czwartek, 16 sierpnia 2012

508 www.szepty-w-sepii.blogspot.com


Adres wprost od razu mnie zauroczył. Jest niesamowicie oryginalny, intrygujący i z całą pewnością zachęca do zapoznania się z treścią bloga. Dodatkowo nie zawiera polskich znaków i nie został przetłumaczy na żaden z obcych języków, a to się chwali.
Wchodzę na bloga przy akompaniamencie delikatnej (przynajmniej z początku) i nastrojowej muzyki i znów nie mogę wyjść z zachwytu. Szablon, w swojej niewyobrażalnej prostocie, również podbił moje serce. Jest taki delikatny, lekki, z pewnością nie przeszkadza w czytaniu jakimiś krzykliwymi barwami czy zbędnymi elementami. Rysunki są idealnie rozjaśnione i ciekawie okalają menu. Dodatkowo wywołują u mnie miły i przyjazny uśmiech na twarzy. Grafika szybko się ładuje, co mogę zaliczyć na plus. Kolorystyka jest bardzo dobra i nie mam do niej zastrzeżeń; podoba mi się zarówno kolor tła, jak i barwy czcionek i linków. Na dole znalazłam informację, iż szablon wykonałaś sama, co Ci się chwali, oraz że grafika została w całości przystosowana do dwóch najbardziej popularnych przeglądarek. Nie wiem, czy Cię to zainteresuje, ale specjalnie weszłam na Interneta Odkrywacza i tam pierwsza uniwersalna wchodzi mi magicznym sposobem na menu. Jednak to tak w ramach ciekawostki.
Cytat na belce jest dość melancholijny, ale intrygujący. Sprawdziłam sobie go w google i z radością zobaczyłam, że należy tylko i wyłącznie do Ciebie. W przeciwnym razie musiałabym zganić Cię za brak autora i myślnika.
Dodatki masz bardzo ładnie poukładane – są etykiety, czyli tak zwane „dla każdego coś dobrego”, bo w końcu czytelnik może sobie wybrać tematykę, o której chce przeczytać, jest spis rozdziałów opowiadania wieloczęściowego (chwała Merlinowi, że znajduje się na stronie głównej! Tak strasznie irytuje mnie, gdy autorzy przenoszą go na podstrony! Wtedy zawsze podwójna robota z nadrabianiem zaległych rozdziałów czy ocenianiem, bo trzeba co rusz włazić w zakładkę, a od kiedy siedzę na wsi przy minimum zasięgu, zarówno komórkowego jak i internetowego, dopiero doceniam co to znaczy ładowanie się strony), spis miniaturek, wyniki ciekawej sondy (edycja podczas sprawdzania oceny: teraz jednak sonda, na którą z przyjemnością odpowiem po lekturze opowiadania) i naprawdę interesujące menu. Znalezienie tak dobrze pasującego wiersza było strzałem w dziesiątkę! Jak potem widzę na podstronie, słowa należą do Mickiewicza.
Na pierwszy ogień idą linki. Niektóre są już nieaktualne (zamieściłaś odnośniki do onetu, choć blogi są przeniesione na blogspot, na przykład Ława Przysięgłych, Literacka Krytyka), a niektóre blogi już nie istnieją i należałoby je usunąć (na przykład Ocenowa Biblioteczka, Szuflada Skrzydlaka). Nie rozumiem też, dlaczego dodałaś linka do „Surowicy” na Onecie, skoro przeniosłaś ją na tego bloga. Dodatkowo – pod tamtym adresem nie znajduje się już nic, oprócz przekierowania na blogspota.
