Hmm… Kruczy Skowyt?
Brzmi nader kusząco… Oczami wyobraźni widzę już kłębiące się stado czarnych
ptaszydeł, słyszę ich skrzekliwe wrzaski. Lubię kruki. O tak, bardzo je lubię.
Na belce nie ma żadnego
cytatu ani nic z tych rzeczy. Po prostu „melodia skowytu”. Przekrzywiam lekko
głowę i zastanawiam się nad tym chwilę. Tak. Może to nawet dobrze. Bo czy
ludzie nie przesadzają ostatnio z tymi cytatami? Każdy musi mieć na belce jakąś
głęboką mądrość i najczęściej pada na Paulo Coelho. Może to ja jestem jakaś
dziwna, ale nie lubię tego gościa… Niemniej, brak cytatu mi się podoba.
Szczególnie, że sformułowanie „melodia skowytu” nic więcej nie potrzebuje („kruczy
skowyt” jest nieco lepszy i to bym zostawiła, ale mniejsza z tym). Gdybym
zobaczyła w bibliotece książkę o jednym z tych dwóch tytułów, na pewno
chciałabym ją przeczytać. Albo przynajmniej przejrzeć. Póki co jestem bardzo
pozytywnie nastrojona, zobaczymy co jeszcze mi los przyniesie…
Czytam pod nagłówkiem,
na którym nie ma żadnego fikuśnego napisu ani nic z tych rzeczy, że obrazek
jest Twój. Nie pozostaje mi nic innego jak przyjrzeć się obrazkowi i kiwnąć z
uznaniem głową. Mnie się tam dość średnio podoba jego kompozycja, ale pewnie
nie umiałabym narysować/namalować go lepiej. Jeśli chodzi o wygląd bloga, to z jednej
strony podoba mi się jego minimalizm, a z drugiej aż mnie to przytłacza. Masz
tylko archiwum i linki. I absolutnie nic poza tym. Do tego linki masz trzy i to
do ocenialni… No cóż, w porządku, tak też można, ale trochę mi tu brakuje
wkłady autora. Na przykład opisu autora/autorki i bloga mi brakuje. Nie tylko z tego względu,
że lubię wiedzieć, jak patrzeć na treść opowiadania, co było inspiracją i tak
dalej. Twój nick brzmi Mijen. Wskazuje raczej na dziewczynę, ale w sumie nie
jestem pewna. A miałam już kilku autorów płci męskiej, więc tym bardziej ciężko
mi to jednoznacznie określić. Poza tym, wydaje mi się, że czytelnicy też lubią
chociaż mniej więcej znać osobę, która dla nich pisze…
Myślę, że to by było na
tyle odnośnie wyglądu bloga i czas przejść do treści. Oszczędzę sobie
opisywanie każdego z pięciu rozdziałów osobno, gdyż wyjątkowo nie widzę takiej
potrzeby.
Skłamałabym, gdybym
powiedziała, że Twoje opowiadanie mnie nie wciągnęło. Wciągnęło tak, że
przeczytałam jednym tchem wszystkie pięć rozdziałów, przegapiłam mecz, a na
koniec zawyłam w niebogłosy „ale jak to już?!”. O tak, mogłabym czytać je godzinami
i nie znudziłoby mi się.
Usiłuję odnaleźć w pamięci
coś podobnego do tego i jak nigdy, nie potrafię tego zrobić. Zaszokowało mnie
to. Opowiadanie wydaje mi się jednocześnie normalne i zwykłe, ale oprócz tego
tak absurdalne, szokujące i dziwne, że sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Nie
mam już pojęcia, czy gorączka, która mnie opanowała to zachwyt, czy też wręcz
przeciwnie. Natomiast co do tego, że opisujesz coś niezwykłego, nie mam
najmniejszych wątpliwości.
Jeśli chodzi o samą
fabułę, muszę przyznać, że przemawia do mnie. Jako pacyfistka zawsze przejmuję
się losem ludzi posyłanych wbrew woli na wojnę, w dodatku nie swoją wojnę.
Wojna zawsze była dla mnie czymś okrutnym, nieludzkim i przerażającym. To coś,
czego najbardziej nienawidzę. Dlatego tak bardzo czuję strach młodego Kornela i
jego siostry, nawet jeśli ta pozornie jest obojętna. Również utożsamiam się z
buntownikami. Rozumiem ich i jestem po ich stronie. Wręcz nieświadomie zaczęłam
myśleć tymi torami co Twoje postaci, czego Ci z całego serca gratuluję. Bardzo
się cieszę, że całość została przedstawiona z punktu widzenia Eleny, siostry
posłanego na wojnę Kornela. Ciekawi mnie ta bohaterka, może dlatego, że jest
trochę podobna do mnie. Tym łatwiej było mi się z nią utożsamić i myśleć tak,
jak ona. Chyba niczego w literaturze nie kocham tak bardzo jak możliwości wczuwania
się w postaci. Twoje opowiadanie w pełni mnie pod tym względem
usatysfakcjonowało.
Bardzo podoba mi się
sposób, w jaki opisałaś miasto, rezerwat, więzienie, czy jakkolwiek można by
nazwać miejsce, gdzie żyją Twoi bohaterowie. Zaintrygował mnie ten pomysł. Skąd
wzięły Ci się wizje hermetycznego społeczeństwa, samowystarczalnego i żyjącego
w izolacji od reszty cywilizowanego świata? Jak udało Ci się osiągnąć taki
efekt? Kiedy czytałam o tym rezerwacie aż przechodziły mnie dreszcze. Nie ma
takich miejsc, prawda? Mam nadzieję, szczerą i rozpaczliwą, że nie ma. Cieszę
się, że mogłam dowiedzieć się z tekstu, jak wygląda i funkcjonuje owo miejsce.
W tym przypadku raczej cieszy mnie, że nie ma nigdzie zakładki „o blogu”.
Zauważyłam, że autorzy bardzo często pozbawiają się w ten sposób obowiązku
opisania świata.
Trochę, minimalnie,
brakowało mi opisów uczuć. Wspomnienia i przemyślenia wyszły bardzo fajnie, ale
strach, rozpacz, obojętność głównej bohaterki odczuwałam trochę za słabo.
Dialogów było dość mało, ale nie za mało. Dokładnie tyle, ile trzeba,
powiedziałabym. Może minimalnie za mało jakichś bezsensownych gadek,
przekomarzań pomiędzy przyjaciółmi, nudnych rozmów o pogodzie i dostawach
żywności. Paradoksalnie lubię, jak w tekście jest trochę (ale trochę!)
niepotrzebnych rozmów. Są one niepotrzebne tylko z pozoru, bo tak naprawdę
świetnie oddają charakter środowiska.
Z początku trochę
żałowałam, że piszesz narracją pamiętnikarską. Za dużo znam książek, które ta
narracja zdołała zepsuć. W końcu zmusza autora do pokazywania myśli i emocji
tylko jednej osoby, a to chorobliwie upraszcza odbiór problemu. Jednakże miałam
takie odczucia chyba tylko przez pół pierwszego rozdziału. Potem nie mogłam już
wyobrazić sobie tego tekstu w innej narracji.
Również brak prologu,
czy jakiegokolwiek wstępu doskwierał mi tylko na początku. Po przeczytaniu
pierwszego rozdziału uznałam, że żaden prolog nie jest potrzebny.
Nie mogę ukryć, że
całkowicie usatysfakcjonowała mnie Twoja pisownia. Znalazłam w tekście jedną,
jedyną literówkę. W trzeciej linijce czwartego rozdziału jest napisane „mojego
brat” zamiast „mojego brata”. Oprócz tego tekst jest idealny, czyściutki i
schludny. Gratuluję serdecznie.
Podsumowując, Twój
tekst jest napisany poprawnie językowo i stylistycznie. Opowiadanie wciąga i
intryguje, a sam pomysł wydaje mi się niesamowicie dobry. Do tego historia jest
niekonwencjonalna i nie wpisuje mi się w żaden schemat, nawet gatunkowy. Jestem
pod sporym wrażeniem. Nie odmówię sobie tej przyjemności i będę czytać Twojego
bloga również po ocenie. Tymczasem z mojej strony to by było na tyle. Ocena oczywiście może być
tylko jedna po tym wszystkim, co mi się podobało i co mnie urzekło. Bez
najmniejszego wyrzutu daję Wybitny, chociaż może i brakuje mi paru
tradycyjnych, blogowych elementów. Jakieś „o mnie” postaraj się tam mimo
wszystko wrzucić.
To chyba już naprawdę
wszystko, co chciałam napisać. Dziękuję za uwagę i serdecznie pozdrawiam. Życzę
powodzenia w dalszej twórczości.
A tak poza tematem, co
ja taką białą serię ostatnio mam? Ani pół złej oceny odkąd wróciłam…
Ohoho, dziękuję za ocenę, nie spodziewałam się tak dobrego wyniku <3 bardzo się cieszę że taksie wciagnelas. Postaram się mocniej opisywać uczucia i jakiestam dodatki też będą... Kiedyś xd. Dzięki dzięki za pracę i te sprawy, samą też 2 lata ocenialam :>
OdpowiedzUsuńSorki za te literówki, pisałam z autokorektą :d
UsuńŁaskawa Alu xD Się powinnaś cieszyć. Ocenianie staje się przyjemnością xD
OdpowiedzUsuńPrzydomek "łaskawa" jakoś mi nie pasuje... Chociaż... Alucardyna I Łaskawa XD nawet jakoś brzmi ^^
UsuńPrawda, ocenianie dobrych blogów pozytywnie nastraja i przywraca wiarę w ludzkość XD
Po wczorajszym komediodramacie na polskich stadionach straciłam wiarę w ludzkość i już żaden blog tego nie naprawi ;x Chociaż... zaczęłam wierzyć w cuda xD
UsuńDaj spokój, taka wkurzona byłam, że się nie da... No ale nic. Jeszcze Polska nie zginęła XD
UsuńAle że Rosja odpadła to kompletnie nie ogarniam...
W końcu jesteśmy tak dobrzy jak oni ;)
UsuńAle w siatkę wygraliśmy z Brazylią 3:1, o tym to już się nie mówi...
Alu, słowo "jeszcze" odrobinę mnie przybija, nawet jeśli hymn tak głosi xD
UsuńJa tam się siatką nigdy nie interesowałam... ;>
Ja nie patrzyłam, ale wiem i dumna z nas jestem ^^ Ale nie da się ukryć, że jednak Euro to większa impreza sportowa... Wiecie, czego najbardziej się obawiam? Czujecie, ile teraz będzie gadania? Cała ta propaganda klęski dostała pożywkę i teraz przez najbliższe pół roku wszystko będzie źle... Nie wchodźcie na demoty! Nawet o tym nie myślcie!
UsuńTaaa, to "jeszcze" wyraża kwintesencję naszego polskiego myślenia. Jak coś jest dobrze, to trzeba zawsze podkreślić, że "póki co", "jeszcze" jest dobrze. Ale nie będzie.
Emilyanne, ja się coś za często z Tobą zgadzam ostatnio XD
Hahahahahahah, najwyraźniej mamy podobne poglądy XD
UsuńNie odwiedzam żadnych demotów, kwejków, bestów i innych bzdur. To co oni tam wpuszczają... czysty absurd, nie chcę sobie mieszać w głowie. To robi pranie mózgu, a według mnie nie ma sensu umniejszać swojej inteligencji :D
Klęska była. Byliśmy w teoretycznie najsłabszej grupie i zajęliśmy ostatnie miejsce. Z Rosją zremisowaliśmy, bo nasi wzięli sobie za punkt honoru zagrać z tą drużyną jak najlepiej ^^ Rosja wiecznie robi problemy, Polacy mają uprzedzenia, a w meczu z Czechami nie było TAKIEJ motywacji. Niemniej jednak jestem dumna z naszych piłkarzy :) Co nie zmienia faktu, że komedia była mocna...