Ostatnia ocena (albo raczej komediodramat) i muszę powiedzieć, że się stresuję XD
Oceniam: www.wykolejone.blog.onet.pl
Muszę przyznać, że już w momencie, kiedy dowiedziałam się,
że przyjdzie mi ocenić tego bloga... byłam po prostu zachwycona. Nie zerknęłam
nawet, co kryje Twoja strona. Liczyło się tylko i wyłącznie to, że adres masz
genialny. Mam ogromną nadzieję, że pierwsze wrażenie mnie nie zawiodło.
„Wykolejone” brzmi ciekawe. Kojarzy mi się z jakimś chaosem, burzliwością, a
jednocześnie... wiem, że coś się zepsuło. Początkowo pomyślałam, że będzie to
pamiętnik. Cóż, wkrótce się przekonamy.
Napis na belce... Przyznam, że niepierwszy raz widzę ten
cytat. „Bo do pewnej granicy można się
świetnie przyzwyczaić do bólu”. Nieraz widywałam już go na blogach. Zdanie
brzmi nieciekawie. Nie podoba mi się powtórzenie „do”, ale Ty cytujesz tego
człowieka, więc nie możesz zmienić jego słów. W każdym razie sens jest dobry.
Nie genialny, po prostu dobry. Słowa są prawdziwe. Lepiej jest nam bez bólu,
ale do niego można się przyzwyczaić... w jakimś tam stopniu. Ogółem podoba mi
się.
Szablon niespecjalnie do mnie przemawia. Nagłówek
przedstawia dwa razy tą samą kobietę, która jest ubrana w okropną kurtkę.
Właściwie odnoszę wrażenie, że za każdym razem jej ubiór jest inny, aczkolwiek
głowy bym sobie za to uciąć nie dała. Wiem, że nie podoba mi się ten strój. Jej
wyraz twarzy jest tragiczny. Nijaki. Usta kształtują się w sposób, który mówi,
że jest dumna. Za to oczy wyglądają, jak gdyby naprawdę potrzebowała snu.
Całość sprawia nieprzyjemne wrażenie, które podpowiada mi, że kobieta brała
jakieś używki. Przeraża mnie to. Z tyłu przeplata się jakiś płot, kwiaty i
budynek. Nie mam pojęcia, co to właściwie jest.
Na nagłówku widnieje również napis. Znaczenie jest dobre,
aczkolwiek żałuję, że jest po angielsku. Nie lubię przeplatania dwóch języków.
Albo jeden, albo drugi. Z człowiekiem też tak rozmawiasz? „I don’t lubię
herbaty but I love coffee and ciastka z kremem”. Tytuł polski, treść polska,
więc dlaczego i napis nie może być po Polsku?
Z boku mamy całą gromadkę linków. Wpierw Menu, zaraz potem
polecane blogi. Nie mogłaś stworzyć na nie podstrony? Przez to lista wydaje mi
się zbyt długa. Moim zdaniem panuje tu chaos. Swoją drogą linki ułożone są
nierówno. Jedne wysunięte bardziej na środek bloga, inne chowają się z boku...
Rzekomo masz Menu. Cudne to Menu. Żadna zakładka nie
istnieje, ale to szczegół. Nie, stop... to zdecydowanie nie jest szczegół.
Sporo tracisz na prezentacji tejże strony. Onet, który mówi mi, że „taki blog
nie istnieje” jest naprawdę irytujący. A miałam nadzieję rozpisać się na ich
temat...
Pierwszy rozdział na przywitanie. Króciutki. Dialogi są
nienaturalne, nie ma opisów. Gdyby to była ocena szablonowa, prawdopodobnie za
świat przedstawiony nie dostałabyś nawet jednego punktu. Ale kto wie, co czeka
mnie w następnych rozdziałach? W każdym razie dowiadujemy się, że niejaka
Emilia i Kinga zalazły Nikoli za skórę. Teraz główną rolę gra Klaudia. Żałuje,
że te zakładki z Menu nie istnieją, bo ledwo zaczęłam czytać, a już się gubię.
