Oceniam: www.kronika-huncwotów.blogspot.com
1. Pierwsze wrażenie:
Kronika huncwotów. Patrząc na sam adres, zaraz można się domyślić, o czym, a dokładniej kim, będzie opowiadanie. Huncwoci! Jak ja ich uwielbiam. Szkoda, że Rowling tak niewiele wspomniała o czasach, w których byli w Hogwarcie, gdyż są to postacie naprawdę warte uwagi. Zresztą, szkolne czasy huncwotów są mi bardziej bliskie, niżeli te, gdy mają tę czterdziestkę na karku. To chyba nie jest nic dziwnego, no nie? W sumie, gdybym dostała ten list z Hogwartu, który najwyraźniej musiał się zawieruszyć na naszej polskiej poczcie, byłabym już w piątej klasie. Okej, koniec o mnie, zajmijmy się teraz blogiem. Adres sam w sobie mi się podoba. Plus za to, że jest w naszym ojczystym języku. Brakuje tam jednej polskiej litery, ale to nie robi wielkiej różnicy.
Napis na belce - "coś o co warto walczyć". Widzę, że jest to cytat, ale niestety nigdzie nie mogę zlokalizować, czyjego jest on autorstwa. Zawsze przy wstawianiu cytatów podaje się autora. Nie ma przebacz. Albo na belce, albo na jakiejś podstronie, aczkolwiek wolałabym, gdyby to jednak było na belce. A u Ciebie nie ma żadnej informacji na ten temat, jedynie cudzysłów. Nie pasuje mi tu także brak przecinka, który powinien znajdować się w tym miejscu: "coś, o co warto walczyć". Sam napis nie zawiera zbyt wielu informacji w sobie. Coś, o co warto walczyć, ale co jest tym cosiem? Miłość, szczęście, przyjaźń? Zakładam, że to nie dotyczy tylko jednej rzeczy, a wielu. I okaże się to podczas czytania opowiadania.
4/5
2. Prezentacja strony:
Na nagłówku znajduje się brunetka z zielonymi oczami. Zapewne jest to Lily, czyż nie? W tle widać wieże Hogwartu, a na niebie lekki zarys zegara. Podoba mi się taki nagłówek. Zegar jest symbolem upływającego czasu, który został jeszcze Potterom, dobrze myślę? Jest jeszcze napis, który próbuję rozszyfrować. "Who knows what happens now whatever. Wherever the wind blows." Kto wie cokolwiek, co się teraz dzieje. Gdziekolwiek wiatr zawieje. Nie jestem tego tłumaczenia pewna. Ale co tam.
Szablon sam w sobie mi się podoba. Tła zewnętrzne dobrze współgrają z tłami wewnętrznymi. Nic się nie zlewa, wszystko dobrze widać. Nie ma także zbyt dużej ilości dodatków, które tylko zagracają blogi. Czcionka ma odpowiednią wielkość i nie ma problemu z jej rozczytaniem.
To teraz zajmijmy się ramkami, dodatkami.
Na samej górze masz króciutką informację, skąd pochodzi szablon. Niżej znajduje się spis stron.
Strona główna - odnośnik, przenoszący na wcześniej wspomnianą stronę główną, jest on dobrym dodatkiem moim zdaniem.
Spis treści - nazwa chyba mówi sama za siebie, no nie? Nie trzeba tu nic tłumaczyć? Poza tym masz błąd w słowie "treści", ponieważ masz napisane "treśći".
O mnie - wydaje mi się, że tutaj też nie trzeba nic tłumaczyć. A teraz kilka błędów:
Cicha, często siedząca samotnie. Mało rozmowna. Na przerwach najbardziej lubię siedzieć i czytać książkę. - powtórzenie. Pomimo że jest równoważnik między tymi zdaniami, to i tak da się wyczuć, że to powtórzenie się tam znajduje, to po pierwsze. Po drugie, albo piszesz w równoważnikach, albo w zdaniach, musisz się zdecydować.
Po liceum planuję spędzić rok, pracując, jako wolontariusz w jakimś schronisku dla zwierząt w Afryce, w Azji, gdziekolwiek - może nawet po prostu w Polsce! - zbędny przecinek i "w".
W liceum planuję rzuć język żabojadów na rzecz hiszpańskiego lub włoskiego. - literówka, "rzucić".
Kiedy piszę, czuję się sobą, jestem we własnym świecie. - brak przecinka przed "czuję".
Może dlatego, że myśląc o nich, widzę, jak wielkie mam szczęście, że wciąż żyję? I mimo wszystko mam szczęśliwe życie. - kolejne powtórzenie. Przecież jest tyle synonimów, które można użyć zamiast słowa "szczęśliwe", zbędny przecinek.
Jakbyście chcieli skontaktować się z autorką tegoż fanficka, oto mój email: jackonsadie@gmail.com. - brak przecinka przed "oto", kropka na końcu zdania.
Bohaterowie - Widzę, że tutaj jest niewielu bohaterów. Mnie to nie przeszkadza, ale lepiej, żebyś wypisała wszystkich. Nie musisz ich opisywać, wystarczy, aby były nazwiska.
Dodatkowe: Prefekt, wzorowa uczennica, nienawidzi Jamesa Pottera i Syriusza Blacka, ma wielki talent do warzenia eliksirów - przed "wielki talent" powinno być słowo "ma".
Patronus: łania -Bądź konsekwentna w tym, co robisz. Jeśli piszesz wielką literą, to rób to wszędzie. A nie, że tutaj dam małą literę, tu dużą, małą, małą, dużą i może jeszcze małą. Nie. Jeśli duża w jednym, to duża wszędzie. Jeśli mała w jednym, to mała wszędzie. Koniec, kropka.
Patronus: gazela - jak wyżej.
Status krwi: czysta krew - jak wyżej.
Dodatkowe: jedyna osoba z zewnątrz (...) - jak wyżej.
Status krwi: czysta krew - jak wyżej.
To teraz zajmijmy się ramkami, dodatkami.
Na samej górze masz króciutką informację, skąd pochodzi szablon. Niżej znajduje się spis stron.
Strona główna - odnośnik, przenoszący na wcześniej wspomnianą stronę główną, jest on dobrym dodatkiem moim zdaniem.
Spis treści - nazwa chyba mówi sama za siebie, no nie? Nie trzeba tu nic tłumaczyć? Poza tym masz błąd w słowie "treści", ponieważ masz napisane "treśći".
O mnie - wydaje mi się, że tutaj też nie trzeba nic tłumaczyć. A teraz kilka błędów:
Cicha, często siedząca samotnie. Mało rozmowna. Na przerwach najbardziej lubię siedzieć i czytać książkę. - powtórzenie. Pomimo że jest równoważnik między tymi zdaniami, to i tak da się wyczuć, że to powtórzenie się tam znajduje, to po pierwsze. Po drugie, albo piszesz w równoważnikach, albo w zdaniach, musisz się zdecydować.
Po liceum planuję spędzić rok, pracując, jako wolontariusz w jakimś schronisku dla zwierząt w Afryce, w Azji, gdziekolwiek - może nawet po prostu w Polsce! - zbędny przecinek i "w".
W liceum planuję rzuć język żabojadów na rzecz hiszpańskiego lub włoskiego. - literówka, "rzucić".
Kiedy piszę, czuję się sobą, jestem we własnym świecie. - brak przecinka przed "czuję".
Może dlatego, że myśląc o nich, widzę, jak wielkie mam szczęście, że wciąż żyję? I mimo wszystko mam szczęśliwe życie. - kolejne powtórzenie. Przecież jest tyle synonimów, które można użyć zamiast słowa "szczęśliwe", zbędny przecinek.
Jakbyście chcieli skontaktować się z autorką tegoż fanficka, oto mój email: jackonsadie@gmail.com. - brak przecinka przed "oto", kropka na końcu zdania.
