wtorek, 19 czerwca 2012

490 Odmowa oceny www.marmurowe-serce.blogspot.com

Oceniam : www.marmurowe-serce.blogspot.com

Nigdy nie proście siostry, żeby Wam coś zmieniła, bo jej się nie chce zejść na trzydzieści sekund z komputera. Macie efekt - ocena poszła z dymem, a jako, że komputer nie mój, więc na nim plików nie zapisuję. Szczęście, że zainteresowani zapoznali się już z jej treścią.
Tak, czy inaczej, przepraszam za niekompetencję Młodszej.

29 komentarzy:

  1. Po co w ogóle zadawałaś sobie trud publikacji niedokończonej oceny?
    Poza tym, nie zmieniłam szablonu a wprowadziłam jedynie drobne poprawki do zakładek, o. I to nie koniec zmian.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że poświeciła już dużo czasu na napisanie tego kawałka? Zresztą według mnie Niekonkretna dobrze zrobiła, publikując to. Po co miałaby wyrzucać swoją pracę, skoro i ten kawałek może dać Ci coś do myślenia. Czas zacząć szanować oceniających, ponieważ oni nie mają zamiaru co chwilę zmieniać jakiś szczegółów w ocenie, tylko dlatego, że autor ma takie a nie inne chęci, których nie może opanować.

      Usuń
    2. Cóż, skoro na niektórych ocenialniach trzeba czekać kilka miesięcy na ocenę, to jak tu przez długi czas nic nie robić na blogu?
      Ten kawałek w zasadzie nic nie daje do myślenia, bo jak sama oceniająca wspomniała - to jest "mój cyrk i moje małpy", a więc sama decyduję o treści opowiadania i zawartości zakładek i nie trzeba z tego powodu po mnie jechać.Może się komuś mój pomysł nie spodobać, ale ja wiem, co robię i nie zamierzam rezygnować z tego opowiadania tylko dlatego, że niektórzy nie lubią postaci typu Mary Sue.

      Usuń
    3. Poza tym - ja, pisząc fanfiction HP, wcale nie mam obowiązku ścisłego przestrzegania kanonu. Traktuję go dość wybiórczo, szczerze mówiąc.
      To tylko taka drobna uwaga, gdyż zdecydowana większość oceniająych bardzo się czepia o odstępstwa od kanonu.

      Usuń
    4. Ocena jest rzeczą subiektywną. Bardzo mądre słówko, z tego co pamiętam również użyte w regulaminie, więc jeżeli się nie mylę Twoje opowiadanie ma prawo mi się nie podobać.
      Czemu opublikowałam? Wiesz, nie uśmiecha mi się wyrzucanie czterech stron w Wordzie w błoto. Poza tym uważam, że zawarłam tu kilka cennych uwag. "Jechanie", jak to określiłaś, też jest dozwolone.
      Zgłosiłaś się dziesiątego - dziś jest dwudziesty. Nie mogłam dokończyć oceny, ponieważ musiałam wyjechać zamiast chorego brata do Wiednia, ale tak się składa, że nie widzę powodu się tłumaczyć. Nie zmienianie rzeczy na blogu jest kwestią, powtórzę po raz kolejny, szacunku.
      Nie uważam także trzymania się kanonu za święte prawo bloggera, ale są rzeczy, które jestem w stanie przełknąć i takie, nad którymi do porządku dziennego nie przejdę. Widać wyraźnie, że odzywa się w Tobie duma urażonej autorki, ale wybacz, taki już jest świat, że nie wszystkim może się podobać to jak piszesz i co piszesz. Zgłaszając się do oceny przyjmujesz możliwość krytyki, dlatego szczerze radzę zastanowić się na następny raz. W tym "biznesie" siedzę od nieomal dziesięciu lat, co sprawia, że wiele czytałam i zwyczajnie jestem wymagająca.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Prawdopodobnie patrzymy na tę ocenę inaczej, ponieważ moje odczucia są zupełnie inne. Według mnie Niekonkretna zauważyła sporo niedociągnięć, dziwów czy absurdów w historii, dała jakąś radę - i jak to może nie dać do myślenia?