Następne są dodatki, które mogę uznać za bardzo pomocne dla czytelnika. Naprawdę świetnie, że je umieściłaś. A w podstronę, którą mogę z powodzeniem przetłumaczyć na „O opowiadaniu”, włożyłaś sporo pracy, którą doceniam. Świetnie rozpisani bohaterowie, przybliżenie genez – genialnie!
Ciekawie opisałaś swoją osobę, oryginalnie i nietuzinkowo. Moim zdaniem, powinnaś jeszcze dodać jakiś kontakt do siebie (widzę nawet, że miałaś zapytanie o e-maila) – skrzynkę internetową i gg.
Nie zapomniałaś również o spamowniku, który w dzisiejszych czasach jest wprost niezbędny. Gdyby nie on, namolni spamowicze zaśmiecaliby nas gdzie tylko by się im podobało (choć zgodzę się, że niektóre parapety wciąż tak robią, zamiast znaleźć kulturalnie spamownik).
Kiedy przechodziłam już do właściwej części oceny – treści, przyznam, że byłam już mocno zaintrygowana Twoim opowiadaniem i nie mogłam się doczekać momentu, w którym w końcu się z nim całym zapoznam. Zakładka „O opowiadaniu” porządnie podsyciła mój apetyt. Niestety, już na początku mój zapał trochę osłabł. Mianowicie Twój prolog trochę mnie… nudził. Odczułam w nim przesyt tekstu, w tym wypadku opisów. Z jednej strony, Twój prolog jest ważny, bo przedstawiasz nam tutaj osobę Iwana, z drugiej, miałam już ochotę, żeby się skończył. I z ulgą przeszłam do następnych rozdziałów.
Dopiero po ich lekturze udowodniłaś mi, że potrafisz zaciekawić i zaintrygować czytelnika. Fabuła płynie idealnie, nie za szybko, nie za wolno; nowe wątki wprowadzasz stopniowo, w dobrych odstępach czasowych. W późniejszych notkach nie było już czasu na nudę. Wszystko opiera się na miłosnych rozterkach Emilki i sekretach pana Iwana, które co jakiś czas trochę przybliżasz, ale nie zupełnie, przez co Iwan jest niesamowicie tajemniczą i fascynującą postacią. Często zaskakujesz (na przykład, kradzieżą Antka czy posądzeniem Iwana o gwałt na Lucynie). Widać, że fabułę masz przemyślaną i dokładnie dopracowaną. Twoje dialogi są wartkie i naturalne – czytając je, miałam wrażenie, że bohaterowie nie mogą wypowiadać się inaczej. Potrafisz napisać je płynnie, zachowując charaktery danych postaci i realia epoki. Cechuje Cię również ich prawidłowy zapis – wiesz, gdzie postawić kropkę, a gdzie nie; gdzie powinna się znaleźć wielka litera, a gdzie mała. Z opisami również radzisz sobie dobrze – moim zdaniem, najlepiej wychodzą Ci te, w których rozchodzi się o uczucia – potrafisz świetnie je przedstawić i zobrazować, przez co od tekstu często bije emocjami. Masz bogate słownictwo i umiesz z niego korzystać, stronisz od powtórzeń. Jedyne co, to nie pasowały mi opisy bohaterów. Czasem opisywałaś paru z nich jednym ciągiem (na przykład, goście na Wigilii) i czytelnik naprawdę się już gubił przez przypływ nowych informacji. Poza tym, w swoich opisach często powtarzasz różne formy czasownika „był”, a po nim wymieniasz cechy charakteru lub wyglądu danego bohatera. Nie podoba mi się ta schematyczność. Wiele o danym bohaterze nie zapamiętam przez coś takiego.