Bohaterowie - Widzę, że tutaj jest niewielu bohaterów. Mnie to nie przeszkadza, ale lepiej, żebyś wypisała wszystkich. Nie musisz ich opisywać, wystarczy, aby były nazwiska.
Dodatkowe: Prefekt, wzorowa uczennica, nienawidzi Jamesa Pottera i Syriusza Blacka, ma wielki talent do warzenia eliksirów - przed "wielki talent" powinno być słowo "ma".
Patronus: łania -Bądź konsekwentna w tym, co robisz. Jeśli piszesz wielką literą, to rób to wszędzie. A nie, że tutaj dam małą literę, tu dużą, małą, małą, dużą i może jeszcze małą. Nie. Jeśli duża w jednym, to duża wszędzie. Jeśli mała w jednym, to mała wszędzie. Koniec, kropka.
Patronus: gazela - jak wyżej.
Status krwi: czysta krew - jak wyżej.
Dodatkowe: jedyna osoba z zewnątrz (...) - jak wyżej.
Patronus: ponurak - jak wyżej.
Patronus: wilk - jak wyżej.
Patronus: szczur - jak wyżej.
Linki - adresy blogów, które czytasz, ich reklamy, szabloniarnia i ocenialnie. A wszystko pięknie uporządkowanie, cud, miód i orzeszki, normalnie.
Spamownik - Nazwa chyba mówi sama przez siebie, co nie?
Tutaj możecie zamieszczać reklamy swoich blogów, szbloniarnii i oceniarnii, a także informować mnie o nowych notkach. - tyle błędów w jednym zdaniu? O mój Boże. Powinno być: "szabloniarni", "ocenialni".
Dalej znajduje się liczba wyświetleń bloga i obserwatorzy, dodatki w porządku, nie mam żadnych zastrzeżeń do nich.
4/10
3. Treść:
a) fabuła opowiadania:
Wszystko rozpoczyna się wtedy, gdy Snape nazywa Evans szlamą. A przynajmniej o tym mówi prolog. W pierwszym rozdziale Lily czuje się źle z powodu tego, co zrobił Severus, więc podejrzewam, że wydarzenia opisane w prologu miały miejsce niewiele wcześniej. Później Eliza pociesza Evans, potem się kłócą i zjawia się Dorcas. We dwójkę spędzają ciekawie wakacje; spotykają Harrisównę, zjawiają się na imprezie Glizdogona, którą organizuje znienawidzony przez Lily James, spotykają chłopaków nad morzem, którzy zabierają je do zatoczki. Następnie przyjaciółki wracają do szkoły, gdzie okazuje się, że będą mieli nową nauczycielką od OPCM. Huncwoci deklarują się wywęszyć, o co chodzi z tą nową babką, dochodzi do zabójstwa nauczycielki mugoloznawstwa, Lily i reszta Gryfonów mają pierwszą lekcję z Whitebay, rozpoczynają się psoty Huncwotów, Ruda podsłuchuje rozmowę chłopców na piętrze, Dorcas nie wyjawia tajemnicy związanej z psotnikami.
Tak, na razie tyle się dzieje. Jak na siedem rozdziałów i prolog jest dobrze.
25/25
b) świat przedstawiony:
Miejscem, w którym toczy się historia, jest przede wszystkim Hogwart. To tam Huncwoci psocą, wygłupiają się, dziewczyny przeżywają jakieś rozterki, wkurzają się na chłopców. Trudno sobie wyobrazić, żeby to miało być w innym miejscu.
Zdarza się także, że zmienia się miejsce pobytu naszych bohaterów. Jest to dom Evans, jego okolica, dom, w którym mieszka James i zapewne będzie także wiele innych miejsc, ale na tę chwilę niewiele mogę powiedzieć z racji pojawienia się dopiero kilku rozdziałów. W każdym bądź razie, gdyby wszystko miało się dziać tylko i wyłącznie w Hogwarcie, byłoby to nudne.
10/10
c) kreacja bohaterów:
Zacznijmy może od Lily. Jest dobrze uczącą się nastolatką, która ma sporo oleju w głowie. Ale jednak ma wadę, która mnie irytuje. A mianowicie chodzi mi o to, że we wszystkim, co Huncwoci robią, widzi coś złego, denerwuje się przy każdej styczności z Jamesem i praktycznie zawsze wybucha. Zgodzę się, raz, dwa, trzy, a nawet cztery razy niech się wkurza, ale niech się zachowuje jak normalna istota, a nie maszyna, której jedynym i najważniejszym celem jest nienawiść do Pottera. Lily chociaż czasami powinna normalnie pogadać z Jamesem czy Syriuszem, a nie wiecznie wieszać na nich psy, gdyż jest to monotonne.A przynajmniej mnie nudzi. Bynajmniej nie mam na myśli tego, aby Ruda przy najbliższej sposobności rzuciła się Potterowi na szyję, diametralnie zmieniając postawę w stosunku do niego.
James Potter. Jest taki jaki powinien być. Napuszony, dumny, wciąż irytujący, ale mam nadzieję, że w końcu się zmieni, bo Evans zbyt długo z nim nie wytrzyma.
Dorcas w Twoim opowiadaniu, jak i w większości innych także, jest jedną z najlepszych przyjaciółek Lily. Zawsze pomocna, chociaż i ona ma swoje sekrety, które, jak na razie, dzieli tylko z Huncwotami.
Szczerze powiedziawszy, zawsze lubiłam Syriusza, w Twoim opowiadaniu także. Mimo że tak jak James goni za wszystkimi panienkami, coś jest w nim szczególnego. Możliwe, że to przez pryzmat tego, jaki był w stosunku do Harry'ego. Prawdę mówiąc, jak na razie nie mogę powiedzieć o nim złego słowa.
Lupin jak zwykle pełen dobroci, pomocny, zawsze można na nim polegać. Czasami potrzeba takich osób.
Mary, Alicja i Pettigrew znacznie rzadziej pojawiają się w opowiadaniu, przez co trudniej jest mi ich opisać. Zwłaszcza, że historię czytałam kilka dni temu, a Ty nie posiadasz żadnych informacji w podstronie o dziewczynach.
Reszta bohaterów to osoby poboczne. Ale mam wrażenie, że nowa nauczycielka OPCM i ten chłopak, Gold, wniosą trochę do opowiadania. Zresztą, dobrze, że się pojawili, urozmaicają trochę tę historię, która i tak już została przez wiele osób opowiadania.
9/10
d) opisy i dialogi:
Nie mam w tym punkcie nic do zarzucenia Twoim opisom, są dobre i rozbudowane, z łatwością można sobie wyobrazić to, co chciałaś nimi przekazać. Troszeczkę gorzej było z dialogami, gdyż w prawie każdym brakowało Ci kropki na końcu zdania. W sumie wszystko zostało wytłumaczone w poprawności, więc zrozumiesz, o co mi chodzi. Cała reszta wyglądała tak, jakby mogła być wypowiedziana przez nastolatków. Była spontaniczna i naturalna, nic wymuszonego, co nie wyglądałoby normalnie.
9/10
3. Treść:
a) fabuła opowiadania:
Wszystko rozpoczyna się wtedy, gdy Snape nazywa Evans szlamą. A przynajmniej o tym mówi prolog. W pierwszym rozdziale Lily czuje się źle z powodu tego, co zrobił Severus, więc podejrzewam, że wydarzenia opisane w prologu miały miejsce niewiele wcześniej. Później Eliza pociesza Evans, potem się kłócą i zjawia się Dorcas. We dwójkę spędzają ciekawie wakacje; spotykają Harrisównę, zjawiają się na imprezie Glizdogona, którą organizuje znienawidzony przez Lily James, spotykają chłopaków nad morzem, którzy zabierają je do zatoczki. Następnie przyjaciółki wracają do szkoły, gdzie okazuje się, że będą mieli nową nauczycielką od OPCM. Huncwoci deklarują się wywęszyć, o co chodzi z tą nową babką, dochodzi do zabójstwa nauczycielki mugoloznawstwa, Lily i reszta Gryfonów mają pierwszą lekcję z Whitebay, rozpoczynają się psoty Huncwotów, Ruda podsłuchuje rozmowę chłopców na piętrze, Dorcas nie wyjawia tajemnicy związanej z psotnikami.
