sobota, 13 października 2012

527 www.sara-w-krainie-rzeczywistosci.blogspot.com

 Dziewczyny, autorka tego bloga, za przeproszeniem, kopnęła mnie w dupę. Napisanie oceny tego bloga zajęło mi ledwo dwa dni, wróciły chęci i entuzjazm. Mam nadzieję, że podobnie będzie i z Wami :)


Adres, adres mnie zauroczył. W pierwszej chwili skojarzyłam to z Alicją w Krainie Czarów, w drugiej ucieszyłam się, bo już wiedziałam, że przyjdzie mi czytać opowiadanie, którego akcja ma miejsce po prostu… w rzeczywistości. Druga rzecz, że „Sara w Krainie Rzeczywistości” brzmi po prostu ciekawie i jak najbardziej zachęca do przeczytania. Tak więc, do dzieła!
„Wszystko co ludzkie… jest mi obce?” - jestem na tak. Spodziewam się, że bohaterka będzie nastolatką, która niekoniecznie rozumie otaczający ją świat. Mam bardzo przyjemne przeczucia, mam nadzieję, że tym razem instynkt mnie nie zawiedzie.
W zakładkach brakuje mi „Strony Głównej”, czy czegoś w tym rodzaju. Oczywiście, wystarczy kliknąć w nagłówek, ale nie podoba mi się to. Nawet jeśli „Strona Główna” jest tu zbędna, to jednak ładniej się prezentuje wśród tych wszystkich zakładek.
Spis treści uporządkowany, wszystko pięknie i ładnie. Teraz pewnie zastanawiasz się, dlaczego pominęłam opis szablonu. Z prostej przyczyny - przeczytałam zakładkę „O opowiadaniu”. Już udało mi się wyłapać kilka błędów, ale o tym zaraz. Wróćmy najpierw do wystroju.
Czuję się jeszcze bardziej zachęcona! Nie miałam przyjemności czytać takiego opowiadania. Otacza mnie najzwyklejszy w świecie szablon. Nie ma na nim żadnej postaci, ani nawet kwiatka. Zawiera w sobie dokładnie trzy odcienie koloru niebieskiego, białe tło pod notki i biały napis w nagłówku. Przywodzi mi to na myśl zwykły, zdecydowanie jakiś stary komputer. Ten wystrój jest tak banalny, że bardziej się już nie da. I w tym wypadku musiałabym obniżyć ocenę, bo szablon jest po części wizytówką bloga. Ale nie obniżę. Dlaczego? Bo właśnie włamałam się do komputera głównej bohaterki, a ściślej mówiąc - do pliku Lily.doc. Banalny szablon, który idealnie odzwierciedla to opowiadanie. Jestem jak najbardziej na tak! Zauroczyłaś mnie tą prostotą.
Opowiadanie, które przyjdzie mi czytać… Dobra, nie oszukujmy się, mam już za sobą pierwsze trzy rozdziały. Wzięłam się za nie, nim jeszcze Twój blog był pierwszy w mojej kolejce. Teraz przeczytam ponownie, bo widziałam wtedy w nich błędy. W każdym razie opowiadanie jest pamiętnikiem nastolatki, która nie do końca potrafi sobie ze swoim życiem poradzić. Tworzy więc w komputerze plik, który nazywa „Lily.doc”. I oto zaczyna się cała przygoda. Czuję się, jakbym wyciągnęła koleżance spod poduszki pamiętnik, tylko że w wersji ebooka. Już nie mogę się doczekać, aż dorwę się ponownie do tego opowiadania! Ogólnie to cieszę się, że czytałaś z uwagą mój opis, bo gdybyś tego nie zrobiła, prawdopodobnie Twój blog nie byłby w kolejce do mnie. A ja już wiem, że tym razem ocena nie będzie dla mnie obowiązkiem, tylko przyjemnością.
Błędy w zakładce o opowiadaniu:
„Wiele dziewczyn zakłada pamiętniki,prawda?” - brak spacji po przecinku.
„Tylko że zamiast wyżalać się kartkom papieru, zwierza się w pliku w programie Microsoft  Word”
„Sara Opowiada Lily o swoich smutkach,radościach, miłości(...)” - i brak spacji po przecinku.
Pierwszy wpis w Lily.doc pojawia  się 13 sierpnia 1995 roku,   Miejsce akcji to Poznań.” - Nadmiar spacji, których niestety nie mogę oznaczyć kolorem.
„Moją pierwszą i najważniejszą i pierwszą inspiracją były moje pragnienia... chciałam doznać pewnych uczuć na własnej skórze, a z drugiej strony coś, co by nie ograniczało się do jednego wątku i pokazało  czytelnikom, że zwyczajne życie wcale nie jest nudne, trzeba tylko spojrzeć na to z odpowiedniej strony.” - i te nieszczęsne spacje! Wnioskując po tym, że Lily jest pisana w formacie .doc, sama tak piszesz. Dlaczego więc jest tu tyle tych nieszczęsnych spacji?
„Drugą Inspiracją była książka 'Magda.doc' autorstwa Pani Marty Fox, która pokazuje, że dzienniki i pamiętniki nie muszą być nudne.”
„Wszystko, co tu jest napisane, nie jest prawdziwym pamiętnikiem, lecz czystą fikcją ! Zbieżność  osób, nazwisk i sytuacji jest PRZYPADKOWA !” - Nie potrzebny Caps Lock, a pomiędzy słowami a znakami interpunkcyjnymi nie dajemy spacji. Masz z tym klawiszem ewidentny problem.
Nie będę mówiła o „Ogłoszeniach”, bo to, co jest w nich napisane, raczej siedzi tam tylko epizodycznie. Co do linków… nie wyglądają wcale ładnie. Postaraj się, żeby czcionka była taka sama, a kategorie zostały jakoś wyróżnione. Cieszy mnie fakt, że znalazł się tam odnośnik do OL.