    A tutaj czekałaś parę miesięcy na ocenę? (Jakoś w to wątpię.) Nawet jeśli tak, to trzeba było się zastanowić przed zgłoszeniem, czy aby na pewno będziesz mieć jakiś czas na zmiany ect. Zapobiegawczość nie boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj może nie. Ale ja najchętniej zmieniałabym szablon codziennie i tylko przez wzgląd na ocenę nie zrobiłam tego wcześniej, pozwalając sobie jedynie na drobne zmiany. Sama jestem oceniającą i coś o tym wiem. Gdyby mi ktoś wyciął taki numer - cóż, zdarza się, pewnie wzruszyłabym ramionami i oceniałabym dalej, ale ja po prostu jestem zbyt miękka i zbyt dobrze wiem jak to jest być początkującym.
      W każdym razie dziękuję Niekonkretnej za poświęcenie mi czasu. Poniekąd może nawet dobrze się stało, gdyż widać, że oceniająca męczyła się przy mojej historii i że nie przypadła jej ona do gustu.
      Jak już wczesniej wspomniałam - piszę pierwszy raz, w dodatku mam dość osobliwy gust i nie muszę przestrzegać kanonu. To jest ff, mogę dużo rzeczy zmieniać (choć pragnę zauważyć, że niektórzy łamią kanon znacznie bardziej niż ja).

      Usuń
    2. Pani xxx czekała na ocenę dziesięć dni. Byłoby krócej, aczkolwiek miałam pewne sprawy rodzinne do złatwienia.
      Dziękuję za rozsądne podejście do oceny, Lightin.
      To bynajmniej nie jest tak, że "zapomniał wół, jak cielęciem był", ale znam wiele osób, które mimo młodego wieku piszą wręcz wybitnie. Nie działa na mnie "bycie początkującym". Jeżeli nie czujesz się na siłach, aby przyjąć krytykę, to nie zgłaszaj się do oceny.
      Nie powiem, żebym się zmęczyła, ponieważ oceniać lubię. Nie męczyłam się AŻ tak. Po prostu czasem zaprzeczasz samej sobie i wstawiasz do, bądź co bądź, określonej rzeczywistości rzeczy, które zupełnie do niej nie pasują. Kanon kanonem - są pewne realia, których powinno się przestrzegać. Ja mam dużą tolerancję na dziwne wymysły, co nie znaczy, że mają mi się podobać i mam je akceptować w opowiadaniu, którego nie traktuję jak okazji do śmiechu, a jako przedmiot oceny.

      Usuń
    3. Ja z całą pewnością nie piszę wybitnie i nie wiem, czemu wszyscy oceniający zakładają z góry, że po marnych 4 miesiącach pisania powinnam pisać równie dobrze jak ci, którzy piszą już wiele lat. Popełniam błędy i mam prawo nie wiedzieć pewnych rzeczy.
      Co do kanonu - czy stworzenie potomków Ravenclaw jest aż tak wielkim uchybieniem? W książce nie ma wzmianki, jakoby Helena nie miała dzieci czy innego rodzeństwa, a uwierz, znam HP naprawdę doskonale. Poza tym, pewne fakty można naginać, znam o wiele bardziej kontrowersyjne pomysły na ff, jak na przykład dla mnie absolutnie niedopuszczalne połączenia typu Snape + Harry.
      Nie mniej jednak zdążyłam jednak zastosować parę twoich wskazówek; usunęłam imiona postaci z tytułów rozdziałów, zredukowałam ramkę "o blogu" i "postacie", skasowałam Rose zdolność metamorfomagii aby nie była aż taką Mary Sue i usunęłam archiwum, ankiety itd. A w najbliższej przyszłości może nawet wezmę się na poważnie za poprawianie pierwszych rozdziałów o ile znajdę dość weny.

      Usuń
    4. Och, nie zakładam, że masz tak pisać, ale chciałam zauważyć, że błędów stricte stylistycznych się nie czepiałam.
      Helena umarła będąc w stanie wolnym. Nie sądzę, żeby w tamtych czasach córka tak znamienitej czarownicy, jak jedna z założycielek Hogwartu, mogła sobie pozwolić na posiadanie nieślubnego potomstwa. Trochę logiki. To było w dopisku, a więc nie jest główną linią mojej oceny, ale najwyraźniej jest jedynym co do Ciebie trafiło.
      Każdy ma własny pomysł, a ja osobiście ani w Snarry, ani z Drarry, ani w Snager, ani w Harmione, ani w żadnym innym w miarę realnym paringu nie widzę nic, absolutnie nic złego, jeśli jest umiejętnie napisany i dobrze umotywowany. Nie ma czegoś takiego, jak "niedopuszczalność" - za swoją wyobraźnię odpowiada wyłącznie autor, a uwierz mi, więcej znam poczytnych opowiadań Snarry, niż dobrych Dramione. I nigdy, absolutnie nigdy nie miałam nic przeciwko takim połączeniom. Także z odwoływaniem się w ten sposób, hmmmm - nie ten adres.
      Zdążyłam zauważyć zmiany. Życzę powodzenia w kolejnych przedsięwzięciach.

      Usuń
    5. racając do Heleny i tego typu zmian - to było na tyle nieistotne dla głównego sedna HP, że nie ma w tym nic złego, że zmieniam wątki poboczne. Akurat zawsze miałam sentyment do domu Ravenclaw i prawie zawsze tworzyłam Krukonów, zarówno na grupowcach jak i w swoich opowiadaniach, poza tym chciałam częściowo usprawiedliwić dobrą znajomość szkoły przez Rosalindę (tak na marginesie, na grupowcach każda postać zna przejścia i ma patronusa i co druga jest animagiem/metamorfomagiem, więc pewne niezbyt chwalebne nawyki we mnie pozostały).
      Co do połączeń - ja też wiele jestem w stanie przeczytać, ale połączeń homoseksualnych w HP nie przełknę. Bardzo cenię inwencję twórczą i lubię oryginalne rozwiązania, ale coś takiego mnie wręcz zniesmacza.
      Co do zmian - zawsze lubiłam coś zmieniać i rozdziały, które czytałaś, to i tak wersje po wielu poprawkach. Byłam dużo razy oceniana i dużo razy wytykano mi błędy, które na bieżąco starałam się poprawiać. Teraz będę po prostu zmieniać dalej, aby kolejni oceniający nie mieli powodu się na mnie wkurzać.

      Usuń
    6. Xxx, nie wiem skąd Ci się wzięło, że Rose jest Mary Sue. Rose jest zwykłą kretynką, której wydaje się że wszystko może. Ma więcej wad niż zalet, moim osobistym zdaniem. Ale to tak na marginesie :D

      Usuń
    7. Powtórzę raz jeszcze - zarzut jeśli chodzi o Helenę jest najmniejszy "wagowo", a Ty się go uczepiłaś jak rzep psiego ogona. Koniec. Rozumiem.
      Za to idea grupowców nigdy do mnie nie przemawiała i przemawiać nie będzie, taka już jestem. Za dużo na nich herosowania, a ja tego nie lubię, bo potem wykluwa się pół-wampir pół-mutant, delikatny w obejściu, a jednocześnie niestabilny emocjonalnie, który może cię zmieść chuchając na paznokieć. Dziękuję bardzo - wysiadam.

      Usuń
    8. Ja i tak już na grupowcach nie piszę, ale z zupełnie innych powodów. Tworzyć uzdolnione postacie osobiście lubię i prawie nigdy nie tworzyłam na grupowcu postaci nie będącej animagiem/metamorfomagiem.
      A jaki zarzut był najmocniejszy w takim razie? Kwestię dżinsów i trampek Rosalindy już poprawiłam. Fakt, to było moje niedopatrzenie, trochę za dużo przeniosłam na nią swoich upodobań.
      Fotki usunęłam przy wszystkich postaciach prócz Rose i Simona. Nie wiem, czy kiedyś szukałaś zdjęć dla postaci w necie, ale zapewniam, że nie jest to łatwe przy moim wybrednym guście, dlatego poszczególne zdjęcia mogą się od siebie różnić.
      Do do wprowadzania zmian: nie wiedziałam, że wyśrodkowanie linków i usunięcie zdjęc jest aż tak straszną zmianą, by trzeba było się pytać o zgodę.

      Usuń
    9. Najmocniejszym zarzutem (przynajmniej według mnie) było niezbyt realistyczne zachowanie się bohaterów.
      Uwierz, robiłam to, ale mnie takie szukanie sprawia niemałą przyjemność. Każdy z moich bohaterów kształtuje się w mojej głowie w postaci obrazu i nie mam większych problemów z odnalezieniem wizerunków, które będą pasowały do tych powstających w mojej wyobraźni. Ew. wie, o czym mówię, bo widziała efekty.

      Usuń
    10. Ja właśnie też wiem dokładnie jak wyglądają moi bohaterowie, problem w tym, że nie potrafię znaleźć dla nich odpowiednich wizerunków, bo trafiam albo na "słit focie" albo na zdjęcia paskudnej jakości. Nie liczę już ile razy przeczesywałam weheartit i tylko z Simonem udało mi się idealnie dopasować wizerunek (pomijając strój postaci, no ale...), natomiast Rose stworzyłam zbyt ładną aby znaleźć dobre fotki.
      Co do zwyczajnych postaci - zwyczajność ma się na codzień, więc nie widzę sensu w pisaniu o słabeuszach, którzy w kółko zazdroszczą innym, że tamci mają lepiej. W każdym razie, przynajmniej główni bohaterowie muszą się czymś wyróżniać bo drugoplanowi to sobie mogą być normalni.

      Usuń
    11. Nie sądzę, żeby weheartit było jedyną stroną nadającą się do takich poszukiwań, aczkolwiek sama mam do niej ogromny sentyment i bardzo ją lubię.
      Człowiek zwyczajny wcale nie musi być słabeuszem i wcale nie musi nikomu zazdrościć. Masz do tego bardzo dziwne podejście. Wyróżnianie się i herosowanie to dwie różne rzeczy. Im bardziej prawdopodobnie stworzona jest postać, tym lepiej. Nie mówię tu o nadprzyrodzonych mocach, itd., bo chodzi mi o samą konstrukcję charakteru, zachowania.

      Usuń
    12. Na DA były same dziwne fotki, a o googlach to nawet nie wspominam :/. Dlatego od miesięcy szukam zdjęć do kart postaci, a potem na blogi na weheartit bo tam i tak był największy wybór.
      W książkach młodzieżowych niestety z reguły jest bardzo wyraźny model głównego bohatera: zwykle jest on bardziej niedoskonały niż osoby w jego otoczeniu. Zresztą, konstruując postać Rosalindy, nie stworzyłam jej jako stuprocentowego ideału: fakt, jest piękna, zdolna i wydaje się mieć wszystko, czego tylko można pragnąć, a tak naprawdę... cóż, nie należy do najszczęśliwszych i do najsympatyczniejszych osób. Pozostałe moje postacie są bardziej zwyczajne, choć przyznaję, nie wszystkie pasują do HP i do realiów lat 70., jak choćby mój kochany Simon w nerdach i czerwonej marynarce. Jednak mimo wszystko nie wydaje mi się, aby moje postacie były papierowe. O ile uważam pisane przeze mnie dialogi za drewniane, tak z kreacji bohaterów jestem całkiem zadowolona.

      Usuń
  3. Cholera... Niekonkretna, nie dziwię się, że się wkurzyłaś. Jestem czytelniczkom tegoż bloga i wiecznie pojawiają się na nim jakieś zmiany. Mnie to nie przeszkadza, aczkolwiek Tobie jako oceniającej... Rozumiem Cię doskonale, bo sama mocno się zirytowałam, kiedy weszłam na ostatniego bloga, którego oceniałam i przekonałam się, że autorka kompletnie zmieniła zakładkę "Linki". Niby nic takiego, ale akurat nad tą zakładką naprawdę mocno się rozpisałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja zwyczajnie nie mam nic przeciwko jeśli się mnie uprzedzi. Nie raz już tak miałam, że ktoś się zwyczajnie pytał, czy mógłby coś zmienić, a ja, nawet jeśli miałam napisane, to mówiłam "Zmień, jeśli uważasz, że Ci to pomoże". Kwestią jest po prostu samo postępowanie.

      Usuń
  4. Mamma mia, dziewczyny, jeden dzień mnie nie ma, a tutaj już takie kłótnie się rozpoczęły.
    W każdym razie, i po pierwsze, kochanie, zmień czcionkę postu, dobrze? Na domyślną.
    Po drugie, xxx, dobrze, że Niekonkretna opublikowała chociaż część oceny. Właściwie to zrobiła to w pewnym sensie dla Ciebie. Chciała Ci chociaż w tym minimalnym stopniu pokazać, gdzie robisz błędy, co jej się nie podobało - ocena jest zawsze subiektywna! (Słyszałaś kiedyś o obiektywnej? :D) - co poprawić, ale i najważniejsze, parę rzeczy także pochwaliła. Właściwie to mogła najzwyczajniej odmówić oceny. Wierz mi, naprawdę denerwuje, kiedy autor zmienia co nieco w wyglądzie albo inne części bloga, ponieważ wówczas trzeba po prostu zmieniać ocenę. I uwierz mi, czekanie nań dziesięć dni, to krótki okres czasu. Aha, i taka mała rada na przyszłość, zazwyczaj im dłużej się czeka, tym ocena jest bardziej obszerniejsza, dokładna. Przy wielokrotnym wchodzeniu na bloga, dostrzega się więcej. Zresztą, sama oceniasz, a więc niebawem na pewno się przekonasz. Uwierz, wiem, co mówię, bo siedzę w tym już od co najmniej sześciu lat. ;)
    Przyznam Ci jednak rację do tego, co się tyczy odchodzenia od kanonu. Autor - jeżeli ma taką chęć - może pisać chociażby o różach w Hogwarcie, które zasiał Snape i codziennie je podlewa, a one spełniają jego życzenia. I to nadal będzie fanfiction, mimo iż kanonu jest tyle co prawie nic. Aczkolwiek pojawia się postać Snape'a i to powinno wszystkim udowodnić, w jakim świecie przedstawiłaś historię.:D Ważne, żeby opowiadanie trzymało się kupy i wydawało się być realistyczne (no chyba że to parodia).
    Emily, może i Rose jest kretynką (nie wiem, nie czytałam, nie mnie to oceniać), ale to wyłącznie wymysł xxx i raczej nie powinnyśmy tego obrażać. Mówię, ważne nie jest to, o czym się pisze, ale w jaki sposób przedstawia się historię. Można pisać o zwykłym g*wnie, za przeproszeniem, ale jeżeli historia ta ma w sobie wiele prawd i po prostu jest piękna, bo zawładnie czytelnikami, to może być to nawet bestseller.
    No, ależ żem się rozpisała. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym czekaniu na ocenę to akurat miałam na myśli inne ocenialnie, niekoniecznie tą, bo na niektórych już 3 miesiące czekam na ocenę.
      Choć mogło to zabrzmieć jak pretensje do Niekonkretnej to jednak pisałam ogólnie.
      Ja jak dotąd mam za sobą 5 ocen, jednak póki co trafiały mi się stosunkowo krótkie blogi, więc dość szybko się uwinęłam.
      I ja się wcale nie kłóciłam, tylko wyraziłam po prostu swoje zdanie. W pierwszej chwili było mi przykro, ze oceniającej nie spodobał sie mój blog, ale chyba faktycznie przeginam z moimi szalonymi pomysłami.
      Natomiast uwaga Emilyanne w pewnym sensie trochę mnie dotknęła; przecież czytasz i komentujesz moje opowiadanie, a teraz nagle wyskakujesz z jakąś kretynką. To nie było miłe.

      Usuń
    2. Xxx, akurat tej uwagi nie zrozumiałam. Prawie pod każdym Twoim postem piszę, jak bardzo nie lubię Rose. Mam ją za kretynkę, bo zachowuje się, jakby była jedynym człowiekiem na tejże ziemi. Z Mary Sue nie ma nic wspólnego, to dobrze. Są postacie które lubię bardziej, są te które lubię mniej. W Harrym Potterze moją ukochaną postacią jest Snape, a za totalnego kretyna uważam Rona. I mimo, że Rona jest tam tak dużo, nie oznacza to wcale, że nie lubię Harry'ego Pottera.
      Jeśli to faktycznie sprawiło, że poczułaś się urażona, to serdecznie przepraszam. Cooooo nie zmienia faktu, że nie lubię Rose.

      Usuń
    3. No dobra, rozumiem ^^.
      Poniekąd to dobrze, że nie ma nic wspólnego z Mary Sue, ale niektórzy tak to właśnie widzą.

      Usuń
    4. Słońce, ja nikomu nie zabraniam pisać, o czym chce, ale nikt mnie nie może zmusić, żeby mi się to podobało :P
      P.S. Wpuść na kompa siostrę, to się do niego nie dostaniesz. A z jej "poprawię Ci" wyszło co wyszło. EKHM.

      Ja lubię "zwyczjanych" w pewnym sensie bohaterów, bo są ludzcy, zbliżeni do nas i łatwiej się czytelnik z takimi postaciami identyfikuje.

      Usuń
  5. Czemu usunęłyście ocenę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu moja siostra usunęła ocenę ... Bo jest, nieprzymierzając wredną istotką i nie chcąc pozwolić mi wejść na komputer sama chciała zmienić i proszę co jej wyszło. Nie wspomnę, że się na nią wkurzyłam.

      Usuń
  6. Mam wrażenie, że to chyba przypadek był... Dobrze, że zdążyłam przeczytać XD
    A tak nawiasem, Niekonkretna, ile ty masz rodzeństwa??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si, przypadek, ale rozerwę ją kiedyś, bo nie pierwszy raz mi tak robi, UH.
      Dwójkę, młodszą, bliźniaki, brat z siostrą. :>

      Usuń

Obserwatorzy