Nie podoba mi się również zarysowanie tła całej opowieści. Okres dwudziestolecia międzywojennego był czasem wielkich zmian – ile reform wtedy uchwalono, ile się działo w tej naszej Polsce! W Twoim opowiadaniu nie widzę tego, nie mogę przeczytać żadnych, nawet najmniejszych wstawek dotyczących sytuacji nie tylko w kraju, ale i na świecie. Poza tym, niby umieściłaś w dodatkach „modę”, ale w opowiadaniu ciężko ją znaleźć. Jedynym elementem ubioru, który został bardziej przybliżony, jest prezent od pana Stasia, który Emilka otrzymała na Boże Narodzenie. Czyli niby coś przebąkujesz o ubraniach z Paryża, o materiale… Wiemy, że coś gra, ale nie mamy pojęcia w którym kościele. Szkoda że trochę zaniedbałaś tło, bo warto by było urozmaicić o to fabułę, skoro już piszesz o tamtych, dla wielu osób odległych już, czasach.
Jeśli chodzi o bohaterów, to, oczywiście, na pierwszy plan wysuwa się Emilka, w końcu to z jej perspektywy jest pisane opowiadanie. Dziewczyna zachowuje się tak, jak przystało na jej wiek – dopiero wchodzi do świata zawirowań miłosnych, co podkreślasz jej ciągłymi, niebanalnymi przemyśleniami i spostrzeżeniami. Emilka staje się po pewnym czasie dość irytującą postacią, nie zdobyła mojego serca. Ale to dobrze, nie zapominasz, że główny bohater nie może być żadną Mary Sue i nadałaś Emilce wiele negatywnych cech –  między innymi jej łatwe zdenerwowanie/popadanie w rozpacz czy próżność. Powracając jednak jeszcze do kwestii uczuciowych i miłosnych, zazgrzytało mi w pewnym momencie. Chodzi mi o moment, gdy Emilka zastaje Lucynę i Iwana nagich w boksie. I co? I nie robi to na niej wrażenia? Iwan, który ją fascynuje i jest nim zainteresowana, stoi nagi jak go Pan Bóg stworzył, a ona nic sobie o tym nie myśli, jakby to było naturalne, że facet, który jej się podoba, staje przed nią bez ubrania? Przecież Emilka ma piętnaście lat, to nie było dla niej zupełnie normalne i codzienne przeżycie. A ona jedynie czuje zazdrość.
Za to Iwan… Iwana mogę zaliczyć do wąskiej (bo jednoosobowej) grupki moich ulubionych bohaterów Surowicy (swoją drogą, wydaje mi się, że tytuł opowiadania zależy od tej właśnie tajemnicy Iwana). Może ja tu wypiszę, co zaznaczyłam w ankiecie, a potem to sobie omówimy? Tak więc kliknęłam w „tajemniczym, skrytym”, „nieprzewidywalnym”, „dobrze skonstruowanym”, „bystrym, inteligentnym”, „intrygującym”, „realistycznym, żywym”, „budzącym współczucie”, „którego śmiało można by nazwać amantem”. Na pewno na pierwszy plan wysuwa się jego tajemniczy charakter i sekret, który napędza fabułę opowiadania. Iwan intryguje czytelnika - czytelnik nie potrafi jasno stwierdzić, czy Iwan jest w stu procentach taki i owaki, w danej sytuacji zrobiłby to i tamto, ale na pewno nie powiedziałby tego i owego. Mężczyzna jest nieprzewidywalny (co między innymi pokazujesz wtedy, gdy Antek ukradł Emilce naszyjnik z łezką), a jego postępowania często zaskakują. Mężczyzna bardzo lubi towarzystwo kobiet, co widać chociażby po tym, jak o nich mówi, kiedy rozmawia z Emilką, oraz po tym, co ukazałaś w boksie, gdy Iwan był tam z Lucyną. Mimo wszystko, Iwan ma dużo oleju w głowie, jest