Zajmę się teraz opowiadaniem i od razu mówię, że nie mam najmniejszego zamiaru wypisywać Ci błędów. Powód? Nie ma zdania, w którym takowe by się pojawiły. Nie robisz ortograficznych, ale cała reszta leży i kwiczy. Ograniczę się do wytłumaczenia Ci, co robisz źle, bo wciąż strzelasz te same byki.

Przed „gdy” dajemy przecinek.
Przed „że” dajemy przecinek, ale nie wtedy, kiedy jest to zwrot typu „chyba że”, „mimo że”, „tylko że”. W takich wypadkach przecinek ląduję przed całym zwrotem.
Słyszałaś kiedyś o rozbiorach logicznych zdania? Wiesz, istnieją zdania pojedyncze, które zawierają tylko jedno orzeczenie, ale są też te zbiorowe, w których występuje więcej czasowników. Jeśli widzisz, że w zdaniu pojawia się więcej czynności, to oznacza, że gdzieś po prostu musi pojawić się przecinek. Tylko pamiętaj, że zamiast przecinka może pojawić się jakiś spójnik typu „i”.
Nie używaj spacji, kiedy zapisujesz coś w nawiasie. Druga rzecz, że przy pisaniu poprawnym nawiasem jest ten zaokrąglony, a nie kwadratowy.
Pomiędzy słowem a znakiem interpunkcyjnym nie ma spacji, a apostrof to nie to samo, co cudzysłów. Apostrof służy tylko i wyłącznie do tego, żeby poinformować nas o tym, że nie czytamy ostatniej litery danego słowa, a zamiast niej pojawia nam się inna.
Z dużej litery zapisujemy tylko nazwy własne. „Wisła” napiszesz z dużej, ale „rzeka” już z małej. „Karina” to imię, „przyjaciółka” nim nie jest.
Konstrukcja zdań leży, niektóre wcale nie są logiczne. Czytasz przed publikacją to, co napisałaś? Podejrzewam, że nie, bo gdybyś to robiła, nie było by tu masła maślanego i wszystko byłoby sensowne. Nie umiesz ubrać myśli w słowa, ale to nic złego. Tego trzeba się nauczyć, tyle że żeby tego dokonać, musisz przyjrzeć się temu, co piszesz i myśleć, kiedy to robisz.
Wykrzyknika używasz wtedy, kiedy coś wykrzykujesz, rozkazujesz, ukazujesz emocje, denerwujesz się, bądź jesteś zachwycona. Nie wstawiaj go tam, gdzie powinna znaleźć się zwykła kropka, oznaczająca stwierdzenie bądź zaprzeczenie.
Zdarza Ci się poucinać gdzieniegdzie literki, więc powtórzę to jeszcze raz - czytaj przed publikacją. Możesz być  pewna, że to wyłapiesz. Dobrym sposobem jest też odczytywanie tego na głos. Tylko myśl, co czytasz!
Nie wiem, do jakiej szkoły chodzi Sara, że są w niej aż dwieście dwie sale.
