Jak głoszą ogłoszenia, cierpię na jakieś zaburzenia. A tak poważnie, upatrzyłam sobie dwa blogi w kolejce i złapała mnie niesamowicie mocna wena na napisanie dwóch ocen. Ściślej mówiąc: emilyanne wita się jeszcze na chwilę jako wolny strzelec. Tak, tak, dziewczyny też mają mnie już dość, ale następnym razem spróbuję już nie wrócić, okej?
Ekhm, a autorkę bloga upraszam się o brak zbędnych fochów. W zamian za to polecam zastanowić się nad treścią tej oceny i dojść również do innych wniosków, niż tego, że jestem wstrętnym człowiekiem.
Exclaimhere. Tak doskonały adres, że aż nie wiem, o co chodzi.
Ex-claim-here? Exclaim-here? Dawne-dochodzenie-tutaj? Dawne-prawo-tutaj? A może
zawołaj-tutaj? Będę bardzo wdzięczna, jeśli mi wyjawisz ten sekret, bo żebym
chociaż wiedziała, jak rozdzielić dwa albo trzy angielskie słowa, to już byłby
sukces. Angielski język jak język, ale mimo wszystko w Polsce jesteśmy i dobrze
byłoby głupiego Polaczka uświadomić, co zlepek słów konkretnie ma oznaczać.
Śmiertelny wybór. Biorąc pod uwagę fakt, że z bycia emerytem i
maskotą przeszłam na oceniającą i wreszcie na wolnego strzelca po chorobowym,
ta belka jest bardzo wymowna, gdyż exclaimhere
wybrałam sama. I wiesz co? Ja bym to „śmiertelny” podmieniła na „absurdalny”,
żeby ukryć te skłonności masochistyczne, którymi wykazuje się ponad
pięćdziesiąt procent populacji ludzkiej. Tak poważniej mówiąc (bo to chyba
powinnam mieć na celu), to może być. Może czeka mnie jakiś thriller.
A ten szablon widzę wszędzie.
Albo szabloniarka zawaliła
sprawę, albo to kod css wygląda inaczej przy każdej rozdzielczości. Wiesz,
brakuje Ci tam czegoś w stylu .tabs-inner {margin: 0px 0px 0px 0px;} (ew.
.main-inner). Nie powiem Ci teraz, jakie wartości konkretnie powinny się tam
znaleźć, bo musiałabym widzieć edytor, ale i tak zmierzam do tego, że zarówno
Twoje podstrony, jak i post z zamierzenia chyba miały znaleźć się troszkę
wyżej. Jeśli zaś mówimy o samej grafice, o której mówić nie lubię, powiem, że
lepiej nie umiem, ale ucięte głowy to i tak kiepski pomysł. Na pierwszy rzut
oka prezentuje się ładnie, ale naprawdę przejadłam się tym szablonem. Widać go
na każdym blogu, którego tematykę raczej trudno jest określić. Są schody we tle
i brakuje do szczęścia tylko zegarka (albo sera). Kolorystyka ładna, ale
ten kolor pod postami mi się nie podoba. I gdybym była złośliwa i pisała ocenę
szablonową, pewnie za własne widzimisię zeżarłabym Ci wszystkie punkty, ale w
sumie to średnio dobrze wykonana robota, więc nie ma takiej zabawy.
Wchodzimy w pierwszą zakładkę,
która jest oczywiście poświęcona temu najważniejszemu. Wbrew pozorom nie mam tu
na myśli żadnego „o blogu”, raczej „bohaterów”, których wizerunek jest
niezbędny, ponieważ autorka najprawdopodobniej musi dopomóc sobie zdjęciami,
gdyż nie potrafi pisać opisów i zaprezentować postaci samą treścią opowiadania.
Serio, Koronkowo? Nie będę nikomu wmawiać, że posiadanie takiej zakładki jest
dobre czy złe, choć osobiście tego nie popieram. W każdym razie zawsze wydawało
mi się, że sama tematyka bloga jest ważniejsza niż bohaterowie. Zwłaszcza
zdjęcia bohaterów.
Mam ochotę rozwalić głowę na
klawiaturze, ale klawiatura za miękka na to. Nie skomentuję tu w ogóle niewiele
wnoszących słów odnośnie charakteru, bo żal o tym pisać, ale… kurcze, grupa
krwi? Waga? Tworzysz scenariusz Doktora House’a z tej drugiej strony, czy co?
Albo może chcesz, żeby czytelniczki zaczęły mieć kompleksy? Szykuje nam się
merysujka, szesnastoletnia Polka, która mówi w minimum trzech językach, choć
obstawiam, że angielski też zna. Tymczasem najbardziej nurtuje mnie to, czy
jakiekolwiek odniesienie do podanych przez Ciebie informacji znajdę w
opowiadaniu. A może tak tylko dla zabawy sobie je podałaś?
Janek jest pierwszy tróloffem.
Ideał mężczyzny, a jakże. Chociaż ja bym go raczej nazwała chłopcem. Nie wiem,
w jakich realiach żyjesz, ale w dzisiejszej Polsce nie ma czegoś takiego jak
siedemnastoletni mężczyzna. Bzdura, że ja nie mogę. Tajemnicze chłopaczysko,
które fryzurą przypomina Justina Biebera. Oczywiście jest jak najbardziej
idealny i nieskazitelny; nawet mroczną przeszłość ma, bo adoptowany. Lecim
dalej.
Widać, że gustujesz w określonym
typie chłopców. Dominik w gruncie rzeczy wygląda jak Janek, tylko że trochę
mniej dziewczynkowaty jest. Brak mu pewności siebie, tak? Chcę to zobaczyć! Też
ma swoją mroczną przeszłość w dodatku.
Hej, serio tak bardzo podobają Ci
się chłopcy z dłuższymi włosami, że każdy ma i żaden nie może być hipsterem?
„Szkolna elita”, hyhyhy. Boże, co
Ty piszesz? Zaczynam się poważnie obawiać o swoją psychikę.
Skąd wytrzasnęłaś ośmiuset
obserwatorów? Coś na zasadzie „ja obserwuje = ty obserwujesz”? Nie będę wyrażać
swojego zdania na ten temat, bo wszyscy w tym momencie mogliby się schować pod
stół, ale sławą bym tego nie nazywała.
Właśnie odkryłam, że na stronie
głównej jest napisane, o czym jest opowiadanie.
Akcja opowiadania toczy się wiosną na obrzeżach pewnej miejscowości.
„Tytuł tej książki to tajemnica”,
takie tam skojarzenia.
Głównymi bohaterami są trzy osoby: Marysia Calineczka, Dominik oraz
Janek. Obaj mężczyźni chłopcy
zacięcie walczą między sobą, każdy stara się,
aby to jemu dziewczyna odwzajemniła miłość (?).
Jednak ona kocha ich obu. Czy w wyniku śmiertelnego zagrożenia wybierze jednego z
nich i okaże się to trafnym wyborem?
To chyba odpowiedni moment, by
spytać, czy piszesz o swoim alter ego. Z drugiej zaś strony nie wypada. No ale
mniejsza o to. Z założenia nie lubię trójkącików i romansów w wykonaniu
nastolatków, którzy tyle wiedzą o życiu, że aż potrafią zrobić naleśniki z
dżemem. Wedle statystyk para potrzebuje dziesięciu lat na poznanie się;
małżeństwa z dłuższym stażem rozpadają się rzadziej niż te istniejące mniej
czasu. Polak pełnoletni staje się w dniu osiemnastych urodzin, nie odnosi się
to jednak do bycia dojrzałym emocjonalnie. Nastolatkami kierują hormony i
podczas gdy dziewczęta myślą o księciu z bajki (ew. o nauce), chłopcy myślą o
seksie, a raczej szpanowaniu oglądaniem pornografii. Wnioski z tych paru faktów
wyciągnij sama.
Zakładka „Twoje zdanie” istnieje
tu z jakichś ewidentnie skomplikowanych przyczyn. Dotychczas byłam przekonana,
że wyrażać zdanie o blogu można… no nie wiem, w komentarzach pod postami?
Pod tą zakładką zapraszam do wyrażenia swojego
zdania (kulawe to strasznie, po pierwsze raczej „w tej zakładce”, po
drugie wtedy nie pasuje reszta zdania. Kombinuj) na temat moich opowiadań, bloga oraz innych
spraw, które Was nurtują. Liczę się również z konstruktywną krytyką. Nie
toleruje natomiast spamu oraz chamstwa,
jakie szerzy się w Iinternecie.
Prawdopodobnie ta ocena już
została uznana za hejting, ale mimo wszystko mam nadzieję, że dotrzesz chociaż
do momentu, w którym zajmę się opowiadaniem. W końcu to chyba ważniejsze niż
oprawa.
Weszłam właśnie w „o blogu” i
stwierdzam, że Dominika i Janka prawdopodobnie podzielił spór o podobną
fryzurę.
Obaj również dbają o względny u Marcysi Staśkiewicz_-
głównej bohaterki. A tak btw. to
chyba „walczą o względy”, nie? Właściwie to nawet nie „chyba”, tylko na pewno.
Ej,
jest godzina 23:30, babcia śpi za ścianą, a ja zaraz zacznę wyć wniebogłosy i
to będzie Twoja wina, jeśli ktoś tam się obudzi. Nie mówię tu w ogóle o tym
zachęcaniu, że żeby się dowiedzieć, trzeba przeczytać bloga (nie wpadłabym na
to, serio), ale o samej idei Zmierzchu, że można kochać dwóch facetów na raz.
Nie wiem, nigdy nie doświadczyłam, ale, na jeża, ta dziewczyna ma szesnaście
lat, a już ma podejmować decyzje w miłości, które zaważą na całym jej życiu? Thriller
się może szykuje, kto wie. Co nie zmienia faktu, że zagalopowałaś się trochę,
bo to nie jest nawet romans historyczny, żeby można to było usprawiedliwić. XXI
wiek mamy, pamiętasz?
Patrząc
na ten button widzę w Tobie ogromny potencjał, jeśli o tworzenie grafiki
chodzi. Co za doskonała znajomość czcionek! W ogóle link taki widoczny na tym
małym obrazku.
Tak,
nabijam się, ale zaś nasuwa mi się pytanie - czy to prowokacja?
Nie
wiem, w jakim wieku jesteś, ale pisanie zgłoszeń a podań to jest różnica. W
ogóle nie chcę być już czepialska, ale jak ostatnio oceniałam „otwartą na oceny”
bloggerkę, to się dziewczę najpierw w sobie zamknęło i zablokowało bloga,
rezygnując wszędzie z ocen, a później wciąż bez żadnego odzewu wróciło do
pisania, nie poprawiając nawet najbardziej rzucających się w oczy błędów
stylistycznych i ortograficznych. A naprodukowałam się na dwadzieścia parę
stron, co za szkoda!
Dlaczego
zamiast wykorzystać buttonu OL wstawiłaś do linków… żyrafę? W dodatku
niezalinkowaną.
Rozdział
I
Z racji, że była sobota, nie
musiałam się martwić o szkołę i ciągłe spóźnienia do niej, o oceny, znajomych
oraz nauczycieli, z którymi miałam na pieńku, mimo, że byłam
jedną z najlepszych uczennic.
Dobra,
koniec żartów, opowiadanie skomentować trzeba. Nie będę Ci tu wmawiała, że
należę do tych przyjemnych oceniających, ale chyba już sama zdążyłaś się
zorientować. Moim zadaniem jest pokazać Ci przede wszystkim to, co robisz źle i
dopiero sprawą drugorzędną to, co robisz dobrze (to mi się rzadziej zdarza,
czasem wcale). Żadnych fochów za moje złośliwości, bo to wrodzone, okej? Nastrajamy
się psychicznie i do dzieła, bo coś ze sobą zrobić trzeba.
Zaczynam
czytać i myślę, że masz problem z budowaniem zdań złożonych, a zaraz się
okazuje, że wychodzi Ci to aż za bardzo. Przemiennie nadużywasz krótkich zdań i
piszesz zbyt długie zdania, w których można się pogubić. Opanuj to trochę;
krótkie zdania doskonale nadają się do opisu emocji, ale nie wolno ich
nadużywać. Długie natomiast powinny być wyważone, żeby ktoś nie pomyślał, żeś
PRL-owiec i przeciągasz tak specjalnie, bo chcesz ludzi pozbawić mózgu.
Marcelina
już z początku wygląda nam na Mary Sue. Należy do elity, jest świetną uczennicą
i ma problemy z nauczycielami. Właśnie zastanawiam się, z której strony i
dlaczego - jeśli tworzysz ot tak uprzedzonych pedagogów, to chyba cofnęłaś się
jakieś trzydzieści lat wstecz. Z podanych przez Ciebie informacji wynika, że
Marcelina jest człowiekiem sympatycznym, więc kłopoty z nauczycielami tym
bardziej są nieuzasadnione.
W trakcje naszej rozmowy do pokoju wpadła niczym silny wiatr, młodsza siostra_-
Patrycja. Mam tu pewne wątpliwości. „Niczym silny wiatr” może być równie
dobrze wtrąceniem, co by oznaczało, że przecinek ma być, a drugi powinien się
znaleźć jeszcze przed „niczym”. Oprócz tego ucięłaś spację.
Zgodziłam się i poprosiłam, żeby mi
nie przeszkadzała. Nie ma to jak porządna beta i w ogóle. A tak poważniej,
prawdopodobnie eliminuje większość Twoich błędów, więc i tak jej się kłaniam,
bo ja mam mniej roboty.
Cofam to o becie.
Wpierw weszła na łóżko i zaczęła
skakać, mimo,
iż wiedziała, że jeżeli mama to zobaczy, da
jej karę.
Zawsze miałam wszystkiego pod
dostatkiem, przyjaźnili się ze mną
tylko Ci najbogatsi. Rodzina zawsze wybierała mi przyjaciół
oraz to z kim mam się zadać mówiła, z kim mam się zadawać. Błąd
miesiąca, serio. W opowiadaniach „ci”, „ciebie”, „ty”, „tobie” pisze się z
małej litery, ale… kurcze, to nawet nie był zwrot w czyjąś stronę, tylko
określenie!
Na górze została siostra:.
Dobra, raz
pierwszy, raz ostatni.
„- Patrycja, chodź, zrobiłam
twoje ulubione tosty z czekoladą i dżemem- krzyknęłam” - nie będę poprawiała
każdego dialogu, jaki się nasunie, a już tym bardziej nie z powodu braku spacji
przed dywizem, który wszędzie występuje w roli myślnika. Chciałabym jednak
przypomnieć, że istnieje coś takiego jak wykrzyknik. Skoro już bohaterka coś
krzyczy, to wypadałoby dodać go na końcu zdania, nie uważasz?
Natomiast w kuchni,
stół aż uginał się od jedzenia:
Tego też nie
mam zamiaru powtarzać. Dwukropek nie jest kropką. Kropka służy do tego, żeby
rozdzielić dwa zdania, tymczasem po dwukropku się je jeszcze kontynuuje. Możesz
go stawiać na końcu zdania w sytuacjach, w których ono jest poprzedzeniem
wypowiedzi. Coś w rodzaju „Przystanęła i powiedziała:”. Tymczasem to, co Ty
piszesz, nigdy nie jest związane z wypowiedzią czy wymienianiem czegokolwiek.
Trochę o przecinkach, zajrzyj tu.
Nie będę poprawiała Twoich błędów interpunkcyjnych, bo od tego masz
betę, ale mimo wszystko zasady Ci się przydadzą. Zdania złożone i tak dalej,
doucz się trochę.
Nie wiesz, jak
używać przecinka. Pokrótce powiem, że służy właśnie do rozdzielania zdań, ale
to nie wszystko. Ma zastosowanie w oddzielaniu wtrąceń. Używa się go także,
kiedy w zdaniu występuje wołacz. Mówię serio, doucz się, bo idzie Ci
tragicznie.
Teraz bardziej
ogólnie na temat rozdziału. Niby nie biorę się za opowiadania, gdzie jest
powyżej dziesięciu rozdziałów, ale i tak nie wiem, z czym Ty się zgłosiłaś do
oceny. Ile ma ten rozdział? Góra jedną stronę w Wordzie. Serio mam Cię ocenić
na tej podstawie? Nie ma sprawy, zrobię to i spróbuję wyciągnąć z Twojej
pisaniny jak najwięcej wniosków, ale mimo wszystko - z takim podejściem nie ma
się co fatygować. Pierwszy rozdział tak naprawdę był o niczym. Wiemy tylko, że
siostra Marceliny jest dzieckiem i że Dominik coś planuje. Gdybym miała teraz
zgadywać, powiedziałabym, że chłopak przyjeżdża do dziewczyny. W końcu fabuła
musi się jakoś rozkręcić, nie? Jeśli o styl, którym się posługujesz, chodzi, z
przykrością stwierdzam, że jest kompletnie nieadekwatny do zapisywanych przez
Ciebie treści. Olejmy już to „iż” w ustach szesnastolatki, które jest prawie
tak naturalne, jak spadające z nieba telewizory; zajmijmy się lepiej faktem, że
dziewczyna jest zbyt poważna. Zero luzu w pisaniu, przez co postaci migają nam
gdzieś bokiem i właściwie trudno stwierdzić, kto jest kim i jaki jest.
Bohaterzy mają charakter papieru toaletowego, przynajmniej w pierwszym
rozdziale. A, i nim pamiętam, nie przesadzaj z tą tajemniczością Dominika, bo w
gruncie rzeczy buca też stworzyć nie jest łatwo.
Rozdział II
Nie wiem, czego
Cię w szkole uczą, ale wcale nie jest tak, że każdy rozdział musisz zacząć
opisem pogody. Boże, co za absurdalny pomysł, że w ogóle mogliby tak uczyć…
„(…)wypowiedział
się ironicznie po czym natychmiast rozłączył, naciskając czerwoną słuchawkę na
komórce”. Chcesz może definicję słowa „ironia”? Bo wypowiedź o młodszym bracie,
w której zwyczajnie drugiego dna nie widać, z ironią nie miała nic wspólnego.
Ale chciałam raczej zapytać, czy Marcelina ma jakieś zamontowane kamery w
pobliżu Janka, że wie o naciskaniu tej czerwonej słuchawki. Jakby się uprzeć,
wrzucenie do wody telefonu też skutkuje zakończoną rozmową.
"O co mu chodzi" jego zachowanie wydawało się nadzwyczaj dziwnie.
Ja nawet nie będę udawać, że rozumiem, o co w tym zapisie właściwie chodzi.
Wiedziałam, że źle robię, ale, nie mogłam
zrezygnować z jednego chłopaka.
Czasami zastanawiałam się, co by
zrobili, gdyby ,takowych
nie posiadali. Powiedz becie, żeby szukała innego zainteresowania lub
zaczęła się dokształcać.
Przez doświadczenia, jakich doznał w młodym wieku,
stał się skryty i znacznie opuścił się w nauce.
Kurde fiks, ja
już nic nie rozumiem. Rodzice zastępczy wywali Janka na bruk, tak? Magia, skoro
przez telefon stwierdził, iż jego matka kazała mu się opiekować bratem. Kurcze,
tak bardzo mnie kusi, żeby spytać, o czym myślałaś, kiedy to pisałaś, serio!
Nie mam fioletowego pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi, a opowiadanie sprawia
wrażenie bardzo nieprzemyślanego.
Serio, ucz
się, gdzie stawiać przecinki.
Janek
zachowuje się jak kobieta w ciąży, a niektóre wypowiedzi są kompletnie
pozbawione sensu. Co tam, idziemy dalej!
Rozdział III
Ale głupia. To
faktycznie będzie okropne, jak nie odbierze telefonu. Wiesz, nie to, żebym się
czepiała, ale jak jestem zajęta, to zdarza mi się odrzucić połączenie. A jak
jeszcze ktoś przede mną stoi i wymaga mojej uwagi, to tym bardziej mi się
zdarza. Nie będzie katastrofy, jeśli raz nie odbierze, naprawdę.
Boże, ale
dziwa! Ona twierdzi, że kocha i Janka, i Dominika, ale jak przyjdzie co do czego,
to jej wali, bo fanów ma pełno. Serio, nasuwa mi się na myśl jedna moja
znajoma, która dowiedziawszy się, że któraś z koleżanek ma adoratora, zaczyna
swoje działania, żeby go odbić. Ot tak, słaffę mieć trzeba.
Twoje opisy są
z serii „tak muszę, żeby z wypracowania dostać piątkę”. Ani to wyszukane, ani
lekkie i przyjemne. Są po to, żeby podkreślić, że to opowiadanie, bo w końcu
gatunek opisu wymaga. Mamy więc parę nic nieznaczących słów na pokaz. Tylko
zastanawiam się, czy robisz to specjalnie, czy żyjesz w zupełnej nieświadomości
braku jakiejkolwiek barwy w Twoich opisach.
Okej, w tym
miejscu może powiem Ci, z czym masz problem, bo na zabawę z formatowaniem
każdego dodanego przez siebie przecinka i spacji, z pewnością nie mam ochoty.
No właśnie, przecinek. O tym już mówiłam. Od czasu do czasu rzucisz go przed
imiesłowem, innym razem nie. Dla jasności dodaję link z objaśnieniem tego
zjawiska: klik.
Często nie rozdzielasz też wtrąceń i zdań
podrzędnie złożonych. Do artykułu o spójnikach link już podałam; to ta
sama strona, na której są ogólne zasady interpunkcji. Sama za to możesz sobie
znaleźć artykuł o słowach, pomiędzy którymi nie należy dawać przecinka. Twoje
„mimo, że” to tak, jakby postawić przecinek pomiędzy „o” a „którym”. De facto
nie zawsze to tak działa, bo zależy od brzmienia zdania, ale w większości przypadków
ten przecinek stawiasz błędnie. Oprócz tego warto też dodać, że zdarza Ci się
sypać przecinkami byle gdzie, w miejscach, w których nawet nie ma czego
dzielić. Następnie bez żadnej konsultacji
ze mną, Janusz podszedł do kasy i zamówił dwa
duże desery czekoladowe. O, tak to mniej więcej wygląda, tylko że można by
się nad tym zastanawiać. Teoretycznie z „bez konsultacji ze mną” można zrobić
wtrącenie, ale tu znowuż widać, że nie wiesz, że przed wtrąceniem też leży
przecinek. Na koniec zostaje nam wołacz, który też należy oddzielić. Kiedy
zwracasz się do kogoś - jakkolwiek, czy to imieniem, czy rzeczownikiem, czy
choćby przymiotnikiem - to słowo musi być oddzielone przecinkami. Jeśli na
początku masz „Janek”, po imieniu dajesz przecinek. Jeśli w środku - z obu
stron ma być. A jak na końcu, przecinek stawiasz przed wołaczem. Odmieniać
przez przypadki umiesz, mam nadzieję?
Dalej; spacja
to jednak ważna jest, wiesz? Ucinasz je przede wszystkim przed postawieniem
myślnika w dialogach, który swoją drogą powinien być pół-pauzą lub pauzą (ale
tego się nie czepiam, bo sama używam dywizów). Czasem też zapominasz o odstępie
po zakończonym zdaniu i od kolejnego dzieli je tylko kropka.
O dwukropku
już mówiłam, prawda? Dowiedz się koniecznie, do czego służy. Powinnaś sobie
zrobić mały research, jeśli o znaki interpunkcyjne chodzi. Nie mówię tu o
kropce i pytajniku, ale wykrzykników to ja u Ciebie w opowiadaniu jeszcze nie
spotkałam. Podobnie średnika, a ten dwukropek, jak już mówiłam, jest przez
Ciebie błędnie stosowany.
„Ty”, „cię” i
tak dalej w opowiadaniach absolutnie zawsze z małej litery. Te zwroty zapisuje
się z dużych tylko w momencie, kiedy to Ty zwracasz się do osoby rzeczywistej.
Jest to objaw szacunku w listach, w komentarzach czy rozmowach GG, ale kiedy
mowa o postaci jakiegoś dzieła literackiego, już używamy małej litery.
Zostają nam te
drobne literówki, które zdarzają się raczej rzadko. Widać beta pod tym względem
nieźle się spisuje. Mogę dodać jeszcze od siebie, że momentami naprawdę mam
wrażenie, że Ty nie wiesz, co znaczą słowa, których używasz. A wierz mi, próba
bycia elokwentnym też nie zawsze kończy się dobrze. Potem wychodzą takie błędy
jak mylenie „przynajmniej” i „bynajmniej”, z którym spotykamy się na każdym
kroku.
W trzecim
rozdziale pojawia nam się nowy problem, a mianowicie - brak kropki, która
powinna kończyć dopiski w dialogach. Rzucasz Enterami, ale nie kończysz zdania.
Jeżu borski,
nie ma to jak nauki w podstawówce! Wyuczyli Cię, że przed „który” ma być
przecinek, tak? Ale wyobraź sobie, że „który” łączy się z wieloma innymi
słowami. Nie ma czegoś takiego jak oddzielanie słów „w którym”. Przecinek ma
się znaleźć przed samym zwrotem, a nie w środku. „O której”, „za którym”, „przy
którym” i tak dalej. Myślałam, że masz ten problem tylko z „mimo że”, ale
wyszło na to, że jednak nie tylko. Interpunkcja jest bardziej złożona, a my nie
jesteśmy pierwszakami, żeby mówili do nas o zasadach „na chłopski rozum”. Serio, poćwicz interpunkcję, bo załamałaś mnie
tym „w, której”.
- Janek, chyba przez jakiś czas nie będziemy
się spotykać, a tym bardziej rozmawiać_- powiedziałam i poszłam
do domu...
Z serii
„przepakowane błędami zdanie”, no ale mniejsza o to. Koniec o poprawności w tej
ocenie, weźmy się za podsumowanie
rozdziału.
Nie wiem, ile
masz lat, ale opowiadanie jest dość żałosne. Próbowałaś chyba wykreować
dojrzałą szesnastolatkę, ale jakoś niespecjalnie Ci wyszło. Miała borykać się z
poważnymi problemami i to też Ci nie wyszło. Marcelina jest zwykłym dzieciakiem
i ma syndrom beksy. To ten typ, który ryczy o wszystko. Nie próbuje rozwiązywać
problemów, woli uciekać. Coś w rodzaju „przyjaźń między mężczyzną a kobietą nie
istnieje”, którego trzyma się aż za bardzo. Jest przepakowana hormonami i
wydaje jej się, że może wszystko. Wmawia sobie, że kocha dwóch chłopców na raz,
ale z drugiej strony wie, że jak któryś odejdzie, to nie będzie to stanowiło
dla niej żadnego problemu. Jest na tym etapie szukania chłopaka na pokaz, ot
tak, żeby ludzie widzieli, choć ma świadomość, że ewentualny związek nie przetrwa.
Opisujesz teoretycznie realia, ale z drugiej strony robisz to tak niesamowicie
nienaturalnie, że trudno jest Ci uwierzyć. Krzykliwa Mary Sue; osobiście nie
znam osoby, która w tym wieku zachowywałaby się jak ona. Może i cele ma
podobne, ale swoim zachowaniem zupełnie odbiega od normy. Chyba nie o to Ci
chodziło; sądzę, że chciałaś pokazać, że wiek jest bez znaczenia. Mamy więc
wygórowany styl pisania, drętwy, jakby ktoś właśnie trzymał pistolet przy
Twojej głowie. Zupełnie nie tak, jak powinna mówić ta niedojrzała nastolatka,
którą stworzyłaś. Nie spodziewałam się cudów, bo dziewczyna jest młoda, ale
zwróć uwagę na to, że brakuje jej dwóch lat do niezależności i jest to ten typ,
który chce mieć wszystko za tupnięcie nogą. Problem w tym, że tacy ludzie
przynajmniej potrafią tupać, a ona nie. Jest więc angst, niepokój, górnolotność
słów tak często spotykana u nastolatek, które przeważnie nie wiedzą, o czym
mówią. Wszystko to nadaje opowiadaniu kompletnie nienaturalny charakter, bo,
wierz mi lub nie, normalni ludzie się tak nie zachowują i nie wysławiają.
Janek miał być
nieśmiały, a do tej pory wykazuje się niezłą pewnością siebie. I jego układy
rodzinne wciąż pozostają dla mnie tajemnicą.
Rozdział IV
Na jeża, widziałaś kiedyś
podkowę? Bo mam ostre wrażenie, że nie. Masz tu obrazek pomocniczy i teraz się
zastanów, czy księżyc faktycznie może tak wyglądać.
Świetnie,
Marcelina wykazuje się jakąś tępą dumą, która nie pozwala jej przeprosić
przyjaciela. Przez takie rzeczy rozlatują się przyjaźnie. Ale można się było
spodziewać, że to nasz dżentelmen padnie do stóp swojej koleżanki, bo przecież
to jego wina. Jak na dobrą Mery Sue przystało, oczywiście, Marcelina nikogo
przepraszać nie musi, bo wszyscy najpierw przeproszą ją. I jeszcze ten Paulo
Kohleło w tle; nie wiem, po co Ci ta górnolotność w wypowiedziach nastolatków.
Wypowiedzi w
końcówce tego rozdziału musiały Ci się poprzestawiać, bo kompletnie nie
rozumiem, o co właściwie chodzi. Są źle poukładane, jest w nich dużo
poucinanych literek.
Tyle, jeśli
chodzi o rozdziały. Podsumuję to teraz.
Fabuła leży,
kwiczy i skomle. Jednowątkowa akcja, w której właściwie nie idzie się połapać.
Minęłaś się z celem, bo chcąc ukazać dojrzałe dzieciaki, ukazałaś niedojrzałe
dzieciaki. Postać Marceliny jest zmienna jak kobieta w ciąży, co mogę
ewentualnie zwalić na hormony. Zaś postaci Janka i Dominika - kompletnie nie
zarysowane, bez charakteru. Bohaterów drugoplanowych jak na razie brak. Zero
opisu Janka i Dominika, przez co zaczynam rozumieć, dlaczego ta zakładka ze
zdjęciami pojawiła się na samym początku. Z tym, że moja pamięć do twarzy
kuleje, przez co pamiętam tylko, że nasi chłopcy wyglądają podobnie do Biebera
(z włosów, bo jego twarzy też niestety nie pamiętam). Świat przedstawiony
składa się z kiepskich opisów wyciągniętych z nauk polonistki. Styl jest
drętwy, zbyt poważny, nieadekwatny do zachowania Marceliny.
Nazwałaś
opowiadanie Śmiertelnym wyborem, a
brak mu jakiegokolwiek dreszczyku emocji. Rozdziały są stanowczo zbyt krótkie.
Oceniam Cię na podstawie paru stron w Wordzie, w których akcja ciągnie się jak
flaki z olejem. Nic a nic nie posuwa się do przodu. Powinnaś zająć się
opracowaniem jakiegoś wątku głównego, który nie będzie romansem. Wiesz, tło
musi być. Miałabyś tu spore pole do popisu, jeśli tylko wzięłabyś się w garść.
To może być cokolwiek; jakby się uprzeć, to nawet nowe przygody Sherlocka
Holmesa w wykonaniu szesnastolatków. Na razie masz bezbarwny romans, zabawę z
alter ego, w którym kochają się wszyscy wokoło.
Rozrysuj
charaktery. Nie dodawaj Marcelinie cech, kiedy akurat wiesz, że fajnie wypadną.
Nikt nie jest idealny i każdy ma swoje wpadki. Postanów, jaka ma być i trzymaj
się tego od początku do końca. Niechże zachowuje się jak szesnastoletnia
dziewczyna, a nie dwunastolatka. Te cztery lata to jednak coś w człowieku
zmieniają, wiesz? Zwłaszcza w tym okresie dojrzewania. Na Twoim miejscu
odpuściłabym sobie też trójkąciki, bo to bezsensowne posunięcie. Sprawia
jedynie, że czytelnik ma ochotę przekląć bohaterkę za głupotę i bohaterów za
dwa razy większą głupotę, bo lecą do takiej kretynki jak ona.
Stwórz
charaktery drugoplanowe, nadaj im charaktery. Powinni istnieć, mieć swoje
pasje, swoje życie.
Poćwicz opisy.
To nie może być pisane na siłę. Baw się językiem, zabarw trochę świat
przedstawiony. Nie jest tak, że musisz używać górnolotnego języka, żeby było
dobrze. Prosty, zabawny język to jest rozwiązanie dla szesnastolatki. Nie
pozwól, by w Twój świat wkradła się szarość; daj mu ożyć. Ale to się uda tylko
wtedy, kiedy popuścisz trochę, zaczniesz pisać luźno.
I nie przecz
sama sobie, myśl, co piszesz. Planuj, nie gnaj do przodu spontanicznie, bo sama
sobie zrobisz krzywdę. To, że coś w pewnym momencie wydaje Ci się fajnym
rozwiązaniem, nie znaczy, że faktycznie nim jest. Przemyśl trzy razy, zanim
napiszesz.
A przede
wszystkim nie zgłaszaj się do ocenialni z chęcią dowiedzenia się, że jesteś
super, bo z takim podejściem daleko nie zajdziesz.
Tyle z mojej
strony. Masz ode mnie Trolla, ale
nie dlatego, że jest tragicznie, tylko dlatego, ze przed Tobą naprawdę dużo
pracy. Tego nie można nawet nazwać tanim romansidłem, bo opowiada o dzieciach, a dzieci nie są głównymi bohaterami romansów. Zmotywuj się, pisz dalej, ale myśl przy tym. Życzę powodzenia w dalszej
pracy przy pisaniu.
Kto Cię tak okłamał, co? My Cię wcale nie mamy dość, wręcz przeciwnie! Baw się u nas w wolnego strzelca, ile tylko chcesz, jestem pewna, że dziewczyny się ze mną zgodzą. A jeśli zajdzie taka potrzeba, to dostarczymy Ci nowych zabawek, żeby Ci nudno nie było. :D ;*
OdpowiedzUsuńNie zauważyłaś czasem, że wykazuję się skłonnościami sadystycznymi? Skrzywdzicie te zabawki, jeśli mi je podłożycie xD
UsuńA Magiczna Księga Potworów Hagrida też się liczy? Wiesz, bo niektóre zabawki oddają, jak się je uderzy. XD
UsuńA no właśnie cierpię na brak jakichkolwiek ustawek w ostatnim czasie, więc i takiej zabawki bym nie pożałowała :D
UsuńEm, okrÓtniku! XD
OdpowiedzUsuńJednak ona kocha ich obu - wstyd mi za Ciebie, to akurat było dobrze ;] No chyba, że Ci się kolory pomieszały...
Mogłaś truć o tych przecinkach po analizie rozdziałów, bo tak to wyszło trochę z tyłka. Generalnie pominęłam tę część, bo mi się nie chce czytać o takich rzeczach. W ogóle skąd wiesz, że ona ma betę? Zasadniczo nie każdy musi mieć. Ja nigdy nie miałam i żyję. Że nie rozumiem zasady tych wszystkich "bet" to już mniejsza z tym XD Ja mam tylko recenzentkę, ale ona jest od tępienia bezsensów ;]
Ej, wątpię, że z pistoletem przystawionym do głowy człowiek zachowuje się drętwo XD
No i przy okazji zrobiłaś mi straszną krzywdę... "Jeśli zaś mówimy o samej grafice, o której mówić nie lubię, powiem, że lepiej nie umiem, ale ucięte głowy to i tak kiepski pomysł." - poleciałam te ucięte głowy obczaić i co? Myślałam, że jak "śmiertelny wybór", Em pisze o uciętych głowach, to będzie jakiś sympatyczny trup... I CO? Przez tydzień nie domyję zębów z tej lepkiej, różowej słodyczy. FUJ!
Blogasek zaiste niezwykły. Na "dojrzałe" nastolatki mam ciężką alergię. Kochać dwóch facetów na raz można, ale bez przesady, nie w tym wieku. A poza tym gdzie ten "śmiertelny wybór"? Dobra, chyba nie muszę wiedzieć wszystkiego XD
Też chcę coś shejcić! Halo, aŁtorki! Ja nie przyjmuję tylko dobrych blogów... Tu jestem, tu, tu!
Czekam z niecierpliwością aż "zabawka" postanowi się odgryźć i powie Ci, że jesteś gópja i siem nie znarz, bo ona robi buendy, bo siem tak pżyzwyczaiła i nie zamieża tego zmjeniać.
Uwielbiam gównoburze ;]
A tak w ogóle to się cieszę, że nas nie opuszczasz tak na zawsze i na stałe, za bardzo się wrosłaś w OL i bez Ciebie to jakoś tak do pupy XD
Swoją drogą, jak to skąd wzięła tylu obserwatorów? Widać ma dużą rodzinę + sama założyła 10 fikcyjnych kont, żeby się obserwować XD Innej opcji nie widzę XD
UsuńEj, poprawię to zaraz XD I tyle razy Ci mówiłam, żeby w komciach nie najeżdżać na autorów, a Ty nadal to samo. Alu, z klasą proszę! XD
UsuńBTW nie skojarzyłam tak uciętych głów XD A autorka już przybiegła mnie shejcić na WNS i mam taki ubaw, że aż klaskam uszami XD
Widzisz, nie opuszczam, bo lubię ludziom pomagać, a że w parze idzie moja złośliwość, to już inna sprawa. Wniosek prosty: nie należy się do mnie zgłaszać, jeśli przychodzi się usłyszeć miłe słówka, a nie pisze się genialnie XD
Naprawdę chciałam odejść...
A propos obserwatorów, to chyba jednak jest coś za coś, bo w profilu ma strasznie dużo obserwowanych :>
UsuńA bo ja prosty wieśniak jestem, dla mnie czarne jest czarne ;] To najeżdżam XD
UsuńNie odchodź. Nie.
A z czym kojarzyłaś ucięte głowy? *facepalm*
Ocena spływa po mnie jak po maśle.
OdpowiedzUsuńDo tego ja nie mam problemu z rozszerzoną korektą i wydaniem książki :)
UsuńSzkoda, że nie masz za to na tyle oleju w głowie, by przemyśleć ocenę. Gdybyś spróbowała wyciągnąć wnioski, może zaczęłabyś trochę lepiej pisać. Nikt jednak nie zabroni ci być żałosną. :)
Usuń~~~
Skoro się tak nie przejęła, ciekawe, dlaczego zablokowała dostęp na bloga. :) Ech, jakie to klasyczne i oklepane.
"spływa jak po maśle"? Dodam to do słownika wyrażeń z frazeologicznej dupy wziętych ;]
UsuńNie ma problemu z wydaniem książki, tak? Wyprowadzam się na inną planetę. Wydrukuję swoją książkę na drukarce atramentowej i będę sprzedawać z garażu, nie będę współpracować z wydawnictwami, które wydają szajs pospolity XD
Neko... w końcu mamy prawo do bycia idiotą, więc ona też ma XD
Ej, ona serio przyszła mi skomciać bloga - "Rozdział monotonny. Amen". Jest jeszcze drugi w odpowiedzi do czyjegoś "wynajęła cię do spamowanie >.<", co już niespecjalnie rozumiem. Mam moderację i jakoś żal mi to publikować, bo niektórzy z moich czytelników też lubią hejtować, tyle że innych czytelników XD
UsuńAlu, serio uwierzyłaś w bajkę o książce? Zauważ, że ona nie napisała "wydałam książkę"; ona napisała "nie mam problemu z rozszerzoną korektą i wydaniem książki". Istnieje możliwość, że po prostu jej się tak wydaje :D
Neko, a napisałam, żeby się nad tym zastanowiła. No bo po co się zgłasza, jak nie myśli? A blogasek może wróci, kiedyś. Albo dziewczę się zamknie w sobie i otworzy kiedyś tam, żeby stworzyć coś porządnie :D
Boże, Em, przestań mnie traktować jak opatentowanego debila XD Jasna sprawa, że nie uwierzyłam w jakąś książkę, ale nie da się ukryć, że wydawnictwa wydają szajs. Taki też, wystarczy mieć wujka w wydawnictwie ;]
UsuńPodsunęłabym blogasia na Przyczajoną Logikę, ale już za późno TT
Czemu się nie przyszła z nami kłócić i obrzucać wyzwiskami? Mi potrzebna gównoburza!
...nie wpadłam na to XD
UsuńEj, PLUS bierze blogi, na których wala się mnóstwo błędów logicznych i stylistycznych głównie. Raczej do NAKWy prędzej z takimi mniej błędnymi, a wciąż niemądrymi XD
Bo chciała pokazać jaka jest fajna i dojrzała, i jak bardzo nie interesuje ją moja opinia? XD
Rozczarowała mnie... chciałam przeczytać, że wszystkie mamy po 10 lat XD
UsuńJeżu. Przeczytałam tę ocenę i po prostu boję się, jak wypadnie móg blog ;o
OdpowiedzUsuń[hogwardzcy-herosi.blogspot.com]
Tak ze złotych rad emcia, to nie radzę przejmować się ewentualnym trollingiem i złośliwościami, bo zdarza mi się to nieustannie, zwykle dlatego, że sama sobie umilam czas. I ogółem to też przemyśleć jej treść, jeśli będzie źle, bo tego to jeszcze nie wiem (trochę cierpię na brak czasu; tę ocenę pisałam nocą). Wiesz, wydaje mi się, że z moich ocen naprawdę można wiele wywnioskować, jeśli tylko się chce XD
UsuńEh, do złośliwości to ja jestem przyzwyczajona. Właściwie dobrze, że właśnie Ty będziesz oceniać mojego bloga, bo zależy mi głównie na pokazaniu moich błędów :)
UsuńMam nadzieję, że nie w poprawności, bo wypisywać to ja ich nie będę. Na ogół podsumowuję, bo jestem leniwa i kopiuj-wklej + formatowanie tekstu to za duża filozofia i robota jak dla mnie XD Wezmę się za to pewnie w weekend :>
UsuńHaha dziewczynki wy nie macie znajomości, ale jednak zazdrość robi swoje, przykro mi. Dla mnie to nie problem zapłacić za zaawansowaną korektę i wydać książkę w wersji drukowanej. Niestety nie każdy ma tak dobrze w życiu :)
OdpowiedzUsuńKoronkowa, tak w gruncie rzeczy w wydawnictwach korekta jest o tyle udupiona, że nikt Ci złego słowa nie powie. Ich zadaniem jest tylko i wyłącznie doprowadzić tekst do pełnej poprawności językowej (a i to czasem marnie wychodzi); to dlatego, że autor dziś ma prawo do własnych kaprysów. A wiesz, co w tym wszystkim jest najlepsze? To, że wydasz, nie znaczy, że ktoś kupi; nie znaczy, że wydasz coś dobrego. Co więcej, dobry pisarz jeszcze się na tym dorobi, Ty nie. Zaś jeśli będziesz drugą EL James, która swoją trylogią powaliła, tylko że wcale nie z dobrej strony, zyskasz sobie tysiące antyfanów i doprowadzisz do tego, że coraz więcej osób zacznie zauważać, jakie gówno wychodzi na rynek :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą możesz mi powiedzieć, czemu właściwie zgłosiłaś się do oceny? :D
Alu, jakimś dziwnym trafem nie mogę odpowiadać na komcie. W każdym razie, co chciałam powiedzieć, te głowy skojarzyły mi się raczej z kosmitami XD
Mi ewidentnie z katem, toporem i tak dalej...
UsuńKoronkowo, gdzie zarzut, że mamy po 10 lat?
Stać Cię, żeby ZAPŁACIĆ za profesjonalną korektę? Pieniążkami tatusia? Wzruszające ;] Widzisz, jak wydajesz coś dobrego to nie musisz do interesu dopłacać. Ale jak tam chcesz.
Jak Cię stać, to kup sobie lepiej iphone'a, bardziej Ci się przyda niż korekta, skoro korektę masz w tyłku
Popłakałam się. Czy nijakie redaktorki bloga mają do czynienia z pracą w wydawnictwie. Zdaje mnie się, że nie.
UsuńObawiam się, że źle Ci się zdaje, bo posądzając nas o niewiedzę, Moja Droga, wykazujesz się kompletnym brakiem wiedzy. Tymczasem mogłabyś odnieść się jakoś do oceny, zaprzeczyć poszczególnym argumentom, wyrazić swoje zdanie i bronić honoru w sposób bardziej właściwy. A nie grać w "nie wiesz, komu podskoczyłaś", próbując zwalić mnie tym samym na kolana ;>
UsuńPS. Pozdrów tatusia :)
Dobrze powiedziane: zdaje ci się.
UsuńPytanie trzeba zakańczać znakiem zapytania, a zdań twierdzących nie zaczyna się od "czy". Poza tym w środku zdania nie używamy formy "mnie", tylko "mi". Dawno nie widziałam tylu błędów w tak krótkiej wypowiedzi, chyba czytam za mało gniotów. Dziecino, zapamiętaj tę ostatnią radę: zacznij chodzić do szkoły! Umiejętność poprawnego wyrażania się to podstawa, której ci brakuje.
A ja tatusia nie pozdrawiam, skoro wychował córeczkę na rozwydrzoną pannicę. :)
Otrzyj łzy chusteczką, najlepiej jakąś koronkową. Mam do Ciebie pytanie, Koronkowa: czy „powieść” którą masz zamiar oddać do korekty (i zapłacić, oho) znajduje się na blogu, który oceniła emilyanne? Jeśli tak, to życzę powodzenia, chociaż to i tak może być za mało.
UsuńCzasami wręcz nie mieści mi się w głowie jakie osoby pchają się do wydawnictw, a jakie powinny. Cóż, świata nie zmienię, a szkoda.
ITLINA, Ty żyjesz! Kurcze, no nie wierzę. Bałam się, że już tu nie zawitasz XD
UsuńW każdym razie serio liczyłam na jakieś kontrargumenty do oceny, a się doczekałam gatki o wydawnictwach z ust niby to rozpieszczonej małolaty, która szpanuje tym, że tatuś ma pieniądze. Serio się zastanawiam, czy to nie jakaś prowokacja, ale w sumie blogasek by nie zniknął, gdyby tak było ;>
Dziewczyna mówi o wydawaniu książki... Pewnie i wyda, ale gdzie? Bo ja strzelam, że w RADWANie lub Novae Res :D
UsuńZawsze może pójść do wydawnictwa EL James bądź Michalak :>
UsuńJa mam do czynienia z pracą w wydawnictwie jako związana z branżą edytorską. Chętnie więc posłucham "mądrości" Koronkowej.
OdpowiedzUsuń(I nie wiem, czego mam zazdrościć, możliwości zapłacenia za korektę? Nie muszę, bo umiem pisać poprawnie. Self-publishingu? Eufemistycznie powiem, że nie najlepiej się patrzy na takich "pisarzy")
Ale chyba nie liczysz na to, że ona będzie tak łaskawa, żeby się ową mondrościom podzielić? XD
UsuńA szkoda, pośmiałabym się.
Usuń