Oceniam: www.hogwarts-friendship.blog.onet.pl
1. Pierwsze wrażenie:
Hogwarts
friendship, czyli hogwarcka przyjaźń, tak? Tytuł jasno
wskazuje nam na tematykę opowiadania. Ja osobiście lubię wiedzieć o czym będę
czytać, aczkolwiek nie każdy podziela moje zdanie. Szkoda, że tytuł jest po
angielsku, mamy tyle możliwości w naszym języku, że to chyba nie byłby kłopot wymyślić coś innego. Nie jestem jednak zagorzałą przeciwniczką angielskich
tytułów, więc nie będzie to dla mnie aż taki problem. Wiemy, że opowiadanie
będzie o jakiejś przyjaźni w Hogwarcie, pytanie tylko – jakiej? Według mnie są
dwie opcje – Huncwoci albo Harry, Ron i Hermiona. Jednak bardziej bym stawiała
na tą pierwszą.
Cytat Wiesława
Myśliwskiego na belce jest, moim zdaniem, idealnie dopasowany do tematyki.
Nieważkość, czyli swego rodzaju beztroska, brak problemów, swoboda, o tym też
jest pewnie Twoje opowiadanie: o zwykłych problemach młodych ludzi, którzy za
niedługo będą wchodzić w dorosłe życie, a to jest ich ostatnia szansa na
niezamartwianie się troskami i problemami. A przynajmniej tak przypuszczam.
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z słowami: „Młodość, to stan nieważkości,
jedyny w całym życiu” na innych blogach, co niewątpliwie jest dużym plusem.
Oryginalność się ceni. Cytat jest ładnie zapisany w cudzysłowie, autor podany,
czyli nie ma się do czego przyczepić.
4/5
2. Prezencja strony:
Szablon średnio mi się
podoba. Jedno zdjęcie i nic więcej. Osobiście uważam, że mniej znaczy więcej,
ale nie przesadzajmy w tym minimalizmie. Szablon, nagłówek, kolorystyka i cała
reszta ma za zadanie przyciągać czytelników, jednak u Ciebie nie spełnia to
zadania. Jest wiele osób, które mogą Ci pomóc z wyglądem bloga. Nawet samemu można zrobić coś, co nie jest wklejeniem zwykłego
zdjęcia i zmienieniem koloru na brązowy. Niemniej muszę przyznać, że fotografia jest nawet interesująca, a ten odcień brązu, choć nie mój ulubiony, wygląda
ładnie. Czcionki są dość czytelne, ale powinny być wyjustowane. Gdy jest
wyrównanie do lewej wygląda to strasznie nieporządnie i chaotycznie. Niestety w
trakcie czytania opowiadania czcionki zaczęły szaleć – raz była czarna, potem
szara, niekiedy pogrubiona, a niekiedy… pomarańczowa? Musisz coś z tym zrobić, zwariować można od tych zmian.
Podstron niestety jest
niewiele. Właściwie tylko jedna, bo pozostałe to dwa linki do szabloniarni i
OL. Szkoda. Po przeanalizowaniu podstrony „o blogu” dowiedziałam się, że moje
przypuszczenia były prawdziwe – historia jest o Huncwotach. Informacje o czym
jest opowiadanie są bardzo przydatne, fajnie wiedzieć o czym będzie się czytać,
dlatego bardzo się cieszę, że u Ciebie się coś takiego znalazło. Szkoda, że nie
ma nic o Tobie, droga autorko. Oprócz nicku (Jen), niewiadomo o Tobie nic. A
chciałabym się czegoś o Tobie dowiedzieć – dlaczego zaczęłaś pisać, dlaczego akurat
Huncwoci, od jak dawna piszesz i takie tam. Niby nic takiego, ale brakuje. Nie
posiadasz również strony o bohaterach. Niektórzy uważają, że tak jest lepiej,
przecież w książkach nie ma spisu postaci, moim zdaniem natomiast Twój blog
prezentowałby się zdecydowanie lepiej, gdyby posiadał kilka informacji o nich. Zauważyłam też, że rozdziały nie są ponumerowane, a
powinny być.
Ogólnie nie jest źle,
ale mogłoby być lepiej.
6/10
3. Treść:
Przechodzimy do
najciekawszej części. Mam nadzieję, że ten zwykły, minimalistyczny wygląd
skrywa intrygujące, bogate wnętrze.
a) fabuła opowiadania:
Jest to opowiadanie o
Huncwotach, więc nie ma tu zbyt wielkiego pola do popisu. Zauważyłam, że
starasz się wprowadzać wątki nieoklepane i rzadko pojawiające się w przygodach
Starego Pokolenia. Fabuła z pewnością nie jest mocną stroną Twojego
opowiadania, sama nawet napisałaś żeby nie spodziewać się zaskakujących zwrotów
akcji i skomplikowanych, zawiłych wątków. Miałam wrażenie, że Twoje opowiadanie
to zlepek różnych historii – zabawnych, ciekawych, lecz niestanowiących spójnej
całości. W późniejszych rozdziałach pojawiła się intrygująca postać pana Burnsa
oraz barwna ciotka Alex, ożywiło to zdecydowanie całe opowiadanie, ciągłe
skupianie się na jednej grupce Gryfonów było zbyt monotonne. Muszę Cię
pochwalić jednak za znakomity dobór adresu bloga. Bardzo często spotyka się
ciekawe tytuły, które jednak nijak mają się do treści, są po prostu tajemnicze
i przykuwające wzrok. U Ciebie natomiast spotkałam się dokładnie z tym, czego
oczekiwałam po adresie bloga. Twoje opowiadanie jest lekką historią o
dorastaniu, miłościach, pierwszych wyborach i przyjaźni właśnie. Szkoda, że nie opisałaś szerzej tego kontrastu
pomiędzy beztroskim życiem w Hogwarcie i wojną za jego murami, który pojawił
się przy okazji festynu dla par, na który James wybrał się z Lily. Przez całe
opowiadanie miałam wrażenie, że posiadasz wiele ciekawych pomysłów, ale nie
potrafisz ich do końca zrealizować, wszystko zostało tylko trochę napoczęte, a
można było to dokładniej opisać. Nie zagłębiasz się też w psychikę bohaterów,
ale o tym może później.
Jak już wspominałam,
niezmiernie podobał mi się wątek pana Burnsa, zapowiada się on nawet ciekawie,
więc mam nadzieję, że nie zostanie on szybko zakończony, lecz bardziej go
rozwiniesz. Pomysły z balami są naprawdę banalne, pojawiają się one w niemalże
każdym opowiadaniu. Podobnie jak częste imprezy. Czy naprawdę sądzisz, że
Gryfoni urządzali wielkie przyjęcia za każdym razem, gdy ktoś miał urodziny? Po
kilku miesiącach zabrakłoby im Ognistej Whisky i kremowego piwa. Poza tym,
nawet jeśli Huncwoci zorganizowaliby imprezę ot tak, to z pewnością nie w
Pokoju Życzeń. Wiesz dlaczego? Oni po prostu o nim nie wiedzieli, a nawet
gdyby, to przecież nie powiedzieliby o nim połowie Hogwartu. Jen jako
początkująca uzdrowicielka pomagająca pani Pomfrey wydaje się być ciekawym
pomysłem, nie spotkałam się jeszcze z takim rozwiązaniem, jednak trochę to
dziwne, że szesnastoletnia uczennica potrafi w pełni zastąpić wykwalifikowanego
uzdrowiciela. W jednym z ostatnich rozdziałów zauważyłam coś, co albo świadczy
o moim kompletnym braku wiedzy z zakresu medycyny, albo zapomniałaś o czym
pisałaś na początku, przez co zaprzeczyłaś sama sobie. W rozdziale „Plan, który
nie mógł zawieść” Lily dostaje „ataku astmy wywołanego kontaktem z alergenem”
po tym jak budzi obsypana kwiatami, zaś w rozdziale „Gorączka piątkowej nocy”
panna Evans najspokojniej sobie leży na łóżku tonącym w płatkach róż, a po
astmie nie zostało ani śladu. Wyleczyła się? Jeszcze jedna rzecz, której nie
znoszę, a która pojawia się w prawie każdy opowiadaniu, także w twoim – czy gdy
ktoś płacze, zawsze po jego policzku musi spłynąć „pojedyncza łza”?! Nie, nie
może się zwyczajnie rozpłakać, z jego oka musi wypłynąć majestatycznie jedna
łza, ewentualnie „słona kropelka”, co automatycznie powoduje u mnie chęć
wypróbowania moją głową, jak trwała jest najbliższa ściana.
Osobiście historia
nawet mnie zaciekawiła, aczkolwiek mnie nie porwała. Była to miła rozrywka i
nienajgorszy sposób spędzenia nudnego wieczoru, ale nie zainteresowała mnie na
tyle, bym z niecierpliwością czekała na kolejny rozdział. Muszę jednak
przyznać, że na tle setek innych opowiadań o Huncwotach Twoje wypada całkiem
przyzwoicie. Widać pewne braki w fabule, ale nie jest ona taka sama jak
wszędzie, co jest ostatnio sporym sukcesem. Aby poprawić swoje opowiadanie,
mogłabyś wprowadzić jakiś jeden główny wątek, który przewijałby się przez kilka
bądź kilkanaście rozdziałów i opowiedzieć nieco więcej o Alex, ciotce Jen,
która jest ciekawie zapowiadającą się postacią.
18/25
b) świat przedstawiony:
Niestety wiemy o nim
niewiele z Twojego opowiadania. Tylko dzięki pani Rowling mogę wyobrazić sobie
wygląd dormitorium Jen, pokoju wspólnego czy Wielkiej Sali. Pojawia się
niewiele opisów miejsc. Opisanie miejsca randki to stanowczo za mało! W ogóle
też nie czuć magii Hogwartu. Gdzie podziały się majestatycznie płynące po
korytarzach duchy, prowokujący wszystkich Irytek, postacie na obrazach? I gdzie
zgubiłaś Grubą Damę? Dlaczego Twoja Wielka Sala jest niemalże taka sama jak
zwykła stołówka? Gdzie jest sowia poczta? A lekcje? W całym opowiadaniu
mogłabym policzyć je na palcach jednej ręki. A przecież uczniowie musieli na nie uczęszczać, podobnie jak
robić zadania, uczyć się, ale u Ciebie prawie w ogóle tego nie było. Z
umiejscowieniem wydarzeń w konkretnym czasie też było mi trudno. Gdy zaczęłam
czytać pierwszy rozdział, miałam wrażenie, że zostałam brutalnie wepchnięta w
sam środek zdarzeń. Nie było żadnego początku, wprowadzenia do historii.
4/10
c) kreacja bohaterów
Sposób przedstawienia
Jennifer Johnson, dość interesującej głównej bohaterki, nie usatysfakcjonował
mnie. Nie zagłębiłaś się w tę postać, chociaż sama ją wymyśliłaś i miałaś spore
pole do popisu. Wiem, że była niska, miała ciemne oczy i najprawdopodobniej
czarne, kręcone włosy. Grała jako pałkarz w drużynie Gryfonów, choć na początku
nie była najlepsza, dopiero przez swój upór i determinację stała się całkiem
dobrym zawodnikiem. Lubiła pomagać, nie mogła przejść obojętnie obok kogoś, kto
cierpiał. Chciała zostać uzdrowicielką. Była pewna siebie, posiadała poczucie
humoru, lubiła docinać Syriuszowi i potrafiła prowadzić nawet inteligentne
rozmowy. Wiem, co robiła, jaka była, ale nie mam pojęcia dlaczego. Brakowało mi
przemyśleń Jen, co myślała, jak się czuła. Co prawda pojawiały się refleksje
bohaterki, ale były one zbyt powierzchowne, niezadowalające. Mimo iż
dziewczyna, moim zdaniem, posiada pewne cechy naszej ulubionej Mary Sue(ładna,
dość inteligentna, przyjaźni się z najpopularniejszymi chłopakami w Hogwarcie,
jest świetną uzdrowicielką w wieku szesnastu lat), nie jest typowym ideałem.
Przeczytałam dziesiątki opowiadań o Lily i Huncwotach, więc każdy
oryginalniejszy bohater mnie niezmiernie cieszy – mam już dość tych wszystkich
pięknych, czarnowłosych, łamiących serca Dorcas, łagodnych, nieśmiałych, złotowłosych
Mary i niestabilnych emocjonalnie Lily. Twoja panna Evans była łagodna,
wrażliwa i, co najważniejsze, nie wyzywa i policzkuje Jamesa na każdym kroku.
Pokazałaś jej wahanie, niepewność w stosunku do Pottera, ale i tak brakowało mi
jakiś głębszych przemyśleń. Twoje Lily nie była tak denerwująca jak większość,
z którymi miałam nieszczęście się spotkać, lecz miałam wrażenie, iż jest
bezbarwna, mdła, nijaka. Brakowało jej charakteru, czegoś, co by ją wyróżniało
na tle innych bohaterów. Z czasem odrobinę się poprawiła, ale ogólnie jej
postać mnie nie zachwyciła. James mnie za to irytował. „Aniołów nie zabiera się
światu, a ja chciałem ją mieć tylko dla siebie…” Serio? Gdy czytałam jak
wychwalał wspaniałość Lily, miałam ochotę znów przetestować wytrzymałość ściany. A
potem te jednorożce, och!, ach!, jak wspaniale. Zawsze uważałam się za
romantyczkę, ale nawet u mnie taka ilość cukru powoduje cukrzycę. Randki w
Zakazanym Lesie to jeden z największych banałów jakie można wymyślić. Aż zjem
sobie grejpfruta przez te słodkości. A fuj! Podobało mi się za to, że nie
pominęłaś postaci Petera i pojawiał się on, robiąc cos więcej niż jedzenie.
Często Pettegrew jest zalewie wspominany, gra nieistotną rolę, a przecież
Glizdogon był Huncwotem i nie można temu zaprzeczyć. To, że ktoś nie lubi tego
bohatera nie znaczy, że może go po prostu wyrzucić z historii, w której gra
jedną z najbardziej znaczących ról. Dlatego też cieszy mnie, że, mimo iż nie
pojawiał się jakoś wybitnie często, był,
a to bardzo ważne. Podobnie jest z Remusem, wielki plus dla Ciebie za
powierzenie mu ważniejszej roli w twoim opowiadaniu(i to wcale nie dlatego, że
osobiście uwielbiam Lunatyka) niż czytanie książek i bycie głosem rozsądku
Huncwotów. Wykreowani przez Ciebie bohaterowie wypadliby nienajlepiej, gdyby
nie postać Alex Ross. Ciotka Jen wprowadza trochę życia w opowiadanie. Wątek
jej i pana Burnsa, który, nawiasem mówiąc, też jest dość barwną postacią,
zapowiada się ciekawie i ma niemały potencjał, więc nie zmarnuj tego.
Ogólnie postacie nie są
złe. Mają pewne charakterystyczne cechy, nie są płaskie i bezpłciowe, ale można
było lepiej zagłębić się w ich psychikę. Wykreowanie ciekawych postaci jest
niezwykle ważne. Wiesz, wyznaję zasadę, że nawet najnudniejszą historię jest w
stanie uratować intrygujący bohater. Postaraj się, bo widzę, że potrafisz
stworzyć coś niebanalnego.
6/10
d) opisy i dialogi:
Dialogi z pewnością są
jedną z mocnych stron opowiadania. Wypowiedzi bohaterów są realistyczne, nie
wydają się być na siłę wciskane w usta bohaterów, wypadły naturalnie. Czasem
bywały zabawne, a humor, co mnie bardzo cieszy, nie był żenujący. Czasem naprawdę
się uśmiałam i to szczerze. Najlepiej wyszły rozmowy pomiędzy Jen i Syriuszem.
Opisy zaś… no właśnie.
Przemyśleń bohaterów było niedużo, a opisów przyrody, miejsc jeszcze mniej. Dla
mnie zawsze najtrudniejsze w pisaniu było zobrazowanie miejsc, natury w ciekawy
i nietuzinkowy sposób. Nietrudno przecież przedstawić pomieszczenie wyliczając
co się w nim znajduje i gdzie. Takich opisów nikt nie chce czytać. Sztuką jest ukazać
świat w taki sposób, by nie zanudzić czytelnika. I pokaż magię Hogwartu!
Przecież to nie jest zwykła szkoła, jest najbardziej niezwykła spośród
wszystkich. Pobaw się trochę słowem, wiem, że potrafisz. Twój styl jest niezły,
nie męczy, płynnie czyta się to, co napiszesz. Masz możliwości, więc zrób coś
więcej. Zwykłych opowiadań jest wiele, spraw, by Twoje się wyróżniało.
7/10
4. Poprawność językowa:
„Deszcz meteorytów”:
„Oczywiście, mógł ją zawiesić lub ukarać w jakiś
inny sposób, ale odbyłoby się to kosztem drużyny.
Jen bywała niezdyscyplinowana, ale była nieodłączną częścią drużyny” – powtórzenie
„Zresztą miał trochę racji, na początki Jen dość słabo latała, z koordynacją
też nie było najlepiej, o krzepie, którą powinni mieć pałkarze, nawet nie wspominając”- powinien być przecinek, jest
to bowiem wtrącenie
„Wieczór pełen magii, nieprawdaż? – Uśmiechnęła się Jen, gdy dotarli wreszcie na błonia,
zdjęci pelerynę-niewidkę i spojrzeli w niebo
usiane gwiazdami. Mieli szczęście – tak czyste niebo
nie zdarza się często jesienią.” – powinna być wielka litera; powtórzenie
„I chociaż oboje lubili
astronomię i zachwycali się wspaniałością kosmosu,
to w tych wypadach chodziło o coś więcej.” – przecinek
„A co z rzeczami, na
które nie mamy wpływu, których nie damy rady zmienić, choćbyśmy nie wiem, jak się starali?” – przecinek
„Nie wiem, co zrobię,
jeśli komukolwiek, a szczególnie jeśli komuś z
was, stanie się krzywda” – przecinek i
wywaliłabym drugie „jeśli”
„Gdy usłyszałam go po
raz pierwszy, przez następny tydzień nie mogłam
zasnąć – powiedziała swoim normalnym, pełnym energii i uśmiechu
głosem. Remus uśmiechnął się.” – przecinek; głos
pełen uśmiechu?; powtórzenie
„Dziękuję – odezwał się
w końcu, czując, że to słowo to za mało, lecz nie mogąc
zdobyć się na nic więcej” – literówka, brakuje c
„Gdy wstał, objęła go ramieniem.” – przecinek
„Aniołów nie zabiera
się światu”:
„Nie zmuszaj mnie, bym tam po ciebie wchodził!” – przecinek
„Wychodząc, wpadła na Jamesa, który właśnie miał zamiar znów
zadudnić w drzwi.” – przecinek
„Z początku zastanawiał
się, czy nie przesunąć godziny sobotniego
treningu na nieco późniejszą(…)” – przecinek
„Johnson! Potter! Znowu
spóźnieni! – wykrzyknął Michael, gdy tylko
zobaczył na skraju boiska dwie znajome sylwetki. – Patrząc na twoją fryzurę, wnioskuję, że to twoja wina, Johnson!” – przecinek;
przecinek
„Zanim zaczęli grać, Michael podleciał jeszcze do Jamesa(...)” –
przecinek
„Gdzie niby znajdziesz
na tyle walniętą osobę, która będzie chciała grać w parze z Teddy’m? – zapytała
ze śmiechem, podlatując do drugiego pałkarza(…)”
– przecinek
„Kiedy jakiś czas
później wyszła, tylko odprowadził ją
spojrzeniem” – przecinek
„McGonagall chciała,
abyśmy do niej przyszli po śniadaniu – zawołał,
zrywając się z miejsca.” – przecinek
„Tradycje należy
respektować”:
„Wychodząc z Wielkiej Sali, podeszła do Huncwotów” – wielka litera – Wielka Sala
to nazwa własna; przecinek
„Jeśli chodzi o moje, i
nie tylko moje, osobiste odczucia, to jestem
pewna, że ten pudding to wasza sprawka.” – przecinek
„Lily szła właśnie w
kierunku Wielkiej Sali
na kolację.” – wielka litera
„Jeden deszczowy
wieczór”:
„Ich spojrzenia się
spotkały, lecz Syriusz szybko odwrócił wzrok, na co ona oczy wbiła najpierw w
podłogę, a gdy, zerknąwszy na Blacka, zobaczyła, że ten wciąż ją ignoruje, znów skupiła
się na widokach za oknem.” – przecinki, bo imiesłów
„Śmierciożerca, widząc jego ruch,
zacisnął palce na własnej różdżce(…)” – przecinki, bo imiesłów
„Nie oglądając się za
siebie, wyszedł na zalaną deszczem ulicę” –
przecinek
„Szedł przed siebie, nie zważając na nic, mokre od deszczu włosy
przykleiły mu się do czoła, ubranie lepiło się do ciała.” – przecinek
„Czuł, że zrobił
odpowiednią rzecz, właściwie to powinien był zrobić
to już dawno temu.” – powtórzenie
„Jennifer stała za
kulisami, starając się dojrzeć w tłumie sylwetkę
ojca.” – przecinek
„(…)powiedział i, zobaczywszy kogoś za plecami dziewczyny, uśmiechnął się i skłonił lekko” – przecinki
„Zupełnie nie
rozumiała, dlaczego miałoby mu zależeć na jej przeprowadzce
do Włoch, a najwyraźniej właśnie na tym mu zależało.”
– powtórzenie
„Głupi drobiazg”:
„Spojrzał kątem oka na
Rose, która wyglądała jakby miała ochotę uciec z krzykiem, i ścisnął mocniej jej dłoń, by po chwili ją
wypuścić.” – przecinek
„Gdy Puchooni odeszli, Jenny najpierw uniosła ręce w triumfalnym geście, po
czym, uśmiechając się szeroko, dała Remusowi
kuksańca w bok.” – przecinek; przecinek
„Tytuł Kretynki Roku”:
„Całowaliście się? –
wypalił bez ogródek, a ona aż podskoczyła w miejscu,
słysząc tak bezpośrednie pytanie.” – przecinek
„(…)mruknął ze
zniecierpliwieniem i, łapiąc ją za ramiona,
przekręcił plecami do siebie.” – przecinek
„Gdyby wiedziała, że
pani Pomfrey nie uznała za stosowne poinformowanie jej, że eliksiry,
które przyjmowała w Skrzydle, na jakiś czas
obniżyły jej tolerancję alkoholu, na pewno by jej nie wychyliła.” – brakuje
słowa „stosowne’; pojawiła się literówka – brakuje litery m w wyrazie
„poinformowanie”; przecinki
„Patrzył na śpiącą
dziewczynę, nie wiedząc,
czy woli po prostu przyglądać się jej długim rzęsom i słuchać spokojnego
oddechu, czy raczej chciałby, aby się w końcu
obudziła.” – przecinki; przecinek
„Rozdziawiła usta. Przez chwilę tylko osiedziała z dłonią
przytkniętaą do ust(…)”
– powtórzenie; literówka – niepotrzebna litera a na końcu wyrazu „przytkniętą”
„Nie potrafił się nie
uśmiechnąć, słysząc tę sugestię z jej ust” –
przecinek
„Zrobiło się jeszcze
gorzej, kiedy zdała sobie sprawę, że to w co
jest ubrana, zdecydowanie nie jest tym, w czym
wyszła ze Skrzydła.” – przecinek; przecinek
„Położyła głowę na poduszce i przymknęła oczy.” – literówka – brakuje
litery n
Sporo błędów
interpunkcyjnych, aż nie miałam siły wypisywać ich wszystkich. Musisz pamiętać,
że imiesłów przysłówkowy zawsze trzeba oddzielić przecinkami, podobnie
wtrącenie. Pojawiło się kilka powtórzeń i literówek, ale nie było źle. Za to
błędów ortograficznych nie znalazłam. Albo byłam nieuważna, albo to Ty pod tym
względem jesteś bardzo uważna. Stawiam na to drugie, bo zawsze wierzę w ludzi.
16/20
5. Oryginalność
historii:
Jest to fanfiction i to
w dodatku na podstawie „Harry’ego Pottera”, więc nie mogę dać maksymalnej
ilości punktów. Twoje opowiadanie nie wyróżniało się bardzo spośród wielu
historii o Huncwotach. Na plus na pewno jest to, iż nie pojawiały się wątki
oklepane, banalne. No nie jest najgorzej, ale chyba sama wiesz, że dobrze też
nie.
2/5
6. Dodatkowe punkty:
- za kota Bidziila i
pewność Jen, że to idealne imię dla zwierzątka;
- za jemiołę na
antence;
- za przyjaźń Jen z
Remusem, bo go uwielbiam;
3/5
Razem: 66/100
Ocena: Zadowalający
Ocena wyszła idealnie
taka jak chciałam, zdecydowanie nie zasługujesz na niżej niż Zadowalający.
Twoje opowiadanie jest niezłe. Ale wiesz, co Ci powiem? Dobre opowiadania powodują,
że czytam je do końca mimo późnej godziny, genialne – sprawiają, że nie umiem
zasnąć. Po przeczytaniu Twojego, spałam jak dziecko.
Pisz dalej. Powodzenia!
Przykro mi, Cat - skucha już na początku. "...czyli hogwardzka przyjaźń..." Mamy "HogwarT", więc nie "HogwarDZka" tylko "HogwarCka". Jeśli miałabym się czepiać stylu, to niedługo potem masz powtórzenie słowa "problem", ale to już mniejsze przewinienie. O, a potem napisałaś dobrze "w Hogwarcie", nie "w Hogwardzie", więc nie wiem, skąd ten błąd na początku się wziął. Cytat z belki przepisany bez jednego przecinka. Nie jestem pewna, czy ten przecinek jest tam niezbędny, ale jak cytujemy, to nawet z błędami, nie? Nie podoba mi się także styl w zdaniu "Rozumiem, każdy ma inny gust, a o tych, jak powszechnie wiadomo, się nie dyskutuje, ale nie jest chyba problemem poprosić o szablon kogoś, kto się tym zajmuje." Lepiej by brzmiało podzielone na dwa krótsze zdania.
OdpowiedzUsuń"Niemniej musze przyznać..." - "muszę".
Potem w "prezentacji strony" powtórzenie "wariować - zwariować". Jak sama zauważyłaś, język polski jest niezwykle bogaty, warto przy sprawdzaniu tekstu zastanowić się czasem nad jakimś synonimem. Powtórzone w jednym zdaniu "o czym, o czym" - można by to trochę inaczej ułożyć.
"Oprócz nicku(Jen)..." - zgubiłaś spację.
"...–dlaczego zaczęłaś pisać..." - kolejna zjedzona spacja... Nieładnie podjadać tak późno wieczorem. xD
Powtórzenie "bohaterach, bohaterach" - ja wiem, że wizualnie to są dwa czy trzy wersy odstępu, ale to, że drugie zdanie jest bardzo długie, nie zmienia nic w kwestii poprawności stylu.
Doczytałam gdzieś do połowy oceny treści, sorry, ale nie mam teraz już siły czytać dalej... Może dokończę to innego dnia, bądź innej nocy.
Ludzie mają zazwyczaj najwięcej problemów z interpunkcją, u Ciebie tego nie zauważyłam, co mnie bardzo cieszy. No, może tylko tutaj: "Ale wiesz[,] co Ci powiem?" - tak mi się rzuciło w oczy przed chwilką. Powinnaś jeszcze trochę poprawić swój styl i uważniej sprawdzać swoje notki. Ogólnie jest nieźle i myślę, że szybko się wyrobisz. :) Pozdrawiam.
Czytałam tę ocenę przed dodaniem i przyznam, że przeoczyłam te błędy. Może dlatego, że ogarniałam z telefonu, także część winy proszę na mnie, nie Cat xD W każdym razie jestem zadowolona, bo ocena jest treściwa, a wszystko jest poukładane na swoim miejscu. Jak na pierwszy raz - jestem w zupełności za! :)
UsuńNaprawdę narobiłam tyle błędów? Starałam się jak mogłam, by uniknąć powtórzeń, ale widzocznie nie wyszło mi to najlepiej. Wszystko, co mi wytknęłaś, oczywiście poprawiłam i, mam nadzieję, teraz już jest lepiej. Jeśli zauważysz jeszcze jakieś pomyłki, pisz, będę Ci niewymownie wdzięczna. W sumie już jestem, każda rada jest cenna.
UsuńPozdrawiam :)
Znalazłam chwilę żeby przeczytać kolejny fragment oceny, mogę więc jeszcze powypisywać, co znalazłam. :)
UsuńPowtórzenie w opisie fabuły: "uzdrowicielka - uzdrowiciela".
W tym zdaniu coś bym dodała: "W rozdziale „Plan, który nie mógł zawieść” Lily dostaje „ataku astmy wywołanego kontaktem z alergenem”[,] po tym[,] jak budzi [się] obsypana kwiatami, zaś w rozdziale [...]"
"Osobiście historia nawet mnie zaciekawiła, aczkolwiek mnie nie porwała." - powtórzenie "mnie".
Czytając Twój opis świata przedstawionego, ponownie przyszło mi na myśl, iż budujesz czasem zbyt długie zdania. To dobrze, że są rozbudowane, ale w niektórych momentach naprawdę lepiej postawić kropkę zamiast przecinka. Np. to napisałabym na Twoim miejscu jako zdanie pojedyncze: "[...] u Ciebie prawie w ogóle tego nie było."
Powtórzenie w opisie kreacji bohaterów: "...przemyśleń Jen, co myślała...".
Po "Mary Sue" brakuje spacji.
"Twoja panna Evans była łagodna, wrażliwa i, co najważniejsze, nie wyzywa i policzkuje Jamesa na każdym kroku." - zmiana czasu w środku zdania z przeszłego na teraźniejszy.
"Twoje Lily nie była tak denerwująca jak większość, z którymi miałam nieszczęście się spotkać, lecz miałam wrażenie, iż jest bezbarwna, mdła, nijaka." - "Twoja" i znów zmieniłaś czas w środku zdania. Poza tym "była - jest" to ten sam czasownik, więc masz tam powtórzenie.
"[...] ważniejszej roli w twoim opowiadaniu(i to wcale nie dlatego, że osobiście uwielbiam Lunatyka) [...]" - spacja przed nawiasem.
"Wykreowani przez Ciebie bohaterowie wypadliby nienajlepiej [...]" - nie z przymiotnikami w stopniu najwyższym piszemy rozłącznie.
Nie wiem, czy będzie Ci się chciało to zmieniać, bo nie rzuca się bardzo w oczy, ale na początku fragmentu o opisach i dialogach powtórzone jest słowo "są".
Części o poprawności językowej nie przeczytałam, bo przyznaję, że mi się nie chciało. ;P W końcu ten podpunkt jest ciekawy tylko dla autora ocenianego bloga.
To tak z grubsza... Ocena dobra, jestem pewna, że następnym razem będzie lepiej pod względem zapisu. :)
A ja wypiszę jeszcze dwa, bo jestem wredna. Piszemy: tĘ postać, a nie tĄ. Poza tym źle wytknęłaś błąd autorce: „Nie wiem, co zrobię, jeśli komukolwiek, a szczególnie jeśli komuś z was, stanie się krzywda” - bez przecinka po was. Ale ogólnie wyszło całkiem fajnie.
OdpowiedzUsuńJak na mój gust "a szczególnie jeśli komuś z was" to wtrącenie...
UsuńZgodzę się z Em, jest to wtrącenie, a jak wiadomo, wtrącenia oddziela się przecinkami od reszty zdania. :D
UsuńKurczę, właśnie sobie pomyślałam, że jednak powinien być tam przecinek, bo to chyba wtrącenie. Nieopatrznie kliknęłam: wyślij. Pozdrawiam
UsuńSzczerzymy zębole i spamujemy pod oceną :D Tak, macie rację, nudzi mi się XD Uzupełniłam szeroką listę, ale bez powitań i Rejtanów. Nie będziemy sobie bałaganić, bo będzie wyglądało nieładnie xD
UsuńChciałam się od razu poprawić, ale mój internet za wolno działa. Przepraszam
UsuńSpokojnie, nie gryziemy i cegłami też nie rzucamy :D
UsuńNie no spoko, tylko głupio mi, bo wytykam komuś błąd, a to wcale nie błąd. Pozdrawiam serdecznie
UsuńAnonimowy, nie wytknęłaś błędy, bo kwestia postawienia przecinka w tym miejscu zależy od tego, jak autorka chce, aby zdanie brzmiało. Jeśli uważa "a szczególnie komuś z was" za wtrącenie i chce, aby zdanie brzmiało tak "Nie wiem, co zrobię, jeśli komukolwiek [minipauza] a szczególnie jeśli komuś z was [minipauza] stanie się krzywda”, to wtedy przecinek musi być. Ale jeśli to nie jest wtrącenie, a zdanie miało brzmieć bez drugiej minipauzy, przecinek nie jest potrzebny. Więc nie ma potrzeby, żebyś czuła się głupio. :)
UsuńCat, to Twoja pierwsza ocena w ogóle w życiu czy chodziło Ci po prostu o pierwszą ocenę na OL? Bez względu na to, która opcja jest prawidłowa, myślę, że poradziłaś sobie całkiem nieźle. Twoja ocena jest napisana ładnym językiem, masz miły dla oka styl. Błędy zostały wypatrzone już przez koleżanki wyżej, ja tylko chciałabym zauważyć, że "pokój wspólny" zapisujemy małymi literami. Dopiero kiedy mówimy o konkretnych pokojach, typu: "Pokój Wspólny Ravenclawu" czy "Pokój Wspólny Gryffindoru", korzystamy z wielkiej litery ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jeszcze tylko, czemu dałaś tak dużo punktów w poprawności językowej, skoro Autorka bloga ma problemy z interpunkcją i zdarzają jej się częstsze niż rzadsze powtórzenia. No chyba że to ja jestem taka surowa i odjęłabym ocenianej więcej punktów ;D
Trzymam kciuki za dalszą karierę na OL!
Leszczyna
Sama się zastanawiałam nad punktami za poprawność, ale gdy podliczyłam wszystkie, to wyszedł Nędzny, a na taką ocenę, moim zdaniem, autorka nie zasłużyła. Więc dodałam kilka punkcików, by dobić do Zadowalającego.
UsuńMoja pierwsza ocena w życiu. Byłam nieco zestresowana, gdy ją pisałam, więc stąd te literówki.
Bardzo dobra ocena, moim zdaniem. Konkretnie omówiony tekst, ocena napisana w przyjemny sposób, aż chce się więcej. Jedyne, co można by poprawić, to przeczytać ocenę jeszcze raz i dokonać ostatniego szlifu, bo nadmiar zaimków i jedna czy dwie literówki to nic to wyplenienia, a odbierają tę drobną cząsteczkę przyjemności.
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak ocena naprawdę dobra i, nie ukrywam, jestem tym faktem zdumiona, gdyż bardzo sceptycznie podchodziłam do pomysłu "stażyści od razu, bez żadnej oceny próbnej, nie wiemy, jacy są, ale są". Cat, jeśli nigdzie wcześniej nie oceniałaś, to naprawdę masz do tego naturalny dryg. :)
Pozdrawiam ciepło,
Dziękuję za miłe słowa. Następnym razem postaram się bardziej i spróbuję wyeliminować wszyskie błędy i niedociągnięcia. Pozdrawiam :)
UsuńDzięki za poświęcony czas i ocenę. Właściwie mogłam powiedzieć, że nie musisz wypisywać wszystkich zdań, w których interpunkcja kuleje, bo wiem, że ich jest dużo, a ja i tak chyba nigdy nie przyswoję sobie tych zasad, więc w sumie to zbędny trud. W każdym razie podziwiam Twoją wytrwałość i dziękuję.
OdpowiedzUsuńJak większość słusznie zauważa mój żywioł to dialogi i w nich się lubuję, a opisów pisać nie umiem i nie lubię, dlatego też są raczej ograniczone. Bo ja, nie wiem czy da się to zauważyć czy nie, nie podchodzę jakoś strasznie poważnie do tego opowiadania. Ot piszę, bo lubię, bo mnie to relaksuje i bawi. Nie staram się, aby było głębokie, super rozwinięte i bez skazy, bo mi się zwyczajnie nie chce i nie mam wcale jakichś wyjątkowo wysokich aspiracji w tym zakresie. Myślę, że to tłumaczy też moich niezbyt wyrafinowanych bohaterów. ;)
Cieszy mnie jednak, że uważasz, iż Alex i Burns są ok, bo ten wątek jest dla mnie ważny, to takie moje małe oczka w głowie, chociaż (ponieważ nie jestem pewna czy ktoś kto przybył, by czytać o Huncwotach, chce czytać o cioteczce Alex) trochę nieśmiało ich wprowadzam pomiędzy Huncwotów.
Kwestia alergii: Lily jest uczulona na pyłki (w sumie nawet nie dokreśliłam jakie konkretnie), więc same płatki róż nie zrobiły jej krzywdy.
Lukier jest, przyznaję, ale w końcu to tylko huncwocki fanfick, czyta się go zwykle po to, aby oderwać się od rzeczywistości, która zwykle cukierkowa nie jest. To w tym lubię, bo i ja, pisząc, mogę na chwilę znaleźć się w bajecznie słodkim świecie. Choć Ty, oczywiście, lubić tego nie musisz.
Co do genialności - nigdy nawet nie przyszło mi do głowy, by tak określić to opowiadanie, więc nie dziwi mnie, że ludzie idą spać gdy je przeczytają. Cieszy mnie, gdy nie mają po nim koszmarów.
Raz jeszcze dziękuję za ocenę i pozdrawiam!
Doskonale Cię rozumiem. Sama piszę opowiadanie o Huncwotach, które również ma być lekką historyjką o miłości i przyjaźni. A wątek Alex i Burnsa wprowadzaj śmiało, sami Huncwoci i Jen mogą się z czasem wydać troche monotonni.
UsuńJeśli lubisz pisać, rób to dalej. Gorąco Cię do tego zachęcam. Z pewnością czasem zajrzę do Ciebie, by zobaczyć co nowego u Jen i Alex. Pozdrawiam ;)
Ten blog już jakiś czas temu dostał odmowę.
OdpowiedzUsuńW najbliższy weekend ukażą się na Katalogu preferencje ocenialni poświęcone Waszej ocenialni. Rozejrzałam się trochę i bardzo dziękuję za to, że archiwum wygląda tak, jak wygląda. To bardzo ułatwi mi pracę : ).
OdpowiedzUsuńŻyczę dużej ilości ocen oraz chęci do ich pisania : )
I oby dotrwać do weekendu ; ).
W końcu zebrałam się w sobie, żeby zrobić porządki i zrobiłam. Myślę, że wypadałoby powiedzieć gdzieś, gdziekolwiek, że Kyoyamie zapał wypalił się nim zdążyła opublikować cokolwiek. Fakt faktem ocenę miała już napisaną, ale wymagała ona lekkich zmian i dziewczyna odeszła z powodu braku internetu. Tak, wiem, to było bardzo spójne zdanie... A tam. Po mejlu pełnym skruchy i wykwintnego żalu odechciało mi się wszystkiego. Marna jest nasza przyszłość, a miałyśmy ruszyć z kopyta...
OdpowiedzUsuńMówisz poważnie? o.0 Ech, no cóż, mówi się trudno. W końcu macie jeszcze mnie i Cat, nie jest tak źle. ;p
UsuńI od razu piszę, że ocena pojawi się w weekend, więc niedługo. ;D
To nie jest najgorzej... Idę po cukierka.
UsuńMam pytanko do Alucardyny, która ocenia mojego bloga:
OdpowiedzUsuńMogę zmienić szablon jeszcze przed oceną? Nie wiem, na jakim etapie jesteś, ale jeśli napisałaś o starym szablonie, niech tak zostanie ;).
Napisałam, toteż wstrzymaj się z tym jeszcze ^^
UsuńOcena pojawi się w tym tygodniu, albo na początku następnego, więc jeszcze wytrzymaj :P
Pozdrawiam!
Ale dzisiaj być może dostanę szablon ;P. Ale nie będzie on się drastycznie różnił od obecnego (może tylko zdjęciem i odcieniem niebieskiego), także możesz zostawić tekst o starym (szablon to i tak nie moja twórczość, więc aż tak mi nie zależy na jego ocenie). Po prostu już go bardzo długo mam i czas najwyższy coś pozmieniać :P.
UsuńNie mniej jednak wolałam uprzedzić.
No niech będzie, najwyżej zmienię XD zmiana dwóch zdań w końcu nikomu nie zaszkodzi, nie? XD
UsuńNo, to trzymaj się ^^
Spoko xDDD.
UsuńJestem bardzo ciekawa oceny ;).
Chcialam się spytac, czy istniałaby możliwośc przyspieszenia oceny mojego bloga (sztormy-uczuc), ponieważ powoli publikuję ostatnie rozdziały, a chciałabym, by zostały ocenione przed końcem.
OdpowiedzUsuń