„Pani”, czy „Pan” faktycznie piszę się z dużej litery, ale tylko w liście czy zaproszeniu, kiedy oficjalnie się do kogoś zwracamy. Wyjątek stanowią zwroty odnoszące się do Religi (a przynajmniej księża tak prawią). Dla uszanowania wiary „Pan Bóg”, czy określenie „Go” zapisuje się z dużej. Niektórzy uznają to za kompletną bzdurę, ale nie będę się na ten temat wypowiadała.
Wiesz, co to jest fatamorgana? Takie przewidzenia można mieć wszędzie, ale mianem „fatamorgany” określa się tylko te, które mają miejsce na pustyni. Szkoła Sary z pewnością nie jest pustynią.
Istnieje coś takiego jak trzykropki. Jak sama nazwa mówi, są trzy kropki. Nie cztery, nie dwie. Trzy kropki. A jeśli zobaczysz gdzieś dwie kropki, to najpewniej jedna będzie nad drugą, a nie obok niej.
Na końcu czasowników zapisanych w czasie teraźniejszym, pierwszej osobie liczby pojedynczej powinno znaleźć się „ę”. Natomiast kiedy czynność wykonuje trzecia osoba liczby pojedynczej, faktycznie znajduje się „e”. Ja chcę pomidory, a ona chce ziemniaki. Ja biegnę za psem, a ona biegnie za samochodem. Ja wykonuję codziennie przysiady, ona wykonuje robótki ręczne. Rozumiesz?
Jeśli się do kogoś zwracasz, przed imieniem tej osoby powinien znaleźć się przecinek. „Dzień dobry, Emi”; „jak się masz, Sara?”; „spadaj, Lily”. To samo tyczy się, kiedy na początku zdania używasz imienia. „Emi, jak miło cię widzieć!”; „Sara, możesz podać mi betoniarkę?”; „Lily, gdzie schowałaś mój młotek?”.
Jako że jest to pamiętnik Sary, mogę przebaczyć fakt, że nadużywasz Caps Locka, ale pamiętaj, żeby w normalnych opowiadaniach tego nie robić.
Pseudonimy z dużej litery, bo to nazwa własna.
Powtórzenia, roi się od powtórzeń.
I jest, najbardziej epicki błąd w opowiadaniu! „Kłócić się”, moja droga, a nie „kłucić”. Tego jeszcze nie było. Najciekawsze jest to, że już kilka słów dalej zapisujesz to słowo poprawnie.
Dobra, ja powiedziałam, że to było epickie? Cofam to. „Zauwarzyłam” jednak przebija wszystko. I „porzegnałam” zresztą też. Dziewczyno, co z Tobą? Skąd nagle wzięły się byki w ortografii? Byłam szczęśliwa, że chociaż takich nie ma, choć przez ostatnie rozdziały wyraźnie poprawił się problem ze spacjami. I co? I teraz pędzisz już prosto na dno, a razem z Tobą poprawność językowa tego opowiadania.


Z tego opowiadania wynika, że Sara ma brata Tomka i bratową Gienię. Gienia jest teraz w wieku Sary, czyli ma szesnaście lat. Razem z Tomkiem żyją na kocią łapę, ona jest za młoda, żeby wciąć ślub. Za to od dwóch lat mają z Tomkiem bliźniaczki. Do tego dochodzi ich trzecia, najmłodsza córka. Reasumując, Gienia miała trzynaście lat, kiedy zaszła w ciążę i przeprowadziła się do ukochanego. Oprócz tego, rodzice tej dziewczyny nie chcą mieć z nią nic wspólnego, choć kilka zdań po tym, jak Sara nam to oznajmia, okazuje się, że jednak wyrazili zgodę na ślub Gienii z Tomkiem. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że żeby móc połączyć węzłem małżeńskim dorosłego mężczyznę i nieletnią potrzebna jest zgoda sądu, nie rodziców. Oni mają w tej sprawie trochę do powiedzenia, ale decyzja jest w rękach sądu rodzinnego. Cóż, wkrótce się przekonamy… Na razie jestem przerażona.
Jestem przy rozdziale czwartym. Na początku, ściślej mówiąc. I wiesz co? Jestem niemalże pewna, że mama Sary znalazła sobie nowego faceta. Pomyślałam o tym już wtedy, kiedy Tomek i Gienia oświadczyli, że będzie ślub. Zaraz przekonamy się, czy mam rację.
„Czyjś dotyk na mej głowie” - poległam. Zgon, dosłownie! Plus melodyjne „dzień dobry”. Widział to kto, żeby nauczyciel głaskał uczennicę po główce! Nie te czasy, Kochanie. O jejku, załatwiłaś mnie tym. Nie mogę przestać się śmiać!
Jupi jej, miałam rację. Mama Sary znalazła sobie nowego faceta. Wiesz, że nie ma się z czego cieszyć? Nie podoba mi się, że Sara jest na tyle głupia, że się nie zorientowała od razu. Powinna była, bo opisuje to Lily tak, że każdy idiota by zrozumiał.
Sara mówi o sobie, że jest „typem uległym”. Słucha się swojej przyjaciółki, jest ustępliwa. Domyślam się, że nie ma w niej wiele z potencjalnej feministki i będzie robiła wszystko, co jej powie mężczyzna, którym niewątpliwie będzie Mateusz (póki co wszystko na to wskazuje). Nie czepiam się, wiem, że niektóre kobiety mają taki charakter. Traktują mężczyznę jak pana i władcę. Byleby tylko nie zabrnęło to za daleko. Pierwsza moja myśl, kiedy to przeczytałam, to „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, książka, która rzekomo miała być doskonałym tworem dla feministek, a po prawdzie udowadnia feministkom, że wcale nie są feministkami, jeśli ta wyjątkowo zła literatura im się spodobała. Bowiem „Pięćdziesiąt twarzy Greya” prawi, że kobieta podświadomie chce się w pełni poddać mężczyźnie. Mam jednak nadzieję, że Sara nie jest typem aż tak uległym, bo wtedy to już będzie bajka, jeśli okaże się, że Mateusz jest cudownym księciem z bajki, jak w tej chwili się domyślam.
Dlaczego wszyscy głaskają Sarę po głowie?
W szóstym rozdziale widzę wyraźną poprawę stylu. Nawet tych spacji nie ma tak dużo. To dziwne… Czyżbyś zaczęła czytać to, co piszesz? Cieszę się, że jest lepiej. Może Sara wciąż ma dość dziwny bieg myśli, jak na osobę inteligentną, ale tak, jest zdecydowanie lepiej.
Zastanawiam się, czy Mateusz jest już zorientowany w sytuacji. Wiesz, to nie jest do końca normalne… W teorii on, będąc nauczycielem, powinien już wiedzieć, że uczennice się w nim podkochują. Chyba że jest naiwny i zachowanie Sary bierze za zwykłą nieśmiałość.
Określenie „playboy” na kolegę z klasy… Dobra, nie, stop, nie będę się znowu śmiała. Hahhaahahahahahhaahahahahah, ahahah, hahahahha, hahahha, okej, już się uspokoiłam.
Sara nie jest idealna, zdaje sobie sprawę z własnych wad. To jej pamiętnik i sprawiasz, że to wszystko wygląda naturalnie. Dziewczyna zapisuje swoje najskrytsze myśli i podoba mi się to, że charakter tego opowiadania nie zmienia się ani przez chwilkę.
Bohaterka ma poznać wybranka mamy. „Podobno go znam”. Jasna cholera, śmiej się ze mnie, proszę Cię bardzo, ale dlaczego natychmiast pomyślałam o Mateuszu? Chyba jej matka nie znalazła sobie młodszego od siebie gówniarza, prawda? Mam nadzieję, wkrótce się przekonamy. Cóż, to tylko moje dziwne myśli.
Uff… Etyk. Przeczytałam te kilka zdań z zapartym tchem. Chociaż niezła wyszłaby komedia, gdyby się okazało, że nowym partnerem matki Sary jest Mateusz.
Czy określenie „dziewczynki” odnosi się do dzieci Gienii i Tomka? Jeśli tak, to wytłumacz mi proszę, jak to możliwe, że dwie dwuletnie dziewczynki i jedna, która prawdopodobnie ma tylko roczek, potrafią mówić.
Dwadzieścia osiem dodać dwadzieścia osiem, to pięćdziesiąt sześć, a nie czterdzieści osiem.
Teraz zacznę płakać od absurdu tego, co czytam.
Rozdział dziesiąty prawi, że w pokoju Sary jest okno z widokiem na niebo, co natomiast oznacza, że jest to okno na poddaszu. Być może i byłabym skłonna w to uwierzyć, gdyby nie fakt, że Sara mieszka w bloku i to wcale nie na najwyższym piętrze. Gdyby miała okno w suficie, to mogłaby co najwyżej podglądać kłócących się sąsiadów i wydalającego się na szybę kota, a nie niebo.
Interesuje mnie postać Łukasza. Co takiego jest w tym człowieku, że wszyscy ostrzegają przed nim Sarę? I dlaczego, do licha, nikt nie poda jej jakichś argumentów? On chyba bardzo źle oddziałuje na matkę dziewczyny, skoro ta zaczyna się robić agresywna, kiedy Sara mówi jej, że nie chce się wyprowadzać.
Mateusz ma narzeczoną. O nie! W dodatku ona jest blondynką. O nie! Tak, to jest katastrofa. O nie! Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Musiałaś jej to zrobić? Jakby szesnastoletnia matka trzech dzieci i młody, podejrzany chłopak pięćdziesięcioletniej kobiety nie wystarczyli do tego dramatu. Wiesz, to wszystko zależy od złośliwości autorki, a nie od bohaterki opowiadania.
Dziwię się, że Sara opisując, że Łukasz wrzucił jej coś do kieszeni płaszcza, nie napisała, co to takiego. Nie ma szansy, że zapomniała sprawdzić, skoro to opisała, prawda? Jestem ciekawa, co to takiego.
Łukaszowi wpadła w oko Sara. I wszystko jasne! Nie powiem, żeby mnie to jakoś specjalnie zaskoczyło. Jestem za to niezmiernie ciekawa, jak to poprowadzisz i żałuję, że to już koniec.