Nie wspominając o tych tragicznych błędach. W każdym razie Emilia odwiedza Kingę...
Nie, Kasię. Małe podsumowanie... Kasia, Kinga, Klaudia, Nikola i Emilia. Mam
nadzieję, że nie ma tutaj więcej postaci. Przy tych cudownych opisach prędzej utonę, niż zdążę zrozumieć sens
opowiadania.
Nawiązując do prezentacji strony... Cóż, musisz mi wybaczyć,
że mówię o tym dopiero teraz. Nie lubię chaosu, ale nie mam zamiaru dopisywać
tego u góry, skoro dopiero teraz mam szansę to zauważyć. Notki pisane są
różnymi czcionkami o innych wielkościach i kolorach. W Rozdziale drugim widzę
dwa różne charaktery pisma i bynajmniej mi się to nie podoba. Czymkolwiek nie
byłby tekst zapisany inną czcionką, mogłaś zastosować kursywę.
Zajmijmy się teraz tekstem. Nikola rozmawia z... No właśnie,
z kim rozmawia? Z tekstu niestety nie jestem w stanie tego wywnioskować. Język,
którego używają nasi bohaterowie jest slangiem młodzieży. Z małym przymrużeniem
oka to mówię, gdyż młodzież takowego słownictwa nie używa. Przynajmniej ja się
z tym nie spotkałam. Błędy stylistyczne w dialogach daruję Ci tylko dlatego, że
ludzie często nie myślą nad swoimi wypowiedziami.
„-Kinga!?
Zobaczyła
ją w oddali, postanowiła więc ukryć się za drzewem i obserwować”. Cytuje ten
fragment nie bez powodu. Odnoszę wrażenie, że normalna nastolatka nie wrzeszczy
na ulicy imienia koleżanki tylko po to, by zaraz ukryć się przed nią za
drzewem. Nie wspominając już o śledzeniu jej, jak gdyby tamta miała coś na
sumieniu. Ale kto wie, kto wie? Może nasza Nikola ma takie zwyczaje?
Ania.
Mój Boże, Ania! Ile będzie jeszcze tych postaci? To naprawdę by mi nie
przeszkadzało, gdybyś uświadomiła mnie chociażby o tym, że Nikola jest ruda, a
Kinga ma czarne włosy. Czytelnik gubi się w tym, nie rozróżnia bohaterów.
Kinga
ugryzła Anię w szyję i wykasowała pamięć Nikoli. Sztuczne dialogi, brak opisów,
nie ma świata przedstawionego, a teraz jeszcze fabuła jest do kitu. Naprawdę
nie chcę być wredna, ale... co to w ogóle jest? Przeczytaj droga autorko
rozdział drugi, spójrz w jakim stylu go napisałaś, weź pod uwagę to, co on
właściwie głosi i spróbuj nie załamać rąk nad tym... czymś. W życiu nie
wpadłabym na to, że blog o tak genialnym adresie, może być taki... kiepski?
Klaudia
lubi Bednarka. Nie będę wyrażała tutaj swoich opinii na temat tego człowieka,
aczkolwiek... z każdym zdaniem jest coraz gorzej. Momentami nie wiem, czy jest
jakikolwiek sens wypisywać tutaj Twoich błędów. Ale nie będę się już użalała,
po prostu będę ich wypisywała, jeśli dalej tak pójdzie.
Agrr...
Schabowy z ziemniakami... Cóż za wyśmienity obiad. Idę zjeść kanapkę, bo
zgłodniałam... Nie, żartuje. Zastanawia mnie jedynie to bezstresowe wychowanie.
„Zdejmę ci szlaban, jak zjesz obiad, bo nic mnie nie obchodzi fakt, że narozrabiałaś”.
Czy Klaudia to jest ta pani z lasu? Jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało,
droga Autorko, mylę bohaterów i pamiętam jedynie, że któraś z wymienionych
dziewczynek poszła do lasu w nocy, gdyż niejaka Nikola... nie, Kinga ją tam zaprowadziła.
Stop... Kinga? A może Emilka? Cóż, wnioski same się nasuwają.
W tym
rozdziale mamy całkiem sporo o zainteresowaniach muzycznych naszych bohaterek.
Szczerze mówiąc nie wiem kim są „Lales”. Bednarka nie słucham. Wampirami
bynajmniej się nie interesuje, chociaż przeczytałam sagę „Zmierzch”. Swoją
drogą... nic na tym blogu nie wskazywało, że opowiadanie będzie o wampirach.
Chciałabym
powiedzieć, czego dowiedziałam się w następnych rozdziałach. Otóż każda z
bohaterek ma w oczach rentgen i widzi wszystko przez ścianę i drzwi. Zakładam,
że to wszystko było po prostu błędami stylistycznymi, bo normalny człowiek,
zapewniam Cię, wcale nie widzi przez drzwi i ścianę.
Ludzie
wpatrują się na kogoś? Autorko, odpowiedz sobie na pytanie - wpatruję się w
bloga, czy wpatruje się na bloga? Jeśli chodzi o fabułę... Przykro mi to mówić,
naprawdę bardzo przykro, ale nie jestem w stanie opowiedzieć Ci, o czym
pisałaś. Kompletnie niczego z tego nie wywnioskowałam. Wiem, że jedna z
dziewczyn została zmieniona w wampira. Wiem, że wszystkie mają po siedemnaście
lat, a zachowują się jak dziesięciolatki. Ale co się działo... nie wiem.
Największą zagadką pozostaje dla mnie rozdział siódmy, w którym to jedną z
bohaterek odwiedza wampirzyca Emilia razem z matką. Którą? - nie wiem, nie
rozróżniam postaci. W każdym razie bohaterka, która gości tegoż stwora,
przebywa jednocześnie ze swoją przyjaciółką. Dość tajemniczy rozdział. Emilia
raz siedzi w salonie, a raz jest „na zewnątrz”. Nie rozumiem tego, co tam się
działo. Pani domu kłóci się ze swoją córką tak, jak gdyby miała siedem lat.
Zaczynasz wprowadzać opisy, ale z niechęcią stwierdzę, że już na to za późno.
Pogmatwałaś całość tak bardzo, że nie jestem w stanie zrozumieć czegokolwiek.
Pani,
która została przemieniona w wampira, a jednak nim jeszcze nie jest, lubi
tosty. Fascynujące, ale nadal nie wiem, jak ona właściwie się nazywa. Kasia?
Muszę to koniecznie zapamiętać! Wracając do tostów... mmm, chleb zrobiłby
wszystko, żeby uciec od tej okropnej tortury, jaką jest przyrządzanie
śniadania. Chlebie, przynieś mi wody!
Oj, chyba nie dosłyszał. Chlebie,
przynieś mi kawy! Dalej nic, tosty chyba się na mnie obraziły.
Och,
nie! Co za tragedia spotkała narratora tegoż opowiadania! KECHAP Kaśki się skończył! Ogłaszam żałobę narodową, chyba że ktoś
raczy dokupić ketchup.
W
ósmym rozdziale Nikola została zamieniona w wampira. Owacje na stojąco,
zapamiętałam jej imię. Dzięki Bogu jeszcze tylko sześć rozdziałów do końca, bo
opowiadanie nie tylko mnie nudzi, ale i irytuje.
Dwa
tysiące pięćset czterdzieści dziewięć i trzy czwarte błędu później... Jest!
Dobrnęłam do czternastego rozdziału! Kompletnie niczego po drodze nie
zrozumiałam. Głowa mnie już boli, a Ty wcale nie ułatwiasz mi oceny.
Zakończenie jest dziwne. Mowa o wiośnie i o zimie. Bohaterki są tymi porami
roku.
Różnica
pomiędzy pierwszym, a ostatnim rozdziałem jest piorunująca. Nie ma już tylu
błędów, choć nadal się pojawiają. Zaczęłaś tworzyć jakieś tam opisy. Jest dużo
lepiej, choć wciąż nie najlepiej. Dialogi są nienaturalne, postacie nierealne. I
nadal śpię czytając.
Poprawność, a raczej jej brak, mnie załamuje. Nie mam zamiaru
wypisywać Ci wszystkich błędów, raczej się streszczę. Pozwól, że zaprezentuje
Ci te, które najmocniej rzucają się w oczy. Krótko mówiąc: wszędzie brakuje
przecinków, zamiast pytajników na końcu pytania stawiasz wykrzykniki, liczby
zapisujesz cyframi, zamiast pisać ich słownie. Niektórych zdań nie sposób
zrozumieć. Logika tekstu... właściwie jej nie ma. To wszystko mnie przeraża. Z
pierwszych dwóch rozdziałów wypisałam większość błędów. Dalej wybrałam z
rozdziału VIII te, które naprawdę się o to prosiły.
Rozdział I
„Niesłyszałam” - czasowniki z „nie” piszemy osobno.
„ale wtedy była może 7 a teraz jest prawie północ!” - w tekście
ciągłym cyfry zapisujemy słownie. Przed „a” powinien być przecinek.
„Dobra najwyżej powiesz mi jutro w szkole” - przecinek po
„dobra”.
„...?” - taki znak definitywnie nie istnieje.
„Nigdy więcej nie idę nigdzie z Emilką i Kingą, a już
zupełnie w nocy!” - a już z pewnością nie w nocy.
„Tak Kasiu.” - przecinek przed „Kasiu”.
„Kaśka wyszła umyta już i ubrana z łazienki.” - konstrukcja
tego zdania leży. To „już” kompletnie mi tam nie pasuje.
„Dziewczyna zajrzała za ścianę, aż w końcu potwornie się
zdziwiła.” - Szczerze powiedziawszy żałuję, że ja nie mam takiego talentu.
Chciałabym móc patrzeć za ścianę, ale niestety brak mi rentgena w oczach.
Rozdział II
„"Akurat".
Pomyślała Nikola. ale zaraz wybiła tą myśl z głowy.” - przecinek po „akurat”
zamiast kropki, a „pomyślała” z małej litery. Proponowałabym usunąć
cudzysłów, a zastosować kursywę.
„Idąc
ulicą Nikola obserwowała jesienne drzewa” - przecinek po „ulicą”.
„wten”
- w ten!
„Tak,
już od dawna, bo od półtora miesiąca” - pozwól, że tego nie skomentuje.
„Drzewa mieniły się w złocistych kolorach, takich jak
czerwony, żółty czy pomarańczowy” - Tak, racja, niebieski też jest złocisty.
„krzyknęła jestem” - a gdzie jakiś cudzysłów?
„maccabraa” - tytuły piszemy z dużej litery.
„Pokój Kaśki nie był zbyt duży. Kaśka słuchała rapu” -
powtórzenie.
„Jej ulubioną piosenką była przyjaciel, śpiewana przez
Lales” - nie rozumiem sensu tego zdania, ale zapewniam Cię, że cudzysłów wiele
by tutaj zmienił.
„Za 5 minut Kaśka nacisnęła przycisk "Wyślij"” -
Pięć minut później.
Rozdział VIII
„kechapem” - ketchup! Już lepiej było napisać „keczup”, bo
choć tę formę rzadko się stosuje, to jest jak najbardziej poprawna.
„Dziewczyna wstawiła wodę na kawę(...). Zalała herbatę” -
wypadałoby się zdecydować, czy to była woda na kawę, czy jednak na herbatę.
Świat przedstawiony? W tym opowiadaniu definitywnie nie
istnieje. Kreacja bohaterów? Tak cudowna, że ich nie rozróżniam. Ktoś ma w domu
zoo, ktoś jest wampirem, ktoś lubi tosty, a jeszcze inny ktoś ma czarne rurki i
białą tunikę z różą. Bohaterów w tym opowiadaniu jest zbyt dużo, przez co
podałaś o nich zbyt mało faktów. Nie wiem, która postać jest tu najważniejsza.
Jestem w stanie wymienić imiona, jakie padały, ale nie potrafię przypisać do nich
cech postaci. To przerażające.
Adres nie ma nic wspólnego z belką i opowiadaniem. Chyba że
ma wszystkich powiadomić o tym, że tekst jest zbyt chaotyczny, ażeby go
zrozumieć. Ogółem „Wyklejone” leży, płacze i woła o pomstę do nieba. Nie mam
pojęcia, kim jest kobieta na nagłówku. Żadnej spójności, żadnych nawiązań.
Opowiadanie jest nieprzemyślane i krótkie. Nudzi, nie daje żadnego obrazu
wydarzeń w nim opisanych.
Ladychoco, adres to zbyt mało, by uratować honor tegoż
bloga. Byłam szczęśliwa, że przyjdzie mi go oceniać, a tymczasem boli mnie
głowa. Załamuje ręce, nie rozumiem o czym piszesz. Przykro mi, ale ode mnie
dostajesz Trolla z niewielkim plusem za
pierwsze wrażenie i szablon. Fabuła jest kiepska, nieciekawa. Nie potrafisz
stworzyć porządnie świata, nie umiesz wykreować postaci. Poprawność, a raczej
jej brak przeraża. Tekst jest nielogiczny, a z niektórych błędów naprawdę można
się pośmiać. Jeśli ten blog ma być idealny, to musisz go stworzyć od początku,
od podstaw. Całe szczęście wyraźnie widać, jak powoli Twój styl się zmienia.
Niestety, bez trwałych fundamentów, reszta nie ma sensu. Ćwiczenia mogą uczynić
Cię mistrzem, ale tylko wtedy, kiedy naprawdę będzie Ci na tym zależało.
Zaliczyłam przez Ciebie wyjątkowo głośnego i bolesnego facepalma - nawet nie byłam w stanie kontrolować swojej dłoni, uh.
OdpowiedzUsuńA tak z innej strony, to mam Cię ochotę przytulić i pogłaskać, wiem, przez co przechodziłaś.
Podziwiam cierpliwość.
A ten facepalm to dobrze, czy tak nie bardzo? :D Oj, wiesz, do pewnego momentu jeszcze się uśmiałam, ale potem zaczęłam się irytować XD
UsuńPozytywnie - ze śmiechu XD
UsuńRozumiem doskonale :>
Hahaha, jestem niebezpieczna :D Właśnie do mnie dotarło, że tą oceną zakończyłam staż O.o
UsuńOj, ale kariery nie zakończyłaś tu na pewno xD
UsuńZa bardzo Cię chwalimy ^^
Hahahah, cicho bo obrosnę w piórka! XD Mam nadzieję, że nie zakończyłam :D
UsuńJeeeeeeny, czuję się okropnie! Już koniec miesiąca, a ode mnie żadna ocena się nie pojawiła.. Ale od jutra się ogarniam ;D Przed paroma godzinami wróciłam z tygodniowego pobytu w słonecznej Bułgarii (taaaaak, rodzice zrobili mi wcześniejsze wakacje ;D) i jestem wypoczęta i gotowa do pracy ;P
OdpowiedzUsuńEmily (mogę tak na cb mówić, prawda? ^^), oceny piszesz dobre, tylko mam jedno zastrzeżenie: "niestety" należy oddzielać przcinkami (albo jednym przecinkiem, jeśli jest na samym początku/końcu zdania). Czyli na przykład: "Niestety, nie kupiłam ci tej bluzy" albo "Zrobiła to, niestety." ;)
Kocham przecinki, no naprawdę, jak ja je kocham! XD Zaraz to poprawię, gdziekolwiek znowu mi przecinek uciekł :D Emily, Anne, emilyanne, jakkolwiek :D
UsuńJa też je kocham <3 Nie rozumiem, dlaczego interpunkcja musi być momentami taka trudna ;D
UsuńTo będę mówić "Emily" ^ ^
Ach, i życzę pomyślnego przejścia stażu! ;3
Dziękuje bardzo :D
UsuńO matko... Widziałam tego bloga. Troll! Troll bez najmniejszego wahania! Kilka pierwszych rozdziałów to sam dialog, nie wiadomo zupełnie kto z kim i dlaczego, opisy nie istnieją, imiona (bo to nawet postacie nie są!) wiszą w próżni, nie istnieje ani jeden męski bohater, a już przemienienie Kingi... Kingi?... w wampira to już w ogóle tragedia była... Nie lubię wampirów, ale na Bór! Szanujmy konwencje literackie!
OdpowiedzUsuńTobie, Emily, gratuluję wytrwania w tym cierpieniu. Mam wrażenie, że nawet mój jedyny Troll, który naprawdę był zasłużony, nie należał się tamtemu blogowi AŻ TAK. A ty jeszcze plusa dałaś XD Gratuluję, nie ma co XD
Ocena fajna, bardzo dobrze mi się ją czytało... I masz tam zdania-kwiatki, na widok których kwiczę żałośnie "dlaczego to nie ja napisałam??? papo smerfie, przytul mnie!"
Pozdrawiam serdecznie! Niech moc cebuli zamrożonej w piekarniku spocznie na Tobie i pozostanie na wieki wieków Amen.
Kocie, nie Kingi, Kaśki chyba... doszłam do takich wniosków, kiedy Kaśka przemieniła Nikolę, aczkolwiek tego faktu w ogóle nie jestem pewna, bo autorka pisała hieroglifami (i wbrew pozorom nie mam tu na myśli czcionki) XD
UsuńHaahahhahaah, zdania-kwiatki, zwiędłe tulipany XD
Idź zrób koktajl ze szpinaku, może przejdę staż :D
O Boże, umarłam ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńOczywiście gratuluję ostatniej oceny i oczywiście zostałaś przyjęta. Te słowa to tylko formalność. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję XD
UsuńWitamy w naszym świecie ;) i gratuluję Ci bardzo!
UsuńDziękuję XD
UsuńPodłączam się do gratulacji Elizz i Ew ;D Witaj u nas ^ ^
UsuńŚpij Spokojnie
A w ogóle co tam u Was słychać, dziewczyny? Jakieś plany na wakacje? Mam szykować urlopy? :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie wróciłam z przedwczesnych wakacji (chcę tam wracać!), więc teraz to tylko na wsi będę siedzieć. Ale od kiedy podłączono mi Internet, który rzeczywiście ma zasięg... To nie widzę problemu, aby pisać tam oceny ;D
UsuńDopiero w sierpniu jadę na obóz na dwa tygodnie do Włoch ^ ^ Szczerze mówiąc, już nie moge sie doczekać ^ ^
A Ty Ew, jakie plany na wakacje?
Śpij Spokojnie
Ale Ci dobrze! Jeszcze poznasz jakiegoś przystojnego Włocha! XD
UsuńA dodasz jakąś ocenę jeszcze w tym miesiącu? :D
Pierwszy tydzień od razu po zakończeniu wyjeżdżam na domki, a potem wracam i do pracy. Więc nie odpocznę sobie za wiele.
Zmieniłaś nick? :P
Włosi są podobno bardzooo otwarci i zaczepiają cały czas, nawet podczas głupiego przejścia przez ulicę ;D
UsuńBułgarzy nie byli tacy ładni xDD Strasznie niscy ^ ^
Jedną na pewno. Z drugą może być ciężko... Przepraszam.
Ale praca wakacyjna czy już jakąś całoroczną sobie znalazłaś? Ja chciałam wakacyjną, ale jeszcze nie ten wiek - umowy bym nawet nie mogła podpisać...
Tzn. ten nick mam prywatny (przenoszę W KOŃCU swoje prywatne blogi na Blogspot) ^ ^ Mam nadzieję, że to będzie dobra decyzja ;P Bo z OL jest tu chyba lepiej ;3
W każdym razie - podejrzewam, że nie da się ustawić, abym na jednym blogu komentowała pod innym nickiem, a na drugim pod innym, prawda? Jedno konto = jeden nick?
Bo właśnie zaczęłam mieć problem z tym nickiem;D
Jeśli mam być szczera - tylko dlatego miałam nick "Śpij Spokojnie", bo na początku roku dostałam się na pewną ocenialnie, na której korzystałam z prywatnego nicku i... No cóż, nie wiem dlaczego, ale pod każdą oceną znalazł się ktoś anonimowy z dziwnym pseudonimem gotów skrytykować mnie o wszystko. Np. na moim prywatnym blogu znaleziono wtedy, ile mam lat, i ten fakt również został obrócony przeciwko mnie. Od razu zarzucono mi, że zapewne nie czytałam wielu książek, które jednak oceniająca powinna znać, bo jeszcze nie ten wiek, np. "Cierpienia młodego Wertera" (które, o ironio losu, czytałam). I tym podobne. Coś tam chyba jeszcze było, że w tym wieku nie mam prawa oceniać jakiegoś tam wątku w opowiadaniu (bodajże chodziło o szowinizm).
W końcu miałam dość i po paru ocenach odeszłam.
W każdym razie - zaczynając na OL nie chciałam korzystać dlatego też z prywatnego nicka. A teraz, nie wiem, jak się na to zapatrujesz, ale skoro już i tak komentuję w ten sposób, bo inaczej chyba się nie da, to może bym mogła sobie zmienić na OL nick? ;D W końcu troszkę już tu jestem, jak ktoś by coś do mnie miał, pisałby od razu. Teraz tylko by potwierdził, że ma coś do mojej osoby, a nie do sposobu mojego oceniania ;P
Hm, to dziwne, pierwszy raz się spotkałam z takim podejściem ludzi. W każdym razie nie ma sprawy, zaraz zmienię wszystko w podstronach i dodam adekwatną notkę po boku. :D
UsuńA co do pracy, to raczej taka dorywcza, tylko na wakacje, bo przecież przede mną jeszcze jeden rok liceum i matura. Nie wyrobiłabym się.
Powiem Ci szczerze, jeśli ludzie czepiali się mnie na prywatnym blogu, nic by to nie robiło. Olałabym ich. Ale jednak na ocenialni nie chciałam tego tak zostawiać, było mi trochę głupio, że obniżam poziom ocenialni i wgl.
UsuńDziękuję za zmianę ;D Cieszę się, że nie był to problem ;D
Wiem, wiem, że jeszcze jeden rok i matura, ale myślałam, że może mimo to coś stałego masz ;D A co to za praca, jeśli można spytać? ;D
Teraz własnie byłam z koleżanką w centrum handlowym i... ona to ma szczęście! Poszła do kawiarni po loda, ja czekałam na nią przy stoliku ze swoją jeszcze niedopitą kawą, ona przychodzi i mówi, że wisiała tam jakaś informacja, że szukają osoby do sprzątania na cały sierpień, więc spisała numer telefonu. Może i to nie jest pewna praca, ale bardziej chodzi mi o to, że ona zawsze znajduje jakieś fajne ogłoszenia pracy, a ja praktycznie nigdy...
Hej, jesteśmy na pierwszym miejscu w sondzie! XD
OdpowiedzUsuńŁiii! Może się utrzymamy do końca miesiąca? Fajnie by było!
UsuńJej <3 Cudnie, cudnie :-D
UsuńEw, nie chce Cię denerwować, bo jestem tu właściwie nowa... XD Ale teraz, od razu po zakończeniu, 30, jadę na dwa tygodnie do Włoch :-D Ach, łamcie stereotypy! Większość Włochów jest łysa. Spora część wygląda na homoseksualistów. Niewiele tam ciach, chociaż jak już się znajdą... mmm :-D Włosi są otwarci i zaczepiają, i rozmawiają, ale tylko część umie mówić po angielsku. Za to kręci się tam masa murzynów na plaży i w miastach. Wiecie, sprzedają różne bzdury. Ale fajnie się z nimi rozmawia! :-D
Leszczyno, sobie się już nudna, ale... Dziękuję XD
Prawda? Też się cieszę. :D
UsuńJasne, ale tylko na dwa tygodnie, tak? Może uda Ci się przynajmniej jedną ocenę machnąć, co? :D
Mnie trochę denerwuje fakt, że mówi się, że musimy umieć angielski, bo on otwiera nam drogi wszędzie, że wszędzie się dogadamy, nie umiejąc nawet języka kraju, w którym jesteśmy.
UsuńA zawsze, w jakim bym nie była kraju, nawet w hotelu trudno się dogadać po angielsku, bo nie każdy umie. Nie ma złotego środka na język ^ ^
Np. szukałam poczty. Podchodzę do dwóch pracowników hotelu (młodych) i pytam po angielsku o tę pocztę. Jeden prosi o powtórzenie mojego pytania, drugi zupełnie nie rozumie. Powtarzam. Pytają przez siebie "Post office?", nie wiedząc, co może to oznaczać. W końcu moi rodzice "Poczta!", a oni "Aaaa, poćta!" I dopiero wtedy zrozumieli o co chodzi ;D
Inna sytuacja - chciałam z centrum handlowego dojechać do muzeum. Wiedząc, że w Polsce wymagą dwóch języków (!, serio), aby przyjąć kogoś do Zary albo H&M, weszłam do butiku, który wydadał mi sie na drogi. Kładę mapę na blacie, i pytam, czy pani mówi po angielsku i czy mogę jej chwilę zająć, póki nikt nie kupuje. Ona odpowiada, że mówi po angielsku. Nic o zajętej chwili nie wspomniała, widocznie nie zrozumiała o co mi chodziło (a nie chcę grzeszyć skromnością, ale zapytałam dobrze i specjalnie robiłam przerwy pomiędzy wyrazami, żeby wpierw zobaczyć, czy mnie zrozumie wgl). W końcu po paru pytaniach, jak dojechać do muzeum archeologicznego, pani wciąż pokazywała mi miejsce, w którym jestem.
Stwierdziłam, że pokażę palcem taksówkarzowi na dole, gdzie chcę jechać dokładnie, bo zanim się czegoś dowiem, to zajmą mi to wieki...
Ew, jedną bez problemu dam radę :D
UsuńLeszczyno, trzeba było widzieć, jak ja się dogaduje z pewnym facetem, który pytał mnie o drogę do kliniki po angielsku... Skierowałam go na drugi koniec miasta, po czym zorientowałam się, że stoimy tuż obok XD
Ja uczę się jeszcze włoskiego, ale... leżę z nim. Dwa lata już i nic nie umiem ;D I mam piątkę na koniec roku XD
Ja też kiedyś miałam taką sytuację, że pytałam się po niemiecku, gdzie jest to i to, jak mam dojść tam i tam. Ludzie się na mnie patrzyli takim wzrokiem, że ciągle powtarzałam i powtarzałam, coraz wolniej i wyraźniej. Wreszcie się poddałam i zwróciłam się do koleżanki, która stała obok: "Za cholerę debile mnie nie rozumieją", a jedna osoba z tej grupy uśmiechnęła i się mówi: "Było od razu mówić po polsku, bo będąc debilami, nie znamy innego języka". W życiu się tak nie zawstydziłam. XDD
UsuńWidzę jakieś historyjki z pracą? XD ja właśnie niedawno wróciłam ze swojej... Ja to jednak byłam najlepsza, weszłam z ulicy do kawiarni, żadnej kartki, ogłoszenia, nic i... łup, masz robotę, dziewczyno! XD A wiecie jakich mam zarąbistych szefów? ^^
OdpowiedzUsuńDogadywanie się po angielsku? Jassssne! Spróbuj tego w Berlinie, same Turki i Chińczycy i weź się tu człowieku dogadaj po angielsku... A jak ktoś nie jest czarny, ani skośnooki, ani nie nosi turbanu, to też się z nim po angielsku nie dogadasz, bo to Polak albo Rosjanin. Serio. Angielski nie ma przyszłości. Rosyjski - to jest nasze przeznaczenie i klucz do nowego świata XD
Pozdrawiam was serdecznie! A w ogóle to czemu się żadna nowa ocena nie pojawia? Nie ma tak, że jak Alusia nie pisze to już nikt nie pisze, no eeej! Ocenę chcę. Poczytać XD
No dobra, dobranoc XD
Dlatego Alusia może napisze kolejną ocenę i da przykład swoim leniwym koleżankom? A w szczególności mi? :DDD
Usuń