Dziewczyny, autorka tego bloga, za przeproszeniem, kopnęła mnie w dupę. Napisanie oceny tego bloga zajęło mi ledwo dwa dni, wróciły chęci i entuzjazm. Mam nadzieję, że podobnie będzie i z Wami :)
Adres, adres mnie zauroczył. W pierwszej chwili skojarzyłam
to z Alicją w Krainie Czarów, w drugiej ucieszyłam się, bo już wiedziałam, że
przyjdzie mi czytać opowiadanie, którego akcja ma miejsce po prostu… w
rzeczywistości. Druga rzecz, że „Sara w Krainie Rzeczywistości” brzmi po prostu
ciekawie i jak najbardziej zachęca do przeczytania. Tak więc, do dzieła!
„Wszystko co ludzkie… jest mi obce?” - jestem na tak.
Spodziewam się, że bohaterka będzie nastolatką, która niekoniecznie rozumie
otaczający ją świat. Mam bardzo przyjemne przeczucia, mam nadzieję, że tym
razem instynkt mnie nie zawiedzie.
W zakładkach brakuje mi „Strony Głównej”, czy czegoś w tym
rodzaju. Oczywiście, wystarczy kliknąć w nagłówek, ale nie podoba mi się to.
Nawet jeśli „Strona Główna” jest tu zbędna, to jednak ładniej się prezentuje
wśród tych wszystkich zakładek.
Spis treści uporządkowany, wszystko pięknie i ładnie. Teraz
pewnie zastanawiasz się, dlaczego pominęłam opis szablonu. Z prostej przyczyny
- przeczytałam zakładkę „O opowiadaniu”. Już udało mi się wyłapać kilka błędów,
ale o tym zaraz. Wróćmy najpierw do wystroju.
Czuję się jeszcze bardziej zachęcona! Nie miałam
przyjemności czytać takiego opowiadania. Otacza mnie najzwyklejszy w świecie
szablon. Nie ma na nim żadnej postaci, ani nawet kwiatka. Zawiera w sobie
dokładnie trzy odcienie koloru niebieskiego, białe tło pod notki i biały napis
w nagłówku. Przywodzi mi to na myśl zwykły, zdecydowanie jakiś stary komputer.
Ten wystrój jest tak banalny, że bardziej się już nie da. I w tym wypadku
musiałabym obniżyć ocenę, bo szablon jest po części wizytówką bloga. Ale nie
obniżę. Dlaczego? Bo właśnie włamałam się do komputera głównej bohaterki, a
ściślej mówiąc - do pliku Lily.doc. Banalny szablon, który idealnie
odzwierciedla to opowiadanie. Jestem jak najbardziej na tak! Zauroczyłaś mnie
tą prostotą.
Opowiadanie, które przyjdzie mi czytać… Dobra, nie oszukujmy
się, mam już za sobą pierwsze trzy rozdziały. Wzięłam się za nie, nim jeszcze
Twój blog był pierwszy w mojej kolejce. Teraz przeczytam ponownie, bo widziałam
wtedy w nich błędy. W każdym razie opowiadanie jest pamiętnikiem nastolatki,
która nie do końca potrafi sobie ze swoim życiem poradzić. Tworzy więc w
komputerze plik, który nazywa „Lily.doc”. I oto zaczyna się cała przygoda.
Czuję się, jakbym wyciągnęła koleżance spod poduszki pamiętnik, tylko że w
wersji ebooka. Już nie mogę się doczekać, aż dorwę się ponownie do tego
opowiadania! Ogólnie to cieszę się, że czytałaś z uwagą mój opis, bo gdybyś
tego nie zrobiła, prawdopodobnie Twój blog nie byłby w kolejce do mnie. A ja
już wiem, że tym razem ocena nie będzie dla mnie obowiązkiem, tylko
przyjemnością.
Błędy w zakładce o opowiadaniu:
„Wiele
dziewczyn zakłada pamiętniki,prawda?” - brak spacji po przecinku.