Wykreowałaś sobie Sarę. Znam jej cechy, ba!, wiem nawet jak wygląda. Co innego z resztą bohaterów… I nie przyczepię się do Ciebie za to, że niewiele o nich wiem. Powód? Sama kiedyś pisałam pamiętnik i raczej nie próbowałam za wszelką cenę jak najlepiej przedstawić znajomych. Nie opisywałam też miejsc, po prostu skrobałam o wydarzeniach z mojego życia. Ten pamiętnik jest zwyczajnie naturalny.

Podsumowując…
Zrób coś z tymi spacjami i innymi błędami. I nie zrażaj mi się pod żadnym pozorem! To nie jest spełnienie marzeń, ale wyczuwam, że możesz zrobić z tego opowiadania naprawdę coś fajnego. Masz pomysł, problem w tym, że chwilami jest nielogicznie. Mogłabyś zmienić coś tu i ówdzie, postarać się, żeby wszystko nie było takie proste do przewidzenia. Niech Sara też udowodni, że faktycznie jest inteligentna i zacznie domyślać się rzeczy, których mogę domyślić się ja, czytając jej pamiętnik. Na ten moment masz u mnie Nędzny, co oznacza trójkę. Gdyby to była ocena szablonowa, możliwe że wyszło by gorzej, a wszystko poprzez te nieszczęsne błędy… Tak, za poprawność dostałabyś 0/20. Choć kto wie… Wiesz, są jeszcze podpunkty takie jak kreacja bohaterów, czy świat przedstawiony, a na ten temat już się wypowiedziałam. Nie miałabym za co potrącić punktów. Cóż, wydaje mi się jednak, że trójka jest adekwatna do tego opowiadania. Niemniej jednak chcę wiedzieć, co będzie dalej. Dołączam do obserwatorów i liczę na to, że moja ocena nie zdemotywuje Cię, a zmobilizuje. Nie poddawaj się, tylko dołóż wszelkich starań, żeby wyszło lepiej. Przez ostatnie rozdziały Twój styl naprawdę uległ poprawie. Wierzę, że jesteś w stanie zmienić to opowiadanie na lepsze. 
Ach, i nim zapomnę. Muszę Ci podziękować, bo nawet przez chwilę nie czułam się tak, jakby ocena tego bloga była moim cholernym obowiązkiem. Sprawiło mi to przyjemność i przywróciło chęci do oceniania. Naprawdę żywię nadzieję, że ta ocena pomogła Ci w jakikolwiek sposób i że Sara w Krainie Rzeczywistości będzie kontynuowanym opowiadaniem. :)

12 komentarzy:

  1. Tak, jeśli to możliwe, to chciałabym być druga w kolejce Alucadryny. Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okey, tak będzie ^^
      Przepraszam za kłopot (prawie jak PKP XD)

      Usuń
    2. Yumi, dzięki, że mnie nie zjadłaś XD

      Usuń
    3. Nie, nie przesadzajmy, nie ma nic gorszego od PKP xD
      Spoko, spoko, rozumiem, nie każdemu musi się podobać mój blog i całkowicie rozumiem zmianę oceniającej, tylko po prostu no nie lubię czekać xD

      Usuń
  2. Widzę, że OL rusza z kopyta. To dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma siły, która zniszczy nas, że tak powiem ^^ Ale nie przestawajcie trzymać za nas kciuków!

      Usuń
    2. Hm... hm... nie wiem, gdzie mam się zgłosić, kogo spytać. Szukałam w necie, ale może Wy będziecie wiedzieć, skoro też blogujecie na blogspocie. Dziś zzerowały mi się liczniki na wszystkich blogach .__. Widzę, że u Was także. Wiecie może, w czym problem? A może to z moją przeglądarką jest coś nie tak?

      Usuń
    3. Wygląda na to, że problem z przeglądarką, bo u mnie jest w porządku. Swoją drogą to różne przypadki istnieją. Wiesz, mój laptop po włączeniu, kiedy przejdzie w stan wstrzymania, odmawia mi połączenia z Google i Picasą :)

      Usuń
    4. Rzeczywiście, to przeglądarka zaczęła mi szaleć ^^ Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam :)

      Usuń
  3. Elle wykonała kawał roboty. Szablon jest PRZEPRZEPIĘKNY!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny, jestem z Was dumna! Szablon po prostu zapiera dech w piersiach, jest przecudny. :)
    A w ogóle, co tam u Was słychać? :)
    Alu, mam jeszcze do Ciebie prośbę. Mogłabyś pogrzebać w ustawieniach w komentarzach i odznaczyć, żeby powiadomienia o nowych przychodziły na mój mail? Dzięki z góry!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy