów na lekcji eliksirów na pary (dziewczynka-chłopiec albo Gryfonka-Ślizgon -> zależy od autora) jest już niczym odgrzewany kotlet, który wita mnie w większości opowiadań potterowskich i prosi o skosztowanie, to cieszę się, że przynajmniej nie połączyłaś parą Severusa i Lily, bo wtedy to już w ogóle oderwałabym Ci rączki i nóżki. Teraz jeszcze jakoś to przełknę, choć na przyszłość proszę o więcej oryginalności i indywidualności.
Natomiast strasznie podobał mi się pomysł nowego eliksiru – naprawdę interesujący i intrygujący. A na dodatek do końca myślałam, że to Severus zostanie nim oblany i zamieni się w żabę. Zaskoczyłaś mnie pod koniec, wybierając do tej roli Pottera, a ja lubię, gdy autor zaskakuje.
Błędy:
[1] Severus Snape drżącymi rękoma złapał zwitek papieru, który leżał na jego łóżku, gdy wrócił ze szkoły. -> z lekcji. Przecież on w szkole cały czas był.
[2] Chłopak nigdy jej nie oskarżał za to, co się wtedy stało. -> wbrew pozorom „oskarżać” i „obwiniać” to dwa różne słowa. W Twoim przypadku należy skorzystać z tego drugiego.
[3] Severus stał na błoniach, w cieniu wielkiego dębu -> bez przecinka.
[4] W sumie, nie trzeba by ku temu wiele -> bez przecinka.
[5] Na głowie widniała całkiem nowa fryzura. -> nie pasuje mi tu zupełnie czasownik „widniała”. Jak fryzura może widnieć?
[6] Nawet ktoś taki, jak czarnowłosy Ślizgon -> przecinek do dodania.
[7] Tylko czy nowe uczesanie pomoże mu w tym? -> mogło mu w tym pomóc?
[8] Chłopak usiadł w ławce po lewej stronie lochów, razem z Avery'ym. -> bez przecinka i Averym.
[9] Zawsze ubrany z przepychem w kamizelki, których guziki ledwo opinały się na jego potężnym brzuchu. -> w pierwszym zdaniu składowym brakuje przecinka.
[10] Żeby cofnąć jego działanie, trzeba polaną osobę pocałować. -> przecinek do dodania.
[11] W sumie, Severusowi to pasowało. -> bez przecinka.
[12] Snape wciągnął głośno powietrze, tak, że kilko uczniów obejrzało się w jego stronę. -> Twój przecinek przed „tak” przesuwamy za „tak”, jak widać na załączonym obrazku.
[13] Piętnaście minut przed umówioną godziną Severus opuścił Pokój Wspólny -> małe litery.
[14] użył jedynych perfum, jakie posiadał -> przecinek do dodania.
[15] Jaka ona była piękna! (...) Piękne, ogromne, zielone oczy -> powtórzenie.
[16] Może to słowa Lily o tym, że tęskni -> tęskniła. Ona tęskniła, jak już wcześniej napisałaś w dialogu.
Cóż, nie wydaje mi się, żeby Dumbledore był tak dobrym papą Albusem, że pozwalał opuszczać na zawsze Hogwart uczennicą, które z drobnych problemów miłosnych obiecują, że będą pilnie zakuwać w domku. Litości! Nikt by się na to nie zgodził! Jeśli Lily popełniła błąd, nie może przez to opuszczać szkoły. To tak na zdrowy rozsądek.
A potem znów się całują… Skoro Lily nie chciała wyjść do Severusa, to nie rozumiem, dlaczego niby dała się mu jeszcze ciągnąć przez korytarze do Pokoju Życzeń. Gdybym nie chciała się z kimś spotykać, wyrwałabym mu swoją dłoń z jego dłoni. Nie pozwoliłabym siebie prowadzić. A na dodatek, gdybym nie chciała kogoś pocałować, to na pewno nie odwzajemniłabym pocałunku.
Przy okazji – wyobraża ktoś sobie Severusa Snape’a, który kąpie się, dodając do wody waniliowy płyn? Bo ja nie. Ale Autorka sobie wyobraża. Pragnę pogratulować wyobraźni.
Błędy:
[1] krzyknął ktoś z Pokoju Wspólnego -> małe litery.
[2] Poza tym, co mógłby powiedzieć? -> bez przecinka.
[3] Zdecydowanie, byłby to przejaw jego męskości i odwagi. -> bez przecinka.
[4] Lily nie obchodził fakt, że Severus czuł się wykorzystany. -> zabrakło podmiotu, który dodałam.