Tak, na razie tyle się dzieje. Jak na siedem rozdziałów i prolog jest dobrze.
25/25
b) świat przedstawiony:
Miejscem, w którym toczy się historia, jest przede wszystkim Hogwart. To tam Huncwoci psocą, wygłupiają się, dziewczyny przeżywają jakieś rozterki, wkurzają się na chłopców. Trudno sobie wyobrazić, żeby to miało być w innym miejscu.
Zdarza się także, że zmienia się miejsce pobytu naszych bohaterów. Jest to dom Evans, jego okolica, dom, w którym mieszka James i zapewne będzie także wiele innych miejsc, ale na tę chwilę niewiele mogę powiedzieć z racji pojawienia się dopiero kilku rozdziałów. W każdym bądź razie, gdyby wszystko miało się dziać tylko i wyłącznie w Hogwarcie, byłoby to nudne.
10/10
c) kreacja bohaterów:
Zacznijmy może od Lily. Jest dobrze uczącą się nastolatką, która ma sporo oleju w głowie. Ale jednak ma wadę, która mnie irytuje. A mianowicie chodzi mi o to, że we wszystkim, co Huncwoci robią, widzi coś złego, denerwuje się przy każdej styczności z Jamesem i praktycznie zawsze wybucha. Zgodzę się, raz, dwa, trzy, a nawet cztery razy niech się wkurza, ale niech się zachowuje jak normalna istota, a nie maszyna, której jedynym i najważniejszym celem jest nienawiść do Pottera. Lily chociaż czasami powinna normalnie pogadać z Jamesem czy Syriuszem, a nie wiecznie wieszać na nich psy, gdyż jest to monotonne.A przynajmniej mnie nudzi. Bynajmniej nie mam na myśli tego, aby Ruda przy najbliższej sposobności rzuciła się Potterowi na szyję, diametralnie zmieniając postawę w stosunku do niego.
James Potter. Jest taki jaki powinien być. Napuszony, dumny, wciąż irytujący, ale mam nadzieję, że w końcu się zmieni, bo Evans zbyt długo z nim nie wytrzyma.
Dorcas w Twoim opowiadaniu, jak i w większości innych także, jest jedną z najlepszych przyjaciółek Lily. Zawsze pomocna, chociaż i ona ma swoje sekrety, które, jak na razie, dzieli tylko z Huncwotami.
Szczerze powiedziawszy, zawsze lubiłam Syriusza, w Twoim opowiadaniu także. Mimo że tak jak James goni za wszystkimi panienkami, coś jest w nim szczególnego. Możliwe, że to przez pryzmat tego, jaki był w stosunku do Harry'ego. Prawdę mówiąc, jak na razie nie mogę powiedzieć o nim złego słowa.
Lupin jak zwykle pełen dobroci, pomocny, zawsze można na nim polegać. Czasami potrzeba takich osób.
Mary, Alicja i Pettigrew znacznie rzadziej pojawiają się w opowiadaniu, przez co trudniej jest mi ich opisać. Zwłaszcza, że historię czytałam kilka dni temu, a Ty nie posiadasz żadnych informacji w podstronie o dziewczynach.
Reszta bohaterów to osoby poboczne. Ale mam wrażenie, że nowa nauczycielka OPCM i ten chłopak, Gold, wniosą trochę do opowiadania. Zresztą, dobrze, że się pojawili, urozmaicają trochę tę historię, która i tak już została przez wiele osób opowiadania.
9/10
d) opisy i dialogi:
Nie mam w tym punkcie nic do zarzucenia Twoim opisom, są dobre i rozbudowane, z łatwością można sobie wyobrazić to, co chciałaś nimi przekazać. Troszeczkę gorzej było z dialogami, gdyż w prawie każdym brakowało Ci kropki na końcu zdania. W sumie wszystko zostało wytłumaczone w poprawności, więc zrozumiesz, o co mi chodzi. Cała reszta wyglądała tak, jakby mogła być wypowiedziana przez nastolatków. Była spontaniczna i naturalna, nic wymuszonego, co nie wyglądałoby normalnie.
9/10
4. Poprawność językowa:
Prolog:
W końcu on zawsze był moim przyjacielem, - a potraktował mnie, jak kogoś gorszego. - zbędna półpauza i przecinek. Zamiast półpauzy powinien znajdować się przecinek.
Idąc przez Pokój Wspólny, w oczach zaczęły zbierać mi się słone łzy. - przecinek przed "w oczach".
Tom I ~1. Pożegnanie przyjaciela ~:
- Lily! - z rozmyślań wyrwał ją głos przyjaciółki. - zdanie po myślniku rozpoczyna się wielką literą, a na jego końcu powinna stać kropka.
- Myślałam - odpowiedziała rudowłosa, na zadane jej wcześniej pytanie. - bez przecinka.
- Nie możesz. -Lily uśmiechnęła się do niej. - kropka po "nie możesz" i spacja przed "Lily".
- Słuchaj – zaczęła - Wiem, że znowu będziesz się wykręcać, ale… widzę, że coś cię gryzie. Czy coś się wydarzyło w tym roku w twojej szkole? - słowo "wiem" małą literą.
Lily nie powiedziała jej o istnieniu świata czarów, więc przyjaciółka, tak jak wszyscy, myślała, że młodsza Evansówna jeździ do szkoły z internatem, znajdującej się pod Birmingham. - "tak jak wszyscy" jest wtrąceniem, więc powinno być oddzielone od reszty zdania przecinkami.
- Lilka! - Eliza zaczynała się już denerwować. - kropka na końcu zdania.
- Już, już… - szeptała Eliza, głaszcząc przyjaciółkę po ramieniu. - jak wyżej.
- Elizo, pozwól mi się wypłakać - powiedziała Lily z trudem powstrzymując łkanie. - jak wyżej.
- Snape, Potter, Black! - wykrzyknęła nagle Lily. - jak wyżej.
- Myślałam - odpowiedziała rudowłosa, na zadane jej wcześniej pytanie. - bez przecinka.
- Nie możesz. -Lily uśmiechnęła się do niej. - kropka po "nie możesz" i spacja przed "Lily".
- Słuchaj – zaczęła - Wiem, że znowu będziesz się wykręcać, ale… widzę, że coś cię gryzie. Czy coś się wydarzyło w tym roku w twojej szkole? - słowo "wiem" małą literą.
Lily nie powiedziała jej o istnieniu świata czarów, więc przyjaciółka, tak jak wszyscy, myślała, że młodsza Evansówna jeździ do szkoły z internatem, znajdującej się pod Birmingham. - "tak jak wszyscy" jest wtrąceniem, więc powinno być oddzielone od reszty zdania przecinkami.
- Lilka! - Eliza zaczynała się już denerwować. - kropka na końcu zdania.
- Już, już… - szeptała Eliza, głaszcząc przyjaciółkę po ramieniu. - jak wyżej.
- Elizo, pozwól mi się wypłakać - powiedziała Lily z trudem powstrzymując łkanie. - jak wyżej.
- Snape, Potter, Black! - wykrzyknęła nagle Lily. - jak wyżej.
Panoszą się po moim życiu, jak jakieś natręty. - bez przecinka.
Dziewczyna wyglądała, jak straszydło. - bez przecinka.
- Lily… - zaczęła Eliza. - kropka na końcu.
- Wiem, Liz. - Lily przestała już płakać. - jak wyżej, kropka po "Liz".
Nagle, nie wiedzieć, dlaczego, poczuła złość na Evansównę. - bez przecinka.
- Nie ufasz mi - powiedziała chłodno. - Ufałaś temu chłopakowi od Snape’ów, a nie ufasz mi. - kropka po "chłodno", nie "mi", tylko jak już coś to "mnie", chociaż to i tak niezbyt dobrze wygląda. Zresztą, za dużo tutaj słowa "ufać". Powinno być to tak: "nie ufasz mi - powiedziała chłodno. - Ufałaś temu chłopakowi od Snape'ów, a mnie nie."
- To nie to, że ci nie ufam. - w oczach Rudej znów rozbłysły łzy. - kropka po "ufam" i po "łzy", "w" wielką literą.
- To nie mów. - Eliza zaczęła się podnosić. - kropka po "mów" i po" podnosić".
- Nie martw się, zaraz zostaniesz tu sam - powiedziała chłodno dziewczyna. Była już cała mokra. Miała przemoczone ubranie i włosy ociekające wodą. - kropka na końcu.
- Lily, stój! - krzyknął Snape, i gdy ona udawała, że go nie słyszy, podbiegł do niej i zaczął mówić, starając się dotrzymać jej kroku. - jak wyżej, przecinek między "słyszy" i "podbiegł".
- Dlaczego? - zasyczała Lily, przyspieszając kroku i nadal na niego nie patrząc. - kropka na końcu zdania.
- Ale ty jesteś inna! - krzyknął Snape, zrozpaczony. - jak wyżej.
- Snape - zaczęła, a chłopak skrzywił się, gdy zwróciła się do niego po nazwisku. - jak wyżej.
Stał, osłupiały i nierozumiejący całego zdarzenia. - bez przecinka.
Lily wparowała do domu, jak burza, która szalała za oknem. - jak wyżej.
- Co się stało? – zapytała. - Kropka! Kropka na końcu tego i każdego innego zdania!
(...) kociołkowych piegusków- to wszystko mieściło się na jednym meblu! - spacja przed myślnikiem.
Tak znalazła ją Petunia, gdy przyszła, wysłana przez matkę, żeby powiadomić młodszą siostrę o tym, że kolacja już gotowa. - bez przecinka.
Już dawno zauważyła, że młodsza siostra jest czymś przygnębiona - nawet ślepiec, by to zobaczył. - jak wyżej.
- Hej, wariatko - powiedziała, potrząsając siostrą - Kolacja. - "kolacja" małą literą.
- Sev - jęknęła, a do oczu ponownie napłynęły jej łzy. - Nie. Stop - powiedziała twardo, wycierając oczy rękawem - Nie będę płakać. - Kropka po "łzy", "stop" małą literą, zamiast kropki przecinek, drugie "nie" małą literą.
- Cześć, córeczko – uśmiechnęła się mama. - kropka.
- Tak… - Lily starała się wydusić z siebie uśmiech. - jak wyżej.
Evansówna otworzyła drzwi wejściowe i nacisnęła klamkę. - to zdanie nie ma sensu. W jaki sposób może najpierw otworzyć drzwi, a potem nacisnąć klamkę? "Evansówna nacisnąwszy klamkę, otworzyła drzwi".
Jej kurta była cała mokra, a kalosze zabłocone. - literówka, "kurtka".
- Nic takiego, naprawdę – odparł chłopak, uśmiechając się lekko. - jak wyżej.
- Było genialnie! – Gwyn rwała się do opowieści. - jak wyżej.
Obok
niej Dorcas udawała, iż czyta książkę, w rzeczywistości przyglądając
się przystojniakowi popijającemu zimne piwo w plażowym barze. - "przyglądała się".
- Hej – rzucił do Dorcas. - kropka na końcu zdania.
- Co wy tu robicie, do cholery? – wysyczała Ruda, mrużąc oczy. - jak wyżej.
- Och, nie, nie, Liluś – począł tłumaczyć James, kładąc dłonie na jej ramionach. - jak wyżej.
- Ale nam potrzeba – uśmiechnął się Syriusz. - jak wyżej.
- „Czyli?” „Czyli?” – powtórzył Łapa. - jak wyżej.
- O nie, nie, nie i jeszcze raz nie – powiedziała stanowczo Lilka. - jak wyżej.
- Ale Lily… - jęknęła. - jak wyżej.
- No dobra – powiedziała zrezygnowana. - jak wyżej.
- Panno Evans – zwrócił się do niej Syriusz z szelmowskim uśmiechem. - jak wyżej.
Zachowywali się, jak małe dzieci. - bez przecinka.
Lily była tak wściekła, jak jeszcze nigdy. - jak wyżej.
- Gratuluję świetnego pomysłu – powiedziała Dorcas. - kropka.
- Nam też ten pomysł bardzo odpowiada – stwierdził James. - jak wyżej.
- Ja tam nie narzekałem – Łapa wzruszył ramionami, a następnie przesłodzonym głosem dodał – Po prostu stęskniłem się za naszymi dziewczynkami. - "po" małą literą.
- No cóż, Łapko – Dorcas odwzajemniła się tym samym tonem. - kropka.
- To nie ja utraciłem ich, lecz oni mnie – odpowiedział Syriusz biorąc kęs kanapki właśnie wyjętej z plecaka. - jak wyżej.
- Łał, Potter – Lily wytrzeszczyła oczy. - jak wyżej.
- No wiesz – tłumaczyła Evans, a na jej twarzy pojawił się lekki, złośliwy uśmieszek. - jak wyżej.
Vernon mało kogo traktował, jak równego sobie, na wszystkich patrzył z góry, był szaleńczo dumny ze swojej nudnej normalności i przeciętności. - bez przecinka.
- Cześć, skarbie – odparł. - kropka.
- Tak – Petunia skrzywiła się. - jak wyżej.
Przy nim zaś stali państwo Evansowie z serdecznymi uśmiechami na twarzach, i chcących zrobić, jak najlepsze wrażenie. - zbędne "i" oraz zbędny przecinek, przecinek między "twarzach" i "chcących".
- Nawzajem – odparł sztywno Dursley. - kropka.
- Więc, co… - zaczęła zwracając się do Vernona - jak wyżej, zbędny przecinek.
- Gratulacje – kontynuowała Ruda. - kropka.
- Tak… - powiedział Dursley. - jak wyżej.
- Och. Świetnie! – rozpromieniła się Dorcas. - jak wyżej.
Dziewczyna wyglądała, jak straszydło. - bez przecinka.
- Lily… - zaczęła Eliza. - kropka na końcu.
- Wiem, Liz. - Lily przestała już płakać. - jak wyżej, kropka po "Liz".
Nagle, nie wiedzieć, dlaczego, poczuła złość na Evansównę. - bez przecinka.
- Nie ufasz mi - powiedziała chłodno. - Ufałaś temu chłopakowi od Snape’ów, a nie ufasz mi. - kropka po "chłodno", nie "mi", tylko jak już coś to "mnie", chociaż to i tak niezbyt dobrze wygląda. Zresztą, za dużo tutaj słowa "ufać". Powinno być to tak: "nie ufasz mi - powiedziała chłodno. - Ufałaś temu chłopakowi od Snape'ów, a mnie nie."
- To nie to, że ci nie ufam. - w oczach Rudej znów rozbłysły łzy. - kropka po "ufam" i po "łzy", "w" wielką literą.
- To nie mów. - Eliza zaczęła się podnosić. - kropka po "mów" i po" podnosić".
- Nie martw się, zaraz zostaniesz tu sam - powiedziała chłodno dziewczyna. Była już cała mokra. Miała przemoczone ubranie i włosy ociekające wodą. - kropka na końcu.
- Lily, stój! - krzyknął Snape, i gdy ona udawała, że go nie słyszy, podbiegł do niej i zaczął mówić, starając się dotrzymać jej kroku. - jak wyżej, przecinek między "słyszy" i "podbiegł".
- Dlaczego? - zasyczała Lily, przyspieszając kroku i nadal na niego nie patrząc. - kropka na końcu zdania.
- Ale ty jesteś inna! - krzyknął Snape, zrozpaczony. - jak wyżej.
- Snape - zaczęła, a chłopak skrzywił się, gdy zwróciła się do niego po nazwisku. - jak wyżej.
Stał, osłupiały i nierozumiejący całego zdarzenia. - bez przecinka.
Lily wparowała do domu, jak burza, która szalała za oknem. - jak wyżej.
- Co się stało? – zapytała. - Kropka! Kropka na końcu tego i każdego innego zdania!
(...) kociołkowych piegusków- to wszystko mieściło się na jednym meblu! - spacja przed myślnikiem.
Tak znalazła ją Petunia, gdy przyszła, wysłana przez matkę, żeby powiadomić młodszą siostrę o tym, że kolacja już gotowa. - bez przecinka.
Już dawno zauważyła, że młodsza siostra jest czymś przygnębiona - nawet ślepiec, by to zobaczył. - jak wyżej.
- Hej, wariatko - powiedziała, potrząsając siostrą - Kolacja. - "kolacja" małą literą.
- Sev - jęknęła, a do oczu ponownie napłynęły jej łzy. - Nie. Stop - powiedziała twardo, wycierając oczy rękawem - Nie będę płakać. - Kropka po "łzy", "stop" małą literą, zamiast kropki przecinek, drugie "nie" małą literą.
- Cześć, córeczko – uśmiechnęła się mama. - kropka.
- Tak… - Lily starała się wydusić z siebie uśmiech. - jak wyżej.
Evansówna otworzyła drzwi wejściowe i nacisnęła klamkę. - to zdanie nie ma sensu. W jaki sposób może najpierw otworzyć drzwi, a potem nacisnąć klamkę? "Evansówna nacisnąwszy klamkę, otworzyła drzwi".
Jej kurta była cała mokra, a kalosze zabłocone. - literówka, "kurtka".
Tom I ~2. Dorcas~:
- Co masz taką minę? - szeroko uśmiechnęła się Meadows. - kropka.
- Sama nie wiem – odparła Lily. - jak wyżej.
- No – spojrzała na przyjaciółkę – Czekam na wyjaśnienia. - "czekam" małą literą.
- Wyjaśnienia? – Dorcas zrobiła niewinną minę. - kropka.
I w jaki, na brodę Merlina sposób, namówiłaś rodziców? - "I w jaki, na brodę Merlina, sposób namówiłaś rodziców?
- Nie cieszysz się z mojego przyjazdu? – zapytała Dorcas, przybierając minę zbitego psa. - przecinek przed "przybierając".
- Ha ha – Ruda nie dała się nabrać na talent aktorski przyjaciółki. - kropka.
(...) wypadku nie jest to, aż tak straszne, jak zwykle. - bez przecinków.
- Tak – powiedziała Meadows. - kropka.
- O to, co zawsze – Dorcas wzruszyła ramionami. - przecinek między "to" i "co", kropka na końcu.
Tylko, że tym razem naprawdę się pożarli.- bez przecinka.
On odparł, że „nie ma zamiaru zostawać śmierciożercą, ani wyrzekać się przyjaciół, których poglądy dzieli.” Dodał, iż” skoro takie są warunki do wydziedziczenia, to droga wolna.”. - po co cudzysłów, skoro nie przytaczasz czyiś słów? po "iż" powinna być spacja, a początek cudzysłowu musi zaczynać się od dołu, że tak się wyrażę. Kropka, oznaczająca koniec zdania powinna znajdować się po znaku cudzysłowu, a nie przed nim.
(...) Syriusz był zdolny to tak inteligentnych i sensownych słów (...) - literówka "do".
- Już mówiłam: u Jamesa – odparła Meadows. – Potterowie nie mają nic przeciwko temu. Zawsze traktowali go niemal, jak własnego syna. - po pierwsze - kropka po "Meadowes", po dugie - bez przecinka.
- Uważam, że państwo Potter wspaniale się zachowali, przyjmując Syriusza do siebie – wtrącił pan Evans. - przecinek przed "przyjmując", kropka na końcu.
- Ale dużo o nim słyszałem – odparł ojciec. - kropka.
- Aż się boję, co Lilka państwu naopowiadała o Jamesie i Syriuszu! – zaśmiała się Dorcas. - jak wyżej.
Po tym, jak szok minął, Lily poczuła wielką radość z odwiedzin przyjaciółki, z którą miała spędzić resztę wakacji. - bez przecinka.
Patrząc na Lily, nie sposób byłoby zobaczyć tą smutną dziewczynę sprzed kilku godzin. -przecinek przed "nie sposób".
- Nie znam tej sowy – Lily zmarszczyła brwi. - kropka.
Nie potrafiła przypomnieć sobie kogoś ze swoich znajomych, który byłby urodzony w wakacje. - jak wyżej.
Wiedziała, że pod imieniem Peter kryje się, kto inny. - bez przecinka.
- Ale posłuchaj, Lilka… - zaczęła. - kropka.
- Wspaniale – odparła Ruda przez zaciśnięte zęby. - jak wyżej.
- Nigdy więcej nie będziesz próbowała przekonywać mnie do Jamesa Pottera – powiedziała w końcu. - jak wyżej.
- Spoko – Dorcas uśmiechnęła się szeroko. - jak wyżej.
(...) miała ochotę, była organizowana przez nich impreza.- przecinek przed "była".
Słońce prażyło niemiłosiernie, a temperatura wynosiła trzydzieści parę stopni, więc uliczki były opustoszałe. Plątały się po okolicy w niewysłowionym upale. - kto się plątał? Uliczki?
- Hej – odparła niechętnie Eliza. - kropka.
- Tak, zdecydowanie – Lily spróbowała się uśmiechnąć. – Wczoraj przyjechała moja przyjaciółka, Dorcas – powiedziała, wskazując na przyjaciółkę – Ona i rodzice zrobili mi niespodziankę. - kropka po "uśmiechnąć", przecinek między "powiedziała" a "wskazując" i przyjaciółkę zastąpiłabym dziewczyną, żeby nie było zbędnych powtórzeń.
- Josh? – zapytała Meadows z niedowierzaniem. - kropka.
- Jak miło was widzieć – Greenson uśmiechnął się kwaśno. - jak wyżej.
Lily, możemy kupić, to, co miałyśmy kupić i już sobie pójść? - przecinek powinien znajdować się przed "co" a nie "to".
- Co masz taką minę? - szeroko uśmiechnęła się Meadows. - kropka.
- Sama nie wiem – odparła Lily. - jak wyżej.
- No – spojrzała na przyjaciółkę – Czekam na wyjaśnienia. - "czekam" małą literą.
- Wyjaśnienia? – Dorcas zrobiła niewinną minę. - kropka.
I w jaki, na brodę Merlina sposób, namówiłaś rodziców? - "I w jaki, na brodę Merlina, sposób namówiłaś rodziców?
- Nie cieszysz się z mojego przyjazdu? – zapytała Dorcas, przybierając minę zbitego psa. - przecinek przed "przybierając".
- Ha ha – Ruda nie dała się nabrać na talent aktorski przyjaciółki. - kropka.
(...) wypadku nie jest to, aż tak straszne, jak zwykle. - bez przecinków.
- Tak – powiedziała Meadows. - kropka.
- O to, co zawsze – Dorcas wzruszyła ramionami. - przecinek między "to" i "co", kropka na końcu.
Tylko, że tym razem naprawdę się pożarli.- bez przecinka.
On odparł, że „nie ma zamiaru zostawać śmierciożercą, ani wyrzekać się przyjaciół, których poglądy dzieli.” Dodał, iż” skoro takie są warunki do wydziedziczenia, to droga wolna.”. - po co cudzysłów, skoro nie przytaczasz czyiś słów? po "iż" powinna być spacja, a początek cudzysłowu musi zaczynać się od dołu, że tak się wyrażę. Kropka, oznaczająca koniec zdania powinna znajdować się po znaku cudzysłowu, a nie przed nim.
(...) Syriusz był zdolny to tak inteligentnych i sensownych słów (...) - literówka "do".
- Już mówiłam: u Jamesa – odparła Meadows. – Potterowie nie mają nic przeciwko temu. Zawsze traktowali go niemal, jak własnego syna. - po pierwsze - kropka po "Meadowes", po dugie - bez przecinka.
- Uważam, że państwo Potter wspaniale się zachowali, przyjmując Syriusza do siebie – wtrącił pan Evans. - przecinek przed "przyjmując", kropka na końcu.
- Ale dużo o nim słyszałem – odparł ojciec. - kropka.
- Aż się boję, co Lilka państwu naopowiadała o Jamesie i Syriuszu! – zaśmiała się Dorcas. - jak wyżej.
Po tym, jak szok minął, Lily poczuła wielką radość z odwiedzin przyjaciółki, z którą miała spędzić resztę wakacji. - bez przecinka.
Patrząc na Lily, nie sposób byłoby zobaczyć tą smutną dziewczynę sprzed kilku godzin. -przecinek przed "nie sposób".
- Nie znam tej sowy – Lily zmarszczyła brwi. - kropka.
Nie potrafiła przypomnieć sobie kogoś ze swoich znajomych, który byłby urodzony w wakacje. - jak wyżej.
- No dobra – powiedziała. - jak wyżej.
- To świetnie! – ucieszyła się Dorcas. - jak wyżej. Wiedziała, że pod imieniem Peter kryje się, kto inny. - bez przecinka.
- Ale posłuchaj, Lilka… - zaczęła. - kropka.
- Wspaniale – odparła Ruda przez zaciśnięte zęby. - jak wyżej.
- Nigdy więcej nie będziesz próbowała przekonywać mnie do Jamesa Pottera – powiedziała w końcu. - jak wyżej.
- Spoko – Dorcas uśmiechnęła się szeroko. - jak wyżej.
(...) miała ochotę, była organizowana przez nich impreza.- przecinek przed "była".
Słońce prażyło niemiłosiernie, a temperatura wynosiła trzydzieści parę stopni, więc uliczki były opustoszałe. Plątały się po okolicy w niewysłowionym upale. - kto się plątał? Uliczki?
- Hej – odparła niechętnie Eliza. - kropka.
- Tak, zdecydowanie – Lily spróbowała się uśmiechnąć. – Wczoraj przyjechała moja przyjaciółka, Dorcas – powiedziała, wskazując na przyjaciółkę – Ona i rodzice zrobili mi niespodziankę. - kropka po "uśmiechnąć", przecinek między "powiedziała" a "wskazując" i przyjaciółkę zastąpiłabym dziewczyną, żeby nie było zbędnych powtórzeń.
- Josh? – zapytała Meadows z niedowierzaniem. - kropka.
- Jak miło was widzieć – Greenson uśmiechnął się kwaśno. - jak wyżej.
-
Jaki ten świat jest mały – zaśmiała się Eliza, która przez ten zbieg
okoliczności zapomniała o swojej złości na Lilkę. - jak wyżej.
- Fajnie – burknęła Dorcas. - jak wyżej. Lily, możemy kupić, to, co miałyśmy kupić i już sobie pójść? - przecinek powinien znajdować się przed "co" a nie "to".
Tom I ~3. Poznajcie Huncwotów~:
Przyjaciółki weszły, a mężczyzna przepuścił je w drzwiach. - jak dziewczyny mogły najpierw wejść, a później mężczyzna miał przepuścić je w drzwiach? Powinno być na odwrót.
- Do Londynu – odpowiedziała Ruda grzecznie. - kropka...
- Dziurawy Kocioł! Londyn! – krzyknął konduktor przez całą długość autobusu do mężczyzny kierującego pojazdem. – Chcecie gorącej czekolady? – zwrócił się ponownie do dziewcząt. – Tylko trzy sykle. - kropka, kropka i jeszcze raz kropka! Kropka po "pojazdem", kropka po "dziewcząt"!
- Lily… - zaczęła Dor, robiąc trochę głupią minę. - jak wyżej.
- Zamknij się, Łapa – warknęła Dorcas. - jak wyżej.
- Hej, Evans – zagadnął wesoło. - jak wyżej.
(...) patrząc przy okazji na powstrzymującą się od się Meadowes i rozkoszując się przezabawnym amerykańskim akcentem. - literówka, zakładam, że powinno być "śmiania".
- Patrzcie na rączkę – wyśpiewywał oczarowany Potter. - kropka.
- Jak wam mijają wakacje? – spytał się Syriusz, wpychając do buzi wielką łyżkę lodów czekoladowych. - jak wyżej.
- Właśnie nie za bardzo – odpowiedział Rogacz na retoryczne pytanie Rudej. - jak wyżej.
- Dzień dobry! – krzyknął wesoło. - jak wyżej.
- Do Londynu – odpowiedziała Ruda grzecznie. - kropka...
- Dziurawy Kocioł! Londyn! – krzyknął konduktor przez całą długość autobusu do mężczyzny kierującego pojazdem. – Chcecie gorącej czekolady? – zwrócił się ponownie do dziewcząt. – Tylko trzy sykle. - kropka, kropka i jeszcze raz kropka! Kropka po "pojazdem", kropka po "dziewcząt"!
- Lily… - zaczęła Dor, robiąc trochę głupią minę. - jak wyżej.
- Zamknij się, Łapa – warknęła Dorcas. - jak wyżej.
- Hej, Evans – zagadnął wesoło. - jak wyżej.
(...) patrząc przy okazji na powstrzymującą się od się Meadowes i rozkoszując się przezabawnym amerykańskim akcentem. - literówka, zakładam, że powinno być "śmiania".
- Patrzcie na rączkę – wyśpiewywał oczarowany Potter. - kropka.
- Jak wam mijają wakacje? – spytał się Syriusz, wpychając do buzi wielką łyżkę lodów czekoladowych. - jak wyżej.
- Wspaniale – uśmiechnęła się tamta. - jak wyżej.
- Raczej nie, Potter – powiedziała Lily przez zaciśnięte zęby. - jak wyżej.
- Dzień dobry! – krzyknął wesoło. - jak wyżej.
- Marnie wyglądasz, Remus – powiedziała zmartwiona. - jak wyżej.
- Cześć, Lily! – zawołała i pocałowała koleżankę w policzek. Tę samą czynność powtórzyła wobec Dorcas. - jak wyżej.
-
Dobrze, dzięki – Meadowes uśmiechnęła się szeroko. - jak wyżej.
- To co robimy? – zapytała Gwyn. - jak wyżej.
- A może lepiej w butelkę? – zaproponował James, uśmiechając się do Rudej jeszcze szerzej. - jak wyżej.
- Hej, Evans, nie psuj imprezy – rzucił Syriusz, delektując się miną Lilki. - jak wyżej.
- Zachowujecie się, jak dzieci – jęknęła Dorcas. - jak wyżej.
- Cześć! Jak wakacje? – Mary uściskała Lily z całych sił. - jak wyżej.
- Racja – zgodziła się Alicja, która obecnie ściskała Meadowes. - jak wyżej.
- Pewnie, a co? – Rogacz otoczył Rudą ramieniem i poczochrał włosy. - jak wyżej.
- Nie, Potter – odparła wściekła Lily. - jak wyżej.
Jako,
że deptał jej po nogach, dziewczyna szybko wróciła na miejsce,
zostawiając Łapę samego na środku pokoju. Mimo, iż wszyscy się z niego
śmiali, on odważnie złapał Dorcas za rękę i zaciągnął ją na „parkiet”. - "Jako że deptał jej po nogach, dziewczyna (...) Mimo iż (...).
- Cierpliwości, moi rodzice jeszcze nie wracają – Potter machnął tylko ręką. - kropka.
- Nic – Ruda wzruszyła ramionami. - jak wyżej.
Tom I ~4. Dziwne rzeczy~:
- Hej – rzucił do Dorcas. - kropka na końcu zdania.
- Co wy tu robicie, do cholery? – wysyczała Ruda, mrużąc oczy. - jak wyżej.
- Och, nie, nie, Liluś – począł tłumaczyć James, kładąc dłonie na jej ramionach. - jak wyżej.
- Ale nam potrzeba – uśmiechnął się Syriusz. - jak wyżej.
- „Czyli?” „Czyli?” – powtórzył Łapa. - jak wyżej.
- O nie, nie, nie i jeszcze raz nie – powiedziała stanowczo Lilka. - jak wyżej.
- Ale Lily… - jęknęła. - jak wyżej.
- No dobra – powiedziała zrezygnowana. - jak wyżej.
- Panno Evans – zwrócił się do niej Syriusz z szelmowskim uśmiechem. - jak wyżej.
Zachowywali się, jak małe dzieci. - bez przecinka.
Lily była tak wściekła, jak jeszcze nigdy. - jak wyżej.
- Gratuluję świetnego pomysłu – powiedziała Dorcas. - kropka.
- Nam też ten pomysł bardzo odpowiada – stwierdził James. - jak wyżej.
- Ja tam nie narzekałem – Łapa wzruszył ramionami, a następnie przesłodzonym głosem dodał – Po prostu stęskniłem się za naszymi dziewczynkami. - "po" małą literą.
- No cóż, Łapko – Dorcas odwzajemniła się tym samym tonem. - kropka.
- To nie ja utraciłem ich, lecz oni mnie – odpowiedział Syriusz biorąc kęs kanapki właśnie wyjętej z plecaka. - jak wyżej.
- Łał, Potter – Lily wytrzeszczyła oczy. - jak wyżej.
- No wiesz – tłumaczyła Evans, a na jej twarzy pojawił się lekki, złośliwy uśmieszek. - jak wyżej.
Vernon mało kogo traktował, jak równego sobie, na wszystkich patrzył z góry, był szaleńczo dumny ze swojej nudnej normalności i przeciętności. - bez przecinka.
- Cześć, skarbie – odparł. - kropka.
- Tak – Petunia skrzywiła się. - jak wyżej.
Przy nim zaś stali państwo Evansowie z serdecznymi uśmiechami na twarzach, i chcących zrobić, jak najlepsze wrażenie. - zbędne "i" oraz zbędny przecinek, przecinek między "twarzach" i "chcących".
- Nawzajem – odparł sztywno Dursley. - kropka.
- Więc, co… - zaczęła zwracając się do Vernona - jak wyżej, zbędny przecinek.
- Gratulacje – kontynuowała Ruda. - kropka.
- Tak… - powiedział Dursley. - jak wyżej.
- Och. Świetnie! – rozpromieniła się Dorcas. - jak wyżej.
Tom I ~5. W pociągu~
Wtaszczyły
do niego swoje bagaże i zaczęły iść korytarzem, szukając wolnego przedziału. - przecinek przed "szukając".
- Kochanie, może jednak wolałabyś zostać w
domu? – nalegał pan Carter płaczliwym głosem. - kropka.
- Tato! – zawołała zirytowana Alicja. - jak wyżej.
- Lily! Dorcas! – zawołała dziewczyna,
rzucając się na przyjaciółki. - jak wyżej.
- Nie, jeszcze nie – Dor wzruszyła ramionami. - jak wyżej.
(...) i nie czekając na
odpowiedź, poszła za Lilką i Dorcas. - przecinek przed "poszła".
- Hej. Właśnie was szukałam. Znalazłyście już
przedział? – spytała, przytulając każdą po kolei. - przecinek przed "przytulając".
- Tak – odpowiedziała Lily. - kropka.
- Już nic nie mów – jęknęła dziewczyna. - jak wyżej.
- Moi rodzice nawet nie wiedzą o tym, co się
dzieje – mruknęła Mary, wzruszając lekko ramionami. - jak wyżej, przecinek przed "wzruszając".
- Ja też nie, ale zmartwiłam – wtrąciła się
Lilka. - kropka.
- Nie wiem – Meadowes uśmiechnęła się
nieśmiało. - jak wyżej.
Wyglądał, jak zwykle. - bez przecinka.
- Ach, tak, zaraz miałam iść – odparła. - kropka.
- Też to zauważyłaś, co? – zagadnął Lupin. - jak wyżej.
Spojrzała na Remusa, ponurym wzrokiem. - bez przecinka.
- Skoro wszyscy już się zebrali, pora zacząć
– rzekła surowo. - kropka.
Wreszcie, kiedy nie mieli już, o co pytać, głos znów zabrała
McGonagall. - bez przecinka.
- Wiem, iż nie jesteście zadowoleni coroczną zmianą nauczycieli tego przedmiotu, lecz nic na to nie poradzimy – kontynuowała profesorka - kropka.
- Wiem, iż nie jesteście zadowoleni coroczną zmianą nauczycieli tego przedmiotu, lecz nic na to nie poradzimy – kontynuowała profesorka - kropka.
- Witaj Liluś! – zawołał na powitanie James - jak wyżej.
- Nie wiemy – odparła Lily - jak wyżej.
- Musiało się stać coś złego – powiedział
pewnym głosem - jak wyżej.
- Czyli trzeba będzie się dowiedzieć –
odpowiedział krótko Black. – Jeśli nie będziesz nam w tym przeszkadzać, może
podzielimy się z tobą informacjami. - jak wyżej, przecinek przed "może".
- Dobra… - zgodził się Black. - kropka.
Tom I ~6. Hogwart~
- To musi być ta cała Whitebay – Lily
wpatrywała się w siedzącą daleko kobietę przenikliwym wzrokiem. - kropka. - No – przyznała Alicja. - jak wyżej.
- Witam, witam! – zawołał Dumbledore, a wszystkie głosy ucichły. - jak wyżej.
- Pora teraz przedstawić wam dwóch nowych nauczycieli – ciągnął Dumbledore, zwracając się ponownie do wszystkich. - jak wyżej.
- Cisza, proszę! – zakrzyknął Dumbledore, a wszyscy powoli przestawali mówić. - No dobrze – Dumbledore klasną w ręce. - jak wyżej, "klasnął", nie "klasną".
- Tak – odparła Mary. - kropka.
- Kto? Ministerstwo? – zakpiła Dorcas. - jak wyżej.
- Tak, ale wydaje mi się, że była to inna skala problemu – wtrąciła się Lily. - jak wyżej.
- A co panie takie ponure? – Syriusz przysunął się do nich ze swoim talerzem, a za nim zrobili to pozostali Huncwoci. - jak wyżej.
- Dobrze, dobrze! – zawołała ucieszona Meadowes, uśmiechając się szeroko. - jak wyżej.
- Nie wiem, co mówią – odparła Minerwa zniecierpliwiona. - jak wyżej.
- A zatem teraz mamy na nich czekać? – zirytowała się Alicja. - jak wyżej.
- Och… Nie marudź – żachnęła się Dorcas. - jak wyżej.
- Pewnie – Lily przewróciła oczami. - jak wyżej.
- Przy okazji – zaczął mówić James – Usłyszeliśmy, co nieco o tej Whitebay. - "usłyszeliśmy" małą literą.
- Hmm… - zastanowiła się Lilka – Zatem w Hogwarcie jest morderca. Poza Hogwartem również jest morderca. Można zatem się domyślać, że ten szkolny morderca, kimkolwiek jest, jest mordercą Sami-Wiecie-Kogo. - "zatem" małą literą, po pierwsze, czterokrotne powtórzenie słowa "morderca", po drugie fragment zdania "jest mordercą Sami-Wiecie-Kogo" nie ma sensu, ponieważ on nie jest mordercą Voldemorta, a jego sprzymierzeńcem według tego, co piszesz.
- Ależ tłumaczy – odparła. - kropka.
MORDRESTWO W HOGWARCIE!!! - wystarczy jeden wykrzyknik.
Kobieta wyszła z Wielkiej Sali i kiedy po długim czasie nie wracała, kilkoro innych członków hogwardzkiego grona pedagogicznego, poszło jej szukać. Ciało leżące w jednym ze szkolnych korytarzy, znalazła nauczycielka transmutacji i zastępca dyrektora szkoły, profesor Minerwa McGonagall. - bez przecinków.
Miała cienie pod oczami i lekko podpuchnięte oczy, ale poza tym wyglądała, jak zwykle. - bez przecinka.
- Pierwsze eliksiry – ucieszyła się Ruda. - kropka.
- Pewnie! – przytaknęła Dorcas. - jak wyżej.
- Łał… - Alicja przyglądała się planowi. - jak wyżej.
Kręcone, rude włosy sięgały połowy szyi, okalając śliczną kremową twarz o pełnych ustach z kącikami lekko uniesionymi ku górze, zielonych oczach otoczonych wachlarzem rzęs i zadartym nosie. - tak to jest, gdy w jednym zdaniu próbuje się zawrzeć tyle informacji. Nic nie zrozumiałam z tego fragmentu.
- Dzień dobry, klaso – powiedziała, uśmiechając się. - kropka.
- Świetnie – kontynuowała nauczycielka. - jak wyżej.
- To pytanie raczej niegodne Gryfona, nie uważasz? – spytała. - jak wyżej.
- Na pewno trochę tych obowiązkowych rzeczy będzie – odparła powoli. - jak wyżej.
Postaram się przekazać wam ich, jak najwięcej. - bez przecinka.
- Widzę, że jesteście zdziwieni – profesor Whitebay uśmiechnęła się szeroko, pokazując proste, białe zęby. - kropka.
- Świetnie – ucieszyła się nauczycielka. - jak wyżej.
- No dobrze – profesorka spojrzała na Evansównę. - jak wyżej.
- Wspaniale! – zawołała. - jak wyżej.
Jednak Lily wiedziała, że nie ma, czego się bać. - bez przecinka.
- Co?! – zawołała Lily z wyrzutem. - kropka.
- Choć Lilka! – Alicja uśmiechnęła się szeroko. - jak wyżej.
- Co ty robisz, Dumbledore?! – krzyknęła. - jak wyżej.
- Macie szlaban – wysyczała. - jak wyżej.
Szybko Wielką Salą znów zatrząsł śmiech wydobywając się z gardziel uczniów Hogwartu. - ale o co chodzi? "Wielką Salą znów zatrząsł śmiech, wydobywając się z gardeł uczniów Hogwartu".
Tom I ~7. Huncwocie tajemnice~
- Koniecznie musimy nauczyć się zaklęcia
kameleona! – powiedział James Potter. - kropka. - He He! – Syriusz zaśmiał się głośno, śmiechem przypominającym szczekanie psa, jakby nie myśląc o tym, że ktoś go może usłyszeć. - jak wyżej, "myślał", nie "myśląc".
Spojrzała szybko w dół i ujrzał trzy pary stóp, które znikały już w korytarzu. - przed "korytarzu" powinno być "w".
- Hasło – Evans uśmiechnęła się lekko. - kropka.
- Już, już – odparła kobieta. - jak wyżej.
- Cześć, Lily! – rzucił w jej stronę Anthony Gold. - jak wyżej.
- Nie, dzięki – odpowiedziała, uśmiechając się serdecznie. - jak wyżej.
- Chyba nie powinnaś chodzić nocą po zamku, nie? – Anthony zmarszczył brwi. - jak wyżej.
- Może – odparła Lilka zdawkowo. - jak wyżej.
- Nie martw się – Lily uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - jak wyżej.
- Lily… - jęknęła Mary. - jak wyżej.
- Słuchajcie… - zaczęła Evansówna. - jak wyżej.
- Spotkałam ich, jak wracałam z biblioteki – odparła Lily. - jak wyżej.
- Nie wiem – Mary wzruszyła ramionami. - jak wyżej.
- Dorcas? – spytała Lily. - jak wyżej.
- Tak. Ty – Ruda uśmiechnęła się lekko. - jak wyżej, "ty" małą literą.
- Przepraszam, ale nie mogę – Dorcas zrobiła smutną minę. - kropka.
- Dor – zwrócił się James do Meadowes. - jak wyżej.
- Aaa… - Dorcas zrobiła minę wyrażającą zrozumienie. - jak wyżej.
- Pewnie – Alicja skinęła głową. - jak wyżej.
Szły, jak najciszej, przemykając się od zakrętu do zakrętu. - bez przecinka.
Zrezygnowana, Ruda zapukała. - jak wyżej.
- No właśnie! – stwierdziła Lilka. - kropka.
- Nie wiem, Lily, ale to nie nasza sprawa – Alicja wzruszyła ramionami. - jak wyżej.
Nareszcie skończyłam wypisywać te błędy. Nie byłoby tak źle, gdybyś notorycznie w dialogach nie zapominała o kropkach. Powinny się one pojawiać na końcu zdania (np. "- Dor – zwrócił się James do Meadowes[kropka]" i dalej reszta wypowiedzenia). Ich brak doporowadzał mnie do szewskiej pasji. No dobra, koniec jęczenia. Nie masz zbyt dużych problemów ani z ortografią, ani z interpunkcją. Czasami zdarzały się braki przecinków, ale to sporadycznie. Kilka razy próbowałaś zawrzeć zbyt wiele informacji w jednym zdaniu, przez co nie było wiadomo, o co chodzi. Było także kilka literówek, lub brakowało słów.
7/20
Jest bardzo dużo historii w Internecie o Huncwotach, Lily, Dorcas i całej reszcie. Jednakże w Twojej jest coś szczególnego, coś, co mi się spodobało i dodaje uroku temu opowiadaniu, ale nie mam pojęcia co. Mogłabym się w to bardziej wgłębić, dłużej zastanowić, jednak nie dam rady, niestety.
2/5
6. Dodatkowe punkty:
Dam Ci punkt za fabułę, która mnie zaciekawiła.
1/5
Podsumowując, zdobyłaś 71 punktów, co daje Ci ocenę zadowalającą. No, mogłoby być lepiej, ale mam szczerą nadzieję, że tak będzie. Życzę powodzenia w pisaniu i pozdrawiam.
Dziewczyny, co tu tak cicho? :)
OdpowiedzUsuńAhm... Jeśli o ocenę chodzi, myślę, że jest w porządku. Choć dziwię się, że dałaś dwa punkty za oryginalność. Huncwoci... Cóż, właściwie trzeba naprawdę się postarać, żeby zaskoczyć. :D
Hej, dziewczynki moje kochane! Jak tam, co tam? :*
OdpowiedzUsuńDobre pytanie... Opieprzamy się :D
UsuńCzasami każdy musi się poopieprzać. To jest najlepsze zajęcie. :))
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję. Jestem bardzo wdzięczna za ocenę i zadowolona. Rany... Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że w tych miejscach rzeczywiście są kropki. Jakoś nigdy czytając książki, tego nie zauważyłam. To już się nie powtórzy :)Przy kilku błędach osobiście się nie zgodzę, gdyż były... Jakby to określić. Zamierzone? To miała być taka gra słów. No ale nieważne. Przy większości moich błędów, potknięć i niedociągnieć się kajam i obiecuję poprawę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)