bystry, inteligentny i sprytny. Potrafi zadbać o swoje interesy i nie dać sobie zrobić krzywdy w jakiejkolwiek kwestii, co potwierdza fakt, iż spłacił długi ojca Emilki w zamian za korzystną dla niego zmianę w testamencie. A dlaczego budzi we mnie współczucie? Bo ja mam wrażenie, że mu trochę brakuje takiego ciepłego domu z żoną i małymi Iwaniątkami. Jak przedstawiłaś jego sytuację w prologu – nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Może to przez nie zagubił się po drodze?
W każdym razie – Iwan to na pewno realistyczny i żywy bohater, którego nie da się jednogłosie przyporządkować pod „pozytywny” lub „negatywny”. Iwan znajduje się gdzieś pomiędzy. Zapewne na końcu opowiadania będę mogła wysnuć odpowiednie wnioski, choć też nie mam pojęcia, czy będę pewna swojej odpowiedzi w stu procentach.
Antek jest również nieprzewidywalną postacią. Z początku miałam go rzeczywiście za grzecznego chłopca, który musiał sobie znaleźć pracę, aby uczciwie zarobić na utrzymanie. Wydawał się przyjazny, miły, sympatyczny… Może nawet trochę mu współczułam, że Emilka woli Iwana od niego? Wprowadził do opowiadania trochę świeżości i namieszał w uczuciowym półświatku Emilki. A potem… potem bum! Wspaniały zwrot, podczas którego Antek kradnie naszyjnik.
Krzysztof troszczy się o matkę i siostrę, zależy mu na ich dobru. Jest gwałtowny, często targają nim emocje. Nie rozumiem jednak celu jego postępowania, to jest pójścia do wojska. Z początku wydawało mi się, że może będzie wolał zostać w posiadłości, aby pilnować matki, żeby ta nie zrobiła znów czegoś głupiego wraz z Iwanem, oraz znaleźć odpowiedniego kandydata na męża dla Emilki (i koniecznie odsunąć od niej Iwana!). W każdym razie – miło by było, gdybyś zechciała wytłumaczyć jego wojskowe pobudki. Na razie mogę się tylko domyślać, że chce iść w ślady ojca.
Twoi bohaterowie są wyraziści, logiczni i realistyczni. Dobrze ich wykreowałaś i nadałaś im odpowiednią psychikę. Podoba mi się to, że zdecydowanie się od siebie różnią, a Ty konsekwentnie nimi kierujesz.
Jeśli chodzi o formatowanie tekstu – wiesz, czym jest justowanie i akapity oraz potrafisz zadbać o schludność rozdziałów.
Podsumowując: masz przemyślaną fabułę; interesującą i intrygującą, świetnie wykreowałaś bohaterów, posiadasz lekkie pióro, widać, że lubisz pisać i robisz to z ochotą, nie z przymusu, bo „fajnie mieć bloga i blogowe opowiadanie”, znasz się na pisaniu, potrafisz skonstruować płynne i naturalne dialogi oraz ciekawe opisy. Ach, wymieniłam to na jednym tchu, ale naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Może tylko do tego tła i kreacji świata, który otacza Twoich bohaterów.
A teraz błędy:
Pierwszy rozdział:
* (…) dlaczego dębowe drewno, według pani Elżbiety, nie pasuje do (...) -> każde takie wtrącenia typu „Według mnie”, „Według książki Jak zostać gwiazdą rocka” musimy oddzielić przecinkami.
* Matka spuściła głowę na chwilę, jakby była temu winna, i, poprawiając nerwowo fałdy sukienki, odrzekła: -> przecinek do dodania. „Poprawiając nerwowo fałdy sukienki” również jest wtrąceniem, więc powinno zostać oddzielone przecinkami z obu stron.
* Emilia słyszała, jak podnosi się z krzesła i przechadza po salonie — słyszała jego spokojne, chociaż ciężkie kroki. -> zdaję sobie sprawę, że powtórzenie zostało zastosowane celowo, jednak mi tu wyraźnie zgrzyta i nie pasuje.
Drugi rozdział:
* Sięgnął po kolejną wysuszoną kromkę chleba i na złączonej dłoni podął ją koniowi. -> literówka. Chyba że chodziło Ci o „podmuchać” (<-znaczenie słowa „podął”) to się nie czepiam.
* Poza tym, to nie kradzież, to szantaż w takim wypadku. -> przecineczek do postawienia.
Trzeci rozdział:
* Poza tym, kończy mi się przepustka. -> to samo co u pana wyżej.
* pan  wszystkie nasze długi spłacił. -> o spację za dużo pomiędzy „pan” a „wszystkie”.
* Tyle  wiesz, panienko -> to samo.
* No i co? -> znak zapytania do dodania.
Siódmy rozdział:
* Tak, tak, ale on tu pisze: -> przecinek do dodania.
* Tak, tak, oczywiście. -> to samo.
* Wstał i, mierzwiąc sobie włosy, stanął przy oknie. -> powtarza się sytuacja sprzed paru linijek. Znów wtrącasz „mierzwiąc sobie włosy”, więc musisz całość oddzielić przecinkiem.
* tym bardziej, że należeli do rodziny. -> przecinek do dodania.
Ósmy rozdział:
* Pokręcił głową i, dopaliwszy papierosa, przydeptał go, i także wszedł do domu. -> dwa przecinki do dodania. Pierwszy przez kolejne wtrącenie – znów mamy tutaj styczność z imiesłowem. Drugi zaś pojawia się dlatego, że to już drugie „i” w tym zdaniu, a zawsze, gdy powtarzamy spójnik, ładujemy przed niego przecinek.
* skoczyła i, oddychając ciężko, spojrzała na brata -> przecinek do dodania.
* Emilia nabrała powietrza w płuca i, idąc za rodzinnym zwyczajem, zaśpiewała sama -> przecinek do postawienia.
Dziewiąty rozdział:
* zastała pana Iwana, pijącego jakieś ziółka ze zbolałą miną. -> bez przecinka
Jedenasty rozdział:
* Niestety, nie wiem -> przecinek do dodania. „Niestety” zawsze oddzielamy przecinkiem/przecinkami, zależnie czy jest na początku/końcu zdania, czy w jego środku.
* przymuszeni przez babcię— pośpiewali kolędy -> zabrakło spacji przed pauzą.
Z poprawnością jest dobrze. Błędy wynikają bardziej z przeoczenia niż z niewiedzy. Nie utrudniają też one czytania i nie ujmują wartości tekstowi. Już dawno nie oceniałam opowiadania, w którym na taką ilość tekstu znalazło się tak niewiele błędów. Gratuluję, niemniej zachęcam do skorzystania z moich paru rad dotyczących interpunkcji (szczegóły wyżej w konkretnych przykładach).
Myślę, że ocena jest jedynie formalnością. Z czystym sumieniem wystawiam Ci Powyżej Oczekiwań, należy Ci się. Piszesz bardzo dobrze, interesująco; blog jest oryginalny, a grafika schludna i delikatna. Od razu przepraszam również w tym miejscu za długość oceny – zdaję sobie sprawę, że dzisiaj nie mogę się pochwalić długością, aczkolwiek po prostu blog jest świetny i dalsze rozwodzenie się nad nim nie miałoby już sensu – to co chciałam, to zawarłam i powiedziałam.
Dziękuję, suszaku, za możliwość spędzenia czasu z Twoim opowiadaniem.


~ * ~

Nie będzie mnie teraz do 29 (ewentualnie 30) sierpnia, jadę w końcu do swoich wymarzonych Włoch. Kit, że cztery dni z dwunastu spędzę w autokarze, ważne że osiem tam będę <3
Hmm, muszę brać urlop, jeśli przez ten czas nie będę miała w ogóle dostępu do Internetu? Bo w sumie nie chcę, z drugą oceną w miesiącu powinnam się wyrobić (niczego nie obiecuję, ale jestem prawie pewna, że dam radę, bo już ją sobie porządnie napoczęłam).
Ściskam,
Leszczyna

7 komentarzy:

  1. Dziękuję za taką opinię. Co do wyboru Krzysztofa - w tamtych czasach synowie właścicieli ziemskich nie mieli zbyt wielkiego wyboru. Mogli pójść na prawo, medycynę, zajmować się gospodarstwem lub iść do wojska. Krzyś był urwisem i nie należał do przesadnie rozgarniętych, toteż poszedł do wojska. Dużo chłopców w jego wieku tak robiło.
    Nigdy nie zastanawiałam się też nad tym, co napisałaś o reakcji Emilki na Iwana w boksie. Może zapomniałam napisać, że... ona właściwie nic nie widziała. To znaczy... leżał na brzuchu, ona uciekła. Czasami tak jest, że mamy w głowie obraz, który nam wydaje się oczywisty - bo siedzi nam w głowie - i zapominamy szczegóły przelać na papier. (Muszę tę scenę poprawić). A z linkami się kajam. To moja najmniej ulubiona część edycji strony. Szkoda, że skleroza nie boli, bo tak to bym przynajmniej poszła z tym do lekarza...
    Cóż jeszcze mogę powiedzieć. Dziękuję za tak wyczerpującą ocenę. Jeśli chodzi o prolog i tło historyczne, to już mi to wielokrotnie powtarzano, a ja sama już nie wiem, czy poprawiać to po skończeniu opowiadania, czy od razu teraz... bo to jednak czasochłonne. Zapewniam jednak że w dalszych rozdziałach jest tego coraz więcej , chociaż wciąż niewystarczająco. Może to też wynika z tego, że Emilka żyje w swoim świecie i ciężko mi w miarę naturalny sposób przedstawiać wiadomości z gazet czy życie kulturalne, kiedy ona nie ma potrzeby go prowadzić. Ale to tylko moje ględzenie, muszę to poprawić i basta. Dziękuję raz jeszcze i liczę, że kiedyś jeszcze zajrzysz do Surowicy :) Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak rzadko otrzymuję komentarz zwrotny pod oceną (nie wiem, czy mam po prostu takie szczęście, że autorowi nawet nie chce napisać się "Dziękuję za ocenę"), że zrobiło mi się miło, gdy tak szybko przeczytałam Twój ;) Cieszę się, że jesteś zadowolona z oceny ^ ^
      Tak, tak, wiem, że wyborów zbytnio nie mieli. Tylko właśnie ja się zastanawiałam, czemu właśnie Krzyś nie zostanie w gospodarstwie, aby pilnować zarówno matki, jak i siostry ^ ^
      Doskonale coś takiego rozumiem - sama często tak mam, że ja sobie coś wyobrażę, ale o jakichś szczegółach zapomnę powiedzieć.
      Zdaję sobie sprawę z tego, że to czasochłonne. Dlatego też myślę, że wystarczy jeśli na daną chwilę wprowadzisz tło historyczne do nowych rozdziałów, a początkowymi będziesz się martwić po skończeniu opowiadania ;)
      Z całą pewnością powrócę jeszcze do Surowicy ;D Twoje opowiadanie mnie zainteresowało ;)
      Pozdrawiam,
      Leszczyna

      Usuń
    2. ...to smutne, suszaku, bo też Ci pisałam o tej Emilce i jej braku reakcji na gołego Iwana! :P *foch z przytupem*

      Usuń
    3. Trolololo? Naprawdę??? O.O Nic nie pamiętam...

      Usuń
  2. In fact when someone doesn't know afterward its up to other viewers that they will help, so here it happens.
    My web page :: Best Weight Loss Diet Ever

    OdpowiedzUsuń
  3. An impressive share! I've just forwarded this onto a friend who was conducting a little research on this. And he in fact bought me breakfast simply because I discovered it for him... lol. So let me reword this.... Thanks for the meal!! But yeah, thanx for spending the time to talk about this issue here on your website.
    Feel free to surf my page : Purchase Facebook Fans

    OdpowiedzUsuń
  4. Hi there just wanted to give you a quick heads up. The text in your post seem to be running off
    the screen in Internet explorer. I'm not sure if this is a format issue or something to do with internet browser compatibility but I thought I'd
    post to let you know. The layout look great though!
    Hope you get the issue resolved soon. Thanks

    Also visit my blog post: rent bar code scanners

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy