„- A teraz
poddajcie się! Zostaniecie złożeni w ofierze bogowi wulkanu!”
Dziewczyny
spojrzały po sobie, a stojący niedaleko nich Pan Oceny Legilimens
tylko wzruszył rękoma.
-
To nie możecie kogoś innego złożyć w ofierze? - zapytała
Mademoiselle.
-
O, na przykład tamtych turystów. - Emilyanne wskazała palcem na
niewielką grupkę osób.
Wszyscy
spojrzeli w tamtą stronę. Kilka osób siedziało na trawie, a dwie
stały i patrzyły na mapę. Mieli postój. Albo się zgubili.
-
Czyli musicie nas skła... Gdzie oni są?
-
Przecież dopiero co tu byli.
-
Może głupio im się zrobiło, że nie zauważyli tamtej grupy?
-
Myślę, że skończyła się ich zmiana – powiedziała Alu i
wskazała bandę rosłych chłopów, którzy jeszcze chwilę
wcześniej stali przed nimi, a teraz ściągali maski i przekazywali
je zmiennikom.
Zmęczonej,
ale szczęśliwej załodze Ocen Legilimens wreszcie udało się
wdrapać na punkt obserwacyjny wulkanu, z którego widać było
piękną panoramę wyspy.
Dziewczyny rozsiadły się na ławeczkach, a Pan Oceny Legilimens poszedł kupić
zimne napoje. W tym czasie Alucardyna wyciągnęła z plecaka słownik
polsko-rosyjski i zaczęła go studiować, Madem postanowiła, że
zrobi kilka zdjęć, Grafcio zabrała się za pisanie opowiadania,
inna wyciągnęła szkicownik i przybory do rysowania, Niekonkretna
założyła słuchawki i zaczęła już po raz wtóry czytać
Harry'ego Pottera, Neko wyjęła z plecaka jednego ze swoich kotów,
a Emilyanne zajęła się oglądaniem White Collar na swoim tablecie.
-
Co wy robicie? Przecież podczas tych wakacji mieliśmy się
zintegrować, a nie zajmować codziennymi zajęciami! - zirytował
się Pan Oceny Legilimens, kładąc kupione napoje na stoliku.
-
Ale...
-
Żadnych ale! Wieczorem, gdy już wrócimy, robimy ognisko. Bez
żadnych słowników, kotów, Neala Caffreya czy słuchawek. Musimy,
a raczej wy musicie, się lepiej poznać.
Po
powrocie do hotelu większość ekipy poszła na plażę. W pokoju
została tylko Emilyanne, która stwierdziła, że pada z nóg i
idzie spać.
Alu
razem z Mademoiselle i Niekonkretną kąpały się w oceanie, Pan
Oceny Legilimens, Neko i Natchniony Grafoman grali w karty, siedząc
na leżakach pod parasolami, a inna rysowała.
Nie
dane było jej się skupić na pracy, gdyż co chwilę słyszała
głosy grupki grającej w karty.
-
Oszukujesz!
-
Nieprawda!
-
A właśnie, że prawda.
-
Makao!
-
Co?! Przecież dopiero zaczęliśmy grę!
-
I co z tego?
-
Grr...
-
Neko, weź tego kota. Jestem cała podrapana!
-
Ale on tylko chce, żebyś go pogłaskała...
W
tych warunkach nie dało się nic zrobić. Co rusz rysowała jakąś
kreskę źle, gumowała ją i znów źle rysowała. W końcu wstała
i przeniosła się kilka leżaków dalej. Z ulgą stwierdziła, że
jest ciszej.
W
tym samym czasie Em zdążyła poprzekręcać się we wszystkie
strony na łóżku i nie zasnąć. W końcu stwierdziła, że chce
się jej pić, więc wstała i nalała sobie wody do szklanki. Powoli
pijąc, wyszła na balkon i rozglądnęła się. Hotel otoczony był
drzewami kokosowymi i ananasowymi. Wzdłuż wybrukowanego chodnika
prowadzącego do hotelu rosły hibiskusy. Na placu zabaw bawiły się
dzieci, a ich rodzice prowadzili ze sobą głośne rozmowy. Zza drzew
było widać plażę.
Dziewczyna
weszła do pokoju, odłożyła szklankę na stół i włączyła
wiatrak. Położyła się na łóżku, a po chwili zasnęła.
Zaczynało
się ściemniać, gdy Pan Oceny Legilimens rozpalał ognisko.
-
Gdzie jest Emilyane? - zapytał.
-
Pewnie śpi – odrzekła inna.
-
Budzimy ją?
-
A co jak będzie się na nas za to wkurzać?
-
W takim tempie to ona całe życie prześpi. Idźcie po nią.
Mademoiselle
wstała, widząc, że nikt się nie rusza.
-
To ja po nią pójdę. Muszę jeszcze podłączyć aparat do
ładowania.
-
Gdzie on jest? Przecież go położyłam na tej szafce! - Madem od
dziesięciu minut chodziła po pokoju i szukała aparatu. Na próżno.
Doskonale pamiętała, gdzie go położyła po powrocie z wyprawy na
wulkan.
-
Przecież to niemożliwe, żeby ktoś go ukradł – mruknęła. -
Nikt oprócz nas i recepcji nie ma kluczy do pokoi.
Usiadła
na łóżku i rozglądnęła się po pomieszczeniu. Po chwili
usłyszała jak otwierają się drzwi.
-
Co tak długo? Stało się coś? - zapytała inna, wchodząc do
pokoju. - Byłaś u Em?
-
Jeszcze nie – odpowiedziała. - Ale ktoś mi chyba ukradł aparat.
Z tym spaniem to był cios poniżej pasa, naprawdę XD No ale rękawicka w moją stronę, więc spodziewajcie się dużo Neala (w wersji na żywo!) i w ogóle jakiegoś durnego absurdu, chyba że wena na absurd nie dopisze. Bądźmy dobrej myśli XD
OdpowiedzUsuńW ogóle początek z tą inną zmianą Ci się udał, naprawdę :D
Kilka dni się zastanawiałam nad tym, co zrobić z tą cholerną ofiarą, więc byłabym zła, gdyby się nie udało :D
UsuńEm, tylko dopilnuj, żeby mój aparat się odnalazł XD
UsuńZabierzcie się lepiej za oceny blogów, a nie pisanie historyjek :).
OdpowiedzUsuńSpokojnie, wszystko w swoim czasie. :)
UsuńFety to nasza wspólna zabawa dla rozluźnienia. Organizujemy je na tyle rzadko, że chyba nie ma się czego czepiać ;)
UsuńMadem, spokojnie, odzyskasz swój aparat XD
Widzę, że kontynuujecie tradycje, dziewczynki. Jestem dumna i aż łezka mi się w oku zakręciła, że jednak coś po mnie zostało. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek. Emilyanne, Ciebie też wciągnął ten przeklęty serial?! Ja się nie mogę od niego uwolnić i od Neala też! Dobra, nie chcę się uwalniać. :P
Z przyjemnością będę wyczekiwać dalszych części. :D
Hahahaha, wciągnął, wciągnął! To mało powiedziane, ja przeżywam pierwszy raz w życiu najprawdziwszy w świecie fangirlizm! :D
UsuńA może chciałabyś się przyłączyć do fety? Taki suprajs, w końcu Tobie zawdzięczamy istnienie OL :D
Pierwszy raz w życiu?! Oj. I jak się z tym czujesz? :)
UsuńHm... dołączyć do fety? Kusisz, emilyanne, kusisz. A ile jeszcze odsłon zostało i kiedy będę musiała napisać swoją część? :)
Ojojojojojoj, jak pomarańczowo. Nie powiem, żeby to był mój kolor. Nie lubię pomarańczowego :< Podobają mi się te żyrafy obok, ale ta pomarańcz? Po cóż skazujecie me oczy na ten kolor? Ech, trudne jest życie człowieka czasami.
OdpowiedzUsuńGeneralnie brakuje pod koniec notki informacji o komentarzach. Trzeba kliknąć w tytuł postu, żeby rozwinęło się, co trzeba.
Pozdrawiam,
Phoe
Data, autor i odnośnik do komentarzy znajduje się nad notką, po lewej stronie.
UsuńNie dogodzisz, ja na przykład uwielbiam taką kolorystykę :D Wesołe kolorki, te sprawy :D
UsuńAaa, teraz widzę. Ale jest taki odstęp między tym a notką, że idzie nie zauważyć. Nie wiem, czy tylko na moim laptopie się tak wyświetla, ale ja mam odstęp na oko 500 px.
UsuńU mnie też jest okrutnie duży odstęp. Do tego ta czcionka (zwłaszcza w komentarzach!)... Może i nie jestem na wpół ślepa, ale i tak ledwo idzie mi to przeczytać. :(
UsuńNie przesadzaj, Anabello, w treści nie jest wcale taka mała czcionka. Jest wystarczającej wielkości, by nie siedzieć z nosem przy monitorze. :)
UsuńA co do komentarzy, to się zgodzę. Mnie także przeszkadza. ;c Próbowałam coś z nią zrobić w Edytorze, ale nijak mi wyszło. Widać to wszystko jest zakodowane w CSS. Poproszę em, żeby na to spojrzała (chyba że wcześniej sama to przeczyta). :D
Przyznam, że mi też czcionka nie pasuje :D Nie wiem czy to problem kroju czy koloru - a raczej jego odcienia - ale naprawdę męczą się oczy ;)
UsuńNo dobra, posty mają na tyle dużą czcionkę, że da się je przeczytać bez kłaniania się w stronę monitora. Ale nie oznacza to, że czyta się przyjemnie, gdy trzeba się nad każdym słowem dodatkowo skupiać. :P
UsuńNie rozumiem, dziewczyny, co Wam się nie podoba w starym, poczciwym Arialu. Całkiem przyzwoita, prosta czcionka. :D Ale em obiecała, że jak ogarnie swoją farmę, to zerknie na ten CSS, także niedługo coś się powinno zmienić. :)
UsuńHej, nawet mnie przy laptopie nie było XD Najpierw mi powiedzcie, co Wy w komciach widzicie, bo ja nic do mojej czcionki nie mam. Pomijając fakt, że na religii zawsze pisałam dwie linijki w jednej kratce, coby mi zeszyt do końca roku starczył, tutaj mam czcionkę takiej samej wielkości jak w poście.
UsuńTeż nie lubię Ariala, Georgię wolę XD I chyba to zmienię, najwyżej Elle mnie udupi, jak to zobaczy. Co do komciów - wyjedźcie na samą górę i zobaczcie, gdzie to info konkretnie widnieje. Jeśli macie tak samo jak ja, to znaczy, że info widnieje w jednym z brązowych kółeczek w tle. I tak miało być, tak to Elle ustawiła. Akurat nie wiem, w jaki sposób, więc nic na to nie poradzę (aż tak zaawansowana nie jestem, w ogóle nie mam pojęcia, jak ona te kółka ze stronami robi xD).
Zaraz się tym zajmę, no chwila no. Powinnam raczej swoją część fety pisać, zanim mi się laptop nie przegrzeje, bo jutro odjeżdżam na cały dzień :D
A nie, cofam to, mam małą czcionkę, tylko się nie załadowało. Kurczę, pewnie będę ślepa na starość, ale to naprawdę jest dla mnie czytelne i to bardzo dobrze XD
UsuńMoże ja jakaś nieżyciowa jestem, ale zawsze wydawało mi się, że jak ma się bloga nastawionego na to, że jednak mają być czytelnicy, to szablon robi się w miarę uniwersalny, by każdemu było wygodnie czytać. Jeden komp stoi mi przy monitorze, który ma rozdzielczość 1680x1050 i szablon się rozjeżdża, bo tło się skaluje do wyższej rozdzielczości, drugi komp jest przy 1280x1024 i dam sobie rękę uciąć, że nie będzie się mieścił tak, jak nie mieścił się poprzedni z żyrafą (który, tak na marginesie, nie męczył oczu, w przeciwieństwie do tego). I serio, uwaga o zeszycie do religii była... do niczego? Ja wymieniałam w gimbazjum długaśne liściki ze znajomą, pisane co linijkę, najpierw niebieskim kolorem, a potem odwracałyśmy kartkę i leciałyśmy zielonym lub czerwonym, zapisując kartkę raz jeszcze, by starczyła na dzień lub nawet kilka dni dłużej. Może ktoś wykorzystać ten patent w swoim szablonie, z chęcią zobaczę efekt.
UsuńBoże, to są komentarze pod fetą, luźna konwersacja, a nie ocena, Anonimie. Naprawdę denerwuje mnie, kiedy mi ktoś mówi, że piszę coś bezsensu w tego typu rozmowie. Ręka do góry, członkini ekipy OL, jeśli masz coś przeciwko temu, żeby tu sobie bezcelowo poklikać.
UsuńRada na przyszłość - jeśli gdziekolwiek na Blogspocie zobaczysz nieczytelny dla siebie szablon, w linku dopisz "?m=1". W tym wypadku będzie wyglądało to tak: www.oceny-legilimens.blogspot.com/?m=1
Zrobię Ci taki szablon pod warunkiem, że wstawisz go na bloga, który nie tylko będzie regularnie prowadzony, ale i przez kogoś czytany. Naprawdę nie ma sprawy.
Właściwie nie bardzo wiem, gdzie to napisać, a nie chciałabym, żeby pominięto ten komentarz.
OdpowiedzUsuńAlu, zawiesiłam bloga Atenoria.blogspot.com, więc nie ma potrzeby, żebyś go oceniała. Przepraszam za kłopot :)