środa, 27 czerwca 2012

492 www.listki-miety.ownlog.com


1. Pierwsze wrażenie
Zaznaczę już na wstępie, że ownlog nie jest mi za dobrze znany i prawdę mówiąc, to chyba będzie pierwsze nasze bliższe spotkanie. Mam nadzieję, że wszelkie braki w wiedzy zostaną wybaczone, ale już nie przedłużając, odważnie otwieram nową kartę.
Adres naprawdę przypadł mi do gustu. Dwa proste słowa, a jednak trafiają. O czym będzie opowiadanie pozostaje tajemnicą, nawet nie sposób mi wymyślić coś w miarę sensownego.
Belka po angielsku, ale bez trudnych wyrazów, także większość czytelników powinna zrozumieć. Choć jak dla mnie, brakuje tego „czegoś”, kolejnego zdania może? Nie wiem, bo z drugiej strony, jak już popatrzyłam na szablon, to uznałam, że to przemyślane zagranie. Tak, czyli ostatecznie jest ok.
4/5

2. Prezentacja strony
Niebieski. Widzę tylko niebieski. Nie żeby mi to specjalnie przeszkadzało, ale odcień jest dość smutny i ponury. Może właśnie ma mi to pomóc we wczuciu się w klimat opowiadania, zobaczymy.
Sam szablon melancholijny, Twojego autorstwa, więc jak najbardziej brawo za niego. Odpowiednio wkomponowane zdjęcie plus mini dialog, tak to nazwijmy. Interesująco.
Na blogu panuje ogólnie ład i porządek, bez zastrzeżeń co do tego.
I do menu. Zacznę od księgi gości, jedna trzykrotnie powtórzona reklama, cztery opinie. Na pewno potrzebny dodatek?
Opis Twojej osoby zwięzły, na temat, po prostu w porządku.
Dalej spis treści, linki, ocenialnie i informacja o szablonie. Wszystko na stronie głównej, ale nie jest źle. Nawet ok., jedynym minusem jest tylko to, że zaczynam mieć dość niebieskiego.
8/10

3. Treść
a) fabuła opowiadania
Zacznę od Amandy, która naprawdę mi się spodobała. Niby przewidywalna, ale bardzo wciągająca. Ostatnio zainteresowałam się creepypastą i gdyby nie kilka szczegółów (jak np. długość), uznałabym to za kolejny tego typu tekst. Linijka za linijką moja ciekawość rosła, a same zakończenie zaowocowało uśmiechem na mej twarzy. Filemon (imię zaczerpnięte od kota?) zachował się jak typowy facet, zresztą co tu się dziwić. Ale rodzice zawsze przestrzegali i przestrzegają – nie rozmawiaj z nieznajomymi. Ręka w górę kto tego posłuchał… Pomysł interesujący, tematy magiczne często wymagają sporo myślenia, żeby zachować klimat i to Ci się udało. Jeśli pozostałe opowiadania są podobnie napisane, czeka mnie miło spędzony czas.
Pudełko zapałek to równie ciekawa bajka. Koty chyba są Twoimi ulubionymi zwierzętami albo przynajmniej najbardziej odpowiednimi do opowiadania. Bez nich to nie byłoby to samo, a Joanna prowadziłaby normalne i spokojne życie. Oprócz rozmów ze zwierzęciem, początki są naturalne, wycieczka grupki przyjaciół w góry. Kilka szczegółów przyciąga moją uwagę i tak jak Seweryn zainteresował się tajemną istotą z lustra, tak mnie równie zastanawia głośny dźwięk rozlegający się w kopalni i zniknięcie jednego z eksponatów.
Przedstawiając bohaterów, ukazałaś Laurę jako inteligentną osobę. Ale czy ktoś taki jest w stanie zrobić coś tak głupiego i nieodpowiedzialnego? Chyba że tylko z zewnątrz ta sytuacja wyglądała niekorzystnie. Sposób, w jaki pojawiła się Magdalena nie wydawał mi się dziwny, właśnie nazbyt oczywisty. Rozbicie odbijającej tafli uważa się za początek siedmiu lat nieszczęść, jednak Joanna tyle czasu nie miała. Jak kruche w takich momentach wydaje się nasze życie, a jak bezwzględna natura. I, oczywiście, jak podatny na wpływy jest zakochany czy zauroczony człowiek.
Co się dzieje, gdy człowiek wie, że umrze? Chce korzystać z życia, z tego, co mu pozostało. Ukazuje to wiele filmów, jednak nie zawsze takie zachowanie jest możliwe. Cierpienia Joanny bolą również czytelnika. Początkowa fascynacja Magdaleną przeradza się w niechęć co do niej, zupełnie jak to się stało z Aleksandrem. Kotka uczy się wszystkiego na nowo, docenia naturę, świat… Dla zdrowych ludzi jest to obce, nie zawsze potrafimy cieszyć się z życia, z tego co mamy. I to właśnie uznaję na razie za myśl przewodnią, coś, co chcesz przekazać.
I śmierć wcale nie jest czymś, co się zdarza ot tak i już. Przedstawiłaś to z dwóch stron. Jedna to Joanna, jej osłabienie i oziębienie organizmu, świadomość, że ma niewiele czasu i brak możliwości, by go wykorzystać. Smutne oblicze końca życia. Druga to Bastet, bogini posiadająca moc. I jej śmierć nie straszna. Albo przynajmniej wie, że Maks nie jest zdolny do morderstwa. Tak czy inaczej, zwykły człowiek nie posiada takich umiejętności.
Ale chyba za bardzo odbiegłam od fabuły. Wrócę więc akurat do czarów, wątku którego nie mogło by nie być w Twoim opowiadaniu. Cały ten obrząd przywoływania Diany wydaje się trochę infantylny, nic dziwnego, że zaczęła się martwić o ich zdrowie. Ale czym kieruje się bogini, że chce pomóc ludziom? Trudno wierzyć w jej bezinteresowność, dlatego też jej późniejszy czyn nie zaskakuje. Podoba mi się wtrącenie wspomnienia, Laura i Joanna. Później śmierć dopada kolejnego jej kompana, znowu dawne przeżycie. Czyżby ta inteligenta dziewczyna miała umrzeć na końcu? Albo jako jedyna przeżyć? To byłoby coś.
Uczucie, jakim Maks darzył Jo wydaje się nienaturalnie wyjątkowe. Kocha mimo wszystko, wie lepiej, ale w tym trwa. I ktoś, kto mógłby pomóc, nie zdaje sobie sprawy z wielkości swej roli. Życie jednych się kończy, drugich płynie dalej.
Kot miał tu większe znaczenie niż na początku mogłam sądzić. Choć, rzeczywiście, Magdalena przeniosła się do jego ciała. Magiczny obrząd (podobnie jak cała ta historia) skończył się dla mnie w momencie, którego co prawda nie opisałaś, a który sobie wyobraziłam – podróż bogini i Seweryna do Wieży.
Jamnik Kleopatry nie zachęca mnie tytułem, ale już po zapoznaniu się z Prologiem jestem bardzo zaciekawiona. Scrabble, taka stara i zwykła gra, a po wymieszaniu się z Twoimi pomysłami zyskuje miano magicznej. Jak poprzednie dwa opowiadania zresztą. Teraz nie da mi to spokoju i przy najbliższej okazji wymyślę swoją historię, to może być bardzo ciekawe doświadczenie.
Po zobaczeniu pierwszych słów z pierwszego rozdziału zaczęłam się zastanawiać, czy to naprawdę to samo opowiadanie, dopiero w miarę czytania doszukałam się podobieństw. Nie jest łatwo, ale do odważnych świat należy (w mojej sytuacji brzmi to bardzo groteskowo…). Po kilku ciekawych przygodach w świecie równoległym, nastąpił powrót dwójki przyjaciół do normalnego. Dlaczego znów góry? Mniejsza o to, w każdym razie przejście do drugiej rzeczywistości przewidywalne, ale jednak interesujące. A za samą Wenecję dostajesz już ogromny plusik.
Ostatni akapit szóstego rozdziału jest idealny. Zwieńczenie dotychczasowych odcinków i wielka zachęta do przeczytania kolejnych. A czy jeśli ktoś spotkał już tego „odpowiedniego człowieka” i nic się nie wydarzyło, znaczy, że jest normalny? Że nie grozi mu zamieszkanie w równoległym świecie? Tak bym to odebrała, co byłoby pocieszające.
Miłość, jak dobrze, że jest tu i taki wątek. Jestem jak Trufla zakochana w Jamniku. Z opisów wynika, że to świetny chłopak, troskliwy, uczynny, kulturalny. Przez trzy lata kochać, by w końcu marzenia się ziściły. Pięknym dodatkiem są płomienie, pojawiające się tak często w romantycznych chwilach. Gdybym miała jeszcze na to jakiś wpływ, krzyczałabym ile sił, nie rozdzielaj ich! Jamnik nie może o tym zapomnieć, czary nie powinny znikać z jego życia. Miłość jednak jest magiczna, więc… Ale zachowałam się podobnie jak Syriusz, tyle że oderwałam się od tekstu na chwilę i pomyślałam nad tym, jak ciężko o uczucie między dwojgiem ludzi i kilka innych szczegółów, a gdy już to się udaje, dla jednych czar pryska, dla innych jest to dopiero początek.
Nieodwzajemniona miłość boli, to fakt, ale jeszcze gorsza wydaje się świadomość, że kiedyś to uczucie z drugiej strony było. Przez chwilę, obustronne, silne. Po prostu było. Nie zdziwiła mnie decyzja Aleksandry, czy raczej Kasandry, za to kompanów Trufli podziwiam. Dzielni, odważni. I mamy odpowiedź na pytanie „Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy?” – w świecie równoległym.
Ciekawa jestem, czy domyślasz się, którą historię umieściłabym w moim prywatnym rankingu na pierwszym miejscu. Tam taram ta dam! „Jamnik Kleopatry”. Pewnie przez duże zaskoczenie, bo tytuł mnie nie zachęcał i to, jak się historia potoczyła, bo wiadomo, początki są trudne. Również przez bardzo realne przekazanie emocji i wartości oraz… zwilżenie moich oczu podczas rozstania. Tak, scrabble już nigdy nie będą taką samą grą.
Może jest trochę nieładu w tym punkcie, ale po raz pierwszy zmierzyłam się z takim „kolosem” w dobrym tego słowa znaczeniu. I nie chodzi mi tu nawet o ilość, a jakość. Fabuła wszystkich trzech historii mnie wciągnęła. Gdyby nie tykający zegar, już dawno przeczytałabym listki mięty i kocim krokiem, ale zostawię to sobie na później. Jakże miły deser.
23/25

b) świat przedstawiony
W „Amandzie” obserwujemy dwóch bohaterów w trzech miejscach: na peronie, w pociągu i gdzieś obok torów. Wszystko w drodze na Łysą Górę. Mam takie odczucie nawet, że ten środek transportu widział tylko Filemon, ale w końcu nie ma nic trudnego dla czarownic. Całe tło mogą wykreować. I… sprawić, by klamki się odzywały.
Akcja „Pudełka zapałek” dzieje się również w Polsce, gdzieś w górach. Prawdopodobnie w czasach nam współczesnych. Bohaterowie i tło bez zarzutu, wydaję mi się, że to bardzo przemyślane opowiadanie z dopracowanymi szczegółami, tak, żebym nie mogła się do czegoś doczepić.
W „Jamniku Kleopatry” pełna różnorodność. Polska, Słowacja, Włochy, góry, wodospady, kanały, tło po prostu barwne, nie przytłaczające reszty, a stanowiące dobre dopełnienie. Bohaterowie, do których nie można się nie przywiązać i dwa światy, co samo w sobie zaspokaja mój głód nowości.
10/10

c) kreacje bohaterów
Amandy o uprawianie magii nikt by nie podejrzewał. Dziewczyna porządnie ubrana, a nie na czarno, ładna, a bez okropnego nosa, „normalna”. Z drugiej strony Filemon, typowy student, zauroczony nieznajomą do czasu. I co najważniejsze, posiadał ludzkie odruchy i uczucia. Piękny kontrast. I mimo zwięzłości, najważniejsze cechy zostały przekazane.
Siódemka znajomych, Magdalena i koty, a później czarownice i boginie, czyli postacie z „Pudełka zapałek”. Mimowolnie, w prawie każdym opowiadaniu szukam sobie bohatera, który byłby do mnie podobny. I teraz padło na Laurę. Inteligentna dziewczyna, uczuciowa, ale trochę może nie do końca rozsądna. Zakochana. Mamy tu co prawda osiem osób, których charaktery i postawy trzeba było przyswoić, ale spokojnie, czytelnik da radę. Dużo powiązań, emocji między nimi, przez co wydają się realni. Dobrze wykreowani bohaterowie, nic dodać nic ująć.
Trufla, Jamnik i Potworski, a może Kleopatra, Syriusz i Łukasz? Muszę przyznać, że nadałaś tym zwykłym imionom niezwykły urok, a także dobrze dopasowałaś je do postaci. Odmienne charaktery, ale dobrzy ludzie. Mieszkańcy świata równoległego również mogą się pochwalić bogatym wnętrzem. Brak nudy, na różnorodność nie można narzekać, a w każdym z bohaterów uda się znaleźć to coś.
Bez czarownic i kotów to nie byłoby to samo. Podoba mi się, że nawet najmniej istotnemu osobnikowi dałaś jakąś cechę, stworzyłaś od podstaw charaktery wielu bohaterów, zostawiając czytelnikowi takie pole do popisu, jakie mógłby chcieć mieć. Naprawdę jestem zachwycona.
10/10

d) opisy i dialogi
„Amanda” – tu wszystko wyważone, odpowiednia ilość i opisów, i dialogów, bez przynudzania, obrazowo i lekko.
„Pudełko zapałek” – również zachowałaś dobre proporcje, czyta się z przyjemnością i ogromnym zaciekawieniem. Wyobraźnia czytelnika pracuje w tych momentach jak należy.
„Jamnik Kleopatry” – miejscami więcej dialogów i jak już pojawiał się opis, był zbyt długi (jak np. pierwsza wzmianka o demonach przeszkadzających Aleksandrze), ale jakościowo nie mam zarzutów.
Ogólnie obrazowo, przejrzyście i klarownie, bez niedomówień kto, co i jak. Może powinnam coś tu jeszcze dodać, ale chyba jednak na tym zakończę.
9/10

4. Poprawność językowa
Amanda
Nie miał biletu na ten pociąg, nie wiedział nawet, co to za pociąg, bo nie słuchał informacji. Na moment odzyskał zdolność racjonalnego myślenia, jednak już było za późno – pociąg ruszał. – „pociąg” w tym fragmencie pojawił się trzykrotnie, a więc mamy powtórzenie.

Pudełko zapałek
Prolog
Ten moment, gdy po raz pierwszy stanęłaś na swoich własnych nogach i nieporadnymi gestami zmywałaś krew ze swojego własnego ciała. Czułaś, jak krew pulsowała ci w żyłach, twoich własnych żyłach, których z nikim nie dzieliłaś. – powtórzenie „krew”, usuń to drugie po prostu.
Rozdział I
Od dawna wiedziała, że coś się wydarzy. Mówiły o tym wszystkie okoliczne koty, jednak żaden nie wiedział dokładnie, co takiego ma się wydarzyć. – powtórzenie „wydarzyć”.
Joanna miała dla nich wiele szacunku, koty były bowiem niezrównane, jeśli chodzi o zdobywanie informacji, a poza tym były ciche, szybkie i silne; giętkość ich smukłych ciał niejednokrotnie ją zadziwiała. – powtórzenie „były” – usuń drugie.
Kocie szepty i mruczane informacje to były czymś oczywistym w jej życiu. – usuń „to”.
oba ukazywały jej twarz, owalną, o delikatnych rysach, otoczoną jasnymi, krótkimi włosami. Jasne niebieskie oczy były nieco podkrążone, co zrzuciła na karb konieczności wstania o tak barbarzyńskiej porze. – powtórzenie „jasne”.
Jo miała świadomość, że to, co robi, jest skrajnie nieodpowiedzialne i między innymi dlatego nie chciała, by jej przyjaciele wiedzieli, że powierza ten sekret człowiekowi, któremu niezupełnie ufali . – usuń spację przed kropką.
Rozdział II
Bywały momenty, w których miała umysł przenikliwy, chłodny i logiczny, umysł stratega. – powtórzenie: „umysł”.
Rozdział III
Laura nagle nie wiedziała, co powinna zrobić. Wbrew swoim zasadom, zaczęła wątpić w swoją decyzję.
Niezależnie od tego, co zrobię, nie będzie już tak samo, pomyślała. –
pierwsze zdanie bym zmieniła, bo jego obecna forma nie podoba mi się zbytnio – „Laura nagle zdała sobie sprawę, że nie wie, co powinna zrobić” i będziesz musiała jeszcze usunąć powtórzenie „zrobić”.
Rozdział VI
Gdy była już blisko, rydwan zmienił się w mgłę, a bogini podeszła do piątki ludzi lekkim krokiem; po powierzchni jeziora rozchodziły się kręgi wywołane dotykiem jej stóp. Wokół jeziora, na brzegu, w równomiernych odstępach pojawiały się jasne sylwetki; było to dwadzieścia osiem Czarownic, które miały za zadanie wspomóc Dianę w razie niebezpieczeństwa. – powtórzenie „jezioro”.
Rozdział VII
Wyzbył się całego lęku,jaki wobec niej odczuwał, stracił cały szacunek, wcześniej narzucony mu przez bijącą od niej potęgę. – spacja po pierwszym przecinku.
- To zupełnie do ciebie nie pasuje, wiesz? Umieranie i wogóle. – „w ogóle”
Epilog
W ogóle nie interesowało go, jak wyjaśnią śmierć Jo i Maksa oraz niecodzienne rany rany Aleksa. – powtórzenie „rany”.

Jamnik Kleopatry
Prolog
- Gdyby tylko trafiła na odpowiedniego człowieka, mogłaby zostać czarownicą - odpowiedział Filip,wiedząc, że ta informacja niezmiernie zaintryguje Eunikę. – spacja przed „wiedząc”.
Wrzucili obie kostki z powrotem do woreczka i niespiesznie wyciągnęli po osiem innych liter. – gracze, według oficjalnych zasad, posiadają po siedem liter, nie osiem.
Irytacja jej miała we źródło w fakcie, że była zieleniakiem, jeśli chodzi o grę w karty, a Łukasz zdawał się być niemal zawodowym kanciarzem karcianym. – usuń „we”.
Olkę doprowadzały do szewskiej pasji zarówno zdrobnienia, jak i mówienie do niej ?skarbie?, o czym już wielokrotnie babcię informowała. – zamiast pytajników użyj cudzysłowu.
Zaraz jednak przypomniała sobie zdarzenie sprzed roku, gdy wiedziona ciekawością poszła na spotkanie integracyjne z ludźmi, z którymi tera chodziła do klasy. – „teraz”
- Przyszłam pierwsza - zaczęła opowiadać - i dobrą chwilę musiałam zaczekać. Pierwszy przyszedł taki w miarę normalny koleś, później dziewczyna, którą znam jeszcze z gimnazjum. A później zjawiła się ta zgraja. – w wypowiedziach występuje mniejsza „dyscyplina”, jednak możesz uniknąć powtórzeń i nikt się nie doczepi („pierwszy” i „później”).
Rezydentka określiła to mianem ?martwej strefy?. – cudzysłów, a nie znaki zapytania.
Taras lekko tu zakręcał, zakrywając gość w tej głównej, zatłoczonej części; - „zakrywając gość”?
Kot zobaczył, że wiedźma mówi bezgłośnie: ?nuda?. – znowu cudzysłów.
- Ale nie każda na znamię - zauważył słusznie kot. – „ma znamię”.
- Ładnie, ale chyba zanadto zainspirowała cię moja ?ręka? - powiedziała wiedźma. – cudzysłów.
Rozdział I
Jak są, to powiedz im ?cześć? i wracaj. – cudzysłów.
Była mocna i aromatyczna, zupełnie inna niż ta paskudna, słodzona lura, którą pozwalała jej pić mama, ?bo prawdziwa kawa jest dla dorosłych?. – cudzysłów.
Rozdział II
Pytanie brzmi, co w rzeczywistości równoległej oznacza słowo ?ciekawsze?? – cudzysłów, nie znaki zapytania.
Wsiadła do samochodu, zdążywszy jeszcze usłyszeć, jak Jamnik mruczy do siebie: ?to tylko jakiś chrzaniony sen?. -  cudzysłów.
Rozdział III
Yvonne wyszła, rzucają ostatnie nienawistne spojrzenie kotu. – „rzucając”.
Rozdział VI
Jakas jego część (chyba to był zdrowy rozsądek) nie ufała czarownicy. – „jakaś”.
Tylko o co? – tylko po co
Spojrzała na zegar widzący na ścianie i zaczęła niecierpliwie uderzać palcami o podłokietnik. – „wiszący”.
- Euniko – powiedział cicho nachylając się ku wiedźmie. - Jeśli dam Potworskiemu broń, on je zastrzeli. Ale muszę do niego podejść. – przecinek przed „nachylając”.
Rozdział VII
- Zdradź mi jeden sekret... Można być... hm, hm... „odpowiednim człowiekiem” dla więcej niż jedenj... potencjalnej czarownicy? – „jednej”.
Rozdział VIII
- Wiem,. Twoim zdaniem trzeba ich od razu zabić. – usuń pierwszą kropkę.
Rozdział IX
Niezależnie od tego, co naprawdę wyrażała jego twarz, wiedźma widziała przede wszystkim rozczarowanie , zawód. – usuń spację przed przecinkiem.
Powtórzenia, literówki, raczej wynik pośpiechu i niedokładności. Spróbuj bardziej się skupić podczas sprawdzania rozdziału… albo zostaw tak jak jest. Te błędy nie kolą w oczy, są, ale świat się przez to nie kończy.
16/20

5. Oryginalność
Każda z tych trzech historii jest magiczna. Czarownica i kot to Twoje znaki rozpoznawcze. Mimo pierwszych oczywistych skojarzeń, opowiadania są oryginalne, począwszy od bohaterów, a skończywszy na tle.
5/5

6. Bonus
- za magię w głębszym tego słowa znaczeniu
- za zakończenia historii
- za pomysły
I jeden gratisowy punkt ode mnie.
4/5

Suma: 89/100
Ocena: Powyżej Oczekiwań
Odpowiednia ocena, adekwatna do argumentów. Twój blog spodobał mi się i nawet niebieski kolor nie zaburzył mojego nastroju po przeczytaniu. Pisz dalej, to na pewno. Doskonal się w tym, co robisz, bo masz talent. Powodzenia! 

7 komentarzy:

  1. Dziękuję bardzo! Przyznam, że nie spodziewałam się takiej ilości pochwał :) Odczytałaś to wszystko tak, jak miało być odczytane, zwróciłaś uwagę na wszystko, co chciałam do tych opowiadań "przemycić". I to chyba cieszy mnie najbardziej :)
    Dziękuję też za wymienienie błędów, właśnie jestem na etapie sprawdzania i poprawiania wszystkiego, więc to na pewno mi się przyda.
    Co zaś się tyczy "Listków mięty" i "Kocim krokiem"... Trzymam je nadal na blogu przez sentyment, natomiast nie jestem z nich zadowolona. Pisałam je jeszcze w gimnazjum i jest w nich cała masa niedociągnięć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, ELizz zrobiłaś mi niesamowitego smaka. Jak tylko znajdę wolny moment sama zagłębię się w treści. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczynki moje drogie, kiedy robimy czat? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak ogólnie rzecz biorąc, to nie mam tego programu, który jest potrzebny do czatu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zwana Java.:) Ściągnij sobie, słońce. XD

      Usuń
    2. Nie musi być Java, może być obsługiwane na innym programie też xD
      A co do terminu czatu nie mam żadnego pojęcia... W sumie w wakcje pewnie ciężko będzie wszystkim dopasować...

      Usuń
    3. Racja, ale tak zawsze jest z wakacjami. Niby dużo czasu, a tak mało. W każdym razie może jakoś za dwa tygodnie? Bo w niedzielę wyjeżdżam na tydzień. :D
      Jeszcze jeden dzień i wakacje! No dobra, dwa dni. :)

      Usuń

Obserwatorzy