„Tylko
że
zamiast wyżalać się kartkom papieru, zwierza się w pliku w programie Microsoft Word”
„Sara
Opowiada Lily
o swoich smutkach,radościach, miłości(...)” - i brak spacji po przecinku.
„Pierwszy
wpis w Lily.doc pojawia się 13 sierpnia 1995 roku,
Miejsce akcji to Poznań.” - Nadmiar
spacji, których niestety nie mogę oznaczyć kolorem.
„Moją pierwszą i najważniejszą i pierwszą inspiracją były moje pragnienia... chciałam doznać pewnych uczuć na własnej skórze, a z drugiej strony coś,
co by nie ograniczało się do jednego wątku i pokazało czytelnikom, że zwyczajne życie wcale nie jest nudne, trzeba
tylko spojrzeć na to z odpowiedniej strony.” - i te nieszczęsne spacje!
Wnioskując po tym, że Lily jest pisana w formacie .doc, sama tak piszesz.
Dlaczego więc jest tu tyle tych nieszczęsnych spacji?
„Drugą Inspiracją
była książka 'Magda.doc'
autorstwa Pani Marty Fox,
która pokazuje, że dzienniki i pamiętniki
nie muszą być nudne.”
„Wszystko,
co tu jest napisane, nie jest prawdziwym
pamiętnikiem, lecz czystą fikcją ! Zbieżność
osób, nazwisk i sytuacji jest PRZYPADKOWA !” - Nie potrzebny Caps Lock, a pomiędzy
słowami a znakami interpunkcyjnymi nie
dajemy spacji. Masz z tym klawiszem ewidentny problem.
Nie będę mówiła o „Ogłoszeniach”,
bo to, co jest w nich napisane, raczej siedzi tam tylko epizodycznie. Co do
linków… nie wyglądają wcale ładnie. Postaraj się, żeby czcionka była taka sama,
a kategorie zostały jakoś wyróżnione. Cieszy mnie fakt, że znalazł się tam
odnośnik do OL.
Zajmę się teraz opowiadaniem i od
razu mówię, że nie mam najmniejszego zamiaru wypisywać Ci błędów. Powód? Nie ma
zdania, w którym takowe by się pojawiły. Nie robisz ortograficznych, ale cała
reszta leży i kwiczy. Ograniczę się do wytłumaczenia Ci, co robisz źle, bo
wciąż strzelasz te same byki.
Przed „gdy” dajemy przecinek.
Przed „że” dajemy przecinek, ale nie wtedy, kiedy
jest to zwrot typu „chyba że”, „mimo że”, „tylko że”. W takich wypadkach
przecinek ląduję przed całym zwrotem.
Słyszałaś kiedyś o rozbiorach logicznych zdania?
Wiesz, istnieją zdania pojedyncze, które zawierają tylko jedno orzeczenie, ale
są też te zbiorowe, w których występuje więcej czasowników. Jeśli widzisz, że w
zdaniu pojawia się więcej czynności, to oznacza, że gdzieś po prostu musi
pojawić się przecinek. Tylko pamiętaj, że zamiast przecinka może pojawić się
jakiś spójnik typu „i”.
Nie używaj spacji, kiedy zapisujesz coś w nawiasie.
Druga rzecz, że przy pisaniu poprawnym nawiasem jest ten zaokrąglony, a nie
kwadratowy.
Pomiędzy słowem a znakiem interpunkcyjnym nie ma spacji, a apostrof to nie to samo, co cudzysłów. Apostrof
służy tylko i wyłącznie do tego, żeby poinformować nas o tym, że nie czytamy
ostatniej litery danego słowa, a zamiast niej pojawia nam się inna.
Z dużej litery zapisujemy tylko nazwy własne.
„Wisła” napiszesz z dużej, ale „rzeka” już z małej. „Karina” to imię,
„przyjaciółka” nim nie jest.
Konstrukcja zdań leży, niektóre wcale nie są
logiczne. Czytasz przed publikacją to, co napisałaś? Podejrzewam, że nie, bo
gdybyś to robiła, nie było by tu masła maślanego i wszystko byłoby sensowne.
Nie umiesz ubrać myśli w słowa, ale to nic złego. Tego trzeba się nauczyć, tyle
że żeby tego dokonać, musisz przyjrzeć się temu, co piszesz i myśleć, kiedy to
robisz.
Wykrzyknika używasz wtedy, kiedy coś wykrzykujesz,
rozkazujesz, ukazujesz emocje, denerwujesz się, bądź jesteś zachwycona. Nie
wstawiaj go tam, gdzie powinna znaleźć się zwykła kropka, oznaczająca
stwierdzenie bądź zaprzeczenie.
Zdarza Ci się poucinać gdzieniegdzie literki, więc
powtórzę to jeszcze raz - czytaj przed publikacją. Możesz być pewna, że to wyłapiesz. Dobrym sposobem jest
też odczytywanie tego na głos. Tylko myśl, co czytasz!
Nie wiem, do jakiej szkoły chodzi Sara, że są w niej aż dwieście dwie
sale.
„Pani”, czy „Pan” faktycznie piszę się z dużej litery, ale tylko w
liście czy zaproszeniu, kiedy oficjalnie się do kogoś zwracamy. Wyjątek
stanowią zwroty odnoszące się do Religi (a przynajmniej księża tak prawią). Dla
uszanowania wiary „Pan Bóg”, czy określenie „Go” zapisuje się z dużej.
Niektórzy uznają to za kompletną bzdurę, ale nie będę się na ten temat
wypowiadała.
Wiesz, co to jest fatamorgana? Takie przewidzenia
można mieć wszędzie, ale mianem „fatamorgany” określa się tylko te, które mają
miejsce na pustyni. Szkoła Sary z pewnością nie jest pustynią.
Istnieje coś takiego jak trzykropki. Jak sama nazwa
mówi, są trzy kropki. Nie cztery, nie dwie. Trzy kropki. A jeśli zobaczysz gdzieś dwie kropki, to najpewniej
jedna będzie nad drugą, a nie obok niej.
Na końcu czasowników zapisanych w czasie
teraźniejszym, pierwszej osobie liczby pojedynczej powinno znaleźć się „ę”.
Natomiast kiedy czynność wykonuje trzecia osoba liczby pojedynczej, faktycznie
znajduje się „e”. Ja chcę pomidory, a ona chce ziemniaki. Ja biegnę za psem, a
ona biegnie za samochodem. Ja wykonuję codziennie przysiady, ona wykonuje
robótki ręczne. Rozumiesz?
Jeśli się do kogoś zwracasz, przed imieniem tej
osoby powinien znaleźć się przecinek. „Dzień dobry, Emi”; „jak się masz, Sara?”;
„spadaj, Lily”. To samo tyczy się, kiedy na początku zdania używasz imienia.
„Emi, jak miło cię widzieć!”; „Sara, możesz podać mi betoniarkę?”; „Lily, gdzie
schowałaś mój młotek?”.
Jako że jest to pamiętnik Sary, mogę przebaczyć
fakt, że nadużywasz Caps Locka, ale pamiętaj, żeby w normalnych opowiadaniach
tego nie robić.
Pseudonimy z dużej litery, bo to nazwa własna.
Powtórzenia, roi się od powtórzeń.
I jest, najbardziej
epicki błąd w opowiadaniu! „Kłócić się”, moja droga, a nie „kłucić”. Tego
jeszcze nie było. Najciekawsze jest to, że już kilka słów dalej zapisujesz to
słowo poprawnie.
Dobra, ja powiedziałam, że to było epickie? Cofam
to. „Zauwarzyłam” jednak przebija wszystko. I „porzegnałam” zresztą też.
Dziewczyno, co z Tobą? Skąd nagle wzięły się byki w ortografii? Byłam
szczęśliwa, że chociaż takich nie ma, choć przez ostatnie rozdziały wyraźnie
poprawił się problem ze spacjami. I co? I teraz pędzisz już prosto na dno, a
razem z Tobą poprawność językowa tego opowiadania.
Z tego opowiadania wynika, że Sara ma brata Tomka i
bratową Gienię. Gienia jest teraz w wieku Sary, czyli ma szesnaście lat. Razem
z Tomkiem żyją na kocią łapę, ona jest za młoda, żeby wciąć ślub. Za to od
dwóch lat mają z Tomkiem bliźniaczki. Do tego dochodzi ich trzecia, najmłodsza
córka. Reasumując, Gienia miała trzynaście lat, kiedy zaszła w ciążę i
przeprowadziła się do ukochanego. Oprócz tego, rodzice tej dziewczyny nie chcą
mieć z nią nic wspólnego, choć
kilka zdań po tym, jak Sara nam to oznajmia, okazuje się, że jednak wyrazili
zgodę na ślub Gienii z Tomkiem. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że
żeby móc połączyć węzłem małżeńskim dorosłego mężczyznę i nieletnią potrzebna
jest zgoda sądu, nie rodziców. Oni mają w tej sprawie trochę do powiedzenia,
ale decyzja jest w rękach sądu rodzinnego. Cóż, wkrótce się przekonamy… Na
razie jestem przerażona.
Jestem przy rozdziale czwartym. Na początku, ściślej mówiąc. I wiesz
co? Jestem niemalże pewna, że mama Sary znalazła sobie nowego faceta.
Pomyślałam o tym już wtedy, kiedy Tomek i Gienia oświadczyli, że będzie ślub.
Zaraz przekonamy się, czy mam rację.
„Czyjś dotyk na mej głowie” - poległam. Zgon, dosłownie! Plus melodyjne
„dzień dobry”. Widział to kto, żeby nauczyciel głaskał uczennicę po główce! Nie
te czasy, Kochanie. O jejku, załatwiłaś mnie tym. Nie mogę przestać się śmiać!
Jupi jej, miałam rację. Mama Sary znalazła sobie nowego faceta. Wiesz,
że nie ma się z czego cieszyć? Nie podoba mi się, że Sara jest na tyle głupia,
że się nie zorientowała od razu. Powinna była, bo opisuje to Lily tak, że każdy
idiota by zrozumiał.
Sara mówi o sobie, że jest „typem uległym”. Słucha się swojej
przyjaciółki, jest ustępliwa. Domyślam się, że nie ma w niej wiele z
potencjalnej feministki i będzie robiła wszystko, co jej powie mężczyzna,
którym niewątpliwie będzie Mateusz (póki co wszystko na to wskazuje). Nie
czepiam się, wiem, że niektóre kobiety mają taki charakter. Traktują mężczyznę
jak pana i władcę. Byleby tylko nie zabrnęło to za daleko. Pierwsza moja myśl,
kiedy to przeczytałam, to „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, książka, która rzekomo
miała być doskonałym tworem dla feministek, a po prawdzie udowadnia
feministkom, że wcale nie są feministkami, jeśli ta wyjątkowo zła literatura im
się spodobała. Bowiem „Pięćdziesiąt twarzy Greya” prawi, że kobieta
podświadomie chce się w pełni poddać mężczyźnie. Mam jednak nadzieję, że Sara
nie jest typem aż tak uległym, bo wtedy to już będzie bajka, jeśli okaże się,
że Mateusz jest cudownym księciem z bajki, jak w tej chwili się domyślam.
Dlaczego wszyscy głaskają Sarę po głowie?
W szóstym rozdziale widzę wyraźną poprawę stylu. Nawet tych spacji nie
ma tak dużo. To dziwne… Czyżbyś zaczęła czytać to, co piszesz? Cieszę się, że
jest lepiej. Może Sara wciąż ma dość dziwny bieg myśli, jak na osobę
inteligentną, ale tak, jest zdecydowanie lepiej.
Zastanawiam się, czy Mateusz jest już zorientowany w sytuacji. Wiesz,
to nie jest do końca normalne… W teorii on, będąc nauczycielem, powinien już
wiedzieć, że uczennice się w nim podkochują. Chyba że jest naiwny i zachowanie
Sary bierze za zwykłą nieśmiałość.
Określenie „playboy” na kolegę z klasy… Dobra, nie, stop, nie będę się
znowu śmiała. Hahhaahahahahahhaahahahahah, ahahah, hahahahha, hahahha, okej,
już się uspokoiłam.
Sara nie jest idealna, zdaje sobie sprawę z własnych wad. To jej
pamiętnik i sprawiasz, że to wszystko wygląda naturalnie. Dziewczyna zapisuje
swoje najskrytsze myśli i podoba mi się to, że charakter tego opowiadania nie
zmienia się ani przez chwilkę.
Bohaterka ma poznać wybranka mamy. „Podobno go znam”. Jasna cholera,
śmiej się ze mnie, proszę Cię bardzo, ale dlaczego natychmiast pomyślałam o
Mateuszu? Chyba jej matka nie znalazła sobie młodszego od siebie gówniarza,
prawda? Mam nadzieję, wkrótce się przekonamy. Cóż, to tylko moje dziwne myśli.
Uff… Etyk. Przeczytałam te kilka zdań z zapartym tchem. Chociaż niezła
wyszłaby komedia, gdyby się okazało, że nowym partnerem matki Sary jest
Mateusz.
Czy określenie „dziewczynki” odnosi się do dzieci Gienii i Tomka? Jeśli
tak, to wytłumacz mi proszę, jak to możliwe, że dwie dwuletnie dziewczynki i
jedna, która prawdopodobnie ma tylko roczek, potrafią mówić.
Dwadzieścia osiem dodać dwadzieścia osiem, to pięćdziesiąt sześć, a nie
czterdzieści osiem.
Teraz zacznę płakać od absurdu tego, co czytam.
Rozdział dziesiąty prawi, że w pokoju Sary jest okno z widokiem na
niebo, co natomiast oznacza, że jest to okno na poddaszu. Być może i byłabym
skłonna w to uwierzyć, gdyby nie fakt, że Sara mieszka w bloku i to wcale nie
na najwyższym piętrze. Gdyby miała okno w suficie, to mogłaby co najwyżej
podglądać kłócących się sąsiadów i wydalającego się na szybę kota, a nie niebo.
Interesuje mnie postać Łukasza. Co takiego jest w tym człowieku, że
wszyscy ostrzegają przed nim Sarę? I dlaczego, do licha, nikt nie poda jej
jakichś argumentów? On chyba bardzo źle oddziałuje na matkę dziewczyny, skoro
ta zaczyna się robić agresywna, kiedy Sara mówi jej, że nie chce się
wyprowadzać.
Mateusz ma narzeczoną. O nie! W dodatku ona jest blondynką. O nie! Tak,
to jest katastrofa. O nie! Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Musiałaś jej to
zrobić? Jakby szesnastoletnia matka trzech dzieci i młody, podejrzany chłopak
pięćdziesięcioletniej kobiety nie wystarczyli do tego dramatu. Wiesz, to
wszystko zależy od złośliwości autorki, a nie od bohaterki opowiadania.
Dziwię się, że Sara opisując, że Łukasz wrzucił jej coś do kieszeni
płaszcza, nie napisała, co to takiego. Nie ma szansy, że zapomniała sprawdzić,
skoro to opisała, prawda? Jestem ciekawa, co to takiego.
Łukaszowi wpadła w oko Sara. I wszystko jasne! Nie powiem, żeby mnie to
jakoś specjalnie zaskoczyło. Jestem za to niezmiernie ciekawa, jak to
poprowadzisz i żałuję, że to już koniec.
Wykreowałaś sobie Sarę. Znam jej cechy, ba!, wiem nawet jak wygląda. Co
innego z resztą bohaterów… I nie przyczepię się do Ciebie za to, że niewiele o
nich wiem. Powód? Sama kiedyś pisałam pamiętnik i raczej nie próbowałam za
wszelką cenę jak najlepiej przedstawić znajomych. Nie opisywałam też miejsc, po
prostu skrobałam o wydarzeniach z mojego życia. Ten pamiętnik jest zwyczajnie
naturalny.
Podsumowując…
Zrób coś z tymi spacjami i innymi błędami. I nie zrażaj mi się pod
żadnym pozorem! To nie jest spełnienie marzeń, ale wyczuwam, że możesz zrobić z
tego opowiadania naprawdę coś fajnego. Masz pomysł, problem w tym, że chwilami
jest nielogicznie. Mogłabyś zmienić coś tu i ówdzie, postarać się, żeby
wszystko nie było takie proste do przewidzenia. Niech Sara też udowodni, że
faktycznie jest inteligentna i zacznie domyślać się rzeczy, których mogę
domyślić się ja, czytając jej pamiętnik. Na ten moment masz u mnie Nędzny, co oznacza trójkę. Gdyby to
była ocena szablonowa, możliwe że wyszło by gorzej, a wszystko poprzez te
nieszczęsne błędy… Tak, za poprawność dostałabyś 0/20. Choć kto wie… Wiesz, są
jeszcze podpunkty takie jak kreacja bohaterów, czy świat przedstawiony, a na
ten temat już się wypowiedziałam. Nie miałabym za co potrącić punktów. Cóż,
wydaje mi się jednak, że trójka jest adekwatna do tego opowiadania. Niemniej
jednak chcę wiedzieć, co będzie dalej. Dołączam do obserwatorów i liczę na to,
że moja ocena nie zdemotywuje Cię, a zmobilizuje. Nie poddawaj się, tylko dołóż
wszelkich starań, żeby wyszło lepiej. Przez ostatnie rozdziały Twój styl
naprawdę uległ poprawie. Wierzę, że jesteś w stanie zmienić to opowiadanie na
lepsze.
Ach, i nim zapomnę. Muszę Ci podziękować, bo nawet przez chwilę nie czułam się tak, jakby ocena tego bloga była moim cholernym obowiązkiem. Sprawiło mi to przyjemność i przywróciło chęci do oceniania. Naprawdę żywię nadzieję, że ta ocena pomogła Ci w jakikolwiek sposób i że Sara w Krainie Rzeczywistości będzie kontynuowanym opowiadaniem. :)
Tak, jeśli to możliwe, to chciałabym być druga w kolejce Alucadryny. Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńOkey, tak będzie ^^
UsuńPrzepraszam za kłopot (prawie jak PKP XD)
Yumi, dzięki, że mnie nie zjadłaś XD
UsuńNie, nie przesadzajmy, nie ma nic gorszego od PKP xD
UsuńSpoko, spoko, rozumiem, nie każdemu musi się podobać mój blog i całkowicie rozumiem zmianę oceniającej, tylko po prostu no nie lubię czekać xD
Widzę, że OL rusza z kopyta. To dobrze :)
OdpowiedzUsuńNie ma siły, która zniszczy nas, że tak powiem ^^ Ale nie przestawajcie trzymać za nas kciuków!
UsuńHm... hm... nie wiem, gdzie mam się zgłosić, kogo spytać. Szukałam w necie, ale może Wy będziecie wiedzieć, skoro też blogujecie na blogspocie. Dziś zzerowały mi się liczniki na wszystkich blogach .__. Widzę, że u Was także. Wiecie może, w czym problem? A może to z moją przeglądarką jest coś nie tak?
UsuńWygląda na to, że problem z przeglądarką, bo u mnie jest w porządku. Swoją drogą to różne przypadki istnieją. Wiesz, mój laptop po włączeniu, kiedy przejdzie w stan wstrzymania, odmawia mi połączenia z Google i Picasą :)
UsuńRzeczywiście, to przeglądarka zaczęła mi szaleć ^^ Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam :)
UsuńElle wykonała kawał roboty. Szablon jest PRZEPRZEPIĘKNY!
OdpowiedzUsuńDziewczyny, jestem z Was dumna! Szablon po prostu zapiera dech w piersiach, jest przecudny. :)
OdpowiedzUsuńA w ogóle, co tam u Was słychać? :)
Alu, mam jeszcze do Ciebie prośbę. Mogłabyś pogrzebać w ustawieniach w komentarzach i odznaczyć, żeby powiadomienia o nowych przychodziły na mój mail? Dzięki z góry!
Myślę, że powoli wracamy do życia :)
Usuń