[5] Niestety, okna były zamknięte -> przecinek do dodania.
[6] Przecież nic nie musi robić. (…) Nigdy tego nie robiła i pewnie nie zrobi. -> powtórzenie.
[7] zaczął wspinać się na piąte piętro, do łazienki -> bez przecinka.
[8] Teraz Severus był stuprocentowo pewny, że nikt nie zakłóci mu kąpieli. W środku wszystko wykonane było z marmuru.-> powtórzenie.
[9] Z całego, przesączonego złem, serca. -> bez przecinka. Poza tym nie wydaje mi się, aby Severus miał serce przesączone złem. Może czytałyśmy różne wersje Harry’ego Pottera.
[10] uśmiechnął blado do samego siebie. -> zabrakło „się” po „uśmiechnął”.
[11] Chłopiec próbował używać zaklęć, które pomogły mu wczoraj, ale, niestety, zdało się to na nic. -> dwa przecinki do dodania.
[12] Minęło o wiele więcej czasu, niż się spodziewał. -> przecinek do dodania.
[13] zza okularów-połówek osadzonych na haczykowatym, złamanym kiedyś, nosie. -> bez przecinka.
[14] Owszem, podziwiał dyrektora jako czarodzieja, ale w życiu prywatnym wolał nie mieć z siwowłosym mężczyzną większego do czynienia. -> poprawnie „wolał nie mieć do czynienia z siwowłosym mężczyzną.”
[15] -To nie tak. - chłopiec zaczął się szybko usprawiedliwiać. -> kropka i wielka litera. Wcześniej znałaś doskonale zasady zapisu dialogów, więc uważam, że to drobne przeoczenie.
[16] Pluł sobie w brodę, skąd ten stary ramol wie o wszystkim, co dzieje się w Hogwarcie? -> plujemy sobie w brodę, gdy coś zrobiliśmy i to coś wyszło na naszą niekorzyść, a nie wtedy, kiedy po prostu coś nie idzie po naszej myśli.
[17] Ślizgon dowie się o decyzji panny Evans, od któregoś z rówieśników -> bez przecinka.
[18] Kilka Gryfonek właśnie wychodziło z Pokoju Wspólnego. -> małe litery.
[19] z Pokoju Wspólnego właśnie wyszła Gryfonka o brązowych włosach, a zaraz za nią rudowłosa Evansówna. -> i znów. Przy ostatniej ocenie już chciałam napisać Autorce „Odę do wielkiej litery”. Chciałabyś może wersję „Hymn małej litery?”
[20] W odróżnieniu od złośliwej Gryfonki, Lily wcale nie było do śmiechu. Natomiast Snape był jej wdzięczny -> powtórzenie.
[21] Całował ją zachłannie, jakby było to ich ostatnie spotkanie - a może tak właśnie było? -> przecinek do dodania i powtórzenie.
Podobało mi się spotkanie Severusa z Czarnym Panem. Naprawdę mi się podobało. Cała rozmowa wydawała się niewymuszona, naturalna. Taka, jaką bym sobie wyobrażała. Cieszę się, że Severus dostał się w szeregi armii Voldemorta, bo mam nadzieję, że już niedługo zdasz relacje z jakiegoś spotkania Śmierciojadów.
Nie przypadł mi jednak do gustu prawy sierpowy, który został sprzedany Severusowi przez Jamesa. Suspendisse, jesteśmy w świecie czarodziejów! Tu świat czarodziejów do Suspendisse! Przecież tu nie uderza się ludzi pięścią, nie daje się z liścia. Tu są zaklęcia. Owszem, czasem mogą się zdarzyć mugolskie sposoby rozwiązywania swoich problemów, aczkolwiek James nie pasuje mi do takiej roli. To chłopak, który do swoich konfliktów z wrogami używa różdżki.
Błędy:
[1] a on i Lily byliby szczęśliwą parą. Wszystko było o wiele bardziej skomplikowane, niż to wyglądało na pierwszy rzut oka. Może najrozsądniejszym wyjściem byłoby zignorowanie nowej informacji -> powtórzenie i przecinek do dodania.
[2] Mogłaby spotykać się z nimi dwoma, jednocześnie. -> bez przecinka.
[3] pozwolić jej być z Jamesem. Tylko czy Severus był gotowy na takie poświęcenie? -> powtórzenie.
[4] powiedział chłopak, bardzo powoli. -> bez przecinka.
[5] Sama-wiesz-kto -> Sama-Wiesz-Kto
[6] To, że walczył? (...), to dlaczego musieli z tym walczyć? -> powtórzenie.
[7] Jeżeli miał wymyślić jakiś plan, to na pewno nie rycząc w kącie Ślizgońskiego dormitorium. -> przecinek do dodania i mała litera.
[8] Wierzba bijąca, co jakiś czas, zrzucała na ziemię nową warstwę białego puchu. -> bez przecinków.
[9] We wszystkich Pokojach Wspólnych domowe skrzaty rozpaliły w kominkach -> małe litery.
[10] Świadomość tego, że rudowłosa zostanie z nim w Hogwarcie napełniała go siłą, tak niezwykłą, że mógł tańczyć i śpiewać ze szczęścia. -> bez przecinka.
[11] Biorąc pod uwagę, że nikt nie mógł poznać jego myśli, było to raczej niemożliwe. -> przecinek do dodania.
[12] Wizyty w Hogsmeade były ulubioną rozrywką wszystkich uczniów Hogwartu. Większość z nich od razu udawała się do Pubu Pod Trzema Miotłami, gdzie zawsze można było znaleźć wolne miejsca, mimo ogólnego tłoku. -> powtórzenie i przecinek do kasacji.
[13] Miejsce to przyciągało swoich klientów, działając na różne bodźce. Od zapachu, po wygląd. Nie dało przejść się koło tego miejsca obojętnie. -> powtórzenie.
[14] a kufle do piwa, leżące na drewnianym blacie -> bez przecinka.
[15] Ta z pewnością należała do Lucjusza Malfoy'a. -> Malfoya.
[16] patrzył przed siebie, na postać, która na twarz miała narzucony kaptur. -> bez przecinka.
[17] doskonale wiedzieli, kto ukrywa się pod czarną peleryną. -> przecinek do dodania.
[18] Severus, a za nim Carrowowie, ruszyli w stronę zajętego stolika. -> poprawnie: „Severus i Carrowowie ruszyli…”
[19] Na schowanym w rogu, drewnianym blacie nie leżały żadne trunki -> bez przecinka.
[20] W końcu, czym było kilku młodych, niedoświadczonych chłopców w porównaniu do armii, jaką już miał? -> bez przecinka, a potem przecinek do dodania. I w ogóle – jakich kilku chłopców? Przypominam Ci, że tam było dwóch chłopaków i jedna dziewczyna.
[21] Szczupły mężczyzna o wychudzonej i zmęczonej twarzy prezentował się o wiele bardziej człowieczo, niż sobie to wyobrażał. -> przecinek do dodania.
[22] Snape jeszcze nigdy nie widział Malfoy'a w takim stanie. -> Malfoya.
[23] Myśląc o tym Snape, czuł lekkie poirytowanie -> przecinek do dodania.
[24] Przechodząc przez błonia, zauważył czarnowłosego chłopaka siedzącego pod drzewem. -> przecinek do dodania.
[25] Potter miałby wyglądać tak, jak teraz. -> przecinek.
[26] Co tak bardzo mogło wstrząsnąć Potter'em? -> Potterem.
[27] Nie chciał pokazywać Potter'owi słabości -> Potterowi.
[28] Na pół przytomny, próbował otworzyć oczy, jednak nie było to takie proste. -> „Półprzytomny próbował otworzyć oczy” – tak powinno być.
[29] Dopiero teraz dostrzegł jedność, jaka łączyła go z Potter'em. -> Potterem.
[30] Cienka więź między dwoma chłopcami, kochającymi tę samą dziewczynę -> bez przecinka.
No to w sumie wiemy, kiedy Snape po raz pierwszy skorzystał z Sectusemrpy. Mimo wszystko zastanawia mnie, dlaczego chłopak nie poniósł żadnych konsekwencji swojego działania. Rzucił tak groźne zaklęcie i nikt nawet nie dał mu małego szlabanu? Nawet nie nakrzyczał na niego? Nic? Naprawdę nic?
Ostatnia scena naprawdę mi się podoba. Jest taka… słodka (aż nie wiem, jak to słowo przeszło przez moje usta). Stworzyłaś jej niesamowity klimat i zainteresowałaś mnie, więc czym prędzej biegnę do następnego rozdziału, aby przeczytać ciąg dalszy.
Błędy:
[1] Od kiedy to podopieczni domu Salazara byli tak uczuleni na punkcie swoich uczuć? -> nie żadne uczuleni (skąd Ci się to w ogóle wzięło?!) tylko przewrażliwieni.
[2] Od kiedy to podopieczni domu Salazara byli tak uczuleni na punkcie swoich uczuć? Powinien być twardy. Powinien być mężczyzną. Trudno było o tym myśleć, skoro wszystkie powody ku temu wydawały się teraz zbyt błahe. Gorzkie łzy, które wylał, były świadectwem bólu -> powtórzenia wersja hard.
[3] Po cichu udał się do Pokoju Wspólnego, gdzie rozsiadł się wygodnie na fotelu. -> małe litery. Poza tym rozsiadamy się w fotelu.
[4] Był dumny, że tiara przydziału uznała go za godnego zaszczytu, jakim była przynależność do domu Salazara Slytherina. -> powtórzenia.
[5] jadanie posiłków przez wszystkich uczniów, którzy pozostawali w szkole na Boże Narodzenie, przy jednym stole -> przecinek do dodania.
[6] Uczniowie, którzy spędzali Boże Narodzenie w domach, wyjeżdżali już jutro. -> przecinek do dodania.
[7] Może dokończymy naszą milutką konwersację teraz, co, Smarku? -> przecinek do dodania.
[8] James otworzył usta, krzycząc: „Expelliarmus!” -> zaklęcia zapisujemy wielką literą. Jeśli też kogoś cytujesz, warto wziąć jego słowa w cudzysłów, a krzyk zakończyć wykrzyknikiem.
O ile w luźną rozmowę (taką jak gdyby nigdy nic) pomiędzy Lily i Severusem potrafię uwierzyć, to już w pojedynek młodego Ślizgona i Lucjusza ani trochę. Po pierwsze – nie rób ze swojej głównej postaci wielkiego bohatera. Niemożliwe, aby tak szybko kogokolwiek pokonał. Może i Malfoy nie jest dobrym przeciwnikiem, ale coś tam potrafi. Inaczej myślisz, że długo byłby Śmierciożercą? Może Voldemort przymknąłby oko na jego zdolności (w co w sumie trochę wątpię), ale zaklęcia wrogów na pewno szybko by go odnalazły, gdyby pojedynkował się tak, jak opisałaś. Poza tym te słowa Severusa po skończonym pojedynku… Nie, nie, nie! Nie kupuję tego. Wyobrażę sobie, że tej sceny w ogóle nie było, okey?
Błędy:
[1] Jak zawsze pachniało tutaj różami. Lily miała bzika na punkcie tych kwiatów od zawsze. -> powtórzenie.
[2] jeśli udało mu się trochę zaoszczędzić, kupował coś rudowłosej. -> przecinek do dodania.
[3] Czerwony papier, którym był owinięty prezent, został szybko z niego zdarty. -> przecinek do dodania.
[4] Pamiętam, jak moja mama je robiła. -> przecinek do dodania.
[5] Miał za to nadzieję, że kiedy będzie wychodził, w dziewczyna zawaha się chociaż przez chwilę, a wtedy on zaatakuje wszystkimi możliwymi argumentami, jakie przyjdą mu do głowy. -> przecinek do dodania, potem „w” (niewiadomo co ono tu robi) do skasowania, a następnie kolejny przecinek do dodania.
[6] Na razie siedział jednak u niej na podłodze i karmił świątecznym ciastem, które upiekła mama Lily. -> kogo karmił? Wypadałoby napisać, bo ciężko wywnioskować.
[7] umówił się z Lucjuszem Malfoy'em na ćwiczenie czarów. -> Malfoyem.
[8] Wróć do Hogwartu, będziesz miała mnie za co dzień -> literówka.
[9] Na pożegnanie pocałował ją w usta, jakby było to całkiem zwyczajne w ich przypadku. -> bardziej pasuje słowo „naturalne” w tym przypadku.
[10] -Duro - krzyknął Lucjusz -> powinno być „Duro!”, bynajmniej tak Rowling zapisywała zaklęcia.
[11] Malfoy odrobinę zdzwił się jego szybką reakcją -> literówka, zdziwił.
[12] Powiedziawszy to, aportował się do swojego mieszkania. -> przecinek do dodania.
[13] Po pierwsze, udało mu się choć trochę rozweselić Lily i zasiać w niej ziarenko zwątpienia. -> przecinek do dodania.
W ostatnim rozdziale mogę przeczytać tylko rozmowę pomiędzy Lily i Severusem. Czy może lepiej kłótnię. W końcu Lily jest trochę… dziwna. Wyobraża sobie, że może być w związku i z Jamesem, i z Severusem. Mówiąc szczere, nie rozumiem zupełnie, dlaczego kazałaś rudowłosej biec za Ślizgonem i prosić o pocałowanie, ale się nie mieszam. Twoje opowiadanie.
Szkoda, że z rozdziału na rozdział piszesz coraz to krótsze notki. Czwarty rozdział był mistrzostwem. O ile się nie mylę – siedem stron Worda. Ten osiągnął już zaledwie połowę tego wyniku. Co z następnymi, o ile takie się pojawią?
Błędy:
[1] kiedy zauważył rude włosy swojego gościa, zrozumiał -> przecinek do dodania.
[2] jakby Lily Evans równała się z podwyższonym ciśnieniem i mokrymi od potu dłońmi, i innymi objawami -> przecinek do dodania.
[3] Zmarszczył delikatnie brwi, cofając się o jeden krok wgłąb mieszkania. -> w głąb.
[4] Weszła do pomieszczenia i zatrzasnęła za sobą.drzwi. -> dodałaś przez przypadek kropkę.
[5] Po pierwsze, słowa, które powiedziała. Po drugie, ta mina. Po trzecie, stanowczość z jaką teraz go lustrowała. -> przecinki do dodania.
[6] zapytał, choć jego serce błagało, by się tym po prostu nie przejmował -> przecinek do dodania.
[7] A może nic się nie zmieniło, a Lily Potter bawi się jego uczuciami. -> kropka na końcu zdania transmutuje się w znak zapytania.
[8] Nie rozumiał zupełnie, dlaczego to robi.Usiadł na kanapie i pochylił się lekko do przodu -> przecinek do dodania i spacja pomiędzy zaznaczonymi wyrazami.
[9] Nawet nie chciał oto pytać. -> o to.
[10] Tak, byłoby najlepiej. -> bez przecinka.
[11] Opuścił wzrok, by kolejno poczuć, jak zaczyna panować nad nim złość -> przecinek do dodania.
[12] Szedł przed siebie, omijając kolejne obskurne budowle, nie omiatając ich nawet wzrokiem. -> lepiej: „nie zaszczycając”
[13] Przeklął siebie w duchu, że jest tak miękki, tak uczuciowy, i tak beznadziejnie zakochany w nieodpowiedniej kobiecie. -> przecinek do kasacji.
[14] przygryzając dolną wargę, prawie do krwi. -> bez przecinka.
[15] Czego ona jeszcze od niego chciała? -> należy dodać znak zapytania.
I tym sposobem dotarłyśmy do końca. Co mogę powiedzieć, podsumowując treść?
Piszesz dobrze, widać, że masz talent, ale musisz jeszcze sporo popracować, aby wyrobić sobie ładny i bardziej lekki styl. Twoje opisy są raczej naturalne i ciekawe, potrafisz operować odpowiednim, adekwatnym słownictwem. To samo tyczy się dialogów. Nie wkładasz bohaterom jakichś słów w usta, oni rzeczywiście wypowiadają te słowa. Sami.
Mimo że korzystasz ze świata, który stworzyła pani Rowling, dodatkowo go urozmaicasz, nie zapominając jednak, aby przypomnieć nam niektóre miejsca czy postacie swoimi opisami. Jest okey. Czego jednak nie mogę powiedzieć o kanoniczności bohaterów. W Twoim opowiadaniu występują jedynie postacie z Harry’ego Pottera, nie ma innych, a więc powinnaś trzymać się ich charakterów i zachowań. Niestety, Snape wyszedł na przesączonego złem, własnym egoizmem i okrucieństwem romantyka, a Lily na niezdecydowaną we wszystkim dziewczynę, która chce być jednocześnie w związku z dwoma chłopakami. Nie wspominając już o Jamesie. Również okrutniku, który dodatkowo płacze na błoniach, a czasem sprzedaje prawe sierpowe. Tak, bohaterowie są kwestią, która mi się w Twoim opowiadaniu ani trochę nie podobała. W innych przypadkach kanoniczność została zachowana.
Z błędami różnie. Ortograficznych nie popełniasz (chwała Bogu!), czasem zdarzą się literówki, czasem jakieś błędy wynikające z niewiedzy. Jednak błędy interpunkcyjne mnie zabiły. Mam wrażenie, że nie za bardzo wiesz, czym jest interpunkcja, i stawiasz przecinki na tak zwanego czuja. A, może wyjdzie, może nie. Pięćdziesiąt procent szansy. Musisz coś z tym zrobić. Jeśli znasz kogoś, kto dobrze zna się na interpunkcji, poproś go, aby przez jakiś czas był Twoją betą. Będzie Ci tłumaczył na przykładach, gdzie popełniasz błąd i co zrobić, aby więcej nie strzelać takich gaf. Jeśli jednak nie masz takiej możliwości, by skorzystać z czyjejś pomocy, musisz poczytać o interpunkcji sama. Osobiście polecam http://www.piorem-feniksa.blog.onet.pl/ oraz www.interpunkcja.com.pl. Oprócz interpunkcji, zauważyłam również, że masz problemy z powtórzeniami, szczególnie jeśli chodzi o czasownik „być”. Myślę jednak, że niezawodnym lekarstwem na tę przypadłość są ćwiczenia i czytanie. Lektura książek (szczególnie dobrych książek!) to świetny sposób na poszerzanie słownictwa.
Ach, i chciałabym jeszcze, abyś zapisała sobie w ulubionych w przeglądarce ten link. Po prostu nie potrafisz odmieniać nazwisk potterowskich, dlatego polecam, abyś w razie każdej wątpliwości, upewniała się w tym sprawdzonym źródle.
Choć z początku się tego obawiałam, teraz już wiem, że Twoje opowiadanie (pomijać prolog) nie ma nic związanego ze Wspomnieniami Severusa. Ty opisujesz głównie historię miłosną Snape’a i Evans. Czasem wzbogacasz, oczywiście, akcję o spotkania z Voldemortem czy problemy szkolne, jednak wątek główny jest zaprzeczalnie wątkiem romansowym. Mimo drobnych potknięć, które są powypisywane w treści oceny, Twoje opowiadanie spodobało mi się i uważam, że nie zmarnowałam czasu, czytając Twoje rozdziały.
Niestety, Twoje opowiadanie nie jest ani trochę oryginalne. Opowiadań o Severusie jest bardzo wiele w Internecie (w tym jedno, które jest moim ulubionym blogiem, choć już od wielu lat jest zakończone), a szczególnie historia o Mistrzu Eliksirów i jego perypetiach miłosnych. Nie dostrzegłam u Ciebie niczego, za co mogłabym dodać punkty za oryginalność.
Sądzę, że Twój blog zasługuje na zadowalający z minusem. Byłaby piątka, gdyby nie te ciągłe powtórzenia i wciąż powtarzające się błędy ortograficzne. Zabrakło mi tez jakiegoś ładnego szablonu; na dłuższy dystans ten mroczny, który masz teraz, naprawdę męczy oko. Znajdź coś nowego. Może zamów? Szabloniarnie wciąż działają. Jeśli chcesz, mogę Ci jakieś polecić. Uważam również, że powinnaś usunąć zakładkę o bohaterach, bo jak już wspominałam wcześniej, jest ona typowo zbędna w takiej formie, w jakiej masz ją dziś.
~ * ~
Nie jestem zadowolona z tej oceny, mogłam dać z siebie więcej. Ale tłumaczę się tym, że tak dawno nic nie oceniałam, że aż mi za siebie wstyd. Wracam pełną parą. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Ach, wakacje, wakacje, wakacje. Cieszę się, że mam już was w garści!
Leszczyno, sądzę, że i tak wykonałaś kawał naprawdę dobrej roboty! Wszystko jest w porządku - merytoryczne podejście, obszerny opis, sporo rad. Nie widzę powodów ku niezadowoleniu ;)
OdpowiedzUsuńMała prośba - wstaw hiperłącze jeśli chodzi o oceniany blog.
Dziękuję ;D
UsuńA, tak. Masz rację. Zupełnie zapomniałam zalinkować ^ ^ Dzięki za przypomnienie ;P
Słońce, ale wstaw odnośnik do bloga, ok? :D
OdpowiedzUsuńLeszczyno, a ja spotkałam się z Wspomnienia Lily Evans :D A tak poważnie, to też od razu sobie skojarzyłam Myślodsiewnie z Wspomnieniami. A właściwie to byłam święcie przekonana, że to Jeanelle się do Ciebie zgłosiła. Z tym, że o Wspomnieniach jedynie nasłuchałam się dużo dobrego, bo za czytanie jakoś wziąć się nie mogłam. :D
OdpowiedzUsuńŁadna ocena i przy okazji oświeciłaś mnie, że zamiast rozpisywać się w błędach, jak debil, co jest źle, wystarczyło to zaznaczyć innym kolorem :D
Czekaj, czekaj... Wspomnienia Lily Evans też chyba kojarzę ;D Gdzieś ocenę tego bloga widziałam ;D
UsuńWspomnienia Jeanelle również polecam. Bardzo ciekawe opowiadanie ;)
Ja też kiedyś rozpisywałam się w błędach ; D W sensie tłumaczyłam przez parę linijek pomiędzy jakimi wyrazami pominien być przecinek. I w ogóle robiłam to baaaardzo nieschludnie. Dopiero potem wpadłam na pomysł na numerację błędów (nie dla samej numeracji, a żeby jakoś to uporządkowane było xD)i zaznaczanie kolorem. Kiedyś jeszcze widziałam, że jakaś oceniająca na innej ocenialni stosowała różne kolory do różnych błędów, np. czerowony do interpunkcyjnych, zielony do literówek i ortografów, fioletowy do powtórzeń itd., jednak jestem chyba zbyt leniwa, aby tak grupować błędy xDDD
Ach, a ja piszę teraz kolejną ocenę i głupia się łudzę, że może mi się ją uda opublikować przed końcem miesiąca... Trzymam za siebie kciuki, choć blog ma 23 rozdziały po około 10 stron Worda. Ale tak się wciągnęłam, że może skończę ;d
Wspomnienia Lily były chyba na OL :D Nie znoszę opowiadań o Huncwotach i Lily, ale te Wspomnienia... coś wspaniałego! <3 :D Mój Boże, sama kiedyś też pisałam o Evans, ale później kompletnie odmieniły się mi poglądy. Jedynie sympatia do Snape'a pozostała niezmienna :D
UsuńOj, trzeba było widzieć, jak użerałam się z Brzydulą w Hogwarcie... Prawie 50 rozdziałów i totalnie mi się nie spodobało :D W dodatku okropnie mi się czytało, bo tonęłam w morzu różnych wątków, nim dobrnęłam do tego głównego :D I tak, tak, wiem, że wszyscy wychwalają to opowiadanie wniebogłosy, ale wszyscy to nie ja XD
Chyba splagiatuję od Ciebie te kolory. Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe? :D
Też bym się chętnie zapożyczyła, jeśli chodzi o kolorek - można? :>>>
UsuńTeż kiedyś wpadłam na pomysł "kolorowania" błędów, ale jak zobaczyłam, ile ich jest, to od razu mi się odechciało. Moje lenistwo jest spotęgowane. :D
UsuńPewnie, dziewczyny, nie ma sprawy ; DD Bierzcie ;D
UsuńJa też nie znoszę Lily. Zarówno Evans, jak i młodej Lily Luny. Nie mam pojęcia dlaczego. Podejrzewam jednak, że denerwuje mnie fakt, że wszyscy przedstawiają je jako idealne panienki, brrr.
Snape jest dla mnie postacią obojętną. Nawet nie potafię się określić, czy go lubię, czy też nie...
Jeny, choć koniec Euro, to dopiero teraz mogłam sobie pomalować paznokcie (przez ponad miesiąc miałam frencha od kosmetyczki, który serio straaaasznie długo się trzymał bez odpryskiwania. Aż sama byłam w szoku!) i na lewej ręce malowałam pięć flag Ukrainy, a na drugiej pięć flag Polski. I akurat kiedy skończyłam mazać utwardzaczem swoje dzieło, z którego byłam dumna, moja mama postanowiła zabrać mnie na zakupy. Spodobały mi się buty. Poszłam je przymierzyć. Ale lakier był za świeży i... Z bólem serca stwierdziłam, że zmarnowałam półtora godziny swojego życia ;D
Ew. mów mi jeszcze - teraz mam taką sytuację i chyba na tym polu wybitnie polegnę w tej ocenie, bo nie chcę robić eseju na dziesięć stron. o.o
UsuńAłaaaaa! moja siostra miała flagi Polski na obu rękach, a ja pomalowałam sobie każdy paznokieć na inny kolor i byłam w stanie złożyć co najmniej pięć :DD
UsuńJa z Lily Luny bóstwa nie robię, a przynajmniej na razie nie zrobiłam, ale nie powiem, żeby jej u mnie dużo było XDD
Widzisz! Ja zawsze mam rację, nawet gdy jej nie mam. :P I współczuję Ci, cholernie Ci współczuję...
UsuńTeż miałam flagi polskie, ale szybko je zmyłam. Nie nagrali się nasi chłopcy za bardzo. Swoją drogą, Leszczyno (może jakiś skrócik, co? XD), przynajmniej warte zachodu były te buty? ;)
Szef ma zawsze rację.
UsuńJeżeli szef nie ma racji patrz wyżej XDD
Haha, złote myśli. :DDD
UsuńSkrócik, skrócik... Kiedyś mówiłaś "Di" xDDD [jeny, pod iloma nazwami już się do mnie zwracanu na OL xD]
UsuńByły, były warte zachodu <3 Leżą teraz u mnie w domu ;D
Hah, Niekonkretna, od razu mi sie przypomina, jak moja koleżanka miała zrobić za karę prezentację na technikę na temat "Jak zachowywać się na lekcji techniki?" i na jednym ze slajdów napisała "Pamiętaj, pan od techniki na zawsze rację. A jeśli nie ma, utwierdzaj go usilnie w przekonaniu, że ma, nawet jeśli mówi, że ziemia jest płaska. Małe kłamstewko nie zmieni zbytnio świata, a jednak ułatwi Ci zdobycie lepszej oceny na koniec roku."
Niestety, fakt, że ocena z techniki zostanie przepisana na świadectwo ukończenia gimnazjum, dziewczyna uświadomiła sobie, gdy otrzymała już swoje dwa na koniec pierwszej klasy za całoroczne sprzeczki z szanownym nauczycielem.
W ogóle podziwiam ludzi, którym się chce na dłuższą metę wykłócać z nauczycielami. Przecież i tak wiadomo, że nic nie wskurają, a dużo mogą stracić...
Też podziwiam - wszechświat i głupota ludzka są nieskończone, choć co do tej pierwszej uczeni mają wątpliwości. :PP
UsuńNo ale wiesz, Di -XDD- czasami trzeba się wykłócać. U mnie w klasie też był kiedyś taki przypadek, że babka od angielskiego robiła błędy po prostu. I moja koleżanka ciągle jej zwracała uwagę. W końcu nagrała jej lekcję i poszła do dyrektorki. O dziwo, dyrekcja stanęła po stronie koleżanki. ;)
UsuńSwoją drogą, kochanie, pisze się "wskÓrać". :D
Ale to też rzadkie przypadki... Zazwyczaj uczeń, który walczy, zostaje potem postawiony w złej sytuacji i wgl.
UsuńAch, napisałam "wskUrać"? Oj, rzeczywiście, przepraszam.
oj, dzieci, dzieci ^^ co wy wiecie o życiu? XD trzeba się wykłócać i walczyć, nawet jeśli sytuacja wydaje się z góry przesądzona... Czesi nie walczyli o swoje i teraz mówi się o nich, że nie mieli partyzantki, bo im Niemcy nie pozwolili, a film o ich powstaniu różni się od powstania tym, że jest dwie godziny dłuższy. A my możemy z dumą mówić o waleczności naszych w '39. A tak z bliższych przykładów: stwierdziliśmy że babka z wosu i historii zupełnie nie umie uczyć (chociaż opowiadała świetne kawały o Żydach i Francuzach XD) i uznaliśmy, że czas zakończyć panoszenie się w szkole nauczycieli, którzy nie przekazuję wiedzy i nie przygotowują do matury. Jeden pomiar wyników dydaktycznych, drugi, potem przykładnie oblana matura próbna (najwyższy wynik był 24%) i taki tam ciąg robienia jej na złość, w końcu zgrabny smrodek u dyrektorki o tym, że traktuje nas niesprawiedliwie (nie chciało jej się sprawdzać klasówek, to przepisała każdemu losową ocenę z poprzedniego semestru i liczyła na to, że się nie zorientujemy). Cóż. Dyscyplinarnie jej nie zwolnili, pozwolili jej honorowo samej złożyć wypowiedzenie. Zmiażdżyła nam piętę, ale my jej głowę, jak to podsumował nasz wiodący, klasowy filozof XD
OdpowiedzUsuńI można? MOŻNA XD
Zachęcamy wszystkich do oddawana głosów na pracę plastyczną wykonaną przez dzieci z Punktu Przedszkolnego w Wielkim Konkursie Ekologicznym. Wystarczy się zalogować na stronie www.buliba.pl ,wpisać w opcji szukaj; Punkt Przedszkolny nr 1 w Gdyni i zagłosować na pracę naszych wychowanków. Każdego dnia jedna osoba może oddać jeden głos.
OdpowiedzUsuńGłosowanie na prace konkursowe rozpocznie się w dniu 19 listopada o godzinie 12.00 i będzie trwało do godziny 23.59 dnia 25 listopada 2012.
Im więcej oddacie głosów na pracę naszych wychowanków, tym dzieci będą miały większą szansę na wygraną !
Bardzo liczymy na wasze wsparcie :)